Zaginiona Biblioteka

Fantastyka zagraniczna - [UW] Catherynne M. Valente

Maeg - 2009-05-29, 00:40
: Temat postu: [UW] Catherynne M. Valente


Catherynne M. Valente urodzona 5 maja 1979 roku w Seattle w stanie Waszyngton. Amerykańska poetka, pisarka oraz krytyk literacki. Jej twórczość oscyluje wokół postmodernizmu, zawiera w sobie przebogaty język (ukazujący jej filologiczne wykształcenie) i surrealistyczne elementy. Często odważa się na zastosowanie głównonurtowego styl w swoich baśniach i bajkowych opowieściach jak w Opowieści Sieroty.

Powieści:
- The Labyrinth (2004)
- Yume No Hon: The Book of Dreas (2005)
- The Grass-Cutting Sword (2006)
- Palimpsest (2009)

Opowieści Sieroty
- Tom 1: W ogrodzie nocy (2006)
- Tom 2: The Orphan's Tales: In the Cities of Coin and Spice (2007)

Poezja
- Music of a Proto-Suicide (2004)
- Apocrypha (2005)
- Oracles: A Pilgrimage (2006)
- The Descent of Inanna (2006)
- A Guide to Folktales in Fragile Dialects (2008)

Książki wydane w Polsce:

Shadowmage - 2009-05-31, 12:58
:
Jak nikt nie pisze, to ja rzucę linkiem do swojej recenzji. Imo bardzo przyjemna książka. Orientalna, trochę poetycka. Ładna :)
Metzli - 2009-06-04, 21:13
:
Zaraz za Shadowem, Mad również podzielił się swoją opinią, w tym miejscu. Dzięki temu mamy na razie dwie pozytywne opinie na temat tej książki :)
AM - 2009-06-04, 22:59
:
2 część będzie jednak w tym roku. Nie ma sensu, żeby leżała w szufladzie.
Maeg - 2009-06-04, 23:07
:
A kto poleci? Chapman czy Thomas? ;)
AM - 2009-06-04, 23:53
:
Maeg napisał/a:
A kto poleci? Chapman czy Thomas? ;)


Chapman. Thomas już za długo czeka.
ASX76 - 2009-06-05, 00:12
:
AM napisał/a:


Chapman. Thomas już za długo czeka.


Donaldson czeka znacznie dłużej... ;)

Czy w UW będą jeszcze jakieś normalne książki w stylu Wattsa czy MacLeoda? :-P
MadMill - 2009-06-05, 00:37
:
AM napisał/a:
2 część będzie jednak w tym roku. Nie ma sensu, żeby leżała w szufladzie.

A ja się tak starałem aby recka aktualna była. ;(
Ta informacja mnie niezmiernie cieszy. ;)
ASX76 napisał/a:
Czy w UW będą jeszcze jakieś normalne książki w stylu Wattsa czy MacLeoda? :-P

Valente jest taką "normalną" książką. Powinno Ci się spodobać.
Toudisław - 2009-07-19, 15:14
:
Opowieści Sieroty już za mną.

Książka od samego początku mnie urzekła. Głównie po przez niesamowity język. Tworzący bardzo intensywny nastrój powieści. Wszystko zaczyna się w ogrodzie Sułtana gdzie pewna tajemnicza dziewczyna snuje swa opowieść. Opowieści sieroty mają dość złożoną konstrukcję w której można się nawet pogubić. Opowieść o opowieści o kimś kto opowiada opowieść o opowieści jak ktoś opowiada ... Jednak da się w tym wszystkim połapać i tylko przyjemniej się czyta.

Książka wyraźnie czerpię z opowieści z tysiąca i jednaj nocy. Pod wieloma względami zbliża nas do Bliskiego wschodu.

Szczerze polecam tą niesamowitą pozycję. Prawdziwa perełka
Romulus - 2009-07-31, 22:03
:
Dziś skończyłem. To najlżejsza pozycja z Uczty Wyobraźni dotychczas. Prawdę mówiąc, to powieść dla każdego. Piękna baśń, a raczej baśnie, w baśniach, w baśniach, w baśniach - bo tak można pokrótce streścić. Nie jest to książka nadająca się do spoilerowania, nie ma jak, po prostu. Czyta się wyśmienicie. Poetycka, plastyczna, nastrojowa, odprężająca. Ech... Waham się między oceną 5 a 6 w sześciostopniowej skali. A to dlatego, że jestem smętnym tradycjonalistą, który lubi tradycyjne, zwarte fabuły. Ale dobrze czasami się oderwać od przyzwyczajeń. Bardzo urzekająca podróż...
Toudisław - 2009-08-04, 13:40
:
Romulus napisał/a:
Dziś skończyłem. To najlżejsza pozycja z Uczty Wyobraźni dotychczas.

Nie mogę się z tym zgodzić. Dla mnie stanowiła ona wyzwanie. Nie tylko ze względu na formę która wymagała skupienia ( opowieść w opowieści w opowieści ) ale na niesamowitą ilość odniesień, smaczków, powiązań. Dla mnie to jeden z Hitów UW. I chyba najlepsza książka roku. Widać taka moja wrażliwość
Romulus - 2009-08-04, 14:11
:
Rzeczywiście, wymaga skupienia. Właśnie z powodu tej "szkatułkowiści", czy "matrioszkowości". Ale nie "grzała" mózgu (humanistom), jak Watts, czy Stross. Duncan więcej wymagał niż Valente. Język jest literacko piękny, ale nie "biegłem" za tropami literackimi. W zasadzie - przyznaję - trudno mi byłoby je rozpoznać, ale nawet wówczas, nie wiem, czy w ogóle miały one jakieś głębsze znaczenie.

Powieść oceniam wysoko, ale właśnie dlatego, że jest bardo baśniowa i pięknie napisana. Czytanie jej było odprężające i relaksujące.
Toudisław - 2009-08-04, 14:19
:
Romulus napisał/a:
Ale nie "grzała" mózgu (humanistom), jak Watts, czy Stross.

A kibuca nie skacze jak Małysz. To nie wada bo opowieści sieroty nie były po to pisane
Romulus napisał/a:
Duncan więcej wymagał niż Valente

Językwo na pewno. A na poziomie smaczków ja uważam że można ich porównać

Romulus napisał/a:
Powieść oceniam wysoko, ale właśnie dlatego, że jest bardo baśniowa i pięknie napisana. Czytanie jej było odprężające i relaksujące.

Mnie ta książka oczarował ;)
Sharin - 2009-08-04, 16:29
:
Toudi napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ale nie "grzała" mózgu (humanistom), jak Watts, czy Stross.

A kibuca nie skacze jak Małysz. To nie wada bo opowieści sieroty nie były po to pisane.


Że się tak wtrącę.
Wydaje mi się, że Romulus mówiąc "nie grzała mózgu" nie rozpatrywał tego w kategoriach zaleta/wada. Stwierdził fakt, że książka jest inna od dzieła Wattsa czy Strossa. Nie miałem przyjemności (jeszcze) czytać powyższych autorów ale Opowieści sieroty uznam za książkę lekką w odbiorze. Nie namęczyłem się przy niej.

Wręcz przeciwnie...
Romulus napisał/a:
Czytanie jej było odprężające i relaksujące.


Si :mrgreen:
Shadowmage - 2009-08-04, 17:16
:
Też odebrałem w ten sposób wypowiedź Romulusa - nie wada, tylko inny charakter.
A tak poza tym przez dłuższy czas się zastanawiałem po co Toudi miesza do tego wszystkiego żydowskie gospodarstwo i co ma wspólnego z Małyszem :D
Procella - 2009-08-13, 08:44
:
Ależ to jest piękna książka! Kiedy doszłam do strony 50., pomyślałam, że muszę przerwać, żeby sobie po odrobinie dawkować przyjemność - ale nie byłam w stanie, i dopiero 300 stron później zmęczenie oderwało mnie od czytania. Zaraz będę czytać dalej - i bardzo mi smutno, że dziś skończę :cry:
Beata - 2009-08-13, 10:38
:
"Opowieści sieroty" są absolutnie przecudowne. Wczoraj zaczęłam czytać - na szczęście późnym wieczorem - dzięki temu przyjemność dłużej potrwa. Jestem skłonna autorkę uznać za mistrzynię porównań i metafor - co i rusz natrafiam na istne perełki. :) I na dodatek nietypowe są, ale jak pięknie użyte - prawdziwa magia słowa.
Toudisław - 2009-08-16, 06:49
:
Procella napisał/a:
Ależ to jest piękna książka!

Beata napisał/a:
prawdziwa magia słowa.

Nop :))
Tylko się zgodzić bo jak dla mnie Opowieści Sieroty są na razie absolutnym Hitem tego roku. A do tego druga cześć już niebawem co mnie bardzo cieszy. Opowieści to książka iście magiczna. Poplątana fabuła łączy się w pewnym momencie w sposób bardzo naturalny. A do tego ten język O.o miód :mrgreen:
MadJack - 2009-09-05, 13:48
:
Opowieści sieroty zacząłem czytać akurat wtedy, kiedy naprawdę miałem ochotę na coś rozluźniającego, pięknego i magicznego. I książka właśnie taka była- przeskakiwanie od opowieści do opowieści i później łączenie tego tak, że ani razu się nie zgubiłem (tylko czasami musiałem przypomnieć sobie jedno imię), naprawdę budowało klimat. Do tego jesze piękny, nieprostacki styl autorki. Książka, którą naprawdę warto przeczytać. Powinna spodobać się wielu osobom.

Na pewno przeczytam drugą część :)

[Łał, pierwszy post nie licząc powitania się :mrgreen: ]
Procella - 2009-10-29, 09:13
:
Ciekawe, kiedy będzie ujawniona okładka drugiego tomu. Chyba, że będzie taka sama?

Jeszcze tylko miesiąc i będzie można to przeczytać //cheerleader //jupi Nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że nic się nie wydarzy i ksiązka ukaże się zgodnie z zapowiedziami - ale teraz już chyba tak.
ASX76 - 2009-10-29, 19:34
:
Tak wygląda śliczna okładka Zachodniego wydania:
http://www.fantasticficti...ight-garden.htm

Patrzcie i płaczcie. ;) Wielka szkoda, że u nas dali coś a la "Harlequin". :roll:

O, a tutaj okładeczka drugiej książki z cyklu:
http://www.fantasticficti...n-and-spice.htm

Piękności...

Dlaczego w Polsce są jakieś szkaradzieństwa? --_-
Toudisław - 2009-10-29, 19:56
:
ASX76 napisał/a:
Dlaczego w Polsce są jakieś szkaradzieństwa? --_-

Nie jest zła Polska okładka. Ale Faktycznie śliczne te zachodnie

I tak się ciesze że jest to co teraz a nie Koza :P
ASX76 - 2009-10-29, 20:07
:
Toudisław napisał/a:

Nie jest zła Polska okładka. (...)

