Zaginiona Biblioteka

Kulinaria - Batony, wafle

Ł - 2011-03-09, 13:59
: Temat postu: Batony, wafle
Właściwie można by o tym pospamować w temacie o słodkościoach ale uznałem że z względu na specyfikę tego produktu to znaczy standaryzacje i koajrzenie z wielkimi korporacjami trzeba założyć oddzielny temat. Zwłaszcze że chce zrobić ankiete ale że nie chce niczego pominąć to proponujcie nazwy botnów.

Ja osobiście mam szajbę na punkcie MARSÓW (czytajcie mars od tyłu, UWAGA NIE DLA WRAŻLIWYCH!!!!), szczególnie zjadanych powoli do herbaty, rzadziej kawy. Snickersa natomiast zjadam tylko jak się mi jakoś trafi, sam nigdy nie kupuje, no sory, o te orzeszki zabić się można. Jak ekonomicznie chce coś kupić to Grzeski albo PrincePolo. Nie szaleje na punkcie Bounty etc.
martva - 2011-03-09, 14:07
:
Bounty w gorzkiej czekoladzie (czerwony papierek) było fajniejsze od zwykłego. Kiedyś było, zniknęło, potem chyba się znów pojawiło.
Marsy są fajne, ale za słodkie. Znaczy za duże i za słodkie. Ja ostatnio mam lekką niechęć do słodyczy, ale wcześniej mi się zdarzało nabyć, raz na pół roku, i potem pocić się cukrem ;) Gdzieś miałam przepis na sernik z Marsami i jak tylko gdzieś dorwę agar, to zrobię (inna rzecz że nie wiem kto to potem zje, jeśli jest choć w połowie tak słodkie jak Mars).
Do Snickersów i innych batoników ze słonymi orzeszkami (Lion? Było cos takiego?) jakoś nigdy nie miałam przekonania.
A Prince Polo, zielonym, XXL żywiłam się w liceum XD

Moja matka kupuje czasem jakieś takie polskie batoniki czekoladowe z nadzieniem które wyraźnie leci spirytusem, nazwy nie pomnę, ale całkiem fajna rzecz :) Jakaś odmiana Pawełka? Ikar? Nie pamiętam.
You Know My Name - 2011-03-09, 14:27
:
Jak batonik to Bounty, jak znajomi to blanty mówi mądrość hiphopowa.
Niewiele jest słodyczy, których bym nie lubił, toteż smakują mi prawie wszystkie batoniki i wafle. Na szczęście pozwalam sobie na któregoś tylko mniej więcej raz na m-c.
Fidel-F2 - 2011-03-09, 14:38
:
Marsów nie lubię, bo to sam cukier bez smaku, Snikersy owszem bo chociaż są orzechy. A najbardziej mnie boli to, że nie ma juz Kit-katów z masłem orzechowym. A poza tym Kinder bueno dwupaluszkowe i Kit-katy czterodzielne.
utrivv - 2011-03-09, 14:40
:
Uwielbiam mini snickersy i mini marsy ale wolę kupić duże pudło lukrowanych czekoladowych pierniczków Tago - na dłużej starczają i są IMO znacznie smaczniejsze.
Bardzo posmakowały mi batoniki daktylowe z Lidla, uwielbiam też prasowane nerkowce.
Ł - 2011-03-09, 14:50
:
martva napisał/a:

Marsy są fajne, ale za słodkie. Znaczy za duże i za słodkie. Ja ostatnio mam lekką niechęć do słodyczy, ale wcześniej mi się zdarzało nabyć, raz na pół roku, i potem pocić się cukrem ;)

Zawielkość: To może wielka paczka mini-marsów i od czasu do czasu jednego.
Zasłodkość: Dlatemu świetnie komponuje mi się z jakąś płynną goracą goryczą.

Fidel napisał/a:
Snikersy owszem bo chociaż są orzechy.

