Zaginiona Biblioteka

Fantastyczny zamtuz - Steampunk

Quaoar - 2010-10-21, 17:23
: Temat postu: Steampunk
Hej,
Na dniach (bodaj 29.X) ma wyjsc drugie wydanie Maszyny Roznicowej Sterlinga i Gibsona (seria UW), czyli powiesc ktora de facto rozpoczela steampunk, czyli nowy nurt w s-f mowiacy o alternatywnej historii.
Chcialbym przede wszystkim abyscie polecili mi jakies dobre ksiazki ze steampunkowego podworka jesli takowe znacie, by bylo co poczytac podczas zblizajacych sie swiat :-)
Zachecam rowniez do ogolnej dyskusji na temat tego gatunku literackiego.
Kennedy - 2010-10-22, 16:23
:
Przychodzi mi do głowy Antylód Stephena Baxtera. Bardzo vernowska powieść w realiach XIX wieku w którym porządnego kopa technologii dała kosmicznego pochodzenia tytułowa substancja, przy której elektrownie jądrowe to tzw. mały pikuś ;) Ogólnie to za wiele steampunku po polsku nie wyszło, przynajmniej tak mi się zdaje, może się mylę. W sumie szkoda, osobiście bardzo lubię taką konwencję.
Quaoar - 2010-10-22, 16:50
:
@Kennedy - dzieki za polecanke ;) //piwo Z pewnoscia obadam sobie ta pozycje w najblizszym czasie.

Kennedy napisał/a:
Ogólnie to za wiele steampunku po polsku nie wyszło, przynajmniej tak mi się zdaje, może się mylę. W sumie szkoda, osobiście bardzo lubię taką konwencję.


Moga byc tez po angielsku :-) Jak znacie jakies inne tytuly to prosze wpisujcie //kas
Stary Ork - 2010-10-22, 18:24
:
Ale najlepszy steampunk wyszedł po polsku już dawno temu: "20.000 mil podmorskiej żeglugi", "Robur Zdobywca", "Wokół Księżyca". Zacznij od Verne'a, cały steampunk to tylko przypiski do niego. Waaaaaaaaaaaaagh.
Kennedy - 2010-10-22, 22:30
:
Quaoar napisał/a:
Jak znacie jakies inne tytuly to prosze wpisujcie

http://steampunk.republika.pl/polska01.html
Może to Ci się przyda. Przy czym dobór książek na liście jest specyficzny i niektórych z nich bym w życiu ze steampunkiem nie powiązał. Antylód to zdecydowanie steampunk w "klasycznej" formie, takiej z jaką się tę konwencję kojarzy. Ale Zagadka Kuby Rozpruwacza? I, na litość boską, Diamentowy Wiek? :shock:

Stary Ork napisał/a:
Ale najlepszy steampunk wyszedł po polsku już dawno temu: "20.000 mil podmorskiej żeglugi",

:mrgreen: Muszę sobie powtórzyć, uwielbiam tę książkę. Verne = mistrz.
Stary Ork - 2010-10-25, 19:00
:
Hmm, mi, szczerze mówiąc, z Verne'a najbardziej podobała się "Tajemnicza wyspa", chociaż żeby podciągnąć to pod steampunk, musiałbym się sporo nakombinować.

W sumie "Lalka" też ma steampunkowe akcenty - jest wątek wynalazcy, co to wynalazł metal lżejszy od powietrza - no moim zdaniem albo duch czasów, albo Prus się nawciągał czegoś mocnego. Muszę sobie powtórzyć klasykę epoki, może znajdzie się co ciekawego :mrgreen: .

