Maeg napisał/a: |
A kto poleci? Chapman czy Thomas? |
AM napisał/a: |
Chapman. Thomas już za długo czeka. |
AM napisał/a: |
2 część będzie jednak w tym roku. Nie ma sensu, żeby leżała w szufladzie. |
ASX76 napisał/a: |
Czy w UW będą jeszcze jakieś normalne książki w stylu Wattsa czy MacLeoda? |
Romulus napisał/a: |
Dziś skończyłem. To najlżejsza pozycja z Uczty Wyobraźni dotychczas. |
Romulus napisał/a: |
Ale nie "grzała" mózgu (humanistom), jak Watts, czy Stross. |
Romulus napisał/a: |
Duncan więcej wymagał niż Valente |
Romulus napisał/a: |
Powieść oceniam wysoko, ale właśnie dlatego, że jest bardo baśniowa i pięknie napisana. Czytanie jej było odprężające i relaksujące. |
Toudi napisał/a: | ||
A kibuca nie skacze jak Małysz. To nie wada bo opowieści sieroty nie były po to pisane. |
Romulus napisał/a: |
Czytanie jej było odprężające i relaksujące. |
Procella napisał/a: |
Ależ to jest piękna książka! |
Beata napisał/a: |
prawdziwa magia słowa. |
ASX76 napisał/a: |
Dlaczego w Polsce są jakieś szkaradzieństwa? |
Toudisław napisał/a: |
Nie jest zła Polska okładka. (...) I tak się ciesze że jest to co teraz a nie Koza |
ASX76 napisał/a: |
Jest bardzo źle, a mogło być tragicznie..., choć to żadne pocieszenie, gdy się patrzy na klasowe zagraniczne okładki... |
Toudisław napisał/a: |
Nie jest zła Polska okładka. Ale Faktycznie śliczne te zachodnie
I tak się ciesze że jest to co teraz a nie Koza |
ASX76 napisał/a: |
Facet wygląda na wykastrowanego. |
AM napisał/a: |
Drogi ASXie dlaczego wszyscy wymuskani faceci wydają Ci się wykastrowani |
Metzli napisał/a: |
Jak się podoba? |
Shadowmage napisał/a: |
ASX, odpuść sobie, tam nie ma fabuły takiej, jak lubisz :D |
Tixon napisał/a: |
Zbyt wiele, jak dla mnie, miejsca poświęcono aspektowi erotycznemu |
MadMill napisał/a: | ||
A to nie o tym była książka? O tym konkretnym mieście i w jaki sposób ludzie się do niego mogli dostać? Trochę nie rozumiem o czym innym miałaby pisać autorka, opowieść jest o Palimpsescie, nie? |
Shadowmage napisał/a: |
A mnie się wydawało, że te całe bzykanka są gdzieś na marginesie, są jedynie środkiem przekazu... a tu wszystkich w oczy kolą |
Blazkowicz napisał/a: |
Tak w ogóle, to autorka tych wszystkich opisów tzw. "miłości" (omijać stronę 63, ostatni akapit, jest tam dwóch pedałów) wygląda o, w ten sposób, czyli mówiąc krótko, wygląda tak, jakby nikt nie chciał jej ruchać i dlatego musi pisać takie książki. |
martva napisał/a: |
W sieci można znaleźć fragment 'Opowieści sieroty', chyba z początku, przeczytaj i zastanów się czy Ci się podoba, bo może się okazać że Cię zmęczy. |
Ł napisał/a: |
Tak w ogóle to ciekawe jak wygląda autor takich "argumentów", posługujący taką metodologią interpretacji powieści. |
Ł napisał/a: | ||
Tak w ogóle to ciekawe jak wygląda autor takich "argumentów", posługujący taką metodologią interpretacji powieści. A propo pedałów w książkach to skontaktuj się z userem Grigorim, możecie zostać pen-friendami wymieniającymi się numerami stron z pedalskim seksem. Naturalnie po to żeby go omijać. |
Ł napisał/a: |
A propo pedałów w książkach to skontaktuj się z userem Grigorim, możecie zostać pen-friendami wymieniającymi się numerami stron z pedalskim seksem. Naturalnie po to żeby go omijać. |
Blazkowicz napisał/a: |