I tak się ciesze że jest to co teraz a nie Koza :P


Jest bardzo źle, a mogło być tragicznie..., choć to żadne pocieszenie, gdy się patrzy na klasowe zagraniczne okładki... :-(
Toudisław - 2009-10-29, 20:10
:
ASX76 napisał/a:
Jest bardzo źle, a mogło być tragicznie..., choć to żadne pocieszenie, gdy się patrzy na klasowe zagraniczne okładki... :-(

Mnie się Polska okładka podoba. Ciekawi mnie okładka 2 tomu. Wie ktoś jaki będzie polski Tytuł ?


Kurcze ważne że książka jest genialna. Jak na razie dla mnie Hit 2009. Chyba tylko Stephenson jest dla niej zagrożeniem na podium
Procella - 2009-10-29, 20:40
:
Toudisław napisał/a:
Nie jest zła Polska okładka. Ale Faktycznie śliczne te zachodnie

I tak się ciesze że jest to co teraz a nie Koza


Polska okładka JEST zła, niestety. Trudno patrząc na nią poznać, czy to harlekin, czy ksiązka dla dzieci :badgrin: Koza była lepsza.

Okładka drugiego tomu pewnie będzie utrzymana w podobnej konwencji, w końcu trudno, żeby była całkiem inna :-/
Juninka - 2009-11-02, 17:52
:
Przed chwilą skończyłam czytać i jestem oczarowana. Magiczna i piękna... to określenia doskonale pasujące do tej książki. Za pomocą oryginalnych porównań autorka stworzyła baśniowy świat, w którym niebo ma swój własny niepowtarzalny kolor, kwiaty pachną intensywniej niż gdziekolwiek indziej, a w zwykłym szumie traw można usłyszeć muzykę. Cały czas mam jeszcze wrażenie, że dom mi pachnie cynamonem :)
Cieszę się, że drugi tom będzie lada moment, z wielką przyjemnością po niego sięgnę.
Kennedy - 2009-11-12, 23:19
:

http://katedra.nast.pl/ks...esci-sieroty-2/
Wygląda trochę lepiej, ale nadal bez rewelacji.
Toudisław - 2009-11-12, 23:33
:
Jak dla mnie super. Ta okładka naprawdę dobra. Już się nie mogę doczekać ;)
Procella - 2009-11-13, 08:24
:
Trochę lepsza od poprzedniej, ale niestety dalej kiepska :( No ale trudno się było spodziewać, że będzie kompletnie inna, jakąś konsekwencję trzeba było zachować.
ASX76 - 2009-11-13, 08:34
:
Okładka do drugiego tomu jest znacznie lepsza niż w pierwszym, co nie znaczy, że dobra. Wielka szkoda, że MAG nie wyda(ł) obu książek w oryginalnych... :-/
Facet wygląda na wykastrowanego. ;)
Tanit - 2009-11-13, 10:00
:
Jeste lepiej... ale oni oboje wyglądają na naćpanych o_O
Uh... ja i moje skojarzenia v.v'
Mimo wszystko najważniejsza jest treść i żeby grzbiety okładki były równe ;) Pierwszy tom mnie wprost zachwycił i czekam niecierpliwie na kolejną dawkę uczty dla wyobraźni ^_^
Tigana - 2009-11-13, 16:14
:
Okładka pierwszego tomu była lepsza: bardziej umowna, oniryczna, zagadkowa.
Silvan - 2009-11-13, 17:23
:
Dziwne macie gusta. Polskie wydanie jest przyjemniejsze dla oka niż wydanie oryginalne. Prawda, nie jest rewelacyjnie, ale za to jest mniej krzykliwie, spokojniej, nie męczy się też czytelnika nadmiarem elementów...
AM - 2009-11-13, 23:37
:
ASX76 napisał/a:
Facet wygląda na wykastrowanego. ;)


Drogi ASXie dlaczego wszyscy wymuskani faceci wydają Ci się wykastrowani ;)
ASX76 - 2009-11-14, 00:51
:
AM napisał/a:

Drogi ASXie dlaczego wszyscy wymuskani faceci wydają Ci się wykastrowani ;)


Ze względu na niemęskie rysy twarzy. Ot, takie pierwsze skojarzenie... ;)
Tanit - 2009-11-14, 09:28
:
W sumie muszę zgodzić się z Silvanem, mimo że nasze nie są jakieś piękne to oryginał leży kompletnie. Może jeszcze pierwszy tom miał okładkę ciekawą, chociaż dla mnie nie pasującą, przypominający raczej klimaty mrocznej Alicji w krainie czarów (American McGeece Alice) a nie orientalnie pachnące ogrody. A druga okładka oryginału... paskudztwo, ani nie pasuje stylem do pierwszej, jest jakaś taka nijaka.

Co nie zmienia, ze u nas na 2 tomie dzieci są naćpane xD
Toudisław - 2009-11-16, 21:07
:
No Fakt Facet jakiś taki dziwny. Oczy robi jak by coś brał ;) Ale okładka i tak mi się podoba. Ciekawi mnie jak będzie wyglądać na okładce. Ale i Tak treść najważniejsza. Już się nie mogę doczekać. A MAG planuje wydać jeszcze coś tej Pani ?
Toudisław - 2010-01-06, 12:18
:
opowieści sieroty tom 1


Opowieści są ważną częścią każdej kultury. Legendy opowiadane przez starców były przecież jej zaczątkiem zanim te opowieści zaczęto spisywać. Przekazywanie ustne ma historię długą jak i sam człowiek. Teraz w dobie archiwizacji danych opowieści zanikają. Czyta się nadal na głos ale to już tylko odtwarzanie tego co ktoś stworzył.

Opowieść jednak nadal ma na nas wpływa. Kojarzący się z czymś dawnym i egzotycznym. Tak jak kojarzą się nam Opowieści z Tysiąca i jednej nocy. Gdy czytałem Opowieści sieroty obudził się sentyment do czasów gdy ludzie z braku rozrywki opowiadali sobie historię.



W ogrodzie pewnego pałacu ukrywa się dziewczynka. Nikt nie wie skąd jest lub kim są jej rodzice. Mieszkańcy pałacu omijają ją z powodu jej nietypowego wyglądu a jednocześnie zostawiają ją w spokoju nie niepokojoną. Gdy syn władcy spotka dziewczynkę zaczyna się opowieść.



Struktura „Opowieści sieroty” jest wyjątkowa. To absolutnie nie jest typowa powieść czy nawet zbiór opowiadań. Historię poznajmy za pomocą opowieści złożonych z opowieści które z kolei składają się z innych opowieści. Taka konstrukcja wymaga od czytelnika sporej uwagi bo łatwo się pogubić w chaosie opowieści które na dodatek są z sobą zmieszane. Ten Chaos jest jednak tylko pozorny. Cała opowieść to misternie skonstruowana mozaika której obraz odkrywamy kawałek po kawałku. Taka forma tylko rozbudziła moją ciekawość bo przecież końcowy efekt okaże mi się nagle i niespodziewanie ! Może mnie całkowicie zaskoczyć !



Następnym aspektem który odróżnia tą książkę od innych jest język. Niesamowity i nie boje się użyć tego słowa Piękny! Jest doskonale dopasowany do stylizacji całego utworu. Język i kompozycja są do sobie idealnie dopasowane wraz ze zmianą osoby opowiadającej zmienia się język ale nadal pozostaje on magiczny i piękny.



Rzadko mi się zdarza bym mógł to powiedzieć, ale ta książka pozbawiona jest Wad. Oczywiście specyficzna forma nie każdego zadowoli a innego może zniechęcić. Ale sama książka jest napisana z zamysłem który zdaje się być w 100 % zrealizowany. Trudno wiec mówić o złym wykonaniu czy błędach.



Komu mogę polecić tą książkę? Chyba wszystkim. Pobudzi ona waszą wrażliwości i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Metzli - 2010-01-11, 23:19
:
Na książkach ukazała się recenzja z 2 tomu Opowieści sieroty, autorem jest MadMill. Zapraszamy do lektury :)
Tixon - 2010-01-22, 23:01
:
Catherynne M. Valente Opowieści sieroty W ogrodzie nocy
Czwarte spotkanie z Ucztą Wyobraźni. Tym razem rzeczą ściśle z gatunku fantasy.
Tekst na okładce informuje nas o tym, jaka to niezwykła książka, co zauroczy nas od pierwszej strony. Podobnych sloganów widziałem sporo, więc się nie przejąłem, otworzyłem książkę na pierwszej stronie i... zostałem oczarowany.
Valente rzuca na kolana formą (w niektórych momentach to osiem zapętlonych opowieści) i baśniowym językiem.
Jestem też pod wielkim wrażeniem motywów fantastycznych, opowiedzianych w nowy sposób - dzięki czemu książka jest zarazem klasyczna jak i oryginalna w swej treści.
Podzielenie na drobne historie sprawiło również, że mogłem się delektować fragmentami w każdej chwili : miałem pięć minut wolnych między zajęciami - jedna lub dwie opowieści przeczytane. I tak smakując po trochu dotarłem zaledwie do połowy... Sharin! Kup tom II :)
9/10
Elektra - 2010-01-23, 09:20
:
Czytam drugi tom Opowieści sieroty już dłuższy czas. No i jakoś nie idzie. Pierwszy mi się podobał, historie mnie zaciekawiły, a tutaj jest tak średnio, domyślam się, że wszystko zmierza do jakiegoś celu, ale nie potrafię się wkręcić. Za dużo dla mnie tych wszystkich nieludzkich postaci, co opowieść, to bohater dziwniejszy. Ale forma nadal mi się podoba. :)
Metzli - 2010-07-12, 11:46
:
Okładka do Palimpsest:



Jak się podoba? :mrgreen:

Premiera przewidziana na 30 lipca, oczywiście jak wszystkie inne książki z UW objęta naszym patronatem.
Tixon - 2010-07-12, 11:55
:
Wygląda ciekawie, ja jednak bardziej jestem zainteresowany wnętrzem :)
ASX76 - 2010-07-12, 12:22
:
Kobieta na okładce jest chora na anoreksję, dlatego nie podoba mi się.
Procella - 2010-07-12, 13:08
:
Metzli napisał/a:
Jak się podoba?
]
Na pewno lepsze od strasznych "Opowieści sieroty" :roll: Mam nadzieję, że zawartość za to nie będzie gorsza, bo w "Opowieściach sieroty" jestem zakochana i już się nie mogę "Palimpsestu" doczekać.
Tanit - 2010-07-12, 14:38
:
Okładka bardzo mi się podoba, ale nie oceniajmy tak książki ;) Podobnie jak Procella w Opowieściach Sieroty jestem zakochana i mam nadzieje, że autorka trzyma poziom ^_^

