Wiki napisał/a: |
Stanley Kubrick (ur. 26 lipca 1928 w Nowym Jorku w USA, zm. 7 marca 1999 w Harpenden, Hertfordshire w Wielkiej Brytanii) – amerykański reżyser, scenarzysta, montażysta i producent filmowy.
Jego ojciec był lekarzem, którego pasją były szachy i fotografia. Przyszły reżyser nie był dobrym uczniem w szkole, podzielał hobby ojca. W wieku 17 lat podjął pracę fotografa w magazynie "Look", sporo podróżował i czytał, a wiedzę uzupełniał w Columbia University. W 1947 roku ożenił się z Tobą Metz. Był częstym gościem Museum of Modern Art. Podziwiał filmy Orsona Wellesa, Siergieja Eisensteina, Maxa Ophülsa. W 1950 zrealizował 16 minutowy film dokumentalny Dzień walki – o bokserze Walterze Cartier. Trzy lata później zadebiutował z filmem fabularnym i po raz drugi ożenił się z tancerką Ruth Sobotką. Założył spółkę producencką z producentem Jamesem B. Harrisem. Od sukcesu filmu Spartakus (1960), z Kirkiem Douglasem, Laurencem Olivierem, Tony Curtisem i Peterem Ustinovem, mieszkał pod Londynem z trzecią żoną, Susanne Christiane Harlan. Pracował przy pisaniu scenariuszy, m.in.: Dwa oblicza zemsty (reż. Marlon Brando), z których niewiele wykorzystano. Planował realizację filmów: Wartime Lies, Artificial Inteligence i widowiska historyczne o Napoleonie. Kręcił filmy rzadko, ale niemal wszystkie były głośne. Jedynego Oscara otrzymał za efekty wizualne do 2001: Odysei kosmicznej, choć kilka razy był nominowany w kategoriach "scenariusz", "reżyseria" oraz za "najlepszy film". W świecie kina był znany ze swoich wysokich wymagań – kręcenie jednej sceny powtarzał czasem nawet przeszło 100 razy, dbał bardzo o realizm scen. |
Ł napisał/a: |
Mechaniczną tez widziałem ale film od połowy mnie zmęczył strasznie, koniec rozczarował i nie wspominam go oleśniewająco.
|
Ł napisał/a: |
Odyseja Kosmiczna |
moja jedynia słuszna intepretacja odyseji, uwaga sa spoilery napisał/a: |
Według mnie żeby zacząc interpetacje trzeba napoczątku poczyniń kilka założeń:
- ludzie są omyli- prawda, raczje nie dyskusyjna. - Hal jest omylny - możliwe że tak. - Hal jest nieomylny - możliwe że tak - tą wersje przyjmę za prawdziwą na potrzebny interptacji. Otóż Monolita nawet nie staram się rozgryść - według mnie od początku reprezentuje on coś transcendentalnego co nawet nie ma co próbować rozgryść. Wiadomo tylko jedno - monolit wpływa na wszechświat tworząc w nim inteligentne istoty - inaczej - dokonując pewnego rodzaju rewolucji. Gdy małpy dotkneły monolit stały się ludźmi - zaczeły używać narzędzi, zaczely polować i jeśc mięso, zaczeły myśleć jak ludzie [i popełniły pierwsze morderstwo zupełnie jak my]. Ale trzeba zauważyć co się stało po tym jak kosmonauci dotkneli ( w ten sam sposób co mały - w niczym różny) monolitu - trzeba by się spodziewać nastepnej rewolucji. I ta się pojawia- w postaci HAL 9000 myślącego komputera który jest nieomylny. Czym jest więć Hal? Hal jest nastepnym krokiem w ewolucji człowieka - tak jak my patrzyliśmy na małpoludy, on patrzy na nas ale jesteśmy jedną rodziną - my wewoluwaliśmy z małpoludów, a Hal powstał z nas. Teraz wróżmy do misji Discavery - wiemy napewo że: - Hal wiedział o prawdziwym celu misji od samego początku. - Hal potrafił kłamać [rozmowa z Davem na temat podejrzeń ad. celów misji]. I pojawia się 'usterka' HALa czyli wykrewanie nieistniejącej usterki. Co to znaczy? - Hal zgodnie z tym co mówią ludzie myli się - ale na początku założyliśmy że ludzie są również omylni stąd jest to jedynie możliwość. - Hal kłamie, a nie myli się - wiemy że Hal potrafi kłamać stąd jest to możliwe - i tą opcje zakłądam sa słuszną. Teraz moim zdaniem następuje scena