Zali "Lód" Dukaja też się bezwstydnie ociera o steampunk, czy za takie twierdzenie można tu dostać w zielony ryj, a? Waaaaaaaaaaaaaagh.
toto - 2010-10-25, 19:06
:
Stary Ork napisał/a:
Zali "Lód" Dukaja też się bezwstydnie ociera o steampunk, czy za takie twierdzenie można tu dostać w zielony ryj, a? Waaaaaaaaaaaaaagh.
Bo ja wiem? Może i da się podciągnąć, ale ja bym był ostrożny. Wtedy i Zadrę Piskorskiego i Wieki światła MacLeoda też bym dodał. Ale nie jestem do tego w pełni przekonany.
MadMill - 2010-10-25, 19:33
:
Dlaczego? MacLeod pasuje nawet bardzo do tej szufladki. Co do "Antylodu" to nie umywa się do "Maszyny różnicowej"... pytanie tylko czy cokolwiek się umywa. Nie biorę pod uwagę ww. Verne'a

"Dworzec Perdido" Mieville'a, a z komiksów Liga Niezwykłych Dżentelmenów, ale tutaj trzeba mieć tolerancje na bzdury w fabule...
toto - 2010-10-25, 19:44
:
MadMill napisał/a:
"Dworzec Perdido" Mieville'a,
Racja. Właściwie mój ulubiony w całej serii wątek Konstruktu.
Słyszałem, że seria Marthy Wells o Nekromancie też jest steampunkiem, ale nie przeczytałem (odpadłem po kilkunastu stronach). Chodzi za mną jeszcze Swanwick, ale nie kojarzę tytułu. Od biedy można by również zaliczyć opowiadanie Wydech Teda Chianga.
Tixon - 2010-10-25, 20:33
:
toto napisał/a:
Słyszałem, że seria Marthy Wells o Nekromancie też jest steampunkiem, ale nie przeczytałem (odpadłem po kilkunastu stronach)

To źle, bo to całkiem dobra książka jest.
Można ją uznać za sp, aczkolwiek to raczej kwestia dekoracji.
Ł - 2010-10-25, 21:00
:
Kennedy napisał/a:
Quaoar napisał/a:
Jak znacie jakies inne tytuly to prosze wpisujcie

http://steampunk.republika.pl/polska01.html
Może to Ci się przyda. Przy czym dobór książek na liście jest specyficzny i niektórych z nich bym w życiu ze steampunkiem nie powiązał. Antylód to zdecydowanie steampunk w "klasycznej" formie, takiej z jaką się tę konwencję kojarzy. Ale Zagadka Kuby Rozpruwacza? I, na litość boską, Diamentowy Wiek? :shock:

Przypomina mi to trochę podejście redaktorów trzynastego schronu i dział "postkultura" - http://trzynasty-schron.net/ - tam na podobnej zasadzie, która w przypadku cześci tytułów wygląda na kojrzenie a'la test Rorschacha też podpięto masę tytułów pod postapokalipse. Fani poszczególnych scenografii doszukają się jej dosłownie wszędzie.

Stary Ork napisał/a:
Ale najlepszy steampunk wyszedł po polsku już dawno temu: "20.000 mil podmorskiej żeglugi", "Robur Zdobywca", "Wokół Księżyca".

Powiedzieć o Verne że jest steampunkowcem, to jak powiedzieć o Fidiaszu że w sumie to rzeźbiarz klasycystyczny. Error.

toto napisał/a:
Od biedy można by również zaliczyć opowiadanie Wydech Teda Chianga.

To już chyba w skrajnej biedzie i desperacji, jak ten pan grozi ci "podaj przykład szybko steampunku albo masujesz mi stopy".
Stary Ork - 2010-10-25, 21:27
:
Ł napisał/a:
Stary Ork napisał/a:
Ale najlepszy steampunk wyszedł po polsku już dawno temu: "20.000 mil podmorskiej żeglugi", "Robur Zdobywca", "Wokół Księżyca".


Powiedzieć o Verne że jest steampunkowcem, to jak powiedzieć o Fidiaszu że w sumie to rzeźbiarz klasycystyczny. Error.



Raczej jak powiedzieć, że Iggy Pop to punk. Łaku, bierzesz wszystko zbyt poważnie, rozluźnij poślady i przeczytaj jeszcze raz zdanie, które napisałem po tym, które zacytowałeś :mrgreen: .
Ł - 2010-10-25, 21:46
:
Orku, żarty się skończyły (butem o panel!). Rozmawiamy teraz o fudamentalnych kwestiach kanibalizmu klasyki gatunkowej przez retro-modę. A my musimy nieść ogień, wznieść się ponad pierwszą warstwę i zadac sobie jedno ale to zajebiście ważne pytanie - czy istotnie dzisiejszy steampunk w zasadzie nie różni się od tajże klasyki, na tyle że możnaby zaryzykować podwójnie ślepy test i dać zestawić takiego Verne i jakiegoś steampunka, laikowi i poprosić o oszacowanie powstania obu dzieł w nadziei że nie zdoła ich skutecznie datować? Czy jednak istnieje jakieś kryterium którym dałoby się zrobić chirurgiczny podział i dzięki któremu ogarnięty laik mógłby z miejsca powiedzieć co jest czym?

