gazeta.pl napisał/a: |
Strajk amerykańskich scenarzystów skończy się dzisiaj po dziesięciu tygodniach - podały wczoraj wieczorem internetowe serwisy dziennika "Times" i telewizji BBC. Stowarzyszenie Reżyserów Amerykańskich podpisało już porozumienie z producentami zapewniające m.in. większe dochody z dystrybucji w internecie i na DVD. O to walczyli także scenarzyści. Po odwołaniu ceremonii rozdania Złotych Globów, zamknięciu produkcji telewizyjnych show i stratach sięgających miliarda dolarów szefowie Writers Guild of America są gotowi do podpisania porozumienia. |
Nabu Nezzar napisał/a: |
Lost może i zdążą, ale dla Supernatural ratunku już nie będzie. 3 sezon zakończy się bodajże na jedenastu odcinkach |
ASX76 napisał/a: |
Tyle tylko, że nic ze zdemaskowania maskarad nie wynika, bo choć młody, to niczym stary lis, zawsze znajduje wyjście z opresji. Coś za dużo tych uśmiechów bogini Fortuny... Zatem jeśli nie spryt, to co W porównaniu do bystrych jak woda w stawie Niemiaszków wręcz nim błyszczy. |
romulus napisał/a: |
Tekst Sajida, że w dniu, kiedy zaufa Benowi, straci - wiadomo co, a następnie koniec epizodu... - to najlepszy odcinek LOST w 4 sezonie póki co |
Kal napisał/a: |
A za najgorszy uważam epizod Desmonda na samym początku. |
romulus napisał/a: |
Najlepszy jest z Sayidem. |
romulus napisał/a: |
Aha... Skrócenie sezonu to był bardzo dobry pomysł. |
romulus napisał/a: |
Jeśli aktor grający Bena nie dostanie EMMY w tym roku to straszna chamówa. (...) Ale 4 sezon LOST w pełni należy do niego. |
Liv napisał/a: |
Zaczęłam oglądać piąty sezon LOSTÓW i odrzuciłam wszelką logikę - gdyby na wyspie nagle pojawiły się dinozaury, pokiwałabym z zrozumieniem głową. Gdyby w następnej chwili na plaży wylądował statek kosmiczny, również bym się nie zdziwiła ^^ |
Madlenita napisał/a: |
ł 5 sezonów i na razie tego się trzymają, więc po prostu realizują plan... |
Gand napisał/a: |
I mnie 2 pierwsze odcinki Lost wprawiły w takie zażenowanie, że póki co po kolejne nie sięgnąłem. o.o |
Liv napisał/a: |
Dlaczego psuje? IMHO mogliby pociągnąć (spokojnie) jeszcze trzy sezony Lostów
Hm... stałam się ich maniaczką |
ASX76 napisał/a: |
Zaaplikowałem oczętom pilot "Lost 1". Produkt oceniam jako drażniąco-irytujący. Nie podobał mi się. |
Gand napisał/a: |
Pan się nie znasz, pierwsze 2 sezony Lost są naprawdę zajebiste (choć drugi jeszcze bardziej zajebisty). |
Romulus napisał/a: |
Nie rozumie - nikt mu nie tłumaczy - odrzuca... To jest chyba mankament tego sezonu LOST. Dla mnie - przy poprzednich średnich - ten jest mega awesome |
Romulus napisał/a: |
: postać Johna Locke'a - rewelacyjna, zresztą rola pisana dla tego aktora specjalnie; Beniamin Linus, który objawi się chyba w 3 sezonie ("I'm Henry Gale from Minnesota" ), którego postać przyćmi wszystkie inne. Uwierz także, że nie spodziewasz się tego, co nadejdzie Choć to nadal serial "masowy" (gdzieś tak do 4 sezonu). |
Gand napisał/a: | ||
Co skomplikowanego jest w fabule piątego sezonu lost? Nie sądzę, żeby w tych 4 bodajże odcinkach, których jeszcze nie obejrzałem nastąpiły jakieś niebywałe zmiany. Póki co cała niesamowitość wyspy i zjawiska, które na niej zachodziły wytłumaczono tym, że SPOILEROLABLOGA WYSPA PRZENOSI SIĘ W CZASIE /SPOILER . Przepraszam, co w tym niesamowitego i niezrozumiałego? Przecież to pójście na totalną łatwiznę, wytłumaczenie wszystkiego w tak... beznadziejny, nie ukrywajmy tego, sposób. Nie mam pojęcia jak to może się komukolwiek podobać, ja czuję się przez scenarzystów zwodzony i oszukany, bo po pierwszych dwóch, trzech sezonach budowania klimatu i tworzenia łamigłówek zamiast godnie to wszystko wyjaśnić uciekli się do takiego marnego chwytu. |
