Zaginiona Biblioteka

Nauka - Fantastyka v.s. postęp technologiczny

WilliamCompton - 2011-01-09, 16:05
: Temat postu: Fantastyka v.s. postęp technologiczny
Sięgając po kolejne książki z gatunku SF, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że sam gatunek się "przejadł" i nie może nas już niczym zaskoczyć.

Kiedy byłem mały, Kapitan Kirk, siedząc w kantynie statku Enterprise czytał sobie "ebooka" na urządzeniu wielkości dyskietki. W "Powrocie do Przyszłości" pojawiły się trójwymiarowe okulary do oglądania telewizji. Michael Knight prowadził inteligentny samochód, a w jeszcze innym filmie, ktoś rozmawiał z komputerem.

Dzisiaj mamy ebooki, telefony komórkowe, trójwymiarowe telewizory, inteligentne komputery, automatycznych tłumaczy, chodzące roboty, itp.

Czy fantastyka może nas jeszcze zdziwić?

Czy przypadkiem nie osiągnęliśmy granicy wyobraźni?
Tomasz - 2011-01-09, 18:53
:
Tak z ciekawości, czytasz w ogóle jakąś współczesną fantastykę? Książki Egana, Dukaja, Reynoldsa, Stephensona, Morgana, Wattsa, M. John Harrisona, Strossa, McDonalda są ci znane?
You Know My Name - 2011-02-05, 00:58
:
WilliamCompton napisał/a:
Czy fantastyka może nas jeszcze zdziwić?
Mnie zadziwia, może dlatego, że nie oglądałem StarTrecka. Inna rzecz, że to co było opisywane we wzmiankownych przykładach, to takie duperele "bliskiego zasięgu". Trochę tak jakby pisać, że RAZ był wizjonerem świata wirtualnego. Dukaj czymś Cie zaskakuje?
Kolejna rzecz: jak byłeś mały pewnie nie zaskakiwało Cię fantasy, bo niczym nie różniło się od bajeczek. Za to wszystko co było "bioenrgogumonapawarką" miało wpływ oszałamiającej nowości w świecie, który odbierałeś jako stały, nie?
MrSpellu - 2011-02-07, 10:37
:
Mag_Droon napisał/a:
Mnie zadziwia, może dlatego, że nie oglądałem StarTrecka.

Ja oglądałem, a i tak mnie zadziwia ;)
Mag_Droon napisał/a:
Trochę tak jakby pisać, że RAZ był wizjonerem świata wirtualnego.

Albo publicystą lewicowym... :mrgreen:
Mag_Droon napisał/a:
Inna rzecz, że to co było opisywane we wzmiankownych przykładach, to takie duperele "bliskiego zasięgu".

Analogicznie było z prozą Juliusza Verne'a, autora, którego można było w zasadzie posądzić tylko o najzwyczajniejszą w świecie umiejętność przeprowadzenia dokładnego przeglądu prasy i jej źródeł informacji ;)

Z drugiej strony, obecni naukowcy amerykańscy (a o tym pisał chyba nawet Sapkowski), to ludzie, którzy wychowali się na StarTreku, Gwiezdnych Wojnach i innych tego typu tekstach (bo liczę też otoczkę komiksowo-prozatorską). Na dalekim wschodzie są to ludzie, którzy chowali się na Godzillach czy też na mandze oraz anime z nurtu japońskiego cyberpunka (GITS przecież ma już 16 lat, można z nim uprawiać seks :P ). Nic dziwnego, że współczesne "wynalazki" nabierają kształtów ze znanych nam historii.

Mag_Droon napisał/a:
jak byłeś mały pewnie nie zaskakiwało Cię fantasy, bo niczym nie różniło się od bajeczek

Tylko, że jak ja byłem mały, to zaczynałem od Tolkiena, a LOTR jakby na to nie patrzeć był pisany trochę w konwencji baśni, w której jednak był zawarty element zaskakujący (zwłaszcza jak ktoś po Disneyu sięgnął po braci Grimm). W wypadku Tolkiena, był to rozmach i bogactwo świata (głównie po lekturze Silmarilliona). Podobnie było z Diuną, czyli SF pisaną trochę w poetyce fantasy - zaskakiwał rozmach i bogactwo świata. I filtrfraki. I Fremeni. I Sardaukarzy...

Mag_Droon napisał/a:
Za to wszystko co było "bioenrgogumonapawarką" miało wpływ oszałamiającej nowości w świecie, który odbierałeś jako stały, nie?

Za pierwszym podejściem, owszem. Po przyswojeniu jednak sporej ilości tego typu tekstów faktycznie ciężko jest o zaskoczenie.
Ale tak jest chyba z każdą literaturą (oraz z tekstami innego kodu semiotycznego), mylę się?

WilliamCompton napisał/a:
a w jeszcze innym filmie, ktoś rozmawiał z komputerem.

Pewnie chodzi o Odyseję Kosmiczną //osochozi