Ja już chceeeee xP
MarcinusRomanus - 2010-07-12, 14:43
:
Co do owego tytułu jakim jest ""Palimpsest" to jestem w trakcie zbierania funduszy:P Będzie to mój pierwszy styk z prozą Catherynne M. Valente... Po za tym zastawiam się czy brać za jakiś czas "Opowieści sieroty":P A co do okładki, to mi się podoba ;)
Shadowmage - 2010-07-12, 15:26
:
Po dosyć pobieżnym spojrzeniu na wnętrze - książka zapowiada się smakowicie. Pewnie pod koniec tygodnia zacznę czytać na poważnie.
Metzli - 2010-07-28, 17:00
:
Przedpremierowa recenzja Palimpsest, autorem jest MadMill :)
Shadowmage - 2010-07-28, 17:05
:
Jak reklamować, to reklamować - moja jest tutaj.
Tixon - 2010-07-28, 17:09
:
Pff, upominałem się na kawernie o egzemplarz i ja, ale nie dostałem. Niemniej przeczytam z zainteresowaniem ;)
Urshana - 2010-07-28, 17:32
:
A miałam książek nie kupować w tym miesiącu, ale nabrałam niesamowitej ochoty na utwory pani Valente, Palimpsest ma cudowną okładkę, z Peterem Greenawayem mi się kojarzy i jego Pillow Book.
Metzli - 2010-07-28, 17:39
:
Premiera w piątek, pod sam koniec miesiąca to zawsze możesz to kupić zaraz na początku następnego, hehe :mrgreen:

Ja tylko czekam na premierę i wysyłkę, bo książka już kupiona :)
Maeg - 2010-07-28, 18:00
:
Brakuje jeszcze malakha z linkiem do recki na Polterze. :mrgreen:
MadMill - 2010-07-28, 18:08
:
Zmierzchem ją zaprezentuje :P
AM - 2010-07-29, 09:32
:
Ta ja pozwolę sobie wstawić jeszcze recenzję Ani Kańtoch:

http://esensja.pl/ksiazka...st.html?id=1276
ASX76 - 2010-07-29, 15:48
:
O, wreszcie książka z UW która mnie naprawdę zainteresowała... :shock: A już zaczynałem wątpić, że wreszcie znajdę coś dla siebie... :-P

Jeśli spełni oczekiwania, to sięgnę również po "Opowieści sieroty". Panie Andrzeju, jak mogliście dać do nich takie szmirowate okładki? --_-
Shadowmage - 2010-07-29, 16:28
:
ASX, odpuść sobie, tam nie ma fabuły takiej, jak lubisz :D
MadMill - 2010-07-29, 17:45
:
Jest dużo seksu, czyli w sam raz dla ASX pamiętając, że uwielbia Skoki :P
ASX76 - 2010-07-29, 19:00
:
Shadowmage napisał/a:
ASX, odpuść sobie, tam nie ma fabuły takiej, jak lubisz :D


A jaką lubię? Skoro tak dużo wiesz o moich potrzebach/guście, może raczysz łaskawie rozwinąć swą błyskotliwą wypowiedź? :-P

W przypadku tej książki jest przynajmniej szansa, że przeczytam więcej niż kilkadziesiąt stron jak było z "Rzeka bogów". ;)
Beata - 2010-08-08, 20:09
:
Przeczytałam Palimpsest. :) Miodzio. :) Z recenzją Shadowa zgadzam się, a nawet bardziej. Znakomita książka, pełna kapitalnych pomysłów. I przepięknie opisanych. I ten język! Autorkę dopisuję grubym flamastrem (bo już jestem pewna) do swojej prywatnej listy pisarzy, których książek - bez uszczerbku dla treści - nijak nie da się skrócić. Wszystkie kawałki o pociągach są przecudowne (takie malusie perełki, rozsiane po książce) - SPOILER, JAK NIC! - poczynając od pomysłu na miłość, poprzez owoc tejże, badania naukowe na temat, legendę i na koniec - uwolnienie z pęt (a raczej z... szyn). KONIEC SPOILERA. I jako czytelnik odnoszę wrażenie, że autorka bawiła się przy pisaniu niektórych fragmentów, przynajmniej tak samo dobrze jak ja przy ich lekturze - są takie radosne. Nie śmieszne, nie ironiczne (choć są i takie), ale właśnie - radosne. Och, są także sceny straszne czy przygnębiające, o prawdziwie koszmarnym wydźwięku - jak w życiu, które nie z samych miłych chwil się składa.
W sumie - kapitalna rzecz. I nieprędko o niej zapomnę.
ASX76 - 2010-08-14, 06:12
:
Jak ma się "Palimpsest" do "Opowieści sieroty"? Tutaj też jest taki nader kwiecisty styl? --_-
Beata - 2010-08-15, 20:17
:
Tak naprawdę nie wiem czy styl pani Valente można nazwać kwiecistym. Owszem, obfituje w rozbudowane opisy. Owszem, jest bogaty. Ale taki język pozwala na malowanie obrazów jednym zdaniem. I jeszcze na danie czegoś do zrozumienia czytelnikowi. Gdy już widzisz obraz i - wydaje Ci się, że wiesz co będzie - autorka (nadal w tym samym zdaniu) skręca, nie sięga po oczywistość, tylko zwraca uwagę na coś innego, wydobywa jakiś drobiażdżek, niuans. I nie dopowiada do końca. Tak, jak we fragmencie (str. 169):

"Ermenegilde zawsze pierwsza zjawia się wieczorem na plaży. Od dawna pasjonuje się fotografią i pielęgniarki co wieczór pomagają jej rozstawić aparat do dagerotypów, z których odbija potem ogromne portrety okrągłej srebrnej twarzy księżyca, licząc na to, że ta w końcu ją uzdrowi. Bierze głęboki wdech i modli się w duchu, żeby księżyc znieruchomiał do zdjęcia. Wie jednak, jakie to trudne, i nie ma do niego pretensji, że bywa niespokojny. Ona również musiała siadywać nieruchomo przed pamflecistami i historykami medycyny. Po tylu latach dysponuje niezmierzonymi pokładami empatii."

Język wcale nie jest wyszukany, nadmuchany porównaniami, prawda? Ale ile z tego kawałka da się wycisnąć! - poza napisanymi słowami... uporczywe podejmowanie skazanych na niepowodzenie wysiłków, rezygnacja, ale i nadzieja, że tym razem może się uda, być może nawet obsesja, a jednocześnie zrozumienie "narowów" księżyca, spojrzenie na "niepokój" księżyca przez siebie, przez własne przeżycia. A poza tym, nigdy nie wpadłoby mi do głowy, żeby tak napisać o nieudanych fotografiach.

Aha, ta Ermenegilde to bohaterka epizodyczna. I bardzo podoba mi się, że autorka taką atencją obdarza postaci trzeciego nawet planu. Pewnie, książka nic by nie straciła w warstwie fabularnej, gdyby ten kawałek wywalić. Ale byłaby uboższa o koloryt, bo bohaterka jest przedstawicielem jednej z grup mieszkańców Palimpsestu. Bo akcja w tej książce nie jest najważniejsza, istotniejsze jest, co dzieje się w głowach bohaterów. Tych trzecioplanowych również.
ASX76 - 2010-08-16, 06:10
:
Pisząc o kwiecistym stylu odnosiłem się do "Opowieści sieroty"... Przykłady:
- twarz przypominała księżycową poświatę srebrzącą cyprysy i pióra ptaków
- Nadawało jej to tajemniczy wygląd milkliwej sowy, która siedzi w krokwiach z kości słoniowej, albo szopa pijącego z wartkiej rzeki
- jego twarz przypominała zimowe słońce, był szczupły jak nadrzeczna trzcina
Beata - 2010-08-16, 07:38
:
"Tajemniczy wygląd milkliwej sowy" mi się bardzo podoba. Tak samo "szczupły jak nadrzeczna trzcina" oraz "twarz jak zimowe słońce". Te porównania są "oswojone" i czytelne (to ostatnie jest typowe dla kultur wschodnioazjatyckich), każdy czytelnik ma jakieś tam wyobrażenia, własne skojarzenia i póki poza nie autor nie wykracza, wszystko jest OK. Śmiem twierdzić, że większość z nich przechodzi podczas lektury niezauważona. Ale gdy tylko pojawia się coś nietypowego, jakieś novum, od razu włącza się alarm u czytelnika. Tak jak w tym kawałku z szopem - dla mnie osobiście ten fragment przestaje pełnić funkcję literackiej figury, a staje się kawałkiem edukacyjnym, bo z szopami praczami żadne skojarzenie mi nie pika - teraz już wiem, że szop pijący z wartkiej rzeki (a gdyby pił z wolno płynącej, to już nie?) ma mieć tajemniczy wygląd.

Ale - poza wszystkim - "Opowieści sieroty" to baśń. Egzotyczna baśń. I ona ma być taka. Pełna obcych zapachów, obcych krajobrazów, dziwnych zwyczajów, nietypowych porównań. I w tym kontekście moje czepianie się szopa nie ma sensu. Bo skoro to baśń, to może i ten szop taki więcej baśniowy i egzotyczny jest? I ta rzeka pewnie musi być wartka, bo gdyby tam było rozlewisko i leniwy nurt, to czytelnik by zasnął.
Tixon - 2011-01-13, 22:18
:
Catherynne M. Valente Palimpsest
Czuję się rozczarowany. Valente poprzednimi książkami pokazała, że może mnie oczarować, więc chciałem więcej. I wydawało mi się, że w Palimpsest również jest ta magia. No i na początku była, były słowa, które na powrót mnie oczarowały. I potem klimat się zmienił. Magia nadal była, ale nie moja.
Zbyt wiele, jak dla mnie, miejsca poświęcono aspektowi erotycznemu. Autorka świetnie włada słowem pisanym, więc jest to utrzymane w konwencji zmysłowej, a nie wulgarnej, jednak druga część przygód bohaterów właśnie sprowadza się do szukania nowych partnerów, dzięki którym mogli by wrócić do miasta. Bohaterowie są aż za charakterystyczni, przytłoczeni pasją.
Obudowa mitów pociągów jest świetna, najbardziej przypadła mi do gustu.
Niezbyt mi natomiast przypadły sceny smutne czy przygnębiające, właśnie z uwagi na swoją przygnębiającość.
Opowieści Sieroty oceniam wyżej.
MadMill - 2011-01-13, 22:24
:
Tixon napisał/a:
Zbyt wiele, jak dla mnie, miejsca poświęcono aspektowi erotycznemu

A to nie o tym była książka? O tym konkretnym mieście i w jaki sposób ludzie się do niego mogli dostać? Trochę nie rozumiem o czym innym miałaby pisać autorka, opowieść jest o Palimpsescie, nie? o_O
Tanit - 2011-01-14, 09:42
:
MadMill napisał/a:
Tixon napisał/a:
Zbyt wiele, jak dla mnie, miejsca poświęcono aspektowi erotycznemu

A to nie o tym była książka? O tym konkretnym mieście i w jaki sposób ludzie się do niego mogli dostać? Trochę nie rozumiem o czym innym miałaby pisać autorka, opowieść jest o Palimpsescie, nie? o_O

Ano właśnie... opowieść pięknie pokazuje ile niektórzy (my?) są w stanie poświęcić, jak się zeszmacić by osiągnąć to czego pragną, by spełnić marzenia. Stosunki odarte z romantyzmu... to jest przykre ale jakże prawdziwe. W końcu w życiu nie jest tak kolorowo, niejednokrotnie bardzo ciężko zarówno psychicznie jak i/lub fizycznie.