Gand napisał/a: | ||
Lost zawsze był serialem masowym, z tym, że pierwsze sezony były po prostu dobre, a teraz seria dołuje - nie dorabiajmy do marności piątego sezonu ideologii. Zarówno Ben jak i Locke są od czwartego sezonu właściwie chodzącymi autoparodiami, z resztą jak większość głównych bohaterów, których charakterystyczne cechy zostają przez scenarzystów jeszcze bardziej uwidocznione, że przybiera to niemal groteskowe kształty. I tak Sawyer ciągle robi swoje groźny, pełne emocji miny, Kate jest rozerwana między dwoma facetami i tak dalej... Aż mdli człowieka od tej papki. I faktycznie, ja tez nie spodziewałem się tego, co nadejdzie - jak można tak położyć taki fajny serial? |
Liv napisał/a: |
Damages ma otwarte zakończenie - patrz bardzo prawdopodobne, że powstanie trzeci sezon Druga odsłona serialu, po mocnym starcie straciła dla mnie tempo gdzieś koło 8 odcinka. Nie zmienia to jednak faktu, że Damages oglądałam z wielką przyjemnością. |
Romulus napisał/a: |
Nadgoniłem też LOST i jestem na bieżąco. Powinno się paru kolesi wychłostać. Znowu pełen sezon będzie, czy jak?! Miała być tylko połowa. Tak zapowiadali przed 4 sezonem Jeśli jeszcze zmienią postanowienie, że bez względu na oglądalność 6 sezon będzie ostatni to... Dla mnie na pewno będzie ostatni. |
Liv napisał/a: | ||
Daj spokój - dopiero teraz zaczyna się robić naprawdę ciekawie! Wręcz wyśmienicie W chwili obecnej Lost jest serialem, który mnie najbardziej wciąga - a kiedyś byłam anty! |
Romulus napisał/a: |
Poczekajmy na finał LOST. To będzie dopiero wydarzenie |
Romulus napisał/a: |
Wygrzebałem na Popcornerze zapowiedzi nowego serialu fantastycznego, pt V. Wydaje mi się, że jest wzorowany na trochę nudnym serialu Earth: Final Conflict, który wyszedł spod ręki legendarnej pary: Majel i Gena Roddenberry. Jeśli ktoś ma pod ręką AXN Sci-Fi - to zarzynają tam ten serial na okrągło. Zapowiedź wygląda mi na odświeżenie fabuły i restart. Jedną z głównych ról gra tam Blondzinka - Słodzinka z LOST (to już wiadomo, dlaczego z Juliet było jak było w finale ) oraz pochmurny pan policjant z 4400. W zapowiedziach wygląda to ciekawie i chyba warto dać szansę:
http://www.popcorner.pl/p...na_sukces_.html |
Romulus napisał/a: |
Wrzucam linka dlatego, że pada w tam zdanie, że szósty sezon można łatwiej zrozumieć po przypomnieniu sobie pierwszego... Opadam z sił. |
Romulus napisał/a: |
SPOILERKI NIEGROŹNE: Co do "objawień" z 4 odcinka: kim był ten chłopak? |
Cytat: |
- dzieci z lotu, który jednak się rozbił (w pierwszym odcinku) - co z nimi się stało? |
Cytat: |
- inni Inni ze świątyni - jaki jest ich związek z pierwotnymi Innymi (tymi co się szwendali po dżungli i okazali się Innymi Od Bena)? W jednym z odcinków 1 lub 2 sezonu rozbitkowie ukrywali się w dżungli i obok ich kryjówki przechodzili właśnie Inni (wśród nich było dziecko, które ciągnęło misia)? Czy to byli Inni Ze Świątyni, czy Inni Od Bena? A może nie ma między nimi różnicy? Skoro tak, to po co była szopka z udawaniem Inicjatywy Dharma? Dharma to był chyba po prostu projekt, który wpakował się w sytuację na wyspie, o której nie miał pojęcia. |