Czasem są też inne bonusy: http://wiadomosci.gazeta....79,3141260.html Smaczego!
You Know My Name - 2011-03-09, 14:59
:
utrivv napisał/a:
Tago
czyli producent okrągłych wafelków przekładanych karmelem (chyba jeszcze Nestle produkuje podobne). Rozkosz, kiedyś potrafiłem zjeść kilkanaście na dzień (z tym że były wówczas tylko z importu z Holandii).
martva - 2011-03-09, 15:13
:
Ł napisał/a:
Zawielkość: To może wielka paczka mini-marsów i od czasu do czasu jednego.
Zasłodkość: Dlatemu świetnie komponuje mi się z jakąś płynną goracą goryczą.


Tak, w obu przypadkach ;) Tylko ja ostatnio ze słodyczy najbardziej lubię chilli, nawet nie mam ostrych ataków chcęchałwozy ;)

Mag_Droon napisał/a:
Rozkosz, kiedyś potrafiłem zjeść kilkanaście na dzień (z tym że były wówczas tylko z importu z Holandii).


Ooooo, jeśli to jest to o czym myślę i czym się zażerałam w Holandii, to to było megadobre. W Pl się podobno pojawiło coś podobnego, ale nie miałam okazji.

Zapomniałam jeszcze dopisać, że nie przepadam za wafelkami jako takimi, wolę batoniki. Tego holenderskiego cuda nie traktowałam jako wafelek ;) ale Prince Polo, Princessy i tego typu rzeczy mogłyby nie istnieć.
Fidel-F2 - 2011-03-09, 17:32
:
Ł napisał/a:
Czasem są też inne bonusy: http://wiadomosci.gazeta....79,3141260.html Smaczego!
myślę, że to czubek, ale nawet jeśli to prawda to czego to dowodzi?
Ł - 2011-03-09, 20:41
:
Fidel-F2 napisał/a:
Ł napisał/a:
Czasem są też inne bonusy: http://wiadomosci.gazeta....79,3141260.html Smaczego!
myślę, że to czubek, ale nawet jeśli to prawda to czego to dowodzi?

Ze mars jest lepszy. SORY.

[ps. wiem ze to ta sama korporacja]
Fidel-F2 - 2011-03-09, 21:38
:
Ł napisał/a:
Ze mars jest lepszy. SORY.
bo na dwadzieścia dziewięć milionów wyprodukowanych być może trafił się jeden felerny? Saika Ci konto ukradła?
Ł - 2011-03-09, 22:18
:
Tu nie chodzi o statystykę, i nie chodzi o ten psi ząb w batonie, chodzi o to że w batonie w ogóle twarde rzeczy jak orzeszki nie powinny mieć miejsca, nieważne czy są orzeszkami czy psimi zębami orzeszki udjącymi.
Romulus - 2011-03-09, 22:23
:
Jeśli już jadam to: "Bounty" albo jakieś batoniki nadziewane karmelem, "advocatem", itp. Miewam czasami apetyt na wafle. Ale kupuję po prostu "suche" wafle i jakąś masę krówkową lub tym podobną i sam robię "przekładańca". Raz na jakiś czas mi się to zdarza, przesładzam się i potem tygodniami nie mogę już na to patrzeć. Z batonami tak mam teraz. Jeśli chodzi o wafle to widziałem ostatnio w sklepie krem kajmakowy i mi ślinka cieknie na posmarowanie nim jakiegoś wafelka :P
Fidel-F2 - 2011-03-09, 22:36
:
Ł napisał/a:
chodzi o to że w batonie w ogóle twarde rzeczy jak orzeszki nie powinny mieć miejsca,
bo ponieważ?
Ł - 2011-03-09, 23:23
:
Fidel-F2 napisał/a:
Ł napisał/a:
chodzi o to że w batonie w ogóle twarde rzeczy jak orzeszki nie powinny mieć miejsca,
bo ponieważ?

