Zaginiona Biblioteka

Kulinaria - Sery, francuskie desery

You Know My Name - 2010-06-11, 00:33
: Temat postu: Sery, francuskie desery
Właśnie jem Maroilles. Ser, który pachnie jak niesprzątana kocia kuweta. Kto ma kota ten wie co to znaczy... Ale jak zajebście smakuje i jak pasuje do mocnego belgijskiego piwa :perv:
Kocham sery. Im zieleńsze tym lepsze. Nie żeby Ementaler był gorszy (czeka na śniadanie), ale sery francuskie to rzecz dla której w trzy minuty zebrałbym się w troki i przeniósł do Francji...
No, świetny jest jeszcze norweski ser kozi, ale to inna pieśń (równie cuchnąca).

Nie wyobrażam sobie życia bez żywych serów.
Jander - 2010-06-11, 01:08
:
Mówisz o tych ohydnych pleśniowych, które mnie zwyczajnie obrzydają?
Poza pleśniowymi nie przepadam również za serem feta. Zawsze psuje mi sałatki.
A i nie znoszę oscypków, niezjadliwe są dla mnie. No chyba że do piwa, ale w sumie jak mam fajki i piwko to raczej nie jem.
Za to inne sery uwielbiam, najbardziej Królewski i wędzoną goudę. Jako że ostatnio w tosterze gości u mnie pizzerkowa modyfikacja tostów, to sera zużywam dużo.
You Know My Name - 2010-06-11, 01:23
:
Tiaaa, mówię o tych cudach z zieloną pleśnią czy też o innych dojrzewających smakowitościach.
Fakt, ich zapach może tych czy owych odstręczać, ale dla mnie to sam smak. Niech żyją przetwory mleczne poddane nieubłaganemu wpływowi czasu i warunków naturalnych!!
Tanit - 2010-06-11, 11:47
:
Kochaaammm seryyyy :))
Może nie te pleśniowe, bo zapach jest jednak... chociaż żeby nie było, próbowałam, nawet pasował mi brie. A tak to zazwyczaj odkrawam skórkę i jem środek xD
Oscypki - taaakkk jak najbardziej ^_^ w sumie każde mi pasują, białe może bardziej, bryndza... ale w szczególności bunzol, ohh tego to kilogramami //amor

z takich 'zwykłych' żółtych, to chyba standardowo gouda, zawsze i wszędzie dobra, opcjonalnie podlaski. Coś mają w sobie te podziurawione mocno sery, np taki sokół, że ich zapach sprawia że uginają mi się nogi ^^'

No i jest feta, mrr... szkoda, że u nas, te pakowane i w ogóle smakują zupełnie inaczej niz w Grecji. Tam są słone ale nie aż tak przesolone jak to u nas notorycznie się zdarza. Jak feta - to tylko grecka, chyba że jakis dobry importer sie trafi ;)
Beata - 2010-06-11, 12:20
:
Lubię. :) I żółte, i te, które robią wrażenie, jakby zbierały się do ucieczki. A kozie sery to już po prostu miodzio.
MORT - 2010-06-11, 13:02
:
Sery uwielbiam... oprócz pleśniowych --_-
Feta jest świetna.

Poza tym głownie konsumuję sery żółte wszelakie, ale tak po prawdzie to nie mniej odrażające (a może nawet bardziej) niż ser pleśniowy. Dlatego jak widzę, że biały nalot zaczyna się za bardzo panoszyć, to go odkrawam... zaczyna mi być po prostu żal tej sporej cywilizacji roztoczy, która sobie tam żyje, kopuluje, je, wydala, umiera...

O sorki, nie chciałem wam obrzydzać żółtego sera :P
Asuryan - 2010-06-11, 17:26
:
Z serów jem tylko twarde, żółte, no i oscypki, które wprost ubóstwiam. Reszta serów równie dobrze by mogła dla mnie nie istnieć.
Tomasz - 2010-06-11, 17:40
:
Kto nie jada serów i ich nie lubi ten jest barbarzyńca i tyle.
Sery są boskie. W każdej postaci. Uwielbiam camemberty i brie, i te z niebieską bądź zieloną pleśnią, pachnące że hej. Takiego camemberta można dżemem potraktować coby zmieszać smaki. Tylko nie za słodki ten dżem.
Fety i inne kozie i im podobne to mistrzostwo świata. Potraktować to przyprawami, oliwą, dorzucić oliwki jakiegoś pomidora czy sałatę i danie z kategorii tych najlepszych gotowe.
Mozzarella z pomidorami, posolona i też może być z oliwą to też rzecz z kategorii jak nie lubisz toś jest barbarzan że hej.
Żółte wszelaki. Zasada jest że im twardsze tym lepsze. Taki żółty proponuję celem eksperymentu potraktować miodem. Smak extra. Do tego żółty ser jest stworzony do wszelakiej wędliny.
Do tego wędzone, topione i cholera wie jakie jeszcze. Każdy zjem.
MrSpellu - 2010-06-11, 17:41
:
A ja bym zjadł teraz świeżutkiego, prawdziwego Camemberta. Ogólnie sery bardzo lubię. Im bardziej śmierdzące, tym lepiej ;) O, dobrą Gorgonzolę też bym zjadł.

Z takich żółtych, to lubię goudę sobie czasem skubnąć. Lub jakiś dobry wędzony. Oscypek tylko prawdziwy z bacówy, kumpel ma fajny namiar. On też sprzedał mi patent podsmażania plastrów oscypka do piwa. Niezłe, naprawdę niezłe.

Tomasz napisał/a:
Kto nie jada serów i ich nie lubi ten jest barbarzyńca i tyle.