Cytat: |
- alternatywna (?) rzeczywistość - to tylko taka zabawa ("co by było gdyby"), czy będzie to miało jakiś finał? Rozbitkowie, Którzy Nie Zostali Rozbitkami utworzą Projekt Dharma (z pieniędzmi Hugo...) i jakoś powrócą na wyspę? Nie, to by była skucha, bo przecież wszyscy widzieliśmy co się stało z wyspą w pilocie... Mój mózg zaraz osłabnie. |
Cytat: |
Hipoteza MORTA odnośnie tożsamości FLocka, czy Nie-Locka (tam mi ładniej brzmi) na razie nie została zweryfikowana negatywnie ani pozytywnie. Przypominam sobie te bariery, które chroniły osadę. Emitowały one jakieś pole, czy dźwięki, które Coś powstrzymywały. Może to wskazuje na biologiczny charakter Tego Czegoś? |
MORT napisał/a: |
Zdziwiłem się, że Ben znał Dogena (japończyka) ze Świątyni. Choć oczywiście mógł się dowiedzieć o nim od Ilany, ale chyba nie jest łatwo rozpoznać ciało pływające głową w dół w rdzawej wodzie... |
Sammael napisał/a: | ||
SPOILERY GWARANTOWANE
Ale przecież Ben był kiedyś (nie tak dawno ) przywódcą Innych. To jak miał nie znać swojego podwładnego? |
Sammael napisał/a: | ||
SPOILERY GWARANTOWANE
Ale przecież Ben był kiedyś (nie tak dawno ) przywódcą Innych. To jak miał nie znać swojego podwładnego? |
Sammael napisał/a: |
A kim dla Bena był Potwór... w czasach gdy był uwięziony, pamiętajcie że przynajmniej w jednej sytuacji mu pomógł; możnaby powiedzieć: posłuchał. Tzn przybył na jego wezwanie żeby rozgonić bandę najemników Keamy'ego |
Romulus napisał/a: |
SPOILERY
Ha! MORT, twoja teoria nadal trzyma się kupy, pod warunkiem że przyjmiemy, że FLocke, czy Nie-Locke kłamie. To bardzo prawdopodobne, zwłaszcza że ma dobre słowo dla każdego, ale jest niepokojącym typem. Może finał będzie taki, że znowu zostaną z Jacobem sami na wyspie? Bo wszyscy inni skończą martwi. Bo przecież zawsze na tą wyspę ktoś przybywa. Jak nie Black Rock, to Oceanic 815 albo Ajira. Dobre zakończenie to takie, które pokazuje, że Gra nigdy nie ma końca. To dobry, sprawdzający się patent. |
Ja sam napisał/a: |
EDIT: ciekawe, czy prace Dharmy (bunkry, wpisywanie liczb), miały coś wspólnego z badaniem istoty "korka"? To znaczy, czy DI jako zewnętrzna... hmmm... emanacja (Jacoba) była próbą rozwiązania przez niego problemu pilnowania, czy też trzymania "korka" na miejscu? Tak, aby on nie musiał tego robić. Alternatywa dla kończących się niepowodzeniami poszukiwań Kandydata? |
Sharin napisał/a: |
Za 1 dzień, 14 godzin i 43 minuty będzie kolejny odcinek Lostów i kolejne niewiadome Osobiście do ostatniego odc. nic nie mam oprócz tego, że "odkrywanie kolejnych tajemnic" wyspy nie podchodzi pod moje gusta A to dlatego, że siła serialu opierała się głównie na tajemnicy a nie na ich rozwiązaniu. Np. chciałbym aby historia Richarda nie została nigdy ujawniona ale cóż... stało się inaczej |
Sharin napisał/a: |
A co dywagacji na temat serialu to dwa pytania:
- na czym polegał fenomen Walta? - wątek Libby będzie kontynuowany? |
Romulus napisał/a: |
Dlatego mam nadzieję, a nawet pewność, że w finale nie dowiemy się wszystkiego. Co wcale nie jest wadą. |
Romulus napisał/a: |
OMG, nie wywołuj wilka z lasu. Walt pewnie był tylko i wyłącznie dodatkiem z uwagi na swoje zdolności a Dharma przecież i to badała. Mam nadzieję, że tego nie rozwiną. O Libby nie wspominając. |
MORT napisał/a: |
No nie wiem.... z jednej strony nawet mi się podobało, lecz z drugiej...