Illuminacja czeko-bożka. Tak i tyle.
Fidel-F2 - 2011-03-09, 23:31
:
jasne, napisz czeko-biblię
utrivv - 2011-03-10, 08:11
:
Romulus napisał/a:
Jeśli już jadam to: "Bounty" albo jakieś batoniki nadziewane karmelem, "advocatem", itp. Miewam czasami apetyt na wafle. Ale kupuję po prostu "suche" wafle i jakąś masę krówkową lub tym podobną i sam robię "przekładańca". Raz na jakiś czas mi się to zdarza, przesładzam się i potem tygodniami nie mogę już na to patrzeć. Z batonami tak mam teraz. Jeśli chodzi o wafle to widziałem ostatnio w sklepie krem kajmakowy i mi ślinka cieknie na posmarowanie nim jakiegoś wafelka :P

Polecam bezy "Sokoły" - trójkątne bezy przedzielone grubaśną warstwą karmelu - pyyycha. Mniam.
MrSpellu - 2011-03-28, 14:49
:
Nie przepadam za batonami (nie licząc naszego Batona), ale jak już mnie coś weźmie na takowy specyfik, to decyduję się kupno wafla Teatralnego.

Porównywalne ze starym, klasycznym Prince Polo, tylko jeszcze lepsze.
Swoją drogą odnowione Prince Polo zeszły na psy, kiedyś dało się to coś zjeść ze śledziem, a teraz... Nie lubię Marsów, nie lubię Snicersów, nienawidzę Bounty, bo po prostu nie trawię kokosa, po Lionie myślałem, że się porzygam. Raz na ruski rok dziabnę (i to zazwyczaj w gościach) standardowego Kit kata. Całkiem często jadam batony musli, zwłaszcza żurawinowe.

Panie i Panowie, czekolada tylko w tabliczce i tylko wedlowska gorzka. Resztę można wysłać do Afryki biednym, głodnym murzynom lub arabskim kobietom na osłodę ich ciężkiego losu. Choć nie wiem czy by chcieli, bo mają daktyle i słodycz wszech czasów: Chałwę.
batou - 2011-03-29, 08:26
:
MrSpellu napisał/a:
Nie przepadam za batonami (nie licząc naszego Batona)

Wzruszenie odbiera mi głos :P

Baton = snickers i baton = paliwo. Jedyne rozsądne zastosowanie dla tego żarcia to wrzucić do plecaka, kiedy się idzie w góry. Pożywniejsze niż buła i zajmuje mniej miejsca w plecaku. Snickers + napój izotoniczny i dalej do góry ;) Ale żeby tak sobie wpierdzielać to nieee. Ze słodyczy lubię gorzką czekoladę i chałwę, ale to raz na kwartał może.
Jander - 2012-02-11, 16:48
:
Ł napisał/a:
Ostatnio,
Kupione:
Nabokov - Blady ogień


E, kłamiesz, Ty nie kupujesz książek. Paragon or it didn't happen.
Ł - 2012-02-12, 01:26
:


Nigdy nie wątp w swojego guru.
ASX76 - 2012-02-12, 01:29
:
Paragon mogłeś od kogoś pożyczyć. ;)
rybieudka - 2012-02-12, 01:30
:
A co to? Jakiś paragonowy fetysz?
ASX76 - 2012-02-12, 01:54
:
rybieudka napisał/a:
A co to? Jakiś paragonowy fetysz?