Mnie książka zachwyciła, podobał mi się wątek z Domem (przeeeurooczyy) i z 'dziećmi'. Tutaj też można co nieco powyciągać, ale nie będę spoilerować ;)

Pięknie Tixonie powiedziałeś, że w tej książce jest magia (a nawet Magia), ale nie dla ciebie. Ale nie można powiedzieć, że jej nie ma :)

Przekonałam się, że książki autorki mogę kupować na ślepo (chociaż tak było już zanim kupiłam Palimpsest).
MadJack - 2011-01-14, 20:08
:
W sumie to kusi mnie trochę, by tę książkę kupić, gdyż oba tomy Opowieści Sieroty mnie zachwyciły. Językiem, pomysłowością, najzwyczajniej wszystkim. I najpewniej Palimpsest też kiedyś przeczytam. W przypadku Valente nawet mnóstwo erotyki mnie nie zniechęca. Ale raczej nie teraz, mam kilka książek na oku i z moim tempem czytania może do końca roku je wszystkie skończę.

Skoro tu już piszę- czytał ktoś jakąś książkę która była/jest udostępniona na blogu Valente w języku angielskim?
Urshana - 2011-01-20, 16:42
:
Właśnie skończyłam Palimpsest i jestem zachwycona. Wszystkim. Opowieścią, językiem, postaciami bohaterów (ach, ci epizodyczni mieszkańcy miasta - cud). Mieszanką oniryzmu, groteski, poezji. Obrazowo mi się z filmami Greenawaya kojarzył - Księgi Prospera czy Pillow Book. Tę powieść odbiera się jak lirykę, gdzieś na poziomie podświadomości, przenikają w człowieka ukryte symbole i znaczenia. I jest jak wszystkie znakomite dzieła o miłości, ale nie jest banalna. Nadmiar erotyki? - jakaś bzdura, nie zauważyłam niczego takiego.
islu - 2011-06-26, 19:40
:
Jesteś w trakcie czytania 1 tomu Opowieści sieroty... Jest po porstu magiczna... Od pierwszych zdań rzucaja się w oczy te porównania (nigdzie dotąd przeze mnie nie spotkane), chociaż miałam momenty, że jak było ich już 5 na stronie to lekko mdliły...

Do tego nie miałam świadomości, że ksiąąka jest opowieścią w opowieści w opowieści o opowieści, w której jest opowieść.... Stawiałam na opowiadanie każdej nocy kolejnej, innej historii... Nie uktywam, że miałam ( w sumie nadal mam) problemy, żeby ogarnąć kolejne "otwierane" i "zamykane" opowieści, muszę cofać parę kartek, żeby sprawdzić w której opowieści jest dopiero co zakończona... Jednak to nie zniechęca wcale, a wcale...

Co do okłądek (czytałałam temat) to podobają mi się polskie wersje o wiele bardziej niż oryginalne... I nie widzę, żadnych naćpanych wykastrowanych chłopców :P . W oryginalnych jest to jakoś tak bez łądu i skąłdu upchane na okłądce, jakby powklejane przez dziecko obrazki z wyklejanki jakiejs.... a w "naszych" to się tak łądnie komponuje... ale to moje zdanie :)

Mam tą przyjemność, że nie muszę czekać na wydanie kolejnego tomu, bo już jest, jednak msuzę zakupić... Palimpsest, też już czeka na półce, jednak z tego co wiem (tu z tematu i ogólnie z recenzji i opini) książka jest bardzo różna klimatem i przede wszystkim tematyką od Opowieści... Dlatego odłożę ja chyba sobie na później, tzn. między Opowieściami... a Palimpsestem wrzucę kilka innych książek....
Sabetha - 2011-09-07, 20:39
:
Przygodę z twórczością Catherynne M. Valente rozpoczęłam od „Palimpsestu” i muszę przyznać, że chociaż język powieści i sam Palimpsest oczarowały mnie od pierwszej strony, chwilami nie mogłam się opędzić od wrażenia, iż to jedna z tych historii, które „pokazują mężczyzn i kobiety o martwych oczach, uwikłanych w niezrozumiałe dla niej rytuały życia”, że pozwolę sobie zacytować samą autorkę (swoją drogą, cytat jest genialny, zresztą nie on jeden). Bohaterowie Valente to ludzie zagubieni, zdesperowani, naznaczeni piętnem utraty w tym samym stopniu, co czarnymi liniami ulic Palimpsestu. Gotowi poświecić wszystko, co mają, by się tam dostać (nie żeby znowu mieli wiele, bo miasto zdaje się przenosić życiowych rozbitków nad zadowolonych z egzystencji szczęśliwców) i zostać na stałe. Palimpsest bywa okrutny, żąda od imigrantów daniny cierpienia, ale i tak jest o niebo lepszy od ich macierzystego świata, bo oferuje ucieczkę od rzeczy najbardziej przerażającej – samotności.
A teraz się przyznam, że mimo niesamowitej scenerii, mimo wszystkich owych cudownych drugoplanowych i epizodycznych postaci, za nic nie potrafiłam przejąć się czwórką głównych protagonistów. Nie wiem, czy o to chodziło pani Valente, ale podczas lektury dziewięćdziesiąt procent uwagi poświęcałam warstwie stylistycznej. To wprost niesamowite, co ta kobieta umie wyczarować ze słów XD
CezarIXen - 2011-09-18, 10:36
:
Czytałem sobie ,,Opowieści sieroty", gdy nagle zamiast wyjaśnienia co zrobiła siostra księcia to pojawiła się pusta strona, przeglądam książkę a tam następne 2 i następne 2 i jeszcze jedna pusta. Albo to jest dziwny zabieg literacki (czyli coś takiego jak ,,Zostaw nas w spokoju! {pusta strona) zamku, i nie mógł liczyć na ucieczkę,'' jest logiczne), albo ja mam cholerne szczęście i trafiłem na taki wadliwy egzemplarz... . A do Wrocławia gdzie kupiłem tą książkę i mógłbym zareklamować jest z godzinę drogi i jeszcze trzeba jakoś wrócić a dziś niedziela i mało jest autobusów. Ale ja mimo wszystko lubię książki, które zawierają całą treść...

A opowieści sieroty są takie, że chciało by się od niej nie odrywać....
martva - 2011-09-18, 10:40
:
Wadliwy egzemplarz. Rany, bardzo współczuję!
Ł - 2011-09-18, 10:44
:
Unikat. Zazdroszczę. :mrgreen:
islu - 2011-09-18, 10:49
:
W mojej wersji drugiego tomu Opowieści są błędy w spisie treści... brakuje części opisów stron, ale na szczęście tekst jest w całości...
CezarIXen - 2011-09-18, 10:59
:
z ciekawości zajrzałem do drugiego tomu,a tam mój spis treści okazał się też uboższy...
ale to akurat przeżyje...
Blazkowicz - 2012-01-14, 15:25
:
Jestem po lekturze Palimpsest i powiem szczerze tak: totalnie, kompletnie nie rozumiem wszystkich zachwytów nad tą książką. Wszelkie opisy Palimpsestu są szczątkowe i nieciekawe, zupełnie jakby autorka pisała wszystko co przyjdzie jej do głowy nie redagując tego w żaden sposób. Do tego książka ogranicza się do jednego - krótki rozdział, na koniec bzykanko no i przenosimy się do tego wspaniałego świata na kolejnych kilka stron, żeby poczytać jakieś ułomne opisy "czegoś" (z reguły można się tylko domyślać, czego) i w sumie tyle, wracamy do normalnego świata, kolejny bohater, kolejny seks i tak w koło. Tak w ogóle, to autorka tych wszystkich opisów tzw. "miłości" (omijać stronę 63, ostatni akapit, jest tam dwóch pedałów) wygląda o, w ten sposób, czyli mówiąc krótko, wygląda tak, jakby nikt nie chciał jej ruchać i dlatego musi pisać takie książki.
Nie mówię, że powieść jest żenująca - ma jakiś tam potencjał, jest kilka krótkich momentów, które można uznać za wciągające, ale to za mało na cokolwiek. Zmuszałem się praktycznie do przeczytania każdej kolejnej linijki tekstu i żałuję zmarnowanego czasu. Nigdy więcej nie chcę mieć do czynienia z twórczością tej pani.
MrSpellu - 2012-01-14, 15:34
:
No ja zwątpiłem po pierwszym ruchaniu. Moja żona doczytała do drugiego i też dała sobie spokój.
No i zapytała się, czy teraz harlequiny wypuszczają w takich fajnych okładkach. Zuch dziewczyna //spell
Shadowmage - 2012-01-14, 16:16
:
A mnie się wydawało, że te całe bzykanka są gdzieś na marginesie, są jedynie środkiem przekazu... a tu wszystkich w oczy kolą :P
ASX76 - 2012-01-14, 16:43
:
Shadowmage napisał/a:
A mnie się wydawało, że te całe bzykanka są gdzieś na marginesie, są jedynie środkiem przekazu... a tu wszystkich w oczy kolą :P


Jakich wszystkich? Tylko dwóch! :-P

Przy takim stopniu uprzedzenia do kwestii opisów sfery sexualnej, "środek przekazu" nie jest uwzględniany. ;)
MrSpellu - 2012-01-14, 17:52
:
Mnie w sumie nie odstraszyło samo bzykanie, tylko dziwne przeczucie, że stracę czas przy tej książce ;)
Jeżeli w podobnym stylu są napisane Opowieści sieroty, to chyba je sobie daruję.
Cintryjka - 2012-01-14, 18:20
:
Nie są w podobnym stylu, są zupełnie inną (moim zdaniem sporo lepszą) książką. Ale i Palimpsest nie jest taki zły, choć w porównaniu z Opowieściami rzeczywiście stanowił pewne rozczarowanie, głównie dlatego, że po lekturze tych pierwszych miałam bardzo wygórowane oczekiwania.
ASX76 - 2012-01-14, 18:37
:
Ja jeszcze wtrącę symboliczne 3 kopiejki: "Viriconium" i "Światło" Harrisona... Książki tego samego autora, a jednocześnie tak różne, prawda Mr Spell? ;)

