Zaginiona Biblioteka

Nowy York - Met

KapitanOwsianka - 2009-10-28, 11:42
: Temat postu: Met
Przyuważone:

S, niedługo po swoim powrocie chciała zająć swoje stałe miejsce u boku B, która zawsze tutaj przesiaduje ze swoim "tłumem". Biedna S nie wiedziała jednak, że podczas jej nieobecności wiele się zmieniło...
Czy S odzyska należną jej pozycję? I co na to B?

Będę się temu przyglądała z uwagą.

XOXO,
plotkara



Schody to jedno z najważniejszych miejsc. To tutaj dziewczęta z Constance zbierają się przed zajęciami by pokazać kto jaką ma pozycję. No i oczywiście by poplotkować. Po tym z kim kto siedzi łatwo się rozeznać jak przedstawiają się układy w szkole. No może na początku nie, ale z czasem nabierzesz wprawy. Na przykład widzisz tę szatynkę tam? To Blair... Absolutna królowa, widzisz jak siedzi na najwyższym schodku swojego tłumu? Czyli grupki "najbliższych przyjaciół". Tak to się robi na Manhattanie.


Caylith - 2009-11-06, 09:32
:
- Dziewczęta, proszę o uwagę.
Przyjemny, miękki głos wydobył się z ust wysokiej, całkiem ładnej dziewczyny o częściowo azjatyckich korzeniach, usadowionej na jednym z wyższych stopni schodów. Stopień niżej siedziały dwie inne: drobna blondyneczka przeglądająca jakieś notatki i rudzielec zaglądający ciekawie do kubka z jogurtem. Na słowa pierwszej dziewczyny obie spojrzały na nią wyczekująco. Należy dodać, że cała trójka miała na sobie mundurki Constance: szkockie spódniczki, białe bluzki oraz średnio regulaminowe dodatki. Za to najlepszych marek.
- Ponieważ zaczął się nowy rok szkolny, należy umocnić naszą władzę w Constance - oświadczyła ze spokojem - oznacza to zatem iż musimy zacząć poszukiwania co najmniej jednej dziewczyny do uzupełniania ekipy. Alexis ledwo się powstrzymała by nie powiedzieć "dworu", chociaż tym w istocie był. A dwie nawet tak dobre damy dworu jakie już miała to było stanowczo za mało. Potrzeba było trzeciej. - Clory, lista. - zażyczyła sobie.
Blondynka Clory szybko podała jej listę z rządkiem nazwisk, której zaczęła się wnikliwie przyglądać. - Nudna, nudna, brak gustu... a ta jest spalona towarzysko, jak w ogóle mogłaś ją tu dać... - spiorunowała blondynkę wzrokiem i wróciła znowu do listy - kolejne bezguście, ta jest naszym wrogiem chociaż można by spróbować podkopać...
Na moment umikła przełykając łyżeczkę jogurtu i myśląc szybko.
- Potrzebujemy nowej listy. I potrzebujemy się rozejrzeć. Od dzisiaj macie oczy i uszy otwarte szczególnie na "świeżaki". A tą listę weź moja droga. Będzie idealna gdy zechcemy grać w zabawę "przyprowadź największą porażkę sezonu na upokorzenie".
Podała z zimnym uśmiechem papier nieco zawstydzonej Clory i ponownie zajęła się jogurtem.
KapitanOwsianka - 2009-11-06, 10:08
:
Wybacz Lex... - odpowiedziała Clory wyraźnie zestresowana porażką, jaką poniosła w oczach swojej przyjaciółki. - Ale myślałam, że nie interesujemy się nowymi dziewczynami... - zaczęła przeszukiwać gorączkowo swoją głowę za nowymi pomysłami.