Rzekomy dowód rzekomego zakupu. ;)

Jedni zbierają książki, inni paragony. ;)
Ł - 2012-02-12, 01:56
:
ASX76 napisał/a:
Paragon mogłeś od kogoś pożyczyć. ;)

Tak, a papierek po batonie widoczny w tle też wyciągnełem z śmietnika żeby przyszpanować.
ASX76 - 2012-02-12, 02:14
:
Muszę przyznać, że zadbałeś o przekonujące rekwizyty w tle. ;)
Jander - 2012-02-12, 11:35
:
Dobra, dostajesz plusa za Marsa (Mars > Snickers).
Sabetha - 2012-02-12, 11:39
:
Drugiego plusa masz ode mnie, albowiem Marsy są smakowe, a Snickersy fstrentne :-)
Luinloth - 2012-02-12, 11:56
:
Trzeciego ode mnie :)
MrSpellu - 2012-02-12, 11:59
:
Minus i to taki jak stąd do Itaki. Jakikolwiek czekoladowy baton to apostazja, zło i herezja.
Fidel-F2 - 2012-02-12, 13:40
:
Jander napisał/a:
(Mars > Snickers)
bo jest bez smaku?
Luinloth - 2012-02-12, 13:49
:
Fidel-F2 napisał/a:
Jander napisał/a:
(Mars > Snickers)
bo jest bez smaku?
Mars bez smaku? Człowieku, przepaliłeś sobie czymś kubki smakowe i nie czujesz.
Fidel-F2 - 2012-02-12, 13:57
:
Mars nie ma smaku w ogóle, jest tylko obrzydliwie słodki. W snickersie są przynajmniej orzechy.
Ł - 2012-02-12, 14:11
:
Znacie przypowieść z Czeko-Biblii o Niewiernym Fidelu?
Stary Ork - 2012-02-12, 14:17
:
Tą z koszem mandarynek, dybami, dwiema parami bliźniaczek-lesbijek i agawą? //mysli



Bajdełej, w Netcie kupiłem nowego Eco za 29,99, przy czym cena okładkowa to 39 PLN. Albo dałem się nabrać na jakiś szczwany marketing, albo jestem dychę do przodu. Me happy Ork //orc
ASX76 - 2012-02-12, 15:14
:
Fidel-F2 napisał/a:
Mars nie ma smaku w ogóle, jest tylko obrzydliwie słodki. W snickersie są przynajmniej orzechy.


Smak jest, natomiast zgadzam się, iż "Mars" jest obrzydliwie słodki. Fuj!
P.S. Wasze zęby też go nie lubią. :-P
Ł - 2012-02-12, 15:31
:
ASX76 napisał/a:

P.S. Wasze zęby też go nie lubią. :-P

Nie wiem kim trzeba być żeby rzuć/mielić w zębach baton który rozpuszcza się w ustach.
ASX76 - 2012-02-12, 15:42
:
Ł napisał/a:

Nie wiem kim trzeba być żeby rzuć/mielić w zębach baton który rozpuszcza się w ustach.


Ależ wcale nie trzeba żuć batona, żeby ten miał bezpośredni kontakt z zębami. Pomyśl.
Ł - 2012-02-12, 15:49
:
No właśnie trzeba żeby miał kontakt bezpośredni z zębami nie licząc siekaczy. Inaczej będzie pośredni, poprzez śline i zmiany kwasowości jamy ustnej. Jak ktoś gryzie i żuje krówki albo marsy a później się dziwi że jego zęby mógłby posłużyć za miniaturę Orlego Gniazda Arrynów, no to jego problem.
Fidel-F2 - 2012-02-12, 15:49
:
Ł, łyka go w całości i z drugiej strony wyłania mu sie taki sam.
Ł - 2012-02-12, 15:51
:
Fidel a wiesz czemu narzekasz na smak marsów? Bo ty właśnie próbowałes tego z drugiej strony. :mrgreen:
Fidel-F2 - 2012-02-12, 15:59
:
ach, czyli marsy są zdywersyfikowene
ASX76 - 2012-02-12, 16:01
:
Ł napisał/a:
No właśnie trzeba żeby miał kontakt bezpośredni z zębami nie licząc siekaczy.