En garde ! :devil:
MrSpellu - 2010-10-26, 08:14
:
Ł napisał/a:
Rozmawiamy teraz o fudamentalnych kwestiach kanibalizmu klasyki gatunkowej przez retro-modę. A my musimy nieść ogień, wznieść się ponad pierwszą warstwę i zadac sobie jedno ale to zajebiście ważne pytanie - czy istotnie dzisiejszy steampunk w zasadzie nie różni się od tajże klasyki, na tyle że możnaby zaryzykować podwójnie ślepy test i dać zestawić takiego Verne i jakiegoś steampunka, laikowi i poprosić o oszacowanie powstania obu dzieł w nadziei że nie zdoła ich skutecznie datować? Czy jednak istnieje jakieś kryterium którym dałoby się zrobić chirurgiczny podział i dzięki któremu ogarnięty laik mógłby z miejsca powiedzieć co jest czym?


Może zacznijcie od próby sformułowania definicji Steampunka?
Oraz określenia dystynktywnych kryteriów gatunkowych?
I w wypadku określenia "czystego wzorca" wyodrębnienia hybryd?
MORT - 2010-10-26, 12:31
:
Ja się zastanawiam, czy jest sens szufladkowania książek aż tak.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś kto widzi elementy steampunka, post-apo, czy innych rodzajów, wrzucił sobie taką książkę na listę. W końcu jest tam to czego szuka i co lubi. Jasne, można się nie zgadzać z niektórymi wciągniętymi tu, czy tam na siłę, ale chirurgiczne podziały też nie mają większego sensu...

Generalnie, zamiast tworzyć szufladki i na siłę wrzucać tam książki, moim zdaniem lepiej jest wyodrębnić pewne hasła i przyklejać je do tych książek, do których pasują. Otagować.
MrSpellu - 2010-10-26, 12:51
:
MORT napisał/a:
Generalnie, zamiast tworzyć szufladki i na siłę wrzucać tam książki, moim zdaniem lepiej jest wyodrębnić pewne hasła i przyklejać je do tych książek, do których pasują. Otagować.

Tagowanie w pewnym sensie też jest szufladkowaniem.
Inny mechanizm, ale efekt ten sam. Czyli próba sklasyfikowania:

A) Za pomocą cech dystynktywnych "wyodrębnionych" (szufladka)
B) Za pomocą cech dystynktywnych "nadanych" (tag)

Pytanie, która forma jest bardziej rzetelna ;)
MORT - 2010-10-26, 13:08
:
Tagowanie jest zdecydowanie lepsze, bo jedna książka może być opisana dowolną ilością tagów - zależnie od tego jak szczegółowo chcemy rozróżniać pewne cechy.

Szufladki, natomiast zwykle już istnieją, a ludzie próbują upchnąć w nie nowe dzieła, nierzadko nieklasyfikowalne na żaden stary sposób.

Do jednej szufladki wkłada się wiele książek.
Pojedyncze tagi nakleja się na odpowiednie książki. [zakładam spore rozdrobnienie tych cech - bo uogólniając je, dojdziemy na powrót do szuflad*]

EDIT:
* choć też nie zawsze. Np. w ujęciu szufladkowym, zwykle coś musi być fantasy, albo s-f. W ujęciu tagowym, coś może być fantasy i jednocześnie s-f.
MrSpellu - 2010-10-26, 13:12
:
MORT napisał/a:
Tagowanie jest zdecydowanie lepsze, bo jedna książka może być opisana dowolną ilością tagów - zależnie od tego jak szczegółowo chcemy rozróżniać pewne cechy.

