Zaginiona Biblioteka

Kulinaria - Seks i jedzenie, marzeń spełnienie

MrSpellu - 2009-09-08, 22:27
: Temat postu: Seks i jedzenie, marzeń spełnienie
Cóż, czym są afrodyzjaki nikomu chyba nie muszę tłumaczyć ale jednak na wszelki wypadek przytoczę króciutką definicję ;) : Afrodyzjaki są to substancje, co do których panuje opinia, że powodują one zwiększony popęd płciowy lub potencję. Krótko mówiąc po ich zażyciu czujemy się bardziej nakręceni. Co na was drodzy forumowicze i (co mnie bardziej interesuje :mrgreen: ) drogie forumowiczki działa :)

I z drugiej strony jakie potrawy bądź napoje sprawiają, że wam się... wszystkiego odechciewa ;)
MadMill - 2009-09-08, 22:30
:
Spellsinger napisał/a:
I z drugiej strony jakie potrawy bądź napoje sprawiają, że wam się... wszystkiego odechciewa ;)

Seler naciowy... co to jest do cholery w ogóle?

Ogólnie dobre jedzenie to podstawa. Byle co zjesz, byle co zrobisz xD
Dużo słyszy się/czyta o owocach w czasie wakacji, ale to też jest rzecz zapachu i późniejszego kojarzenie tego zapachu w konkretnych sytuacjach. Przyprawy takie jak oregano i bazylia też podobno są pobudzające - nie wiem, spożywam tego dużo i na codzień, więc różnicę trudno mi zaobserwować. Na razie wszystko działa. :mrgreen:
MrSpellu - 2009-09-08, 22:48
:
MadMill napisał/a:
Seler naciowy... co to jest do cholery w ogóle?

Nie jadłeś nigdy selera naciowego z twarożkiem? ZGROZA! o_O Nigdy się nie odchudzałeś?!
Musli z jogurtem pewnie też nie jadłeś :P

MadMill napisał/a:
ogólnie dobre jedzenie to podstawa. Byle co zjesz, byle co zrobisz xD

E, u mnie skromne jedzenie to podstawa. Za dużo zjesz, nic nie zrobisz... bo chce Ci się spać :P Rzeczy ciężkostrawne odpadają, w tym niestety mięso.

MadMill napisał/a:
Dużo słyszy się/czyta o owocach w czasie wakacji, ale to też jest rzecz zapachu i późniejszego kojarzenie tego zapachu w konkretnych sytuacjach.

Jakoś wpływu owocowego nie zauważyłem, chyba że wina owocowe ale takie domowe w umiarkowanych ilościach ;) No, chyba, że truskawki i gorzka czekolada plus cynamon do tego. Ogólnie, to ja wolę jak kobieta pachnie owocami lub nimi smakuje, zwłaszcza wiśniami ;)

MadMill napisał/a:
Przyprawy takie jak oregano i bazylia też podobno są pobudzające - nie wiem, spożywam tego dużo i na codzień, więc różnicę trudno mi zaobserwować. Na razie wszystko działa.

Co do przypraw to nie wiem. Na mnie działa jeszcze dobry, zimny szampan w małych ilościach - kieliszek góra.

Co do demotywatorów to zdecydowanie czosnek, cebula, śledź (paradoks, nie? :mrgreen: ) i wszystko to co okrutnie trąci ;) W sensie jak partnerka takie coś spożyje XD I jak wspominałem wcześniej - ciężkostrawne żarcie.
MadMill - 2009-09-08, 22:56
:
Spellsinger napisał/a:
Na mnie działa jeszcze dobry, zimny szampan w małych ilościach - kieliszek góra.

To też by mnie odrzuciło, bo szampana nie cierpię.
Spellsinger napisał/a:
Co do demotywatorów to zdecydowanie czosnek, cebula

No coś Ty, mniam mniam. Jedno i drugie wchodzi w skład carbonarry, mniam mniam.
Spellsinger napisał/a:
ZGROZA! Nigdy się nie odchudzałeś?! Musli z jogurtem pewnie też nie jadłeś :P

Jedyne odchudzanie to ru...szanie się :P
Spellsinger napisał/a:
E, u mnie skromne jedzenie to podstawa. Za dużo zjesz, nic nie zrobisz... bo chce Ci się spać :P Rzeczy ciężkostrawne odpadają, w tym niestety mięso.