I gorol! :P

Tomasz napisał/a:
Takiego camemberta można dżemem potraktować coby zmieszać smaki. Tylko nie za słodki ten dżem.

Wuj Francuz sprzedał mi ciekawy patent. Potraktuj Camemberta żurawiną, taką do Indyka.

Tomasz napisał/a:
Fety i inne kozie i im podobne to mistrzostwo świata. Potraktować to przyprawami, oliwą, dorzucić oliwki jakiegoś pomidora czy sałatę i danie z kategorii tych najlepszych gotowe.

Też lubię fetę, zwłaszcza do czarnych oliwek i pomidora.

Tomasz napisał/a:
Mozzarella z pomidorami, posolona i też może być z oliwą to też rzecz z kategorii jak nie lubisz toś jest barbarzan że hej.

Mozzarella jest też genialna domowej pizzy.
Metzli - 2010-06-11, 21:02
:
Tomasz napisał/a:
Kto nie jada serów i ich nie lubi ten jest barbarzyńca i tyle.


O, cholera, czyli z cyklu: "jak zostałam barbarzyńcą" :mrgreen: Serów nigdy nie darzyłam wielką sympatią xD A takich pleśniowych u mnie w domu się nie jadało i nie próbowałam w związku z tym. Zresztą, sam opis mnie odstraszał ;P
Dhuaine - 2010-06-11, 22:56
:
Sery pleśniowe są odrażające. xD U mnie w domu się ich nie jadło, a wszystko, co spleśniałe, uważano za zepsute i do wywalenia (z czym się zgadzam :P ). Nie cierpię śmierdzących serów. Pleśniowe próbowałam - smak i tak mi nie pasował. Żółte z dziurami śmierdzą. Lubię normalne, zwykłe żółte sery bez dziur. xD Gouda jest w porządku, choć nie szaleję. Lubię liliputy. Moim ulubieńcem jest cheddar. ;) Dunlop, cheshire i ementaler są jadalne. :D
Generalnie preferuję ser żółty na ciepło (cheddar i mozzarella).

Lubię też serki topione. :P
(Czy nadal jestem dzikusem? xD)
Fidel-F2 - 2010-06-12, 04:56
:
Uwielbiam wszelakie sery, im bardzej pogięte tym lepjej, mieszkałem kiedys we Francji, ten czas zapisał mi sie w pamięci jako czas serowy,

Nie pamiętam już nazwy ale do dziś w mej pamięci tkwi ser z pomarańczową skórką, sprzedawany w małym drewnianym pojemniku, kórego zapach określiłem sobie jako 'zapach starego końskiego potu pomieszany z zapachem końskiego gnoju'. Coś pięknego, na samo wspomnienie łezka kręci mi się w oku.

Kanapeczka z majonezem, wędlinką, niebieskim serem i borówkami z odrobiną tymianku to poezja

Spagetti z sosem zrobionym z oliwy, świeżej bazylii i czosnku, posypane świeżo startym parmezanem to coś zwyczajnie zachwycającego

Oscypek z patelni z żurawiną. Ciężkawe ale smak rewelacyjny.

Najmniej przepadam za żółtą, tanią masówką i serami typu feta oprócz tego że są mocno słone to w zasadzie bez smaku.

i tylko pierogi z białym serem to lipa jakich mało
Tanit - 2010-06-12, 06:43
:
Fidel-F2 napisał/a:
i serami typu feta oprócz tego że są mocno słone to w zasadzie bez smaku.

no wlaśnie, bo importowane. Powiem ci, że kiedy spróbowałam świeżej fety jak byłam w Grecji... to zupełnie coś innego! Od tej pory pokochałam fete XD Chociaz może rzeczywiście dla sympatyka 'chodzących' serków to jest zbyt łagodny rodzaj ;)
Cytat:
i tylko pierogi z białym serem to lipa jakich mało

A wiesz, to chyba zależy gdzie, bo przeważnie to syf, zgadzam się, ale kiedyś jadłam takie dobre, ewidentnie świeżutkie, aż się sama zdziwiłam, że mi zasmakowały o_O
Dhuaine napisał/a:
Lubię też serki topione. :P
(Czy nadal jestem dzikusem? xD)

neee... skoro trochę serków lubisz :P
Fidel-F2 - 2010-06-12, 07:35
:
Tanit napisał/a:
no wlaśnie, bo importowane. Powiem ci, że kiedy spróbowałam świeżej fety jak byłam w Grecji... to zupełnie coś innego!
może to być i prawda, ser serowi nierówny
Tanit napisał/a:
A wiesz, to chyba zależy gdzie, bo przeważnie to syf, zgadzam się, ale kiedyś jadłam takie dobre, ewidentnie świeżutkie, aż się sama zdziwiłam, że mi zasmakowały
jasne, mogą być gorsze i lepsze ale ogólnie to nie mój smak, pieroga z serem zjadam raz na pięć lat w celu przypomnienia sobie smaku i to mi wystarcza. No chyba że ruskie, ale to już zupełnie inna historia.
You Know My Name - 2010-06-12, 18:33
:
Jeżeli ser do pierogów zrobić słony, z dużą ilością pieprzu i posypać to dużą ilością drobniutkich skwareczek z boczku to potrawa jest przednia. Zresztą te słodkie, które moja babcia ongi roniła też nie wytzrymały za długo, bez względu na ilość.
MrSpellu - 2010-06-12, 19:31
:
Mag_Droon napisał/a:
Jeżeli ser do pierogów zrobić słony, z dużą ilością pieprzu i posypać to dużą ilością drobniutkich skwareczek z boczku to potrawa jest przednia.