którą długo rozkmniałem. Czytałem sporo intepretacji innych ludzi ale w końcu wypracowałem włąsną na podstawie porównania do Bibli a konkretnie jej epizodu - mianowicie do epizodu z Bogiem, Abrahamem i Izaakiem. Popatrzmy - Bóg nakazuje Abrahamowi zrobić coś co jest sprzeczne z ludzkim rozsądkiem. Abraham mimo to jest gotowy do zrobienia tego - ufa Bogu. Hal ma się właśnie za nieomylnego Boga i wystawia ludzi na próbe - stworzył nieistniejącą usterke żeby rzucić na siebie podejrzenie i następnie nakazuje austronutą zrobić coś nielogicznego - zaufać mu. Idę o zakład że gdyby załoga discavery zaufała Halowi i nie spiskowała na boku, przeżyli by oboje. Tymczasem jednak wątpia- spiską przeciw Halowi. Dlatego musza zostac ukarani. I tak się dzieje. Zobaczymy jednak że wcześniejwspomniane jest że Hal praktycznie kontrolował cały statek - mógł więc zabić oboje ludzi poprostu wyłaczając wentylacje (zauważmy że później w końcowych sekwencjach filmu przed śmiercią Hala Dave upezpiecza się przed tą możliwią - zakłąda hełm i chodzi po statku w skafandrze). Tymczasem on zabija jednego poza statkiem i daje Davowi ponowną szanse - albo ten wyjdzie po przyjaciela który prawdopodobnie nieżyje i zda się na łaske 'zepsutego' komputera albo zostanie na pokładzie stsatku. I to jest całe sedno decyzji - Dave jako omylny człowiek wybiera wyjście poza statek co jest sprzeczne z logiką ale zgodne z moralnoscią. Słabość człowieka okazuje się w ostatecznym rozliczeniu jego siłą - Dave jest wierny nie zimnej logice ale ludzkim emocją, człowieczeństwu. Hal popełnił grzech pychy - był on w istocie nieomylny ale własnie to było jego słaboscią. Komputer chciał być pierwszym "nadczłowiekiem" jaki spotyka się z życiem pozaziemskim - z monolitem. Tymczasem to jedak zwykł człowiek wyszedł z tej próby zwycięsko. Jedna z intepretacji jakie przeczytałem otworzyła mi oczy na inną kwestie- otóż Kubrick i Clark porównują małoluda z koscią do człowieka i statku kosmicznego wykazując że w istocie nie ma żadnej różnicy między istotoą ludzką a jej narzędziem. Technologia nie jest tym co wyniesie człowieka do nieba - nie ma znaczenie czy kawałek kości czy statek kosmiczny - to wszystko narzędzia. Zwracają oni uwagę na to że brakuje nam rozwoju człowieczeństwa który powinien rosnąć równoległe z progresem technologii. Zauważmy że misja Discavery była w istocie porównywalna do sceny walk małopoludów o wodę - rząd amerykański zamierzał wykorzystać spotkanie z pozaziemską cywilizacją do soiwch celów, do wzmocnienia swojej potęgi. No i to chyba na tyle. Ostatniego segmentu odyseji czyli "jupiter poza wiecznoscią" nie interetuje jednoznaczenie - moim zdaniem jest to wyraz tej transcendentalnosci któa cechuje monolit. Wiemy jedynie że monolit doprawdza Dava do ewolucji w nadczłowieka - najpierw pokazuje mu dziesiątki różnych światów, a puźniej pozwala umrzeć. Daaa. |
Spellsinger napisał/a: |
Odyseja kosmiczna do dziś jest uważana za niedościgniony wzór kina SF (powstała na kanwie opowiadania Arthura C. Clarka) |
salat napisał/a: |
A nie prawda, ze film powstał na kanwie książki. |
Ł napisał/a: |
ktoś uwaza np. powieśc Kinga za lepsza od filmu? |
Cytat: |
Barry Lyndon - Czeka na seans. |
Fidel-F2 napisał/a: |
:?: |
Beata napisał/a: |
Ponawiam pytanie: dlaczego dwadzieścia schodków? Gdyż męczy mnie ta kwestia niemożebnie, albowiem powinna mieć znaczenie symboliczne, prawdaż. No to szukam, i nijak nie jestem w stanie dowiązać tej dwudziestki do niczego. Nawet sobie o drabinie jakubowej odświeżyłam, ale też nie pasuje. |
Beata napisał/a: |
Dlaczego dwa... Ach! Przesz ma być drugi pomnik! Jusz wszysko rozumię. |