Rudzielec przewrócił oczami. - Uważaj Clo, bo się przegrzejesz... - chwilę potem zwróciła się do Lex - Kochana, rozumiem, że pierwszaczki odpadają, ewentualnie trafiają na listę Przybocznych. A może... - zmrużyła zielone oczy w przebiegłej minie - Chyba mam kogoś odpowiedniego. Do drugiej klasy w tym roku ma zacząć chodzić jakaś dziewczyna z Anglii, ponoć błękitna krew. - uniosła brew w rzucając pseudo wyzywające spojrzenie Clory.
Caylith - 2009-11-06, 11:40
:
- Dziewczęta, spokój - napomniała jest łagodnie - nie muszę chyba przypominać co się stało z Denise i jej ekipą gdy zaczęły się gryźć między sobą...
Pozwoliła sobie zawiesić głos nie kończąc tej żałosnej historii o trzech dziewczynach niegdyś z klasą które zawiesiły oko na jednym chłopaku - ku swemu nieszczęściu o nazwisku Bass. Wykończyły się same walcząc między sobą o kogoś kto wykorzystał jedną okazję za drugą - piękna robota trzeba przyznać... a ona tylko zapodała informację do Gossip Girl. Z zadowoleniem bo ta ekipa była dosyć... kłopotliwa jeśli chodzi o władzę - całkowitą w Constance. One more down... Alexis uśmiechnęła się do swych myśli szczególnie gdy rzuciła okiem na jedną z dziewczyn Denise siedzącą samotnie nisko, niziutko na schodach. A może to była sama Denise... W końcu zwróciła ucho i myśli w stronę Sab.
- Arystokratka, powiadasz? - zmrużyła oczy z zastanowieniem - i nie pierwszaczka... wiadomo może skąd, jakie ma nazwisko i powiązania? Oraz czy ma to coś co jest potrzebne by być jedną z nas?
KapitanOwsianka - 2009-11-06, 12:25
:
Sabby przeciągnęła się prezentując nieskromny dekolt, który na pewno był już poza regulaminem. Przekrzywiła zalotnie głowę. - Niestety... Ojciec mówił tylko ogólnikami, ale spróbuję się czegoś dowiedzieć. - powiedziała i sięgnęła po swoją komórkę.
Clory łapczywie chłonęła każdy, niedbały gest Sabriny, zupełnie tak jakby chciała być zupełnie jak ta ruda zdzira, co oczywiście było lekko nie w smak Lex. W końcu to ją powinni naśladować.
Caylith - 2009-11-06, 16:01
:
- Znakomicie, zrób to.
Swobodnie zrzuciła sprawę zdobycia podstawowych info o nowej na głowę Sabriny i zajęła się następną sprawa na liście rzeczy do załatwienia.
- Clory, słonko, ta lista ci nie wyszła ale z następną nie powinno być problemów, prawda? - Uśmiechnęła się ze słodyczą ale i potężną dawką ostrzeżenia w oczach. Żeby być jedną z Tygrysic nie można było sobie pozwolić na wiele błędów. Najlepiej to nie popełniać takich cliche, jak przed chwilą jeśli nie chciało się zostać odstrzelonym. Nominalnie blondynka dostała właśnie szansę by się poprawić. - Znasz wszystkie osoby które muszą się pojawić na dobrej imprezie w naszym stylu, gdyż to nie pierwsza taka. Wylistuj je. Zaczynamy szykować pierwszą poważną imprezę w tym roku. Możliwe też, że podam ci parę nazwisk, których zwykle nie ma... ale na to jeszcze jest czas. Jakieś 2 dni.
Alexis coś planowała sądząc po nieco psotnej minie. Jednym uchem słuchała też rozmowy Sabriny - dobrze jest wiedzieć jak najwięcej o wszystkich.
KapitanOwsianka - 2009-11-06, 20:35
:
Clory skwapliwie pokiwała głową i wyjęła z torebki małego palmtopa, na którym zaczęła przeglądać wszystkie kontakty i tworzyć listę. To była absolutna zaleta Clory, która nie grzeszyła sprytem, za to wszelkie powierzone zadania wykonywała niemalże natychmiast z jak największą skrupulatnością.