Co do Pani Valente, to mam przeczucie, że to co u niej najlepsze, dopiero przed nami. :-)
martva - 2012-01-14, 20:29
:
MrSpellu, Opowieści mnie zachwyciły absolutnie, Palimpset... Ujdzie. Dokładnie jak z Viriconium i Światłem, jedno miałam ochotę wywalić przez okno, drugie ujdzie. W sieci można znaleźć fragment 'Opowieści sieroty', chyba z początku, przeczytaj i zastanów się czy Ci się podoba, bo może się okazać że Cię zmęczy. Dla mnie to było absolutne objawienie i zachwyciłam się.
OneDaySoon - 2012-01-14, 20:47
:
Ja pierwszy tom Opowieści Sieroty przeczytałem i nawet w miarę mi się podobało, zakupiłem drugi tom i... zamuliło mnie dość szybko. Chyba już za dużo było dla mnie tych cudnych malowniczych, poetyckich, słodziutkich porównań. Po przekroczeniu pewnej normy staje się to niestrawne.
Ł - 2012-01-14, 21:06
:
Blazkowicz napisał/a:
Tak w ogóle, to autorka tych wszystkich opisów tzw. "miłości" (omijać stronę 63, ostatni akapit, jest tam dwóch pedałów) wygląda o, w ten sposób, czyli mówiąc krótko, wygląda tak, jakby nikt nie chciał jej ruchać i dlatego musi pisać takie książki.

Tak w ogóle to ciekawe jak wygląda autor takich "argumentów", posługujący taką metodologią interpretacji powieści. A propo pedałów w książkach to skontaktuj się z userem Grigorim, możecie zostać pen-friendami wymieniającymi się numerami stron z pedalskim seksem. Naturalnie po to żeby go omijać. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
MrSpellu - 2012-01-14, 21:15
:
martva napisał/a:
W sieci można znaleźć fragment 'Opowieści sieroty', chyba z początku, przeczytaj i zastanów się czy Ci się podoba, bo może się okazać że Cię zmęczy.

Mam swój egzemplarz, niestety jak zwykle nie mam czasu.

Ł napisał/a:
Tak w ogóle to ciekawe jak wygląda autor takich "argumentów", posługujący taką metodologią interpretacji powieści.

Jak jeden z nich :P
Stary Ork - 2012-01-14, 21:23
:
Ł napisał/a:
Blazkowicz napisał/a:
Tak w ogóle, to autorka tych wszystkich opisów tzw. "miłości" (omijać stronę 63, ostatni akapit, jest tam dwóch pedałów) wygląda o, w ten sposób, czyli mówiąc krótko, wygląda tak, jakby nikt nie chciał jej ruchać i dlatego musi pisać takie książki.

Tak w ogóle to ciekawe jak wygląda autor takich "argumentów", posługujący taką metodologią interpretacji powieści. A propo pedałów w książkach to skontaktuj się z userem Grigorim, możecie zostać pen-friendami wymieniającymi się numerami stron z pedalskim seksem. Naturalnie po to żeby go omijać. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:



Może napisał np. pracę "Ludzie, których nikt nie chciał ruchać - życie i twórczość. Analiza krytyczno-estetyczna" //mysli . Temat wart naukowego roztrząśnięcia //mysli
MrSpellu - 2012-01-14, 21:49
:
Zaraz, zaraz. A skąd wy wiecie, że książka Valente nie jest jakąś formą kompensacji za niedoruchanie? Może chłopak ma rację? :mrgreen:
dworkin - 2012-01-14, 22:02
:
Ł napisał/a:
A propo pedałów w książkach to skontaktuj się z userem Grigorim, możecie zostać pen-friendami wymieniającymi się numerami stron z pedalskim seksem. Naturalnie po to żeby go omijać. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Rzecz nie mogła się odbyć bez tej uwagi --_-
Tixon - 2012-01-14, 22:38
:
Blazkowicz napisał/a:
Tak w ogóle, to autorka tych wszystkich opisów tzw. "miłości" (omijać stronę 63, ostatni akapit, jest tam dwóch pedałów)

Nie wymieniłeś stron z lesbijskim seksem (oczywiście po to, aby je omijać), oraz kilka mieszanych...
Shadowmage napisał/a:
A mnie się wydawało, że te całe bzykanka są gdzieś na marginesie, są jedynie środkiem przekazu... a tu wszystkich w oczy kolą
Wiesz, są środkiem do celu. Ale trochę autorka przesadziła z tym. Carey, która jest chyba gorszą pisarką, jeśli idzie o warsztat, subtelniej przedstawiła zbliżenia. Nawet jeśli połowa z nich była sadomaso.
Jednak robienie z wyglądu autorki argumentu... cóż, to poniżej poziomu. A przy okazji, inne zdjęcie Valente

MrSpellu - 2012-01-14, 22:46
:
Tixon napisał/a:
A przy okazji, inne zdjęcie Valente


Jak się ogolę i zapuszczę włosy, to wyglądam tak samo.

Niemniej, Valente mogłaby wyglądać i tak:



nie zmieni to faktu, że Palimpsest mnie zamulił po 50 stronach.
Tixon - 2012-01-14, 22:48
:
Weź Opowieści, dla mnie to perełka.
Sabetha - 2012-01-14, 22:52
:
Tixon napisał/a:
Carey, która jest chyba gorszą pisarką, jeśli idzie o warsztat, subtelniej przedstawiła zbliżenia. Nawet jeśli połowa z nich była sadomaso.


Bo u Carey z założenia miała to być forma, że tak powiem, sztuki, a w "Palimpseście" (proszę wybaczyć dosadność, ale owijanie w bawełnę nie zmienia faktów) bzykanie wszystkiego, co nosi znak Palimpsestu, służące osiągnięciu określonego celu. Chyba jestem bardziej zdegenerowania niż przypuszczałam, te opisy ani mnie ziębiły, ani grzały :mrgreen:
Shadowmage - 2012-01-15, 10:39
:
Carey? Czy mówimy o "Kuszielu", którego odrzuciłem po kilkudziesięciu stronach? Zresztą dokladnie z powodu, z którego marudzicie na Valente :D
rybieudka - 2012-03-10, 15:08
:
Nieśmiertelny przeczytany, Nieśmietelny zrecenzowany :-) - Zapraszam!
Tomasz - 2012-03-10, 19:45
:
Ha, a ja chciałem dzisiaj kupić w empiku tyskim i się okazało, że niby 3 sztuki mają, ale pomimo półgodzinnego przeszukiwania regałów i zaplecza nie znaleziono tego niestety :(
islu - 2012-03-11, 18:00
:
Tomasz lepiej zamówić sobie w internecie z odbiorem osobistym... Faktycznie mało egezmplarzy tego zamawiają... W Traccic Club w W-wie ledwo 10 sztuk ^^


Jestem po lekturze "Nieśmiertelnego"! Książka imo cięższa niż "Opowieści sieroty" (przynajmniej pierwszy tom), ale czytało się wyśmienicie... CHociaż wśród moich ulubionych wytworów pani Valente umieszczam po 'Opowieściach sieroty" oraz opowiadaniu "Subtelna architekrura"
Tomasz - 2012-03-11, 18:12
:
Tak też już zrobiłem. Pewnie w środę będzie.
GilGalad - 2012-03-11, 18:28
:
Ja odebrałem dzisiaj w empiku Juniorze, tutaj na brak narzekać nie można było. Już się nie mogę doczekać lektury :perv: Niedługo się za nią wezmę.
Młodzik - 2012-04-28, 23:24
:
Która książka Valente? (Tak, wiem, z tematu zbaczamy, ale jeszcze momencik można pociągnąć. :))
Tixon - 2012-04-28, 23:27
:
Najnowszą - Nieśmiertelny.
Młodzik - 2012-04-28, 23:37
:
Przeczytałem i szczerze mówiąc - nie wiem co myśleć. Chyba nie zrozumiałem, co autorka chciała osiągnąć (poza ubraniem w opowieść przesłania "komunizm był be"), aczkolwiek wyobraźnia jak zwykle szalona. Wolę jednak "Opowieści sieroty".
Tixon - 2012-04-28, 23:49
:
Jestem na razie po stu stronach, więc jeszcze nie mam wyrobionego zdania o Nieśmiertelnym...
...Ale chyba nie mylę się w rozpoznaniu ogólnego wzorca : Valente bierze na warsztat jakiś zbiór mitów-motywów (Opowieści - Baśnie z tysiąca i jednej nocy, Palimpsest - coś w rodzaju mitów miejskich, fascynacji koleją, Nieśmiertelny - folklor rosyjski) i tworzy z tego historie o różnym stopniu smakowitości. Jak na razie najlepiej wychodzi jej forma opowiadań - im mniejsze fragmenty, tym lepiej to się prezentuje.
Cintryjka - 2012-05-16, 11:18
:
Chciałam się podzielić swoim zachwytem świeżo ukończonym Nieśmiertelnym - i to nawet mimo znaczących braków kontekstowych (wstyd:(). Dla mnie, mimo całego wątku historycznego, to była przede wszystkim przepięknie napisana opowieść o przeklętej miłości. Poważnie zastanawiam się, czy to nie najlepsza rzecz Valente (dotąd prowadziły Opowieści sieroty). Dla autorki, która z opisu krojenia chleba potrafi zrobić małe arcydzieło, chyba niewiele jest rzeczy niemożliwych. No i znowu brzmię jak neofitka, ale naprawdę rzadko się tak ekscytuję tym, co przeczytałam:)

Przy okazji, jeśli znacie jakiś dobry zbiór rosyjskich baśni, to będę wdzięczna za polecenie.
Młodzik - 2012-05-16, 11:30
:
Jak dla mnie, jednym z głównych celów Valente było pokazanie "koleżankom" po fachu, jak się pisze paranormal romance ;) .
islu - 2012-05-16, 15:19
:
Młodzik napisał/a:
Przeczytałem i szczerze mówiąc - nie wiem co myśleć. Chyba nie zrozumiałem, co autorka chciała osiągnąć (poza ubraniem w opowieść przesłania "komunizm był be"), aczkolwiek wyobraźnia jak zwykle szalona. Wolę jednak "Opowieści sieroty".