A książki, które będą miały te same lub bardzo podobne tagi i tak zostaną zaszufladkowane do jakiejś kategorii reprezentowanej przez ów zbiór tagów :)

@

MORT napisał/a:
Pojedyncze tagi nakleja się na odpowiednie książki. [zakładam spore rozdrobnienie tych cech - bo uogólniając je, dojdziemy na powrót do szuflad]

Ano właśnie...

@

MORT napisał/a:
choć też nie zawsze. Np. w ujęciu szufladkowym, zwykle coś musi być fantasy, albo s-f. W ujęciu tagowym, coś może być fantasy i jednocześnie s-f.

A jak ktoś stworzy szufladkę uwzględniającą ten typ hybryd?
MORT - 2010-10-26, 13:15
:
MrSpellu napisał/a:
MORT napisał/a:
Tagowanie jest zdecydowanie lepsze, bo jedna książka może być opisana dowolną ilością tagów - zależnie od tego jak szczegółowo chcemy rozróżniać pewne cechy.

A książki, które będą miały te same lub bardzo podobne tagi i tak zostaną zaszufladkowane do jakiejś kategorii reprezentowanej przez ów zbiór tagów :)


Owszem, można tak zrobić, ale wtedy przynajmniej dzieje się to sensowniej.
Poza tym, przy odpowiedniej ilości tagów, wiele z tych zbiorów będzie miała części wspólne z innymi, będą się przecinać w pewnych miejscach. Nie będzie tak, że wszystkie będą rozłączne.
MrSpellu - 2010-10-26, 13:16
:
MORT napisał/a:
Owszem, można tak zrobić, ale wtedy przynajmniej dzieje się to sensowniej.

Niby dlaczego sensowniej?
MORT - 2010-10-26, 13:29
:
Bo za bazę 'badania' używasz tagów i to one stanowią sedno. W miarę dokładnie opisują to, z czym mamy do czynienia.

Tworząc szufladkę/zbiór dla powtarzalnych tagów, pomijasz fakt, że połowa z tych (możliwe, że bardzo charakterystycznych) tagów, może znajdować się również w innych zbiorach.

Starając się zmniejszyć zbiory tak, aby były rozłączne, rozdrobnisz je praktycznie na tagi.
Tak czy inaczej,. tworząc tagi, jesteś w stanie dokładnie określić dla czego te czy inne książki 'chcesz' przypisać do jakiejś szufladki (jeśli już musisz).

----
Tak na prawdę, to chyba jest po prostu różnica mentalnego podejścia.
Zamiast mówić: to jest steampunk.
Mówimy: ta książka ma elementy steampunka (więc być może też inne).
Zamiast: ten film to dramat
Mówimy: ma cechy dramatu (ale może też przy tym romansu, albo sensacji)
MrSpellu - 2010-10-27, 07:26
:
MORT napisał/a:
Bo za bazę 'badania' używasz tagów i to one stanowią sedno. W miarę dokładnie opisują to, z czym mamy do czynienia.

Tworząc szufladkę/zbiór dla powtarzalnych tagów, pomijasz fakt, że połowa z tych (możliwe, że bardzo charakterystycznych) tagów, może znajdować się również w innych zbiorach.

Starając się zmniejszyć zbiory tak, aby były rozłączne, rozdrobnisz je praktycznie na tagi.
Tak czy inaczej,. tworząc tagi, jesteś w stanie dokładnie określić dla czego te czy inne książki 'chcesz' przypisać do jakiejś szufladki (jeśli już musisz).

Tak na prawdę, to chyba jest po prostu różnica mentalnego podejścia.


Faktycznie jest to kwestia mentalności, bo jakoś bardziej jestem zwolennikiem szufladek. Owszem, możesz rozdrabniać tagi na drobne (jakoby wzbogacając opis łatkami), ale preferuję szufladki gdzie jednak mam bardziej lub mniej sprecyzowane kryteria przynależności gatunkowej. Lektura nie pasuje do wzorca? Szufladka może mieć przecież przegródki, gdzie umieszczane są hybrydy.