Sabrina wystukała SMS na swoim telefonie i posłała go w eter. - Done... - powiedziała niedbale i znowu ziewnęła. - Do wieczora powinnam dostać informację zwrotną. Raaany! Jaka ja jestem głodna. Clo dała mi tę nową dietę, która opiera się generalnie na tym, że... Nic się nie je. - uśmiechnęła się, szukając zrozumienia u Lex i Clory.
Caylith - 2009-11-06, 21:53
:
- Mdlenie świadczy o słabości i może zrodzić dziwne plotki, których nie chcemy, a owoce nie zrobią ci krzywdy. - skomentowała lekkim tonem Lex. - Więc sugeruję stosować pół diety Clo i pół owocowej. Poza tym jako anorektyczka nie będziesz miała co pokazywać w tym głębokim dekolcie jak tak dalej pójdzie. A skoro mowa o chodzie... najwyższy czas zbierać się do Constance. Może dowiemy się na temat nowej szybciej czegoś tam niż dopiero wieczorem z SMSa. Idziemy. - wstała zdecydowanie i podążyła w dół schodów królewskim krokiem. Na moment jednak zwolniła by dziewczęta nadążały za nią. I by szepnąć słówko rudzielcowi - Ach, Sabrina... mniej dekoltu na drugi raz. Może i jest kuszący ale nie chcemy by uznano cię za kogoś z Brooklynu... - zmierzyła ją szybko wzrokiem jasno mówiącym, że klasa to klasa a Tygrysice nie muszą wymachiwać i świecić biustem by wiedziano o ich obecności. Nie czekając na dalsze komentarze ruszyła w stronę Constance.
KapitanOwsianka - 2009-11-06, 22:00
:
I jak na zawołanie rozległ się dźwięk nadejścia SMSa w telefonie Sabby. Rudzielec ze znudzoną minął sięgnął po swój różowy telefon i odczytała wiadomość. Uśmiechnęła się przebiegle - No proszę... Frances Elisabeth Spencer. - powiedziała z nutką triumfu w głosie - A dekolt nie jest dla wszystkich... Chodzi mi o Chucka.
Caylith - 2009-11-06, 22:10
:
- Spencer... Spencer... skądś kojarzę nazwisko. Arystokratka powiadasz?
Lex energicznym nie pozbawionym gracji rokiem szła ulicą wraz ze swą świtą a w jej głowie szare komórki przetwarzały kolejne informacje - Frances Elisabeth Spencer... brzmi dystyngowanie. Miejmy nadzieję, że nazwisko pasuje do wyglądu, a wygląd do charakteru. A więc stan pełnej czujności, moje drogie. Trzeba poznać wroga by przekonać się czy jest.. wrogiem, zanim on rozpozna nas. Dekolt dla Chucka? - prychnęła - Jak sobie życzysz. Zresztą wiadomo jaką on ma opinię. Tylko się nie zbłaźnij podczas łowów.
KapitanOwsianka - 2009-11-06, 23:28
:
- Z takim dekoltem? - zażartowała i chwyciła Lex pod ramię. - Lexy, robisz się za poważna... Pamiętasz jak wyglądał początek pierwszej klasy? Same imprezy... W szkole i tak nie masz póki co z kim walczyć. Deklasujesz wszystkich na głowę. - rzuciła frywolnym tonem i zatrzepotała rzęsami.
Tym czasem Clory dzielnie szła za swoimi koleżankami próbując uporać się z zawartością swojej torby. Wreszcie jej się udało i dołączyła do obu dziewczyn. - Swoją drogą... - powiedziała - Lex, będziemy Ci szukały króla? Znaczy, nie takiego, co by Tobą władał, tylko takiego... Jak na przykład Marek Antoniusz dla Kleopatry? - powiedziała i rozmarzyła się lekko.