Na nazwanie to paranormalem nie muszę nawet odpisywać, bo sam przyznałeś, że nie rozumiesz :)
Młodzik - 2012-05-16, 16:14
:
Ależ recenzje mi nieco w głowie rozjaśniły, po prostu szukałem nie tam, gdzie potrzeba :D.
Nazwałem "Nieśmiertelnego" paranormalem z premedytacją, bo ma ten najważniejszy dla paranormalu motyw romansu z nadprzyrodzoną istotą, poza tym pod każdym innym względem bije powieści z tego gatunku.
I nadal śmiem twierdzić, że "Nieśmiertelny" miał być takim prztyczkiem w nos dla innych autorek (oczywiście nie tylko tym).
Shadowmage - 2012-05-16, 16:48
:
Cintryjka napisał/a:
Przy okazji, jeśli znacie jakiś dobry zbiór rosyjskich baśni, to będę wdzięczna za polecenie.
Baśnie narodów ZSRR :)
Chociaż z tego co pamiętam, to więcej tam jakiś Kazachsko-uzbeckich niż rosyjskich. Ale dobre to było. Straszne :)
utrivv - 2012-09-13, 07:45
:
Nie udało mi się przeczytać Palimpsestu. Owszem cudowna, baśniowa, sceny erotyczne bardzo ładnie podane i po przeczytaniu tych 100 stron ciągle mam (te strony a nie sex ;) ) je w pamięci ale to książka raczej na zimowe smętne samotne wieczory gdy czytelnik zakopany w koce może zapaść się w tę opowieść. Teraz potrzebuję czegoś mniej baśniowego, więcej mięsa niż sosu.
Jachu - 2012-11-05, 13:31
:
Pierwszy tom "Opowieści sieroty" za mną. Gdy swego czasu zapoznawałem się z opiniami moich przedmówców w niniejszym wątku, to byłem święcie przekonany, że są one pozytywne jedynie na wyrost. Twierdzenia, że to cudna książka czy też pełna baśni i bajkowego klimatu, w swojej olbrzymiej ignorancji uznałem za majaki wariatów :mrgreen: Tymczasem, gdy sam otworzyłem książkę, okazało się, że moi poprzednicy nie tylko nie mylili się, ale też idealnie ocenili tę książkę. "Opowieści sieroty" są niesamowite, klimatyczne, pełne przedziwnych stworów, niezwykłych wydarzeń i czarów. Już chwyciłem po drugi tom, aby podążać za melodyjnym głosem dziewczynki z ogrodu...
Procella - 2012-11-06, 10:28
:
Ostatnio mam wielką ochotę sięgnąć po jej książki dla młodszych czytelników - "The Girl Who Circumnavigated Fairyland in a Ship of Her Own Making" i "The Girl Who Fell Beneath Fairyland and Led the Revels There" (same tytuły są już świetne), podobno są ładne i mądre. Może i jestem na nie za stara... ale jakie to właściwie ma znaczenie ;) ?
Jachu - 2012-11-20, 10:39
:
Skończyłem drugi tom "Opowieści sieroty". Po lekturze pierwszego miałem apetyt na więcej, duuuużo więcej... a tymczasem, nieco się rozczarowałem. Owszem, opowieści nadal bardzo dobre (bo świetne już nie), ale chyba zabrakło nieco świeżości po pierwszym tomie. Może błędem z mojej strony był fakt, iż sięgnąłem z marszu po drugą część, nie robiąc sobie przerwy od twórczości Valente? Nie wiem, czytało się nieźle, ale już nie zachwycało.
Romulus - 2012-11-20, 10:50
:
O tych książkach Valente można napisać, że świecą światłem odbitym. Tylko. Może i aż. Mnie z początku urzekły. Potem, kiedy próbowałem wrócić - znudziły niemal na śmierć :)
Jachu - 2012-11-20, 11:39
:
Może i masz rację, Rzymianinie. Za kilka lat zrobię drugie podejście do obu tomów "Opowieści sieroty". Wtedy będę mógł ewentualnie wysnuć podobne wnioski, jakie ty wysnuwasz teraz. Obyś się mylił :mrgreen:
MrSpellu - 2012-11-20, 11:50
:
Ja tam przysnąłem po dwudziestu stronach pierwszego tomu.
Jachu - 2012-11-20, 12:14
:
MrSpellu napisał/a:
Ja tam przysnąłem po dwudziestu stronach pierwszego tomu.
Niemożliwe. Prawdopodobnie wykończyłeś się gdzieś w okolicach połowy książki. Znalazłem tam właśnie pół biletu PKP Intercity do Katowic, to chyba twoja zakładka była. Mało oryginalna :badgrin:
MrSpellu - 2012-11-20, 12:16
:
Zakładka mojej żony. Dziewczyna była twardsza.

Moje zakładki, to listki srajtaśmy :badgrin:
ASX76 - 2012-11-20, 13:08
:
MrSpellu napisał/a:


Moje zakładki, to listki srajtaśmy :badgrin:


To teraz wiemy, że dopuszczasz się profanacji czytając książki w miejscu niewłaściwym. ;)
MrSpellu - 2012-11-20, 13:13
:
Profanacji? Człowieku, tfu, bocie - kibelek jest najwłaściwszym i najgodniejszym miejscem lektury! Wszak Archimedes ryknął Eureka!, wtedy gdy walił klocka do muszli. Wersja z wanną jest uładzona i nieprawdziwa --_-
ASX76 - 2012-11-20, 13:18
:
No dobra, ale... czyż nie można, zamiast książek, zabierać w to miejsce gazet/czasopism? ;)
MrSpellu - 2012-11-20, 13:48
:
By bezcześcić sraczyk? o_O
Jachu - 2012-11-20, 13:56
:
ASX76 napisał/a:
To teraz wiemy, że dopuszczasz się profanacji czytając książki w miejscu niewłaściwym. ;)
Ludzie dzielą się między innymi na tych co czytają na klopie i na tych co nas nie rozumieją :mrgreen: W domu rodzinnym mieliśmy w WC specjalną półeczkę na czytadła, bo w kiblu nie jest ważne co się czyta. Swego czasu nawet ulotki z Lidla czytałem... :mrgreen: Grunt aby sobie czas przy kupie umilić :mrgreen:
adamo0 - 2012-11-20, 13:58
:
To ile wy się załatwiacie powolniaki, że macie czas na książkę? :shock:
Jachu - 2012-11-20, 14:02
:
adamo0 napisał/a:
To ile wy się załatwiacie powolniaki, że macie czas na książkę? :shock:
Załatwiam się stosunkowo szybko, ale posiedzę zawsze dłużej, coby kolejny rozdział przeczytać... i potem jeszcze jeden ;) Po prostu jestem okrutnie naturalistyczny ;) Swego czasu nawet film o klocku chciałem kręcić :mrgreen:
Romulus - 2012-11-20, 14:12
:
Koniec spamu.
MrSpellu - 2012-11-20, 15:43
:
Jak koniec spamu jak spam nie ma końca ani początku?

"A Słowo stało się spamem i zamieszkało wśród nas... Wszystko przez nie się stało; a bez niego nic się nie stało, co się stało; W nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła" (J 1,14; 3-6)
toto - 2012-11-20, 16:08
:
Ewangelia wg Jądera? :shock:
You Know My Name - 2012-11-20, 16:27
:
Rękopis znaleziony w qupie
Ł - 2013-01-01, 13:44
:
Nie skończyłem czytać Palimpsetu.

Przeczytałem całość i po ostatniej stronie od razu wróciłem do początku. A przy pierwszym podejściu o kilkudziesięciu stronach miałem ochotę pierdolnąć tą książkę w kąt z klasyfikacją "nadęta pierdologia". A teraz uważam że to jedna z najlepszych powieści w UW. To jak subtelnie Valente podejmuje motyw miasta jako idei, w jego wymiarze socjologicznym, poprzez pokazanie afektywno-erotycznego mechanizmu jego kreacji za granicą jednostkowej intymności, absolutnie domaga się hołdów. Jednocześnie powieść ta w swoim zamyśle korzeniami tkwi w esencji fantasy jako gatunku, w tym najczystym zamyśle, że fantasy ma śnić nie o rzeczach nieprawdziwych ale właśnie o rzeczach najprawdziwszych i dlatego niemożliwych do zrealizowania.W dodatku ta hiperrzeczywistość Palimpsetu przejawia się w przezmysłowionych opisach, języku - co domyka całość jako dzieło błyskotliwe i skończone w którym forma nie jest sylwestrowym fajewerkiem, ale nośnikiem przesłania równouprawnionym z treścią, z która zresztą pozostaje w harmonicznej symbiozie a nie użytkowej zależności.


Jaka to frajda po zawodzie "Atlasem Chmur", którego moja ososbista historia czytania stanowiła zupełne przeciwństwo.
rybieudka - 2013-01-02, 17:46
:
Ł napisał/a:
To jak subtelnie Valente podejmuje motyw miasta jako idei, w jego wymiarze socjologicznym, poprzez pokazanie afektywno-erotycznego mechanizmu jego kreacji za granicą jednostkowej intymności, absolutnie domaga się hołdów. Jednocześnie powieść ta w swoim zamyśle korzeniami tkwi w esencji fantasy jako gatunku, w tym najczystym zamyśle, że fantasy ma śnić nie o rzeczach nieprawdziwych ale właśnie o rzeczach najprawdziwszych i dlatego niemożliwych do zrealizowania.W dodatku ta hiperrzeczywistość Palimpsetu przejawia się w przezmysłowionych opisach, języku - co domyka całość jako dzieło błyskotliwe i skończone w którym forma nie jest sylwestrowym fajewerkiem, ale nośnikiem przesłania równouprawnionym z treścią, z która zresztą pozostaje w harmonicznej symbiozie a nie użytkowej zależności.


Łaku, nie wiem co bierzesz, ale chcę to samo
utrivv - 2013-01-03, 08:30
:
W sumie wielcem ciekaw co byś Łaku wyskrobał na temat Accord Bleu o którym pisał Łysiak co to idzie za miliony na aukcjach a dla niewprawnego oka jest po prostu kolorową gąbką. Czy naprawdę obserwuję tylko cienie idei czy też jednak przesadziłeś w nadinterpretacji? Uważasz że Valente umieściła tam to wszystko czy tez po prostu tak to odczytujesz?
Sabetha - 2013-01-03, 17:25
:
rybieudka napisał/a:
Łaku, nie wiem co bierzesz, ale chcę to samo


Dla mnie dwa razy, proszę.

utrivv napisał/a:
Uważasz że Valente umieściła tam to wszystko czy tez po prostu tak to odczytujesz?