No ale to chyba norma, ze jest się najesz, że się nie możesz ruszać to w ogóle ciężko w życiu jest. ;)
Spellsinger napisał/a:
zwłaszcza wiśniami ;)

Hm... może nie jako afrodyzjak bo tak do nich nie podchodziłem, ale smak zawsze miały obłędny.
Spellsinger napisał/a:
śledź (paradoks, nie? :mrgreen: )

Obleśny jesteś :P
Metzli - 2009-09-08, 22:56
:
Spell napisał/a:
E, u mnie skromne jedzenie to podstawa. Za dużo zjesz, nic nie zrobisz... bo chce Ci się spać :P


Popieram, naje się człowiek samych dobrych rzeczy przed i tylko niepotrzebnie się rozleniwi... ;P

Jeśli już coś trzeba, to tylko coś lekkiego. Owoce są zwykle mile widziane przy takich okazjach, szczególnie takie np. winogrona ;)
MrSpellu - 2009-09-08, 23:11
:
MadMill napisał/a:
To też by mnie odrzuciło, bo szampana nie cierpię.

Ja nie mówię o radzieckim szampanie :P
MadMill napisał/a:
No coś Ty, mniam mniam. Jedno i drugie wchodzi w skład carbonarry, mniam mniam.

Czyli lubisz jak pani Madowa ci chuchnie czosnkiem tuż przed? :P
MadMill napisał/a:
Hm... może nie jako afrodyzjak bo tak do nich nie podchodziłem, ale smak zawsze miały obłędny.

W sensie smak wiśni jest bardzo zachęcający. Jak dziewczyna smakuje kawą też jest ok ale jak papierochem to już nie bardzo. (Znam gościa, któremu nie tylko to nie przeszkadza ale nawet mu to bardzo odpowiada)
Metzli napisał/a:
Owoce są zwykle mile widziane przy takich okazjach, szczególnie takie np. winogrona

Pod tym względem, to też raczej neutralnie. Już truskawki bardziej.

EDIT: Lampka czerwonego, słodkiego wina nie jest głupia. Takie orzeźwiające Dolcetto d'Alba o posmaku wiśni :)
MadMill - 2009-09-08, 23:36
:
Spellsinger napisał/a:
Czyli lubisz jak pani Madowa ci chuchnie czosnkiem tuż przed? :P

Ależ Ty delikatny, nie spodziewałem się xD
Spellsinger napisał/a:
W sensie smak wiśni jest bardzo zachęcający. Jak dziewczyna smakuje kawą też jest ok ale jak papierochem to już nie bardzo.

Nie no, to się rozumie samo przez się. Kawa ma piękny zapach, owoce szczególnie truskawki czy wiśnie także. Ale papierosy to coś okropnego w zapachu, to smród straszny.

Spellsinger napisał/a:
EDIT: Lampka czerwonego, słodkiego wina nie jest głupia.

Wytrawnego czerwonego, bardzo fajna. ;)
MrSpellu - 2009-09-08, 23:42
:
MadMill napisał/a:
Wytrawnego czerwonego, bardzo fajna.

Bardzo lubię wytrawne wino ale nie przy takich okazjach. Jakoś mi nie pasuje po prostu. Lampka czerwonego wytrawnego i już mi głowa tak ciąży jakoś i senny się robię. Lampka Dolcetto d'Alba i jakbym się napił napoju orzeźwiającego :)
MadMill napisał/a:
Ależ Ty delikatny, nie spodziewałem się xD

W gorącej wodzie kąpany :P
martva - 2009-09-09, 09:21
:
Spellsinger napisał/a:
Co na was drodzy forumowicze i (co mnie bardziej interesuje :mrgreen: ) drogie forumowiczki działa :)


Dwie rzeczy, żadnej z nich nie kwalifikuję jako 'jedzenie' ;)
EDIT: rozwinę, bo mnie molestują. Jedynym skutecznym afrodyzjakiem w moim przypadku są niewielkie ilości alkoholu (wino bądź coś mocniejszego, piwo odpada), bądź niewielkie ilości marihuany. Bardzo niewielkie, łatwo przedobrzyć i zamiast rozluźnienia i zwiększonej podatności na bodźce człowiek się robi rozlazły, rozleniwiony i otumaniony, i ma ochotę leżeć i patrzeć w sufit i słuchać świata, a nie dotykac się z drugim człowiekiem, ewentualnie łaskawie przyjmować dotyk, ale już z sygnalizowaniem czegokolwiek bywa ciężko ;)