Przejście do: wejście do szkoły
KapitanOwsianka - 2010-02-05, 10:52
:
Crowd Blair podczas dzisiejszego lunchu powiększył się o nową osobę... Do zwyczajowej już czwórki: Blair siedzącej na szczycie, Choi siedzącej stopień niżej i nierozłącznego, wydawałoby się duetu V&E, siedzących jeszcze niżej dołączyła Clory, która jeszcze niedawno była w grupce otaczającej Alexis... Z resztą Alexis też nie było na schodach Met. Gdzieś się rozpłynęła po aferze z ostatniej imprezy.

Choi zajadała swój jogurt ze smakiem zerkając co jakiś czas za co przystojniejszym chłopcem, albo na Blair.
Lev - 2010-02-06, 12:22
:
Blair przeglądała pocztę na swoim telefonie, na chwilę jednak uniosła głowę i zwróciła się do Choi -C., czy zaprosiłaś F. na lunch? -Nie brzmiało to jednak jakby bardzo ją to interesowało, ot pytanie jak "czy będzie dziś padać"? Po chwili spojrzała także na Clory i zatrzymała na niej wzrok trochę dłużej po czym uśmiechnęła się jakby samymi ustami.
KapitanOwsianka - 2010-02-06, 19:00
:
Choi zerknęła na Blair i uśmiechnęła się ciepło - Pewnie... Pewnie niedługo przyjdzie. - zerknęła na swój telefon komórkowy, jakby szukając tam jakiejś informacji na temat tego czy Frances ich zaszczyci.
Lev - 2010-02-06, 20:11
:
-Clory, czyżbyś ewakuowała się na dobre z tonącego okrętu czy masz jakieś wieści o Alexis?- zapytała po chwili z tym samym dziwnym uśmiechem. -Ach, no i oczywości bardzo interesujące jest co dzieje się z Sabby ostatnimi czasy? -dodała po chwili z kpiną na ustach wracając do przeglądania poczty.
KapitanOwsianka - 2010-02-06, 20:21
:
Clory zaświeciły się oczy w momencie, kiedy Blair się do niej odezwała. - Alexis wyjechała z rodzicami do Japonii. Wygląda na to, że jej ojciec został tam przeniesiony czy coś w tym stylu... Z resztą tam jest jej miejsce. - powiedziała znacząco, co spotkało się z cynicznym spojrzeniem Choi. Clory lekko się speszyła - A Sabrinę widziałam dzisiaj w szkole...
Eithel - 2010-02-07, 13:59
:
F stanęła na samym dole schodów i szybko zlustrowała scenkę rozgrywającą się przed jej oczami - a więc tak właśnie wyglądała hierarchia w szkole. Niepodzielna królowa B, Choi, która zdaniem F miała jednak więcej wspólnego z Chuckiem niż z Blair, V&E o których wręcz nie potrafiła myśleć oddzielnie i słodka Clory, która nie miała własnego zdania i najwyraźniej była po tej stronie, która aktualnie wygrywała. Co do samej Frances... nie wiedziała jeszcze dokładnie, na czym ma polegać pomoc Chucka i czym owa pomoc ma się skończyć. Oprócz zaciągnięcia jej do łóżka, oczywiście.
- Hi Blair, hi girls. - uśmiechnęła się pogodnie, stając na schodzie poniżej tego, na którym siedziała Clory. Jej spojrzenie skierowane ku nowej członkini tego grona było dość badawcze.
Lev - 2010-02-07, 20:40
:
Blair uśmiechnęła się niczym rekin -Och, Franny! Moja droga, może usiądziesz? -Wskazała na schodek, na którym siedziały V.&E. -Clory, skoro masz najbliżej, może pobiegniesz po mrożony jogurt dla F.?- Dodała podając banknot nawet nie patrząc na Clory i nadal z uśmiechem patrzyła w oczy Frances.
KapitanOwsianka - 2010-02-07, 22:46
:
Clory spojrzała nieco smutno na banknot, ale szybko go wzięła i pobiegła zorganizować mrożony jogurt dla Frances. Choi akurat z łyżeczką jogurtu w ustach spojrzała zaciekawiona na reakcję Frankie. W ogóle zrobiło się tak jakoś ciszej, jakby w powietrzu zawisło coś, co za moment miało się wydarzyć.
Eithel - 2010-02-07, 22:59
:
- Blair, you are just too kind. - uśmiechnęła się promiennie - Jednak postoję, dziękuję. - powiedziała miękko, po czym spokojnie dodała - A tak przy okazji... Mam zaproszenie na przyjęcie w ONZ, gdybyś miała ochotę...
Lev - 2010-02-08, 11:15
:
Po dłuższej chwili zastanowienia powiedziała -Z przyjemnością, Franny. Czy to jakaś gala charytatywna? Moja matka bardzo angażuje się w działalność charytatywną. -Zjadła odrobinę jogurtu po czym gdy na schodach zjawiła się Clory dodała -F., mam nadzieję, że mimo niefortunnego początku czujesz się dobrze w naszej ekipie.- Mówiąc to patrzyła na Frances z naprawdę szczerym, promiennym uśmiechem.
KapitanOwsianka - 2010-02-08, 11:49
:
Choi uśmiechnęła się pod nosem kończąc swój jogurt. Clory, aż zaświeciły się oczy, kiedy usłyszała o przyjęciu przy ONZ. V&E ze swoją reakcją zaczekały na Blair, ale kiedy ta zaaprobowała przyjęcie, zaraz zaczęły szczebiotać o tym gdzie pójdą, żeby znaleźć nowe sukienki specjalnie na to przyjęcie.