Moja luba robi zaczepiste pierogi z domową kiełbasą i z ziemniakami. Tak zwane "chłopskie". Miód na moje niedźwiedzie serce :P

Mag_Droon napisał/a:
Zresztą te słodkie, które moja babcia ongi roniła też nie wytzrymały za długo, bez względu na ilość.

Jakoś nie przepadałem, nawet za domowymi. Domowe knedle ze śliwkami jednak...

Wracając do tematu, kupiliśmy dziś lazura złotego. Jeden z ulubionych serów mojej lubej. Bardzo przyjemny, z zielonkawą pleśnią.
martva - 2010-07-14, 15:56
:
Szczerze nie znoszę białego sera w żadnej postaci z wyjątkiem sernika i nadzienia do drożdżówek. Żadnych twarogów, twarożków, pierogów z serem i ruskich - odruch wymiotny na sam zapach, nieuleczalne.
Jakimś cudem polubiłam fetę (właściwie pseudofetę).
Pleśniowe tak, ale najchętniej z owocami. Mogą być ze słoika - śliwki w occie są mniam, albo żurawiny i inne brusznice. Albo świeże gruszki i winogrona.
Nie lubię ementalera, ma na dnie jakiś strasznie nielubiany przeze mnie smak. Sery na ciepło nauczyłam się jeść mając 18 lat i silnie dominującego chłopa, który uznał że nie mogę być równocześnie wegetarianką i seroniejadkiem, bo nawet nie można ze mną pójśc na pizzę. Wcześniej na kanapce był OK (ser, nie chłop), ale ciągnący sie na grzankach a fe. Z żółtych najbardziej lubię wędzone. W tym oscypki i oscypkopodobne. Ostatnio na targu trafiłam na wędzony bundz, ale uznałam że ma podejrzanie miękką twarogowatą konsystencję, zjeść mozna ale chyba go nie kupię więcej ;)
You Know My Name - 2010-07-15, 12:22
:
Do teraz pamiętam bundz kupiony na targowisku na Kleparzu około półtora roku temu. Konsystencja jak w świeżutkiej mozarelli, włóknisty taki, nasiąkniety dobrze serwatką. Cudo. Kosztował jakieś 40-45 pln za kg. Zresztą popróbowałem tam różnych serów. Babina miała ze 6 gatunków i nawet jak się dowiedziała, że jestem z Wawy to każdego dała spróbować. Aż żal, że nie było mnie wtedy stać na wszystkie....
Zireael - 2010-07-15, 15:09
:
Mag_Droon napisał/a:
i nawet jak się dowiedziała, że jestem z Wawy to każdego dała spróbować.


A mieszkanie w stolicy to coś złego? :mrgreen:

Z serów najbardziej lubię zwykłego Camemberta, dość dojrzałego ("młody" ser jest mocno zwarty, prawie jak twardy żółty, potem konsystencja robi się delikatniejsza). Jeśli chodzi o dodatki zatopione w serze, to preferuję zioła, pieprz też może być. Z rzeczy kładzionych na ser- żurawiny i morele. Małmazyje.
Sery z zieloną i niebieską pleśnią też zjem, ale nie zawsze mam na nie ochotę.
Takie "mocno pachnące" trochę mnie przerażają, ale pewnie kiedyś się przełamię i spróbuję.
Lubię oscypka (również z rusztu), ale jednorazowo mogę zjeść tylko mały kawałek, bo jestem dość wrażliwa na sól (smakowo, nie zdrowotnie).
You Know My Name - 2010-07-16, 08:53
:
Cytat:
A mieszkanie w stolicy to coś złego?
Zapytaj Spella...

Właśnie zapomniałem chyba o oscypkach, które wielbię m.in. właśnie za ów mocno słony smak, konsystencję, ech, rozmarzyłem się...
MrSpellu - 2010-07-18, 10:34
:
Zireael napisał/a:
A mieszkanie w stolicy to coś złego?

Tak.

Mag_Droon napisał/a:
Właśnie zapomniałem chyba o oscypkach, które wielbię m.in. właśnie za ów mocno słony smak, konsystencję, ech, rozmarzyłem się...

Na pierwszym roku mieszkałem z gościem z Zakopanego, który czasem zwoził oscypki z prawdziwej bacówy. Takie oscypki, krojone w plastry i podsmażane na patelni... mru.
MORT - 2010-07-18, 11:32
:
Ja mam rodzinkę w górach (sam jestem w 1/4 góralem ;) ) więc oscypki wcinam aż wióry lecą. Dobre są też takie świeżutkie jeszcze, kruche i (bardzo) skrzypiące w zębach.
Tanit - 2010-07-19, 15:14
:
Zireael napisał/a:
A mieszkanie w stolicy to coś złego? :mrgreen:

tak :mrgreen:

MORT napisał/a:
Dobre są też takie świerzutkie jeszcze, kruche i (bardzo) skrzypiące w zębach.

Jak ja lubie jak skrzypią *.* baaardzooo!!! Ja kcem oscypki --_- Kiedyś kupiłam taki w moim mieście z 'importu' z Zakopca czy skądś, bleee...

Myślicie że klimat przy jedzeniu oscypków, czy francuskich serów (bądź jakiegokolwiek regionalnego żarcia) ma znaczenie? Ja mam wrażenie, że jedzenie inaczej smakuje, lepiej ;)
MORT - 2010-07-19, 20:52
:
W sierpniu jadę znów do rodzinki w górach, to się napcham za cały następny rok ;P
Kupowane od sąsiada, z pierwszej ręki, jeszcze niedojrzałe. Skrzypią niemiłosiernie. mmmmmm.... //slina zupełnie inny wymiar przyjemności z jedzenia ^^^

Jest jeszcze żentyca, która zostaje po wyrabianiu oscypków. Nawet niezła rzecz.