Jak pisałem wcześniej, tagowanie jest inną, bardziej może plastyczną formą szufladkowania. Jednak tagi są wynikiem, można powiedzieć zbiorowej inteligencji, w którą nie do końca wierzę ;) Wolę jednego specjalistę, z którym zwyczajnie mogę polemizować o dobrze kryteriów, którymi się kierował przy tworzeniu szufladki :)

Cytat:
Tak na prawdę, to chyba jest po prostu różnica mentalnego podejścia.
Zamiast mówić: to jest steampunk.
Mówimy: ta książka ma elementy steampunka (więc być może też inne).
Zamiast: ten film to dramat
Mówimy: ma cechy dramatu (ale może też przy tym romansu, albo sensacji)

To jest steampunk z elementami horroru.
To jest mainstream z elementami steampunka.
Ten film to melodramat, dramat obyczajowy, dramat sensacyjny, thriller ;)

Szufladkami też się da. Pod warunkiem, że masz w niej przegródki.
W wypadku szufladki polemizujesz z konkretnym tworem. W wypadku tagów... zastanawiasz się dlaczego kilkaset osób napisało, że LOTR należy do English Homosexual Literature ;)

Ale to kwestia mentalności.
Tixon - 2010-10-27, 09:09
:
W kwestii szufladek - łatwiej o podobną książkę, bo metaforycznie można sięgnąć po leżącą obok :>
Quaoar - 2010-10-27, 12:06
:
Widze, ze powstala calkiem ciekawa dyskusja. I dobrze :-) Dlatego tez zmienilem tytul tego tematu na bardziej ogolny (coby nie wprowadzac nikogo w blad) :-P
MORT - 2010-10-27, 21:05
:
Spellu, ale czemu szufladkujesz szufladki u specjalistów, a tagi w wątpliwej inteligencji zbiorowej? Chyba, że z praktyki internetowej.
Ja sądzę, że tagi byłyby właśnie dobrym narzędziem dla specjalistów.

Co do hybryd itp., mają najwyżej dwa człony (a przynajmniej ja nie widziałem więcej).
Jest to pewien postęp, w stronę tagowania ;) , ale nadal sporo informacji może umknąć.

Ach, sorki Quaoar.
Stary Ork - 2010-10-28, 08:11
:
Chirurgiczny podział, Łaku? Poza kwestiami czysto językowymi w stylu używania słów takich jak "dziewoja", "chyżo" i "muszkiet" jako stylizacji lub jako elementów żywego współćześnie autorowi języka? Moje pobieżne wrażenie: u Verne'a widzę wciąż wiarę w naukę jako w siłę zmieniającą świat na lepsze, jest u niego optymizm i wiara w człowieka, których chyba trochę brakuje współczesnym autorom (nie tylko steampunkowym zresztą). Na marginesie: to moja skrzywiona pamięć czy u Verne'a nie ma czarnych charakterów? O ile pamiętam, verne'owscy bohaterowie zawsze zmagają się z przyrodą, przeciwnościami losu, nawet czasem w całym światem - ale nigdy z drugim człowiekiem. Dobrze pamiętam? Waaaaaaaaaaaaagh.
Ł - 2010-10-31, 13:52
:
Ja mam analogie ewolucyjną - moim zdaniem z wczesnym science-fiction i steampunkiem jest jak z rybami i delifnami. W pewnym momencie wszyscy byliśmy w wodzie, ale później naturalną koleją rzeczy wyszliśmy na ląd - zagwostka w tym że po jakimś czasie częśc z nas wróciła do wodnej niszy, przyjmując formę najbardziej do tej niszy adekwatną. Ludzie kiedyś przypisywali wieloryby czy delfiny własnie do rybiego rodzaju, bo konwergencja tak działa że upodabnia do siebie gatunki, ale to wciąż różne gatunki - i tak samo widze kwestie steampunku. Upodobnienie zachodzi tutaj raczej w warstwie scenografii, tymczasem w środku działają juz inne mechanizmy. Przykładowa "Maszyna Różnicowa" to przecież rewolucja nie tyle industrialna co informacyjna, a więc coś typowego dla naszych czasów, tylko zaimputowane w XIX wiek. I to właściwie dotyczy większości hard steampunku który nie jest tylko wymówką do wycieczki krajobrazowej.