Za to Blair dostrzegła na dole schodów Nate'a, który powoli zaczął się wspinać w ich kierunku.
Lev - 2010-02-08, 12:04
:
Blair podała niedojedzony jogurt Clory -Zrób coś z tym -po czym do pozostałych dziewcząt dodała -Porozmawiamy po lekcjach, pa!
I zeszła w stronę Nate'a.
-Hello, handsome... -Uśmiechnęła się do niego promiennie.
KapitanOwsianka - 2010-02-08, 12:26
:
- Hey, Blair. - odpowiedział uśmiechając się tak jak tylko on potrafił. - I was looking for you. Ale wygląda na to, że Ci przeszkadzam? - zerknął kilka schodków wyżej na dziewczęta. I uśmiechnął się do nich na powitanie. Zmierzył tylko plecy Frankie i wrócił spojrzeniem i pełnią swojej koncentracji do Blair. - Pomyślałem, że możemy się gdzieś wybrać po lekcjach?

Choi odprowadziła wzrokiem zbiegającą Blair i uśmiechnęła się ciepło do swoich myśli. - Chodź F, siadaj z nami. - i poklepała schodek koło siebie. - Opowiesz coś więcej o przyjęciu.
Lev - 2010-02-08, 12:37
:
-Ach, nie przeszkadzasz, dzień jak co dzień na schodach Met. -powiedziała patrząc z udawanym znudzeniem na swoje towarzyszki. -Ale co do twojej propozycji to chętnie napiję się na kawy po zajęciach. Kończę koło 15.00, a ty?
Eithel - 2010-02-08, 18:28
:
Frances z uśmiechem usiadła koło Choi. Poświęciła krótkie spojrzenie odchodzącej Blair, która oddaliła się w kierunku jakiegoś chłopaka - F nie zwróciła uwagi, kto to był.
- Przyjęcie charytatywne ze zbiórką pieniędzy na rzecz Haiti. - wyjaśniła krótko, mając nadzieję, że dziewczęta orientują się w tragicznej sytuacji tego kraju - Będzie mnóstwo dyplomatów, dzieci dyplomatów, władze amerykańskie i pełno celebrytów.
KapitanOwsianka - 2010-02-08, 18:45
:
Blair:
- Piętnasta może być... - uśmiechnął się ciepło do Blair i potarł dłonią lekko jej ramię. - Cieszę się, że Cię zobaczyłem... Słuchaj, nie widziałaś dzisiaj może Chucka?

Frankie:
- H-what? - Vivienne zapytała z lekkim obrzydzeniem na twarzy, jakby akcja charytatywna była na rzecz robaków.
- Taki kraj... - Choi niemalże jęknęła zakrywając oczy dłonią - Sounds like fun. - zauważyła szybko, żeby odwrócić uwagę Frances od Vivienne.
Clory w tym czasie zdążyła już pozbyć się niedojedzonego jogurtu i wrócić z powrotem na swoje miejsce.
Lev - 2010-02-08, 20:51
:
-Nie widziałam go od wczoraj. -Uśmiechnęła się do niego ciepło i dodała -Do zobaczenia o 15.00. -Pocałowała go w policzek i wróciła na schody.