Myślę, że jedzenie owszem może smakować lepiej w odpowiednim miejscu. Chodzi pewnie jednak nie koniecznie o miejsce a o stan umysłu, zadowolenie. Gdyby takie świeże oscypki sprzedawano nad morzem, pewnie smakowałyby równie dobrze (jeśli ktoś kocha morze), jak w górach leżąc bykiem na łące, słuchając beczenia owiec i patrząc na szczyty w oddali... rozmarzyłem się.

Oczywiście można też sprawę zepsuć... Nie zapomnę tej ohydnej włoskiej, oryginalnej pizzy, którą jadłem w Wenecji. Bleh...
My robimy o wiele lepsze włoskie pizze, które - tak przy okazji - również uwielbiam z dodatkową ilością sera. Niech się ciąąąągnie. :D
Tanit - 2010-07-20, 07:50
:
MORT napisał/a:
Nie zapomnę tej ohydnej włoskiej, oryginalnej pizzy, którą jadłem w Wenecji. Bleh...
My robimy o wiele lepsze włoskie pizze, które - tak przy okazji - również uwielbiam z dodatkową ilością sera. Niech się ciąąąągnie. :D

Włoska nie znaczy włoska ;) Jadłam w Rzymie, niedaleko fontanny Di Trevi - więc ruchliwe miejsce - i nie była dobra, jakaś taka cienka i rozmiękła, sera w ogóle nie było czuć tylko trochę się ciągnął.
Ale jadłam pizze w Neapolu, jakiś Włoch wyprowadził nas w ciasne alejki gdzie żaden turysta nie dociera do mini-mini pizzerii. To był klimat! Ceratka na stole, pachniało cudnie a pizza... ahh... nasze to tylko tanie zapychacze ^^ dodatkowo dostaliśmy regionalne smakołyki serowo rybne, mmm... //slina


A tak w ogóle właśnie na śniadanko mam kanapeczki z brie, to chyba jedyny pleśniowy ser jaki toleruję, nawet mi smakuje o.o
utrivv - 2010-07-23, 13:48
:
Ja uwielbiam ser Gruyère ale takie zwykłe "nasze" goudy i ostrołęckie też chętnie zjadam.
Z pleśniowych kiedyś uwielbiałem Royal comber niestety juz 10 lat nie widziałem go w sklepach. Obecnie kupuję czasem czosnkową Combozolę
Metzli - 2010-07-23, 22:27
:
A kupujecie w supermarketach? "Cudowny" jest tam system sprzedaży serów :DD
Romulus - 2010-07-23, 22:47
:
Tanit napisał/a:
Ale jadłam pizze w Neapolu, jakiś Włoch wyprowadził nas w ciasne alejki gdzie żaden turysta nie dociera do mini-mini pizzerii. To był klimat! Ceratka na stole, pachniało cudnie a pizza... ahh... nasze to tylko tanie zapychacze ^^ dodatkowo dostaliśmy regionalne smakołyki serowo rybne, mmm... //slina

Pani, mów mi jeszcze :P Spróbowałem w takiej speluniastej (niedaleko portu) pizzerii neapolitańskiej margherity. Rozpływała się w ustach. Ale, po ekskursji po Włoszech pizza to był ostatni smakołyk, jaki mam ochotę wspominać. Makarony, ech makarony - szczególnie z sosem i mięskiem z młodych ośmiornic. O żesz :P Orgiastyczny.

A sery - tylko włoski, tylko mozzarella. Najlepiej połączona z pomidorkami, bazylią i oliwą - w caprese. Zajadam się tym od czasu do czasu, bo sezon w pełni. Idealna, letnia przekąska.

A bardziej barbarzyńsko - jest taki serek reklamowany w telewizji, Capresi produkowany przez Warmię: http://www.e-commerce.pl/...h-44718-big.jpg . Do kanapeczek do pracy - wymarzony. Rozpływa się w ustach, mięciutki, delikatniutki jak puszek. A smaczny niesamowicie.
MORT - 2010-07-23, 23:57
:
Tanit, tylko to miała być oryginalna włoska pizza! Tylko turystów odstraszają...
Widać, następnym razem trzeba się pchać w speluniaste miejsca...
You Know My Name - 2010-07-26, 09:50
:
Metzli napisał/a:
A kupujecie w supermarketach? "Cudowny" jest tam system sprzedaży serów :DD
Kupuję, kilka razy w tygodniu. No cóż, mnie cieszy, że są tam całkiem dobre sery pleśniowe w przystępnych cenach.