Tak w ogóle, to autorka tych wszystkich opisów tzw. "miłości" (omijać stronę 63, ostatni akapit, jest tam dwóch pedałów) |
Shadowmage napisał/a: |
A mnie się wydawało, że te całe bzykanka są gdzieś na marginesie, są jedynie środkiem przekazu... a tu wszystkich w oczy kolą |
Tixon napisał/a: |
A przy okazji, inne zdjęcie Valente |
Tixon napisał/a: |
Carey, która jest chyba gorszą pisarką, jeśli idzie o warsztat, subtelniej przedstawiła zbliżenia. Nawet jeśli połowa z nich była sadomaso. |
Młodzik napisał/a: |
Przeczytałem i szczerze mówiąc - nie wiem co myśleć. Chyba nie zrozumiałem, co autorka chciała osiągnąć (poza ubraniem w opowieść przesłania "komunizm był be"), aczkolwiek wyobraźnia jak zwykle szalona. Wolę jednak "Opowieści sieroty". |
Cintryjka napisał/a: |
Przy okazji, jeśli znacie jakiś dobry zbiór rosyjskich baśni, to będę wdzięczna za polecenie. |
MrSpellu napisał/a: |
Ja tam przysnąłem po dwudziestu stronach pierwszego tomu. |
MrSpellu napisał/a: |
Moje zakładki, to listki srajtaśmy |
ASX76 napisał/a: |
To teraz wiemy, że dopuszczasz się profanacji czytając książki w miejscu niewłaściwym. |
adamo0 napisał/a: |
To ile wy się załatwiacie powolniaki, że macie czas na książkę? |
Ł napisał/a: |
To jak subtelnie Valente podejmuje motyw miasta jako idei, w jego wymiarze socjologicznym, poprzez pokazanie afektywno-erotycznego mechanizmu jego kreacji za granicą jednostkowej intymności, absolutnie domaga się hołdów. Jednocześnie powieść ta w swoim zamyśle korzeniami tkwi w esencji fantasy jako gatunku, w tym najczystym zamyśle, że fantasy ma śnić nie o rzeczach nieprawdziwych ale właśnie o rzeczach najprawdziwszych i dlatego niemożliwych do zrealizowania.W dodatku ta hiperrzeczywistość Palimpsetu przejawia się w przezmysłowionych opisach, języku - co domyka całość jako dzieło błyskotliwe i skończone w którym forma nie jest sylwestrowym fajewerkiem, ale nośnikiem przesłania równouprawnionym z treścią, z która zresztą pozostaje w harmonicznej symbiozie a nie użytkowej zależności. |
rybieudka napisał/a: |
Łaku, nie wiem co bierzesz, ale chcę to samo |
utrivv napisał/a: |
Uważasz że Valente umieściła tam to wszystko czy tez po prostu tak to odczytujesz? |
utrivv napisał/a: |
Uważasz że Valente umieściła tam to wszystko czy tez po prostu tak to odczytujesz? |
Ja napisał/a: |
To jak subtelnie Valente podejmuje motyw miasta jako idei, w jego wymiarze socjologicznym, |
Palimpsest s. 24 napisał/a: |
Problem polegał na tym, że Nowy Jork był sławny. Oleg widział go już w Nowogrodzie; tak często go fotografowano, filmowano i rejestrowano, że wszyscy znali jego nazwę, zarys, kształt jego ciała. Napisano o nim tak wiele książek; tak wielu ludzi pokochało go i w nim mieszkało, a ich ubrania przesiąkły wonią jego piżma; tak wielu jadło jego pokarm i piło jego wodę; tak wielu wychwalało jego cnoty, głosząc je jak ewangelię nowego świata – że miasto z nieskończoną powolnością rozpłynęło się, rozwiało w pył, przestało istnieć. To, co wznosiło się obecnie na Manhattanie, było już tylko srebrno-białym echem milionów wszystkich tych próżnych słów, powidokiem nieskończonej liczby fotografii i filmów objawiających jego istnienie wszystkim, którzy mogliby jeszcze nie doceniać jego wspaniałości. Było potworem, odbiciem w baśniowym zwierciadle (błyszczącym, lecz fałszywym), sobowtórem, golemem z topornie wyrytym na czole napisem „Nowy Jork”.
