Sabetha napisał/a: |
Kolejną rzeczą spod znaku U. E. (nie mylić z Unią Europejską ), z którą miałam przyjemność obcować, to „Historia piękna”. Rzetelne kompendium wiedzy na jakże intrygujący temat – co się podobało, kiedy i dlaczego. Pan Umberto po raz kolejny udowadnia, że ma niesamowitą wiedzę na temat kultury i sztuki. |
Sabetha napisał/a: |
A na koniec jedyne moje faux pas, jeśli chodzi o twórczość Eco – „Wahadło Foucaulta”, którego nie byłam w stanie przebrnąć. Prawdopodobnie wina leży po mojej stronie – zbyt gupia jezdem, żeby dostrzec wszystkie odniesienia i podteksty albo miałam zły tydzień. W każdym razie dzieło wydało mi się potwornie ciężkie i nudne. No więc zarzuciłam lekturę. Chociaż znając siebie, pewnie ją kiedyś pokonam. Nie cierpię niedokończonych spraw. |
Romulus napisał/a: |
Rozczarowało mnie to trochę. Podobnie, jak "Historia brzydoty". Jako lektura świetne, wzbogacone bogatą ikonografią. Ale tak naprawdę nie zachwyciło mnie wcale. Ładnie prezentuje się na półce. Ale żeby sięgnąć po obydwie ponownie... W desperację musiałbym wpaść. |
Cytat: |
Hmmm.... Przyznaję się do porażki. Ale było nią "Imię róży". Najpierw obejrzałem film, który mnie zachwycił. Przeczytałem więc książkę i jej lektura była dla mnie męką. Fabuła, jak fabuła, ale wykonanie mnie zmęczyło okrutnie. Przeczytałem tą książkę do końca i - wbrew wszystkim - twierdzę, że film J. J. Annauda był zdecydowanie lepszy, bo pozbawiony tej męczącej narracji. |
Romulus napisał/a: |
Za to "Wahadło Foucaulta" to moja ulubiona fabuła spod pióra Umberto Eco. Może dlatego, że jest cudną dekonstrukcją poprzez rekonstrukcję ( ) Wielkiej Teorii Spiskowej Wszystkiego. Erudycyjna, pozbawiona ociężałości "Imienia Róży" - przeczytałem dwa razy |
Romulus napisał/a: |
Przeczytałem więc książkę i jej lektura była dla mnie męką. Fabuła, jak fabuła, ale wykonanie mnie zmęczyło okrutnie. Przeczytałem tą książkę do końca i - wbrew wszystkim - twierdzę, że film J. J. Annauda był zdecydowanie lepszy, bo pozbawiony tej męczącej narracji. |
Toudisław napisał/a: |
Tylko " Imię róży" za mną. Mocno się na tej książce zawiodłem. Jest napisana świetnym, przystępnym i plastycznym językiem ale jak dla mnie ro właściwie tyle. ( to i tak nie mało ) Wątek kryminalny dla mnie naciągany i nieciekawy. Wile z tłumaczeń jest pokrętna i mętna. Wnioski wysnuwane przez Braciszka są grubymi nićmi szyte bo można by to samo tłumaczyć na wile innych sposobów. Co do wizji średniowiecza to Inkwizycji się dostała pięknie skoda że z mocną przesadą. To nie jest zła książka ale troszkę przereklamowana. |
Romulus napisał/a: |
Ale i jedno i drugie dzieło nie pretenduje do wierności historii za wszelką cenę, zatem - to w sumie bez znaczenia. |
Toudisław napisał/a: |
Tylko " Imię róży" za mną. Mocno się na tej książce zawiodłem. Jest napisana świetnym, przystępnym i plastycznym językiem ale jak dla mnie ro właściwie tyle. ( to i tak nie mało ) Wątek kryminalny dla mnie naciągany i nieciekawy. Wile z tłumaczeń jest pokrętna i mętna. Wnioski wysnuwane przez Braciszka są grubymi nićmi szyte bo można by to samo tłumaczyć na wile innych sposobów. Co do wizji średniowiecza to Inkwizycji się dostała pięknie skoda że z mocną przesadą. To nie jest zła książka ale troszkę przereklamowana. |
Tanit napisał/a: |
Mag, podpisuję się pod tym
Książkę czytałam już jakiś czas temu ale mnie urzekła. I mówię tu o wszystkim. Ale stawiać kryminał nad rozważania, o których wspomniał Mag... Normalnie muszę ją jeszcze raz przeczytać przez was |
Shadowmage napisał/a: |
A dla mnie i tak nalepszą powieścią Eco (z przeczytanych) jest "Wahadło Foucaulta", drugie jest "Imię róży", a trzecie "Wyspy dnia poprzedniego" - co jest w sumie nieco dziwne, bo tematycznie to najbliżej tej książce do mojego wykształcenia. |
Mag_Droon napisał/a: | ||
Wahadło ... roolz Szczególnie studium postaci. Każdy z trzech bohaterów szukał w tworzonej przez nich historii spiskowej czegoś innego. Losy ich splotły się a następnie popruły. Zakończenie nie napawa może optymizmem, ale całość jest niepowtarzalna. No i pokazuje jaką wartość (i dla kogo) mają teorie spiskowe. |
Romulus napisał/a: |
I z tym się zgadzam całkowicie. To jedna z moich ulubionych powieści i przeraziła mnie kiedyś informacja, że były plany jej ekranizacji. Nie wyobrażam sobie tego. |
Mag_Droon napisał/a: |
Fak, przecież tam nie o kryminał chodzi. To tylko dodatek do rozważań o epoce, o problemach wewnętrznych kościoła, |
Mag_Droon napisał/a: |
Książka pokazuje koniec kościoła, w którym prym wiodły wspólnoty zakonne, skarbnice wiedzy i pamięci o antyku. |
Toudisław napisał/a: |
Autora chyba nie jest zbyt obiektywny. Jakoś mnie to nie chwyciło za serce |
Toudisław napisał/a: |
Profesorowie Historii dają to jako przykład wierności epoki. |
Plejbek napisał/a: |
toto ciebie pytam bo czytałeś niedawno. W jaki sposób przerabiałeś tą książkę? Notatki, wikipedia, cisza i spokój co by spamiętać i wejść mocno w treść - czy czytanie z doskoku i jednak zgoda na większe lub mniejsze straty? A może nie miałeś takich problemów? Ja na początku czytałem ot tak sobie bez szczególnego skupienia ale po powrocie do lektury w dniu kolejnym niestety musiałem powtarzać część z dnia poprzedniego. |
Romulus napisał/a: |
O, zawsze chciałem przeczytać. |