Będąc w Augustowie kupiłem na targu sery z Korycina.
Wiki napisał/a:
W Korycinie produkuje się ser koryciński, którego recepturę według podania zdradzili ranni żołnierze szwajcarscy z czasów „potopu”.
Pyszne podpuszczkowe sery, świeżutkie, bielutkie, o różnych smakach. Rarytas. Pierwszego dnia cudnie skrzypiące podczas gryzienia, ech szkoda, że tylko 1,2 kg kupiłem - drugi raz mogę już ich nie znaleźć, a telepać się na skraj Azji po ser tylko to pomyłka raczej...
utrivv - 2010-07-26, 11:20
:
Czytaliście kryminały z kotem? Wyszło tego ze 30 sztuk chyba jako dodatek do GW.
Książki są łagodnei mówiaąc dziwne - nie kryminał ale bardziej opis małego miasteczka i okolic ale w każdym oddcinku są omawiane sery. Polecam kąsumować gatunki tak jak autorka je przedstawia :) Prawdziwa serowa przygoda (choc ja osobiście nie mogę się zgodzić że Stilton jest najsmaczniejszym serem)
Stary Ork - 2010-08-10, 21:26
:
Kiedyś sery dojrzewały 3 lata, potem 3 miesiące., teraz 3 tygodnie (jak dobrze pójdzie); czytałem sobie o produkcji tw. serów masowych - miesza się mleko z olejem roślinnym, dodaje podpuszczki, "dojrzewa" 20 dni i sprzedaje po 13,99 za kilo, brrr, zło, zło! Dlatego porządny ser rozpoznaje się po dźwięku - puknięty ma wydawać dźwięk, jaki wydałaby dobrze wysezonowana bukowa tarcica. Trafiłem na trzy nasze gatunki dojrzewające, które mogę polecić z czystym sumieniem - bursztyn, carski i moje ostatnie odkrycie, stary Olęder robiony dla tej sieci portugalskich marketów z insektem, co to w niej wyzyskują kasjerki. Ale ser prima sort.
Poza tym w zeszłym tygodniu niezastąpiony świagier (pamiętajcie, świagier to więcej niż brat) przywiózł nam z Tatr oscypki, te piszczące w zębach, podgryzamy po kawałku, heeeeeeeeej.
Z pleśniowych czasem mam chęć na trochę McCamemberta, czyli miniaTurka - niezły pod pomidorki i ciemny chlebek. Waaaaaaaaaaaaaaaaaagh.
martva - 2010-08-11, 09:25
:
W Krakowie mają być niedługo jakieś targi produktów regionalnych, Festiwal Smaku czy coś takiego - zastanawiam się czy się nie przejechać, jak nie będę miała nic innego do robienia. Podobno dużo róznych serów miewają na takich imprezach.

Tata kiedys dostał od wdzięcznej pacjentki kawał sera koziego z ziołami. Nie wiem jak go zaklasyfikować, ale wow, niezły był. Staram się unikać myśli że technicznie mógł być twarogiem ;)
You Know My Name - 2010-08-11, 18:53
:
Stary Ork napisał/a:
moje ostatnie odkrycie, stary Olęder robiony dla tej sieci portugalskich marketów z insektem, co to w niej wyzyskują kasjerki. Ale ser prima sort.
Kupiłem, obejrzałem, zjadłem. Ów Olęder (ciekawe czy będzie też "Fajcar"?) to prawdobodobnie jedynie odmiana Bursztyna - ten sam producent, sposób pakowania. A co ciekawe Bursztyn jest od Olędra tańszy.
Stary Ork - 2010-08-12, 21:51
:
Magu, drwij sobie, ile chcesz, ale najpierw sprawdź, co to za jedni ci Olędrzy :mrgreen: .

A ser to może nawet i jest ten sam, testów porównawczych nie robiłem :mrgreen: . Dyskonty już tak mają, że dobrej jakości produkty zdarza im się sprzedawać taniej pod własną marką (akurat olęder jest u mnie tańszy niż bursztyn, może lokalne fluktuacje cen?). Waaaaaaaaaaaaaaagh.
You Know My Name - 2010-08-12, 22:40
:
Drwię??
Byli Bambrzy, Olędrzy - czemóż nie mieli być Fajcarzy, ot z Korycina gdzie pycha sery szwajcarskie powstają.
A co do cen mogę być zepsuty wpływami Auchan, w którym pracuję.
Ła!
Lev - 2010-08-12, 22:49
:
Mag_Droon napisał/a:
Metzli napisał/a:
A kupujecie w supermarketach? "Cudowny" jest tam system sprzedaży serów :DD
Kupuję, kilka razy w tygodniu. No cóż, mnie cieszy, że są tam całkiem dobre sery pleśniowe w przystępnych cenach.

Będąc w Augustowie kupiłem na targu sery z Korycina.
Wiki napisał/a:
W Korycinie produkuje się ser koryciński, którego recepturę według podania zdradzili ranni żołnierze szwajcarscy z czasów „potopu”.
Pyszne podpuszczkowe sery, świeżutkie, bielutkie, o różnych smakach. Rarytas. Pierwszego dnia cudnie skrzypiące podczas gryzienia, ech szkoda, że tylko 1,2 kg kupiłem - drugi raz mogę już ich nie znaleźć, a telepać się na skraj Azji po ser tylko to pomyłka raczej...

W marketach dobre są ceny, tylko np. w Carrefourze trzeba pilnować dat ważności, bo mają często przeterminowane.

A zamiast fety kupuję teraz Ser Bałkański [choć wyprodukowany w Czechach] firmy Pilos [dostępnej chyba tylko w Lidlu]. I może nie jest to ser mojego życia ale jak na tak niedrogi [cena zbliżona do tych "kanapkowych niby-fet" a nie jest taki maziowaty] jest doskonały.

A, edyta mówi:
w Warszawie gdzieś był kiedyś koryciński ale muszę się dopytać rodziny gdzie
You Know My Name - 2010-08-12, 22:54
:
Lev napisał/a:
A zamiast fety kupuję teraz Ser Bałkański [choć wyprodukowany w Czechach] firmy Pilos [dostępnej chyba tylko w Lidlu]. I może nie jest to ser mojego życia ale jak na tak niedrogi [cena zbliżona do tych "kanapkowych niby-fet" a nie jest taki maziowaty] jest doskonały.
Łooo, perfekcyjny, niezmielony/homogeniczny, wygląda jakby zbity był z małych gomółek. Pyszny. Mój ulubiony ser sałatkowy, szczególnie w połączeniu z Mozarellą. Naprawdę warto (pójść do Lidla po niego)!
Fidel-F2 - 2010-08-13, 04:50
:
Lev napisał/a:
W marketach dobre są ceny, tylko np. w Carrefourze trzeba pilnować dat ważności, bo mają często przeterminowane.
spawdziłaś we wszystkich Carrefoure'ach?
MrSpellu - 2010-08-13, 08:47
:
Mag_Droon napisał/a:
Łooo, perfekcyjny, niezmielony/homogeniczny, wygląda jakby zbity był z małych gomółek. Pyszny. Mój ulubiony ser sałatkowy, szczególnie w połączeniu z Mozarellą. Naprawdę warto (pójść do Lidla po niego)!