//mysli A czy to w sumie nie na jedno wychodzi? :P
Shadowmage - 2013-01-03, 17:30
:
Jakby brać pierwszą wykładnię, to by się nie czytało literatury tylko konspekty w punktach.
Ł - 2013-01-03, 20:22
:
utrivv napisał/a:
Uważasz że Valente umieściła tam to wszystko czy tez po prostu tak to odczytujesz?

Tak po prostu odczytuje to co Valente tam umieściła. Na każde moje twierdzenie mogę znaleźć Ci odpowiedni cytat w samej książce. Oczywiście żeby na pewne wnioski trafić trzeba czytać z perspektywą książki nieco szerszą niż zdanie, akapit, czy rozdział. A nie pić zupę przez słomkę. Np.


Ja napisał/a:
To jak subtelnie Valente podejmuje motyw miasta jako idei, w jego wymiarze socjologicznym,


Palimpsest s. 24 napisał/a:
Problem polegał na tym, że Nowy Jork był sławny. Oleg widział go już w Nowogrodzie; tak często go fotografowano, filmowano i rejestrowano, że wszyscy znali jego nazwę, zarys, kształt jego ciała. Napisano o nim tak wiele książek; tak wielu ludzi pokochało go i w nim mieszkało, a ich ubrania przesiąkły wonią jego piżma; tak wielu jadło jego pokarm i piło jego wodę; tak wielu wychwalało jego cnoty, głosząc je jak ewangelię nowego świata – że miasto z nieskończoną powolnością rozpłynęło się, rozwiało w pył, przestało istnieć. To, co wznosiło się obecnie na Manhattanie, było już tylko srebrno-białym echem milionów wszystkich tych próżnych słów, powidokiem nieskończonej liczby fotografii i filmów objawiających jego istnienie wszystkim, którzy mogliby jeszcze nie doceniać jego wspaniałości. Było potworem, odbiciem w baśniowym zwierciadle (błyszczącym, lecz fałszywym), sobowtórem, golemem z topornie wyrytym na czole napisem „Nowy Jork”.
Nikt tego nie zauważył.

No sory jak odczytać ten akapit inaczej jak to że Valente na przykładzie Nowego Jorku przedstawia miasto jako zjawisko socjologiczne? Jako idee-mem wędrująca między ludźmi? Naprawdę uważacie że trzeba ćpać, albo skończyć kulturoznawstwo (pozdro Tixon) żeby to wyczytać?

Ja napisał/a:
poprzez pokazanie afektywno-erotycznego mechanizmu jego kreacji za granicą jednostkowej intymności,

Tu akurat możnaby zacytować każda z licznych scen seksu. Dla mnie jednak najciekawsza jest Wstęga Möbiusa jaką Valente tworzy w zakończeniu (s. 313) powieści gdzie to samo Palimpsest jako narrator kusi bohaterów i czytelników swoją nagą skórą. Miasto rozkwita znamieniem na nagiej skórze bohaterów, a oni rozkwitają na skórze miasta. Erotyka jako intymny kontakt z nagim ciałem stanowi tu szerszą metaforę, sprawdzenie bzykania jako biletu do Palimpsetu czy narzekenie na zbyt wiele seksu w samej powieści to oznaka totalnego nierozumienia treści ksiązki.


Ja napisał/a:
Jednocześnie powieść ta w swoim zamyśle korzeniami tkwi w esencji fantasy jako gatunku, w tym najczystym zamyśle, że fantasy ma śnić nie o rzeczach nieprawdziwych ale właśnie o rzeczach najprawdziwszych i dlatego niemożliwych do zrealizowania.

Palimpsest s. 119 napisał/a:
„To jest prawdziwy świat. Najprawdziwszy. Wszystkim przytrafiają się tu straszne rzeczy, dzieciom i dorosłym. Mamy swoją historię, tak jak wy swoją. Kiedy siedząc u siebie w domu, zadasz sobie pytanie, gdzie jesteś, co odpowiesz? Jestem w domu, w takim a takim mieście, takiej a takiej prowincji, takim, a takim kraju, w świecie. A tu jesteś w Palimpseście, mieście jak każde inne. Palimpsest nie jest tworem magicznym, a ja nie jestem mistyczną bestią ani sylfidą. Ja po prostu żyję. Wszyscy po prostu żyjemy.


***

utrivv napisał/a:
W sumie wielcem ciekaw co byś Łaku wyskrobał na temat Accord Bleu o którym pisał Łysiak co to idzie za miliony na aukcjach a dla niewprawnego oka jest po prostu kolorową gąbką.

Poleciłbym przeczytanie "Sinobrodego" Vonneguta.
Sabetha - 2013-01-03, 21:23
:
Łaku, zaczynasz mnie przerażać. Ale w pozytywnym sensie w sumie //mysli

Żeby zaś ukryć grzeszną skłonność do spamu...
Ja bo podczas lektury "Palimpsestu" skupiłam się głównie na bohaterach i ich rozpaczliwych próbach odnalezienia szczęścia w mieście, które w gruncie rzeczy dozuje szczęście bardzo oszczędnie, o ile w ogóle to robi (kobieta - wybaczcie, zapomniałam jej godność - która trafiła do wnętrza bambusa, raczej szczęśliwa nie była). Podumałam chwilę nad symboliką liczby cztery, zastanowiło mnie, dlaczego akurat seks stanowił swoisty klucz do miasta i czemu bohaterowie odnaleźli się tak łatwo, skoro miało to w założeniu być dosyć trudne.
Ł - 2013-01-03, 21:52
:
Sabetha napisał/a:
podumałam chwilę nad symboliką liczby cztery,

Dla mnie akurat to było dość jasne - "złoży Was jak arkusz papieru quatro" więc znowu odesłanie do pustej niezapełnionej przestrzeni, dzielonej na cztery (arkusz quatro to 4 karty- http://pl.wikipedia.org/wiki/Składka_(poligrafia) ). Dodatkowo w tej scenie atrament pełni sakramentalną rolę więc przesłanie jest dość jasne - na pustej poczwórnej przestrzeni zaczyna się coś dziać - to moment powstania znamion-map a jednocześnie miejsc w mieście.
utrivv - 2013-01-04, 07:52
:
Ł napisał/a:
Sabetha napisał/a:
podumałam chwilę nad symboliką liczby cztery,

Dla mnie akurat to było dość jasne - "złoży Was jak arkusz papieru quatro" więc znowu odesłanie do pustej niezapełnionej przestrzeni, dzielonej na cztery (arkusz quatro to 4 karty- http://pl.wikipedia.org/wiki/Składka_(poligrafia) ). Dodatkowo w tej scenie atrament pełni sakramentalną rolę więc przesłanie jest dość jasne - na pustej poczwórnej przestrzeni zaczyna się coś dziać - to moment powstania znamion-map a jednocześnie miejsc w mieście.

No i tytuł książki dokładnie do tego imo nawiązuje.
Ł napisał/a:
Poleciłbym przeczytanie "Sinobrodego" Vonneguta.

Wezmę sobie do serca, czy to coś w rodzaju Martina Lake'a w Ambergris?
MrSpellu - 2013-01-04, 11:00
:
Ł napisał/a:
Przeczytałem całość i po ostatniej stronie od razu wróciłem do początku. A przy pierwszym podejściu o kilkudziesięciu stronach miałem ochotę pierdolnąć tą książkę w kąt z klasyfikacją "nadęta pierdologia"

No niestety, ja wymiękłem po kilkudziesięciu stronach i zostałem na etapie "nadęta pierdologia". A książki już się chyba nawet pozbyłem. Ogólnie Valente mi nie podchodzi.
nosiwoda - 2013-01-04, 11:15
:
utrivv napisał/a:

Ł napisał/a:
Poleciłbym przeczytanie "Sinobrodego" Vonneguta.

Wezmę sobie do serca, czy to coś w rodzaju Martina Lake'a w Ambergris?
Nie. "Sinobrody" jest o roli przypadku i kłamstwa (może nie tyle kłamstwa, co iluzji i chęci wierzenia w nieprawdę) w życiu, o ludobójstwie na Ormianach, o paradoksach sztuki współczesnej i o sprytnej wdówce, która wywraca świat narratora na nice. O.
A w kontekście komentarza Łaka - o pewnym dziele, które stało się Dziełem, a potem się stało śmieciem.
MrSpellu - 2013-01-04, 11:31
:
nosiwoda napisał/a:
Nie. "Sinobrody" jest o roli przypadku i kłamstwa (może nie tyle kłamstwa, co iluzji i chęci wierzenia w nieprawdę) w życiu, o ludobójstwie na Ormianach, o paradoksach sztuki współczesnej i o sprytnej wdówce, która wywraca świat narratora na nice. O.

Ogólnie - bardzo dobra rzecz, polecenia godna.
You Know My Name - 2013-01-04, 11:32
:
Ja właśnie przeczytałem "Bezszelestnie i bardzo szybko" z FWS 3/12 i znajduję to opko bardzo interesującym, choć będę musiał do niego wrócić, bo nie miałem odpowiednich warunków do szukania i cały tekst przeczytałem na dobrą sprawę podczas przerw na papierosa. Ale końcówka mnie zaintrygowała na tyle, że przypomnę sobie za około kwartał, po przeczytaniu Palimpsestu.
Jezebel - 2013-03-10, 12:11
:
Moja znajomość z twórczością Valente rozpoczęła się od 'Opowieści sieroty'. I pierwszy kontakt wystarczył, by mnie dogłębnie oczarować. Szkatułkowa konstrukcja tej książki, treść splatająca się w misterne, filigranowe wzory. Cudo, ot co! Później był 'Palimpsest', 'Nieśmiertelny' i 'Bezszelestnie i bardzo szybko'. Żaden z tych tytułów nie zawiódł moich oczekiwań, ale i żaden siłą rażenia nie dorównał 'Opowieściom...'. Cóż, prawo miłości od pierwszego wejrzenia, że się komunałem posłużę ;)

Aczkolwiek dotarły do mnie ostatnio niepokojące plotki. Rzekomo Mag nie zamierza wykupować praw do polskich wydań kolejnych książek Valente. Ktoś wie coś bardziej konkretnego na ten temat?
Tixon - 2013-03-10, 12:26
:
MAG ma trochę problemów. http://www.zaginiona-bibl...p=177350#177350
Jezebel - 2013-03-10, 12:33
:
O tym wiem. Ale wieści dotyczące konkretnie Valente dotarły do mnie nieco wcześniej. I nie było w nich mowy o przełożeniu na później, a o całkowitej rezygnacji z wydawania jej książek przez Maga.
Tixon - 2013-03-10, 12:36
:
W takim wypadku to wina sprzedaży. :roll:
ASX76 - 2013-03-10, 12:44
:
Jezebel napisał/a:


Aczkolwiek dotarły do mnie ostatnio niepokojące plotki. Rzekomo Mag nie zamierza wykupować praw do polskich wydań kolejnych książek Valente. Ktoś wie coś bardziej konkretnego na ten temat?