-Przepraszam, musiałam coś załatwić. -Usiadła na szczycie schodów. -To kiedy przyjęcie? Nie dałam ci w skończyć z jakiej to okazji, moja droga. -Zwróciła się do Frances z miłym uśmiechem.
Eithel - 2010-02-09, 00:50
:
Frances z trudem powstrzymała się od komentarza pod adresem połowy duetu V&E. - And it will be. Just crême de la crême. - uśmiechnęła się do Choi, zupełnie od niechcenia popisując się nienagannym francuskim akcentem.

Odwróciła głowę do Blair, która już zdążyła powrócić - W najbliższy czwartek. Właśnie mówiłam dziewczętom, że to przyjęcie połączone z kwestą na rzecz ofiar kataklizmu na Haiti. - rzuciła krótkie, acz nieco kpiące spojrzenie w kierunku Vivienne, po czym przyjaźnie uśmiechnęła się do B.
KapitanOwsianka - 2010-02-09, 11:16
:
Vivienne najwyraźniej zupełnie nie zainteresowała się pogardliwym spojrzeniem, albo jej to nie ubodło w żaden sposób. Wróciła z wyniosłym zainteresowaniem do swojego jogurtu i rozmów z E.

Nate zatrzymał się jeszcze na dole schodów i spojrzał w górę z zainteresowaniem. Przyjrzał się raz jeszcze wszystkim dziewczynom, zmarszczył brwi, jakby próbował sobie coś przypomnieć. Wreszcie jednak dał za wygraną i spokojnie ruszył w kierunku szkoły.
Lev - 2010-02-09, 12:08
:
-Ach, Haiti. Moja matka planuje w nowej kolekcji umieścić serię ubrań, z których zysk zostanie przekazany na odbudowę domów w Port-au-Prince. -powiedziała wstając. -No cóż, czas wracać do szkoły.
Eithel - 2010-02-09, 16:55
:
- To niezwykle szlachetne z jej strony. - Frankie uśmiechnęła się do Blair, również podnosząc się z miejsca. - Może udało by się to jakoś połączyć z balem charytatywnym? Na przykład wystąpiłabyś w jej kreacji? Dwie pieczenie przy jednym ogniu. - zaproponowała, mimowolnie przeszukując tłum pod schodami, jakby spodziewała się ujrzeć tam George'a.
KapitanOwsianka - 2010-02-11, 23:24
:
- Zanim jej mama zdecyduje się coś pokazać to minie jeszcze kupa czasu. - Choi powiedziała z trudnym do zdefiniowania uśmiechem i wstała. Wygładziła swoją spódniczkę i zaczęła schodzić zgrabnym krokiem po schodach. - Do zobaczenia potem, dziewczyny! - machnęła im ręką.
Lev - 2010-02-12, 20:13
:
-Właściwie ta linia jest już w fazie wykończeń. Z resztą moja matka miała to ogłosić na jakimś przyjęciu, może chodziło właśnie o to? Zapytam ją wieczorem.- Blair wyminęła Choi na schodach trącając ją ramieniem aż dziewczynie wypadła torba. Zatrzymała się i powiedziała -Przepraszam, biedactwo.- i pogłaskała ją po ramieniu. Po chwili zwróciła się do Vivienne i Elisabeth -Jutro po lekcjach wpadnijcie do mnie, moja matka na pewno znajdzie nam coś olśniewającego.
KapitanOwsianka - 2010-02-12, 20:34
:
Na szczęście Choi była na tyle zwinną dziewczyną, że złapała torbę za uszy, zanim ta zdążyła nawet zbliżyć się do schodów. Spojrzała tylko na Blair z lekkim wyrzutem i mruknęła coś o wspaniałej przyjaciółce, po czym uniosła dłoń na pożegnanie w kierunku Frankie i zbiegła już po schodach.

Przeniesienie akcji.