Muszę obczaić, bo widziałem go u nas w Lidlu. Ogólnie rzeczy z Pilosa nie powalają na kolana, ale przyzwyczaiłem się do nich, gdyż Lidl jest najbliżej "najlepiej" zaopatrzonym sklepem. W sensie wszystko jest co trzeba, by zrobić obiad.
utrivv - 2010-08-13, 09:09
:
A mnie bardzo odpowiada grecki jogurt pilosa. Serów wolę tam nie kupować po za wspomnianą fetą. Sery staram się kupować w Sezamie i tylko na wagę. Ten sam serek w opakowaniu już tak nei smakuje...
Lev - 2010-08-14, 02:47
:
Fidel-F2 napisał/a:
Lev napisał/a:
W marketach dobre są ceny, tylko np. w Carrefourze trzeba pilnować dat ważności, bo mają często przeterminowane.
spawdziłaś we wszystkich Carrefoure'ach?

Wszystkich na świecie nie, ale kilka w Warszawie, owszem.
Najrzadziej się to przydarza tym mniejszym, najczęściej tym wielkim jak na Wileńskim czy w Arkadii.
You Know My Name - 2011-02-08, 13:28
:
Ostatnio spróbowałem bardzo przyjemnego sera. Nazywa się ricotta, w smaku przypomina mozarelle, z tym, że nie jest tak zbity (konsystencja przypomina średnią kaszkę mannę). Świetnie komponuje się po wymieszaniu ze świeżymi bądź suszonymi ziołami, pomidowami, ogórkami, odsączonymi marynatami.
Ja połączyłem smak tego sera z gruszką w occie. Cymes.
You Know My Name - 2011-03-08, 12:07
:
Mascarpone w połączeniu z konfiturami pomarańczowymi. Chyba nie do opisania. Wolę nie myśleć ile km będę musiał przejechać na rowerze, ale warto...
MrSpellu - 2011-03-08, 13:14
:
Mag_Droon napisał/a:
Mascarpone w połączeniu z konfiturami pomarańczowymi. Chyba nie do opisania.

Żona uwielbia to połączenie, ja zwyczajnie w świecie nie lubię mascarpone :)
Ostatnio mam fazę na zachwalany w temacie ser bałkański. Tak otworzyć sobie opakowanie i podziubać widelcem :)
martva - 2011-08-24, 13:25
:
Widziałam na Kleparzu bundz z ziołami i przypomniał mi sie genialny ziołowy kozi ser, który ojciec dostał kiedyś od znajomej. Ale to chyba nie będzie TO :(
You Know My Name - 2011-08-24, 14:17
:
pewnie nie, ale bundza z bazaru kleparskiego to bym pojadł. czy z ziołami czy naturalnego. z kozieradką lub czosnkiem niedźwiedzim. ech, rozmarzyłem się...
MrSpellu - 2011-12-24, 13:32
:
A ja właśnie sobie dziabnąłem domowego chlebka z kminkiem.
Na chlebku był majonez i lazur złoty.
Pyszności...
MrSpellu - 2012-01-03, 21:43
:
Ej no, Bursztyn jest elegancki :)
Luinloth - 2012-01-03, 22:07
:
No tak, nic dziwnego, że znajomy nie ucieszył się specjalnie z wiadomości, że wrzuciliśmy trochę na hamburgery. Gdybyśmy zawczasu wiedzieli, że to jakiś lepszy i droższy ser, to też mielibyśmy wątpliwości co do takiego wykorzystania. ;)
makatka - 2012-01-03, 23:04
:
no to ja się pochwalę, że skuszona fetą (bodajże apetiny) na ostro sama cuś takiego postanowiłam przyrządzić, bo kto to widział płacić +/- 7 zł za trzy dziubnięcia widelcem.
Powiem tyle- warto się przemęczyć i przeczekać 2-3 tyg aż feta (vel serki "typu feta") "dojrzeje" w zalewie ;)
Romulus - 2012-02-14, 20:42
:
Cudze chwalicie...
http://www.oldpoland.pl/
Miłośnikiem nie jestem, ale czytałem własnie wywiad w ostatnim "Czasie Wina" i mnie skusił na spróbowanie. Tylko poszukać muszę. Na mapie sklepów pokazuje, że można kupić w płockim "Auchan". W czwartek zatem :)
batou - 2012-02-14, 21:01
:
Zbadam z przyjemnością. Ja też wspieram rodzimych producentów, a szczególnie tego http://www.lazur.pl Błękitny i Turkusowy są świetne, Srebrzysty nieco mniej, a najmniej smakował mi Złocisty. Dwa pierwsze koniecznie do wypróbowania.
Romulus - 2012-02-14, 21:05
:
Ha! Poszukam. Muszę trochę popracować nad smakiem, bo ostatnio jakoś kubki smakowe nie doznają żadnych wrażeń. A to będzie niezła odmiana.
MrSpellu - 2012-02-15, 09:25
:
batou napisał/a:
najmniej smakował mi Złocisty

Złocisty jest mój ulubiony. Małżonka zajada w zasadzie też tylko ten. Tylko, że najczęściej kupujemy na wagę i krzynę jakościowo się różni...