Ilana... zaraz po tym jak powiedziała, że całe życie była szkolona by chronić kandydatów, gruchnęła torbą z dynamitem o ziemię. ... Naciągane. |
MORT napisał/a: |
Desmond nagle w roli 'anioła', który naprowadza ludzi na alternatywną rzeczywistość (moment, w którym patrzył na Hurleya i Libby, dosunął okulary do oczu i odjechał uśmiechnięty - zupełnie jak te końcówki odcinków starych seriali o ludziach (i nie tylko) naprawiających problemy innych...). |
MORT napisał/a: |
Jeszcze dalej idąc tym tropem: Może te istoty to kolejni gracze. Po tym jak Ben zabił Jacoba pojawił się chłopiec, mówiąc do MiBa "wiesz, że nie możesz go zabić" - więc nie mógł to być sam Jacob. Teraz, widzimy, że chłopak szybko dorasta. Może to kolejny po Jacobie 'duch', który tworzy sobie ciało i Gra toczy się dalej... Póki jednak nowy 'Jacob' nie ma znacznego wpływu na ludzi, niewiele może zrobić, oprócz pokazywania się w nieodpowiednich momentach, żeby pokazać, że MiB ma się czego bać i wcale nie jest taki pewny swego. |
Sammael napisał/a: | ||
Naciągane? A nie czujesz tej ironii? |
Cytat: |
Co do starych seriali, to nie wiem, bo najstarszy serial jaki oglądałem to Twin Peaks, ale wiem tyle, że Des jest kimś specjalnym i wiemy to od 3 sezonu, gdy przeżył implozję Swana i zaczął skakać po czasie. Tak samo musiał uważać MIB, skoro go wrzucił do studni. Des jest tutaj kluczem, jeszcze wiele zdziała. |
Cytat: |
Duchy. Imo tak jak mówisz, duchy są niezależne. Wszystko wskazuje na to że na wyspie rządzi nie Jacob czy MIB, tylko jakaś trzecia siła, która ustaliła Zasady, która uzdrowiła Locke'a, Rose itd. |
Cytat: |
Chłopiec to młody Jacob! Ew. młody MIB. W każdym razie ja przyjmuję założenie że obaj są braćmi, a który dobry a który zły... twórców LOST nie da się aż tak rozgryźć |
MORT napisał/a: |
Popraw mnie, jeśli coś źle pamiętam, ale wydaje mi się, że widzieliśmy ducha Jacoba już po pierwszym spotkaniu z chłopcem, który zresztą użył słów "wiesz, że nie możesz go zabić". Co bardziej wskazywałoby np. na gracza przeciwnego (tak jak szachista nie może wygrać pojedynku przez nasłanie zabójcy na przeciwnika). Słowo to, wyklucza też raczej, że jest to Jacob. Choć technicznie rzecz biorąc, to mógł być Jacob, cytujący w zawoalowany sposób reguły gry, wydaje mi się to raczej naciągane. Choć zawsze może to być ciało hodowane (przez Trzecią Siłę - Sędziego? Któreś z tych istot-duchów?), do późniejszego przejęcia przez Jacoba. |
Rheged napisał/a: |
Owszem, dowiedzieliśmy się - dla Sayida jest jeszcze nadzieja, bo pewnym jest dla mnie fakt, że nie zastrzelił Desmonda. |
Cytat: |
Nie potrafił nawet własnoręcznie pozbyć się Desmonda. Musiał aż się wyręczać. |
MORT napisał/a: |
Heh. Gdy tylko Jack powiedział, żeby mu zaufać, że ni się nie stanie, byłem już pewien, że bomba wybuchnie. |
Sammael napisał/a: |
Edit: o właśnie! co mnie raziło najbardziej przy 2 seansie. Inni w sezonach 1-3 byli pokazywani ambiwalentnie, ale jednak raczej jako "ci źli", biegali, terroryzowali, porywali itd., potem się okazuje że to normalni ludzie, Juliet naukowiec, Dogen bankowiec, Richard yy... niewolnik itd, potem że przecież to są ludzie od Jacoba - tego dobrego, więc helooou? Nachodzi mnie taka myśl: a co, jeśliby 1 dnia po katastrofie wyszli do rozbitków, po prostu powiedzieli jak sytuacja stoi, że Kandydaci itd, że w dżungli niebezpiecznie, przecież z początku rozbitkowie nie byli jeszcze zgrani, nie znali się, a jak by się ucieszyli że nie są sami na wyspie! Tylko by trzeba było ukryć Galagę i stację komunikacyjną, bo pewnie część (większość) by zlała całą gadkę o Kandydatach i by chciała odlecieć. Ale to wszystko jest doable. Tak samo cały ambaras z Claire, gdyby jej wytłumaczyli że ciężarne kobiety umierają na wyspie, że chcą jej pomóc, myślę że spotkaliby się z cieplejszym przyjęciem, niż po nasłaniu mordującego Ethana :D |
MORT napisał/a: |
Mnie jeszcze nie pasuje Locke. Na początku sprawiał wrażenie, że on jedyny ma jakieś pojęcie co się dzieje - umiał niby każdemu w duszę zajrzeć i sprowadzić na lepszą drogę.