W ogóle to większość roślin wykazujących działanie afrodyzyjne działa na facetów, nie na kobiety, uważam że to niesprawiedliwe :-)
You Know My Name - 2009-09-10, 18:56
:
Co do alkoholi to trudno mi się na jego temat wypowiadam, unikam przygód pod wpływem.
Jedzenie wg mnie jest afrodyzjakiem podczas przygotowywania (wspólnego) a nie spożywania.
martva napisał/a:
Jedynym skutecznym afrodyzjakiem w moim przypadku są niewielkie ilości alkoholu (wino bądź coś mocniejszego, piwo odpada), bądź niewielkie ilości marihuany.
Szkoda chyba, bo co do powyższych to działa chemia jak impulsownik kinetyczny na ośrodki blokad w mózgu.
MrSpellu - 2009-09-10, 19:04
:
Ja sam napisał/a:
Bardzo lubię wytrawne wino ale nie przy takich okazjach. Jakoś mi nie pasuje po prostu

Skłamałem. Wieczór z czerwonym, wytrawnym cabernetem, czarnymi oliwkami i camembertem był wieczorem bardzo udanym :)
Mag napisał/a:
Co do alkoholi to trudno mi się na jego temat wypowiadam, unikam przygód pod wpływem.

No, jak jeszcze żona się dowie, to kiszka XD
Mag napisał/a:
Jedzenie wg mnie jest afrodyzjakiem podczas przygotowywania (wspólnego) a nie spożywania.

Gdzie kucharek sześć, tam cycków dwanaście :mrgreen: Z panią Spellową mamy różne sposóby pracy w kuchni i częściej jednak dochodzi tam do kłótni ;)
martva - 2009-09-10, 20:01
:
W temacie nie afrodyzjaków, ale jedzenia i seksu - po seksie chce mi się arbuza, już któryś raz z rzędu, więc jest pewna prawidłowość. Oczywiście któryś raz z rzędu nie mam w domu tego zielonego cholerstwa :P i tym razem nie chce mi się iść kupować, pocieszyłam się winogronami. Mam nadzieję że to taka typowa letnia zachcianka i mi tak nie zostanie ;)
Sharin - 2009-09-10, 20:53
:
martva napisał/a:
W temacie nie afrodyzjaków, ale jedzenia i seksu - po seksie chce mi się arbuza


Ja przeważnie mam ochotę na Kubusia. Najlepiej schłodzony, prosto z lodówki ;) Co do seksu i owoców to nie miałem jeszcze okazji kosztować arbuza ani winogron po stosunku. Podejrzewam, że prawidłowością jest to iż owoce wymienione zawierają wiele wody. A czyż nie jesteśmy spragnieni po zmaganiach fizycznych? ;)
MrSpellu - 2009-09-10, 22:09
:
Sharin napisał/a:
Ja przeważnie mam ochotę na Kubusia. Najlepiej schłodzony, prosto z lodówki

Ja mam ochotę zawsze na colę. Nie wiem czemu. Może niedosłodzony jestem :mrgreen:

Sharin napisał/a:
Co do seksu i owoców to nie miałem jeszcze okazji kosztować arbuza ani winogron po stosunku

Kumpel mi zachwalał fajka po. Podobno dla palacza nie ma nic lepszego niż fajek po. Nie wiem, pani Spellowa nie pali i by mnie zabiła gdybym w łóżku ja zapalił :)
You Know My Name - 2009-09-11, 19:07
:
Spellsinger napisał/a:
Kumpel mi zachwalał fajka po. Podobno dla palacza nie ma nic lepszego niż fajek po. Nie wiem, pani Spellowa nie pali i by mnie zabiła gdybym w łóżku ja zapalił
Jak jeszcze paliłem to wychodziłem po na balkon (lato, zima, nie grało roli).

Zostałem poproszony o rozwinięcię wypowiedzi.

Fajek jakoś lepiej nie smakował, seks też nie, chyba tylko wyjście na powietrze było orzeźwiające. Zresztą jestem nałogowcem (niepalącym 4 lata już), więc nie był to fajek dla przyjemności związanej z seksem a z ośrodkiem przyjemności w mózgu nagradzającym za zaspokojenie nałogu.