Romulus napisał/a:
Cudze chwalicie...

Bursztyn jest to idealne zastępstwo dobrego parmezanu.
Bo masówki reza bezlitośnie.
Tomasz - 2012-02-15, 09:30
:
MrSpellu napisał/a:
Złocisty jest mój ulubiony. Małżonka zajada w zasadzie też tylko ten.

Też go bardzo lubię.

Tego zalinkowanego przez Romulusa nie próbowałem jeszcze. Muszę poszukać i dorwać wszystkie cztery rodzaje.
You Know My Name - 2012-02-15, 09:32
:
Dostępne chyba w sieci E.Leclerc, a nawet nie chyba, sam kupowałem przedwczoraj Radamera (w Wawie).
MrSpellu - 2012-03-20, 12:40
:
Old Poland, Grand Radamer - I już nie mam ochoty ruszać innego żółtego sera. Pyszniutki.
utrivv - 2012-03-21, 09:46
:
Widzę konsekwentnie polskie sery :) ale jednak z tych 4 wolę Bursztyn.
MrSpellu - 2012-03-21, 09:49
:
utrivv napisał/a:
ale jednak z tych 4 wolę Bursztyn.

A zgadzam się, ale Radamer jako ser do kanapki lub nawet tak by sobie dziabnąć na zakąskę... mrok :) Bursztyna używam w kulinariach.
Tomasz - 2012-03-21, 19:06
:
Zajadam je od niedawna i w ogóle mnie do innych nie ciągnie. No czasem poszaleję z czymś droższym. Tak od okazji albo wielkiego smaka.
utrivv - 2012-04-19, 16:17
:
W przyosiedlowym sklepiku z włoskimi specjałami oprócz zwyczajowych smakowych oliw, octów balsamicznych i makaronów można kupić także sery.
Na pierwszy ogień wziąłem coś o nazwie Queijo Provolone Valpadana Piccante - niestety nie mam pojęcia co to za gatunek bo Provolone Valpadana to chyba nazwa firmy?
W każdym razie serek zgodnie z nazwą ma ostry smak i jest bardzo dobry :)
MrSpellu - 2012-04-19, 16:23
:
Provolone Val Padana, to rodzaj sera ;)
Jest wersja dolce i piccante.
utrivv - 2012-04-19, 16:25
:
od razu widać jaki ze mnie smakosz :badgrin:
Tixon - 2012-11-21, 00:43
:
Ser feta zdobył moje serce. Nie mówiąc już o żołądku.
adamo0 - 2012-11-21, 11:16
:
Dopiero teraz smocze podniebienie zasmakowało fety? :shock: ;)
You Know My Name - 2012-11-21, 11:27
:
Bo smoki z nabiału to tylko jaja jedzą i to tylko pod warunkiem, że się jakiś rycerz z jajami trafi, nie?
Jander - 2012-11-21, 11:28
:
Ech, narkomani.
Tixon - 2012-11-21, 15:08
:
adamo0 napisał/a:
Dopiero teraz smocze podniebienie zasmakowało fety? :shock: ;)

Nie wiem czy jadłem wcześniej, dopiero ostatnio zwróciłem uwagę, jakie to jest dobre.
martva - 2012-11-21, 17:58
:
Feta czy ser typu feta?

Latem odkryłam coś takiego jak ser bałkański występujący w odmianie owczej i krowiej i owcza jest fajna. Pływa w pudełku z solanką.

W ogóle tęsknię za francuskimi kozimi serami po 1,30euro/opakowanie :(
Tixon - 2012-11-21, 18:38
:

Takie cuś.
martva - 2012-11-21, 19:01
:
Czyli podróba. Też lubię :)

Mam ostatnio fazę serową, zwłaszcza na pleśniaki. Z gruszką. Mrrr.
utrivv - 2012-11-22, 09:26
:
Mi posmakował serek pleśniowy z błękitną pleśnią z Lidla. Nie za bardzo śmierdzący, ale wysmakowany :)
adamo0 - 2012-11-22, 10:11
:
Jeżeli chodzi o błękitne pleśniaki to polecam ten z logo Lazur. Jest bardzo, ale to bardzo dobry - ostry, wyrazisty smak. Czasem dorzucam go do białych sosów dla polepszenia smaku.
martva - 2012-11-22, 10:37
:
Tarta z pieczoną dynią i serami z przewagą Lazura - ach! <3
You Know My Name - 2012-11-22, 11:03
:
Jeżeli chodzi o "zieleniaki" to najczęście sięgam po Blue d'Auvergne i Rosenborga (duński), rzadziej po Lazura, Danish Blue czy Rokpola, od czasu do czasu jest oczywiście Gorgonzola (preferuję Piccante). Wypróbowałem też prawie wszystkie pleśniaki dostępne w piaseczyńskim Auchan w latach 2008-2011, których cena za kg nie przekraczała 70 pln.
Misiel - 2012-11-22, 17:51
:
Ja tez stawiam na Rosenborg, przynajmniej wiem czego sie spodziewac. Lazur jest strasznie nierowny, zdarza sie zbyt lagodny lub po prostu gorzki.
You Know My Name - 2012-11-22, 21:42
:
Dziś na śniadanie w pracy był kawałek Castello Danish Blue ze wspaniale skrzypiącą pleśnią. Ech, jak ja to lubię.
utrivv - 2012-11-23, 14:36
:
You Know My Name napisał/a:
Dziś na śniadanie w pracy był kawałek Castello Danish Blue ze wspaniale skrzypiącą pleśnią. Ech, jak ja to lubię.