I o te właśnie mi się głównie rozchodzi. :-P

"Mars" jest wyrobem gluciejącym w paszczy, tedy gdy zapchasz go stosunkowo wiele, to i dalsze ząbki mają jakąś tam z nim styczność, choćby i jeno stykową. ;)
Sabetha - 2012-02-12, 16:05
:
Moje zęby twierdzą, że jest to ofiara, która są gotowe ponieść...
Romulus - 2012-02-12, 16:07
:
Bo ten spam ukrócę!
Ł - 2012-02-12, 16:07
:
ASX siekacze są tak skonstruowane że są relatywnie odporne na psucie, ze względu na swój kształt i bliskość końca języka. Częściej ivch nie ma ze względu na urazy mechaniczne. I żaden inteligenty człowiek nie "zapcha go stosunkowo wiele", dlatego że to głupie.

ASX napisał/a:
"Mars" jest wyrobem gluciejącym w paszczy, tedy gdy zapchasz go stosunkowo wiele,

Twoje posty są wyrobem gluciejącym forum. Szczególnie gdy napchasz ich stosunkowo wiele.
ASX76 - 2012-02-12, 16:07
:
Sabetha napisał/a:
Moje zęby twierdzą, że jest to ofiara, która są gotowe ponieść...


Nie zęby to twierdzą, ino ich Władczyni. Pewna subtelna różnica. ;)
Ł - 2012-02-12, 16:08
:
Romek, przenieś do tematu o batonach w hydeparku. Albo stwórz nowy: Wojna o Marsa. Brzmi epicko.
dziki - 2012-02-12, 20:44
:
A ja na tle tej epickiej batalii, strzelę anegdotką sprzed lat kilkunastu :-)

Były to ciemne lata liceum. Opuściwszy szkolne mury, wstąpiłem po drodze na przystanek do małego sklepiku spożywczego. Rozglądam się za batonami, i jakoś naszego bohatera nie widać. Wywiązuje się taki oto dialog z ekspedientką:

JA: Są marsy?
EKSPEDIENTKA (wyraźnie zaskoczona): Marsy? A co to jest?
GOŚĆ NA ZAPLECZU: Papierooosyyyy!
ekstraLidia - 2018-03-23, 14:34
:
Lepiej unikać, ewentualnie wafle ryżowe w ostateczności nie są takie złe. Ja jeśli już musze zjeść jakeigoś barona to raczej zbożowego, choć raz na jakiś czas skuszę się na coś z marcepanem.
martva - 2018-03-23, 15:35
:
Popieram, baronowie zbożowi są najlepsi!

EDIT: dałam się ostatnio nabrać na batonik marcepanowo-pomarańczowy, który miał w składzie masę z orzeszków arachidowych, co by mi pewnie samo w sobie nie przeszkadzało, ale nie wyważyli aromatów, nie było czuć śladu marcepanu i smakował ogólnie jak pomarańczowa tektura. Kupiłam dwa na stacji benzynowej po drodze do Warszawy, jeden z przykrością zjadłam na targach, drugi zostanie w torebce jako dyżurna słodkość na spadki cukru, ale coś mi się wydaje że zostanie na długo.
Trojan - 2018-03-23, 21:56
:
Ostatnio to dałaś się nabrać na eLidie
martva - 2018-03-23, 22:32
:
Nie, z premedytacją odpisałam bo mnie fascynuje to zjawisko, kiedyś miały chociaż aktywne linki w podpisie, a teraz co?
Trojan - 2018-03-24, 03:46
:
Teraz pracuje nad samodoskonaleniem :)
Fidel-F2 - 2018-03-24, 10:16
:
zakładam, że wrzuci link jak już będzie się wydawało, że to normalny user
Romulus - 2018-03-24, 15:49
:
Za tysiąc lub dwa tysiące postów może nawet go nie skasuję. :)
Fidel-F2 - 2018-03-24, 15:54
:
Dwa tysiące postów w takim gatunku? Wcześniej poderżnę jej gardło łyżką.