Stary Ork napisał/a:
O ile pamiętam, verne'owscy bohaterowie zawsze zmagają się z przyrodą, przeciwnościami losu, nawet czasem w całym światem - ale nigdy z drugim człowiekiem. Dobrze pamiętam? Waaaaaaaaaaaaagh.

A co na to mieszkańcy Napowietrznej Wioski?
Romulus - 2010-11-02, 20:58
:
To ja z innej strony uderzę. Bardziej serialowej. Ktoś zna ten serial sieciowy: http://www.syfy.com/riese/about.php Uderzył mnie zwrot steampunk digital series. Nigdzie go na sieci nie znalazłem, żeby obejrzeć, może ktoś był bystrzejszy...

EDIT: krótką zapowiedź znalazłem http://www.youtube.com/watch?v=fpotV5pl9Hw
toto - 2010-11-11, 12:22
:
Niedługo ukaże się Marsz Automatonów George'a Manna. Początek cyklu, w którego skład wchodzą, przynajmniej na razie, trzy książki. Wydawcą jest Copernicus, więc nie wiem czy dokończą (antologie sf i fantasy wyglądają na porzucone).
Liv - 2010-11-26, 09:14
:
Jeszcze rok temu kiedy Riese The series było tylko małym, nieznanym serialem sieciowym, wszystkie odcinki można było oglądnąć na ich stronie bądź ewentualnie tutaj: http://www.youtube.com/user/Riesetheseries#p/u ...
Niestety SyFy udostępnia teraz serial jedynie na swojej stronie, wyłącznie mieszkańcom USA :/

W każdym razie Riese to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli steampunku ;)

Z książek polecam :
The Affinity Bridge, George Mann
The Minutes of the Lazarus Club, Tony Pollard
The Street Philosopher, Matthew Plampin
cykl Stephena Hunta
Philip Reeve , Mortal Engines
The Hunchback Assignments, Arthur Slade
trylogię Priesta ,The Clockwork Century:Boneshaker, Dreadnought, Clementine
Scott Westerfeld Leviathan i Behemoth
The Alchemy of Murder , Carol McCleary
Clockwork Heart, Dru Pagliassotti
MrSpellu - 2010-12-20, 10:56
:
Przeczytałem Maszynę różnicową Gibsona Sterlinga i jestem bardziej niż zufrieden.
Książka kapitalna, a dlaczego, to rozpiszę się w recenzji :)
MadMill - 2010-12-20, 19:46
:
Nie czytałeś tego nigdy wcześniej?
MrSpellu - 2010-12-20, 22:05
:
Nie.
Fidel-F2 - 2010-12-20, 22:59
:
Niemożliwe, napewno nie?
Ł - 2010-12-20, 23:37
:
MadMill napisał/a:
Nie czytałeś tego nigdy wcześniej?

Spellu nigdy wcześniej nie twierdził też że SF z definicji rozgrywa się w przyszłości. Więc chyba mimo wszystko jest do przodu względem niektórych co czytali Różnicowe Maszyny a nie koniecznie kumali. :mrgreen:


(bo zasadniczo na tym forum za często pada pytanie "czy czytałes" zamiast "czy rozkminiłeś"?)
MrSpellu - 2010-12-21, 06:27
:
Fidel-F2 napisał/a:
Niemożliwe, napewno nie?

Jestem pewien. Jak śmierci i podatków.

Ł napisał/a:
(bo zasadniczo na tym forum za często pada pytanie "czy czytałes" zamiast "czy rozkminiłeś"?)

Co do rozkminiania, to w zasadzie dostałem orgazmu przy zgrabnie zapodanym przykładzie zaistnienia w świecie przedstawionym tak zwanego zjawiska szumu medialnego //spell

Ł napisał/a:
Spellu nigdy wcześniej nie twierdził też że SF z definicji rozgrywa się w przyszłości.Więc chyba mimo wszystko jest do przodu względem niektórych co czytali Różnicowe Maszyny a nie koniecznie kumali. :mrgreen:

Oj tam, oj tam. Czepiasz się madzinego skrótu myślowego:

Rozumiesz,
:arrow: fantasy to magia, elfy, orki i trolle...
:arrow: science fiction to statki kosmiczne, lasery i miecze świetlne...
:arrow: a hybrydy i literatura umykająca celnej (dwubiegunowej!) klasyfikacji... cóż, to już pewnie mainstream lub new weird :->
MadMill - 2010-12-21, 20:46
:
Ł napisał/a:
Spellu nigdy wcześniej nie twierdził też że SF z definicji rozgrywa się w przyszłości. Więc chyba mimo wszystko jest do przodu względem niektórych co czytali Różnicowe Maszyny a nie koniecznie kumali.