Na stołówce w pracy? A myślałem że z tymi masonami to żarty //panda

Skusiłeś mnie i dzisiaj spróbowałem Danish Blue. Kudy tam lazurowi do tego :)
You Know My Name - 2012-11-23, 14:50
:
Jaka tam stołówka, od 4,5 roku pracuję "przy supermarketach", teraz jestem w siedzibie Metro Group na Al. Krakowskiej, nad Realem, więc na śniadanie są ciepłe bułki z jogurtami i serkami homogenizowanymi lub z kabanosami (dziś pysznościowe kabanosy z chilli są w promo w Realu), serami błękitnymi i dodatkami w stylu śliwek w occie czy najzwyklejszych pomidorów.
adamo0 - 2012-11-23, 17:43
:
utrivv napisał/a:
Skusiłeś mnie i dzisiaj spróbowałem Danish Blue. Kudy tam lazurowi do tego :)


Też właśnie wróciłem z roboty z jednym :-) Zaraz rozpoczyna się degustacja 8)
You Know My Name - 2012-11-27, 12:36
:
Wczoraj w Lidlu wypatrzyłem ser Limburger (być może jest od dawna, lecz ja w Lidlu tylko bywam po kilka produktów, których nie ma w Biedronce, więc nie wyszukałem go wcześniej), zapach trzyma poziom, jutro go wypróbuję. Wszyscy chętni, którzy dbają o współużyszkodników lodówek niech zaopatrzą się stoisko obok w szczelnie zamykane pojemniki.
utrivv - 2012-11-27, 13:13
:
W Sezamie zauważyłem chyba Grana padano ale drogawy, dużo ponad stówkę.
You Know My Name - 2012-12-13, 10:48
:
Limburgerowi z Lidla mówię nie! Co prawda cuchnie wyborowo, ale ze smakiem to u niego słabawo, gdyby nie zapach możnaby pomylić z tanim serkiem topionym.

Dziś na śniadanie Cambozola. Przyjemny, stosunkowo niedrogi ser, który wygląda jak brie + zielona pleśń w środku. Warto.
MrSpellu - 2012-12-13, 11:01
:
You Know My Name napisał/a:
Limburgerowi z Lidla mówię nie! Co prawda cuchnie wyborowo, ale ze smakiem to u niego słabawo, gdyby nie zapach możnaby pomylić z tanim serkiem topionym.

A zrób z nim tosty/grzanki. Satysfakcja gwarantowana.
Fidel-F2 - 2013-06-20, 16:17
:
W Kauflandzie dają kozi ser dojrzewający Petit Billy. Delikatny ale wyrazisty. Polecam.

Z drugiej strony, co to za nazwa dla sera. Bleeech
Jezebel - 2013-06-21, 10:32
:
Nawiązując do wcześniejszej rozmowy o lidlowych serach - duński Esrom <3 Nazwa nie brzmi może zachęcająco, a do tego cuchnie jak dawno niemyty bezdomny, ale to jeden z najpyszniejszych serów, jakie kiedykolwiek jadłam.

No i od pewnego czasu chodzi za mną fondue. Muszę sobie kiedyś sprawić taką przyjemność.
Fidel-F2 - 2015-06-07, 13:50
:
W Sandomierzu festiwal serów, z całej Polski, ale byli też Włosi , Austriacy, mjut w gembie, cuda panie. Oprócz tego mnóstwo lokalnych mniej lub bardziej win, nalewek, wędlin, tradycyjnych słodyczy typu baklawa, dżemów zwykłych i niecodziennych w rodzaju dżemu z cebuli czerwonej, wędlin (nabyłem kindziuka od jakichś Litwinów), pieczywa, smalcu, piwa (piłem Imperium Atakuje, mocno chmielowe, intensywne w barwie, smaku i aromacie). Prócz tego stragany z wszelką cepelią od tekturzanych hełmów po jubilerkę. A to wszystko na przecudnym sandomierskim rynku. Dżiz, jakie to ładne miasto. Przytargałem do domu oprócz kindziuka torbę różnorodnych serów, będziemy jeść chyba przez najbliższy tydzień na okrągło.
MadMill - 2015-06-07, 21:00
:
Jakbyśmy nie pojechali w ten weekend do Torunia też byśmy do Sandomierza się wybrali, a tak to przepadło...
martva - 2016-02-05, 14:44
:
Znalazłam na półce z przecenami półkilowy kawał sera Fourme d'Ambert w okolicach daty ważności. To kupiłam. Po drodze między Makro a domem wstąpiliśmy jeszcze gdzieś, w samochodzie atmosfera zrobiła się nieco duszna przez te 20minut. Rodzice otwarli wczoraj lodówkę i dostali kataru. Ja bohatersko odwinęłam dzisiaj serek z folii (dobrze ponad metr jej było) i omg, oczy mi załzawiły, nie powiem 8)

EDIT: poczytałam i piszą że jest łagodny i dobry dla tchórzy. Sądzę że trafił nam się bardzo dojrzały egzemplarz w taki razie :mrgreen:
Stary Ork - 2016-02-05, 17:51
:
Może to nie była data przydatności do spożycia tylko data przewidywanego osiągnięcia zdolności bojowej? //panda
MrSpellu - 2016-02-05, 18:00
:
Taki ser ma datę przydatności? Im starszy, tym lepszy. Tylko nie każdego stać na porządny kombinezon OP --_-
martva - 2016-02-06, 11:05
:
:mrgreen:
Wymyśliłam że zrobię z fragmentu tartę/kisz, ale chyba pójdę go kroić na taras, w kuchni się trochę boję.