Nikt tego nie zauważył. |
Ja napisał/a: |
poprzez pokazanie afektywno-erotycznego mechanizmu jego kreacji za granicą jednostkowej intymności, |
Ja napisał/a: |
Jednocześnie powieść ta w swoim zamyśle korzeniami tkwi w esencji fantasy jako gatunku, w tym najczystym zamyśle, że fantasy ma śnić nie o rzeczach nieprawdziwych ale właśnie o rzeczach najprawdziwszych i dlatego niemożliwych do zrealizowania. |
Palimpsest s. 119 napisał/a: |
„To jest prawdziwy świat. Najprawdziwszy. Wszystkim przytrafiają się tu straszne rzeczy, dzieciom i dorosłym. Mamy swoją historię, tak jak wy swoją. Kiedy siedząc u siebie w domu, zadasz sobie pytanie, gdzie jesteś, co odpowiesz? Jestem w domu, w takim a takim mieście, takiej a takiej prowincji, takim, a takim kraju, w świecie. A tu jesteś w Palimpseście, mieście jak każde inne. Palimpsest nie jest tworem magicznym, a ja nie jestem mistyczną bestią ani sylfidą. Ja po prostu żyję. Wszyscy po prostu żyjemy. |
utrivv napisał/a: |
W sumie wielcem ciekaw co byś Łaku wyskrobał na temat Accord Bleu o którym pisał Łysiak co to idzie za miliony na aukcjach a dla niewprawnego oka jest po prostu kolorową gąbką. |
Sabetha napisał/a: |
podumałam chwilę nad symboliką liczby cztery, |
Ł napisał/a: | ||
Dla mnie akurat to było dość jasne - "złoży Was jak arkusz papieru quatro" więc znowu odesłanie do pustej niezapełnionej przestrzeni, dzielonej na cztery (arkusz quatro to 4 karty- http://pl.wikipedia.org/wiki/Składka_(poligrafia) ). Dodatkowo w tej scenie atrament pełni sakramentalną rolę więc przesłanie jest dość jasne - na pustej poczwórnej przestrzeni zaczyna się coś dziać - to moment powstania znamion-map a jednocześnie miejsc w mieście. |
Ł napisał/a: |
Poleciłbym przeczytanie "Sinobrodego" Vonneguta. |
Ł napisał/a: |
Przeczytałem całość i po ostatniej stronie od razu wróciłem do początku. A przy pierwszym podejściu o kilkudziesięciu stronach miałem ochotę pierdolnąć tą książkę w kąt z klasyfikacją "nadęta pierdologia" |
utrivv napisał/a: | ||
Wezmę sobie do serca, czy to coś w rodzaju Martina Lake'a w Ambergris? |
nosiwoda napisał/a: |
Nie. "Sinobrody" jest o roli przypadku i kłamstwa (może nie tyle kłamstwa, co iluzji i chęci wierzenia w nieprawdę) w życiu, o ludobójstwie na Ormianach, o paradoksach sztuki współczesnej i o sprytnej wdówce, która wywraca świat narratora na nice. O. |
Jezebel napisał/a: |
Aczkolwiek dotarły do mnie ostatnio niepokojące plotki. Rzekomo Mag nie zamierza wykupować praw do polskich wydań kolejnych książek Valente. Ktoś wie coś bardziej konkretnego na ten temat? |
Cytat: |
Nieśmiertelny jest świetny:) |
rybieudka napisał/a: | ||
Prawda |
Cintryjka napisał/a: |
Ale Nieśmiertelny jest chyba najbardziej oryginalnym z jej utworów. |
MadMill napisał/a: |
I przede wszystkim najlepszym z jej utworów. Chociaż wszystkie są wyśmienite. |
Fidel-F2 napisał/a: |
podsuwa mi watahę siedzącą na polanie posrebrzonej światłem księżyca, okrągłego jak bochen chlebowy wypieczony z wielkopolskiej pszenicy, żętej sierpami błyszczącymi......... |