Romulus napisał/a: |
Na czele biura stoi David Brent, manager średniego szczebla z rozbuchanym ego, pozbawiony szacunku podwładnych i nie przyjmujący tego do wiadomości, przekonany o własnej niepowtarzalności, zajebistości, poczuciu humoru i talencie wokalnym. A generalnie: szczyt, esencja niekompetencji. Z tego zderzenia wynika większość zabawnych sytuacji w tym serialu. |
Romulus napisał/a: |
Ja nadal będę podtrzymywał opinię, że to jeden z najśmieszniejszych seriali komediowych ever. |
Romulus napisał/a: |
Bo oglądasz amerykańską wersję |
Fidel-F2 napisał/a: |
Domyślam się, że chodzi o uczucie zażenowania. Niektórzy bohaterowie swym zachowaniem wzbudzają w widzu zażenowanie swym prostactwem i ograniczonością. Dodatkowo formuła quasi-dokumentu wzmacnia poczucie realizmu. Ponieważ ludzie zwykle nie lubią być zażenowani stąd, jak sadzę, owo dość masowe 'niepyknięcie'. |
Fidel-F2 napisał/a: |
MrSpellu, to jest serial o żenadzie więc czego się spodziewasz? |
Fidel-F2 napisał/a: |
I z pewnością nie jest głupi i nieśmieszny. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Trzecia seria w porządku, z bardzo bardzo zakończeniem. Jim i Pam są bezdyskusyjnie najlepszą częścią tej produkcji. |
Romulus napisał/a: |
Ja tej amerykańskiej ostatniej nie dałem rady |
Romulus napisał/a: |
Choć amerykańska wersja nie była taka zła, skoro wytrzymałem tyle sezonów |
Cytat: |
A Biuro... Się skończyło Będę tęsknił, bo to jeden z lepszych seriali komediowych ostatnich lat. Finałowe odcinki rewelacyjnie rozwiązane, wszystko pozamykane i wyjaśnione. Nic, tylko zaczynać oglądanie od nowa |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
Przeczytałem na innym forum
|