Też mi się ten melodramat podobał :mrgreen:

A szczerze świątecznie powiem Wam, że "turlajcie dropsa"* :P

* w KB zachowujemy się grzecznie, bo jesteśmy pod nadzorem.
Fidel-F2 - 2010-12-22, 12:40
:
MrSpellu napisał/a:
Jestem pewien. Jak śmierci i podatków.
ale weź sie jeszcze zastanów
MrSpellu - 2010-12-22, 12:45
:
Cytat:
ale weź sie jeszcze zastanów

Pomyślałem chwilę, ale jednak nie. Przykro mi.
salamandra - 2011-04-11, 00:47
:
Przeczytaj sobie książkę "Lewitan" Scotta Westerfelda
Rewelacyjna, idealnie zalicza się do tego gatunku.
Powieść przedstawiająca alternatywną wersję I wojny światowe, opatrzona świetnymi rysunkami
Kalevala - 2013-04-05, 16:48
:
Czy orientuje się ktoś, jaką wartość (w przybliżeniu) miał funt w epoce wiktoriańskiej? Bo czytam "Maszynę" i z kontekstu można wywnioskować, że 10 funtów, to było dość dużo pieniędzy, 400 funtów - BARDZO dużo, ale mimo wszystko trochę się gubię, bo nie mam pojęcia co w tym przypadku znaczy "dużo".
sanatok - 2013-04-05, 16:54
:
Cytat:
To calculate past money values in terms of today's dollar, use the Retail Price Index Numbers table;
Take the index number of the latest year
Divide by index number of year in question
Remember before 1966 - 10 shillings (1/2 pound) = $1

For example,
2289 (2000 index) / 53 (1850 index) = 43.19
2289 (2000 index) / 313 (1970 index) = 7.31

Therefore :
10 shillings ($1) in 1850 was worth $43.19 in 2000
One pound in 1850 was worth $86.38 in 2000
One dollar in 1970 was worth $7.31 in 2000

You needed $43.19 in 2000 for what you could have bought for $1 in 1850
You needed $86.38 in 2000 for what you could have bought for £1 in 1850
You needed $7.31 in 2000 for what you could have bought for $1 in 1970


Nie wiem na ile wiarygodne wygrzebane gdzieś w necie. A przy tym waluty raczej nie da się tak przeliczać.

edit.
Fidel-F2 - 2013-04-05, 16:59
:
Za czterysta funtów można było się utrzymać przez rok na nie najgorszym poziomie.
Kalevala - 2013-04-05, 17:17
:
Dziękuję bardzo:)
utrivv - 2013-04-08, 10:08
:
Kluczowa jest tutaj INFLACJA DOLARA bo funt miał sztywny kurs 4,9$ a dolar spada chyba o 4% rocznie (średnio)
Dodatkowo nie sterowano wtedy tak cenami jak dzisiaj i jedzenie było tanie a inne rzeczy drogie:
Cytat:
Jak podaje Ignacy Baliński, na przełomie XIX/XX w. za 1 rb można było zjeść przyzwoity, dwudaniowy obiad, a za ok. 40 rb sprawić sobie frak.