Owszem był człowiekiem głębokiej wiary, szczególnie po upadku samolotu. Wydawało się, że wie coś więcej, że ukrywa coś konkretnego przed innymi. Później się okazało (o ile pamiętam, jestem dopiero w pierwszym sezonie), że oprócz zobaczenia MiBa, gówno o wyspie wiedział |
Gand napisał/a: |
Cóż, moja przygoda z obecnym sezonem skończyła się po kilku odcinkach - i szlag mnie trafił. Debilizm tego serialu nie zna granic, twórcy kompletnie się jednak pogubili a złudzenie, że od początku wiedzieli dokąd zmierza historia minęło. Być może po zakończeniu sezonu ściągnę całość (tj całośc sezonu) i obejrzę na spokojnie. Póki co nie mam najmniejszej ochoty. |
MORT napisał/a: |
Wspomianmy o tym z Romulusem kilka postów wyżej |
Black napisał/a: |
A ja oglądam "Lostów", bo w sumie czemu nie, to chyba jeden z tych seriali, które wypada znać, żeby ogarniać popkulturowe aluzje w innych dziełach. No i ja nie czuję kultu. Wprawdzie jestem dopiero w połowie pierwszego sezonu, ale zupełnie mnie to nie chwyta. Może dlatego, że nie do końca kupuję konwencję "napierdzielamy retrospekcje, potem dwa odcinki interesujące, potem znowu retrospekcje". Podoba mi się ogólna aura tajemnicy i generalny mindfuck jaki tu panuje, ale mimo wszystko jest to trochę za mało. Zwłaszcza, że mam jeden podstawowy problem - nie lubię żadnego z bohaterów. Nawet nie chodzi o to, że ich nie "lubię", po prostu nikt nie wzbudza we mnie nawet grama emocji - wszyscy są mi lekko obojętni z lekkim przechyłem na "irytujący", może oprócz Sawyera, z tym że on jest prostą kalką typu wrednego drania o wrażliwym sercu. Ogląda się fajnie, ale jak mówiłem - bez kultu. |
Jander napisał/a: |
Black, lubisz w ogóle jakieś seriale? |
Black napisał/a: |
Oj, lubienie seriali to taki mainstream |
Romulus napisał/a: |
Chłopie, w połowie pierwszego sezonu LOST - g...o jeszcze wiesz o tym serialu Jak dotrwasz do sceny na przystani pod koniec chyba 3 sezonu, kiedy poznasz bohatera "I'm Henry Gale from Minnesota"..., o!, wtedy będziesz mniej więcej zaczynał rozumieć, że nic nie rozumiesz |
Black napisał/a: |
W przeciwieństwie do większości ekspertów z tego forum wcale nie stwierdziłem, że wiem cokolwiek na temat tego serialu Ale jeśli muszę czekać do końcówki trzeciego sezonu żeby serial mnie wciągnął, to to mówi samo za siebie. |
Romulus napisał/a: |
Nie wciągnął. Sprawił, że zapytasz sam siebie: o co tu, k...a chodzi? A potem będzie jeszcze "gorzej" |
ASX76 napisał/a: |
I to ma być zachęta? |
Mr.Spellu napisał/a: |
Słusznie uczyniłem rezygnując po trzech pierwszych odcinkach.
Podobnie jak z Prison Break (zwątpiłem po pierwszym odcinku). Oj, wtedy to ja byłem hipsterem.. |
Black napisał/a: |
Pierwszy sezon za mną. Finał nie powalał pod względem emocjonalnym, był trochę przydługawy i trochę zbyt nudnawy, ale serial jako całość zaczyna mnie trochę wciągać. Mam też swojego ulubionego bohatera - to zdecydowanie pies. |
Sammael napisał/a: |
Czemu czwarty? |