Dentysta (zawód ówcześnie mniej prestiżowy niż dziś) zarabiał tylko 150 rubli rocznie, podobnie listonosz.
Prezydent Warszawy zarabiał 3750 rubli rocznie

AM - 2013-04-08, 12:25
:
Kalevala napisał/a:
Dziękuję bardzo:)


Wages

1. According to Porter (176), in the mid-1860s workers in London received the following wages for a 10-hour day and six-day week:

common laborers 3s. 9d.
excavators wearing their own "long water boots" 4s. 6d.
bricklayers, carpenters, masons, smiths 6s. 6d.
engineers 7/6 (= £110 pounds/year)

2. These wages reflect weekly pay in the mid- to late '60s (various sources listed below)

Mail Coach Guard ... 10/0 + tips
Female telegraph clerk ... 8/0
London artisans ... 36/0
London laborers ... 20/0
Farm hands ... 14/0
Sailors ... 15/0
Seaman on steamers ... 16/4

3. In better paid positions, particularly the professions, salaries were indicated in annual amounts. Two positions for which information is available are:

Army Cornet ... £200/0/0
Indian Civil Service officer ... £300/0/0
kawek - 2013-08-12, 15:35
:
a czytaliście "tancerzy burzy" jay kristoff? :)
k - 2013-08-12, 15:38
:
kawek napisał/a:
a czytaliście "tancerzy burzy" jay kristoff? :)
Nie --_-
Romulus - 2013-08-12, 18:31
:
kawek napisał/a:
a czytaliście "tancerzy burzy" jay kristoff? :)

Ja czytałem. Pewnie niedługo będzie recenzja. Jak na steampunk - to średnio. Choć interesująco. Ale brakuje jeszcze rozwinięcia pomysłów. Może w kolejnych częściach...
kawek - 2013-08-17, 11:34
:
no wlasnie ja tez czekam na kolejne czesci. jestem ciekawa jak rozwinie sie akcja... a gdzie bedzie recenzja tancerzy?
Romulus - 2013-08-17, 11:49
:
Na Katedrze.
Ale nie ma co się podniecać tym steampunkiem w tej powieści. To, na razie, tylko tło.
Fenris - 2013-08-17, 13:31
:
W sumie to ja bym się zastanawiał, czy "Tancerze burzy" to nie bardziej dieselpunk z dużą domieszką innych elementów fantastycznych (ale łańcuchowe katany to jest totalne przegięcie).
Romulus - 2013-08-17, 16:18
:
Hahaha. Ale to już będzie dzielenie włosa na czworo. W "Tancerzach Burzy" steampunkowa scenografia swiata nie jest, moim zdaniem, rozwinięta w taki sposób, aby stanowić jakąś atrakcję, czy, hmmmm, wyróżnik gatunkowy. Póki co, jest to jeszcze jeden składnik bigosu. Dodajacy trochę smaku.
Jezebel - 2013-08-18, 08:40
:
Ale ogólnie, pomijając poziom steampunkowości, warto to przeczytać?

Czytałam niedawno "Czas ognia, czas krwi" Rusnaka. Nie dajcie się nabrać na mosiądz i trybiki na okładce.
MrSpellu - 2013-08-18, 08:42
:
Cytat:
(ale łańcuchowe katany to jest totalne przegięcie).


Są chainswordy, jest impreza //spell2
Fenris - 2013-08-18, 14:54
:
"Tancerze burzy"? Warto, jak nie masz nic ciekawszego pod ręką. Takie czytadełko - zapomnisz o nim 5 minut po skończeniu.
kawek - 2013-08-19, 12:29
:
mi się podobało bardzo, więc uważam, że warto :)
Romulus - 2013-08-28, 18:50
:
"Tancerze Burzy" - recenzja moja na Katedrze:
http://katedra.nast.pl/ar...Tancerze-Burzy/
Gorombas - 2013-08-30, 11:21
:
Romulus napisał/a:
"Tancerze Burzy" - recenzja moja na Katedrze:
http://katedra.nast.pl/ar...Tancerze-Burzy/

Odniosłem podobne wrażenia - szybki, zgrabny utwór, ale w co się rozwinie ( i jeśli się rozwinie ) to ciężko wyrokować
Romulus - 2015-05-18, 14:54
:
"Światy Solarne" - polska powieść steampunkowa. Czytałem, podobała mi się. Krótko pisząc - za rozmach, choć powieść nie jest obszerna, niecałe 400 stron. Ale autor zaszalał w sposób kontrolowany, wiec wszystko ma swój rytm, formę, trzyma się kupy i zaskoczyło mnie kompletnością kreacji. Naprawdę miło było czytać. http://katedra.nast.pl/ar...Awiaty-Solarne/