Jeśli problemy okażą się przejściowe, nic nie powinno stać na przeszkodzie, aby MAG wydał kolejne książki C. Valente, tym bardziej, że wcześniej (czyli przed ujawnieniem "kryzysu"), była o tym mowa.
Natomiast gdy sytuacja okaże się poważniejsza i potrwa dłużej, to... "wicie, rozumicie". ;)

Nawet wielki Egmont jakiś czas temu musiał przystopować z wydawaniem i postawić głównie na "pewniaki". Podczas kryzysu nie można sobie pozwolić na błędy i temuż minimalizuje się ryzyko.
Kalevala - 2013-07-04, 13:37
:
Skończyłam "Palimpsest" i stwierdzam, że lubię książki, które zostawiają mnie w stanie "nie wiem co mam robić, nie wiem co mam myśleć" :mrgreen: Światna książka, choć raczej nie jest to "jednorazówka" i bardzo możliwe, że wcale jej w pełni nie zrozumiałam. Powrót do niej murowany, jednak nie od razu, muszę trochę odpocząć. Bo mimo tego, że czyta się bardzo szybko i przyjemnie, wymaga trochę wysiłku. Piękny język, bardzo podoba mi się styl Valente. Jednak mimo wszystko bardziej przypadł mi do gustu "Nieśmiertelny", może dlatego, że był to mój pierwszy kontakt z autorką i mocniej "poraził"."Nieśmiertelny" to teraz jedna z moich ulubionych książek :)
Na półce czeka już pierwszy tom "Opowieści sieroty", ale mimo wszystko wolę poczekać, nie rzucać się na nie tak całkiem od razu, wszak pewnie to już całkowicie inna bajka:)
Urshana - 2013-11-21, 21:48
:
Skończyłam drugi tom "Opowieści sieroty" i czuję się bardzo usatysfakcjonowana. Właściwie nie można rozpatrywać tego tomu osobno, bo "W ogrodzie nocy" i "Miasta monet i korzeni" tworzą bardzo piękną, spójną całość. Mam nadzieję, że uda mi się na spokojnie o obu coś więcej na blogu napisać, a w skrócie, co następuje. Przygoda z Valente zaczęła się u mnie od "Palimpsestu", który zrobił na mnie spore wrażenie, więc byłam już trochę przygotowana na artystyczną prozę autorki. Zresztą lubię tego typu pisarstwo. "Opowieści sieroty" pełnymi garściami czerpią z tradycji kulturowej, co oczywiste, ale też Valente twórczo wykorzystuje tę tradycję. Wspaniałe bestiarium, które przewija się przez karty obu powieści robi wrażenie. Kunsztowność szkatułkowej konstrukcji również. To baśń, która nie unika chwytów groteski, miejscami okrutna, ale zawsze fascynująca, jest trochę pochwałą samego procesu opowiadania, popisem wyobraźni. Na półce czeka "Nieśmiertelny" i jestem bardzo ciekawa, co tym razem autorka mi zaoferuje. A jeśli ukażą się jej następne utwory, kupuję w ciemno.
Cintryjka - 2013-11-22, 11:09
:
Nieśmiertelny jest świetny:)
rybieudka - 2013-11-22, 12:27
:
Cytat:
Nieśmiertelny jest świetny:)

Prawda
Jachu - 2013-11-22, 12:54
:
rybieudka napisał/a:
Cytat:
Nieśmiertelny jest świetny:)

Prawda
Jestem odmiennego zdania. Żadna inna książka, poza M. Johnem Harrisonem, nie zmęczyła mnie bardziej od "Nieśmiertelnego".
Jakby to powiedział ASX: "Nudy na pudy i przerost formy nad treścią" ;)
Urshana - 2013-11-22, 19:15
:
Lubię treść opakowaną w bogatą formę, więc podejrzewam, że mi się spodoba.
Cintryjka - 2013-11-22, 19:42
:
Tam nie brakuje treści, IMHO to najlepsza powieść Valente.
Tixon - 2013-11-22, 23:21
:
Możliwe. Mi najbardziej podobały się ze względu na formę Opowieści :)
Cintryjka - 2013-11-23, 14:11
:
Ale Nieśmiertelny jest chyba najbardziej oryginalnym z jej utworów.
MadMill - 2013-11-23, 14:14
:
I przede wszystkim najlepszym z jej utworów. Chociaż wszystkie są wyśmienite.
Jachu - 2013-11-23, 14:18
:
Cintryjka napisał/a:
Ale Nieśmiertelny jest chyba najbardziej oryginalnym z jej utworów.
Ale ja tego nie zamierzam jakos specjalnie negowac. Napisalem tylko, ze ksiazka wynudzila mnie niemozebnie. "Palimpsest" czytalo sie o wiele lepiej.
Cintryjka - 2013-11-23, 19:20
:
MadMill napisał/a:
I przede wszystkim najlepszym z jej utworów. Chociaż wszystkie są wyśmienite.


Jak pisałam wyżej zresztą:)
Jachu: Myślę, że to kwestia gustu po prostu.
MadMill - 2013-11-23, 19:34
:
Myślę, że najwięcej się frajdy czerpie jak człowiek zagłębi się także w podstawy tej powieści. To trochę może zaważyć na oryginalności powieści o czym napisałaś wyżej, ale mnie to w ogóle nie przeszkadza.
Urshana - 2013-11-23, 20:15
:
Tak mnie zachęcacie, że chyba na jeden ze stosów przy łóżku przeniosę "Nieśmiertelnego". To jeszcze nie oznacza szybkiego czytania, bo niektóre książki spędzają w tych stosach ponad dwa lata, ale zawsze coś. Swoją drogą muszę się zastanowić, co zrobię ze stosami przyłóżkowymi jak się przeprowadzę za kilka miesięcy, bo sypialnia zostanie pozbawiona regałów, które znajdą miejsce w gabinecie. I okolice łóżka zmienią topografię... Muszę coś wymyślić.
edit
Kurcze, po wczytaniu się w opis z tylnej okładki, Valente wylądowała pod ręką, do natychmiastowej lektury. Jestem na świeżo po przeczytaniu książki Jastrzębskiego o Rosji, w kolejce czeka "Irkuck" Książka, to się powieść wkomponuje w klimat. Jak tylko skończę "Chochoły" Szostaka, które wyskoczyły mi nieoczekiwanie ze stosu u dołu łóżka (ukryte były w drugim rzędzie), bo "Fugę" przytaszczyłam z biblioteki i chciałam ją poprzedzić pierwszą powieścią krakowską. Uff, mam za dużo książek.
martva - 2014-01-02, 12:30
:
Nieśmiertelny - ostatnia książka którą przeczytałam w 2013. Chyba żadne słowa nie są w stanie wyrazić mojego zachwytu; Opowieści sieroty kupiły mnie z miejsca, i tu było to samo - literacki orgazm od pierwszych zdań.
Procella - 2015-08-19, 11:11
:
Wydawnictwo M bierze się za książki Valente dla dzieci:

http://esensja.stopklatka...idobiektu=25288
Tixon - 2015-08-19, 11:19
:
Coś w sam raz dla mnie 8)
Fidel-F2 - 2019-07-29, 12:11
:
Opowieści sieroty. W ogrodzie nocy - Catherynne M. Valente

Opowieści dziwnej treści. Doczytałem coś do sto trzydziestej strony i uznałem, że wystarczy. Nie to że zagmatwane, albo że trudny język (choć tu jest śmiesznie o czym za chwilę) czy coś innego specjalnie utrudniającego czytanie. Po prostu odechciało mi się. Uznałem, że szkoda życia na coś co mnie w ogóle nie obchodzi, jest nijakie, nie wykazuje jakiegoś sensu. Logika niektórych opowieści jest zerowa, nawet nie za bardzo starałem się śledzić fabułę bo tam nie wynikało nic z niczego. Czyli baśniowa koncepcja świata, myśleć nie trzeba. Daje to treściową pustkę, ujętą dla niepoznaki w formę rozdętą, przeładowaną metaforyką, często nieudaną, pozbawioną sensu. U Valente wszystko musi byś jak coś innego. Wojownik nie może być po prostu szybki. Musi być szybki jak wilk, wilk musi być silny jak byk, byk, wielki jak góra a góra milcząca jak otchłań. I na dodatek ten wilk to nie może być po prostu wilk. To musi być wilk o lśniącej sierści. Bo wiadomo, wilki o zmatowiałej sierści tak szybkie nie są. Takie rzeczy to za dużo dla mojej wyobraźni. Po przeczytaniu takiego konceptu, mózg przestaje śledzić opowieść autorki a podsuwa mi watahę siedzącą na polanie posrebrzonej światłem księżyca, okrągłego jak bochen chlebowy wypieczony z wielkopolskiej pszenicy, żętej sierpami błyszczącymi jak wypolerowany miecz piastowskiego drużynnika na chwilę przed wyprawą na germańskiego oprawcę. Przed każdym wilkiem, matowym jak z dawna nieużywany talerz cynowy z wiana trzeciej zony czwartego syna hrabiego marchii Dolne Kąty Zaraz Za Lasem, stoi słoiczek z żelem. Z żelem o barwie wody siarkowego jeziora o spokojnej toni, prześwietlanej promieniami lipcowego słońca w popołudniowej porze. I każdy z tych wilków, z namaszczeniem i zrozumieniem powagi sytuacji, nakłada błyszczącą substancję niewielkimi porcjami i doprowadza futro do lśnienia przy pomocy zajęczego omyka. I mózg mój biedny, sterroryzowany żelowymi asocjacjami, podsuwa Grease w wilczej obsadzie i widzę jak wilk z twarzą Travolty, odziany w skórzaną kurtkę, zamiata parkiet wilczą wersją Olivii i puszystym, pysznym ogonem.
Ergo mamy tu pretensjonalny styl dwunastoletniej dziewczynki, próbującej pisać tak, jak według niej powinna pisać duża dziewczynka.

Fakt, że przy lekturze odrobinę się pośmiałem z niezamierzonych śmieszności.

Tu i ówdzie problemy na froncie prac translatorsko-redakcyjnych. Zdarzają się zdania pisane po polskiemu.

Okrutne marnowanie papieru.
2/10
Jachu - 2019-07-29, 12:19
:
Fidel zrobiłeś mi dzień :mrgreen:
Fidel-F2 - 2019-07-29, 12:45
:
na zdrowie
marjarkasz - 2019-07-29, 20:12
:
Fidel-F2 napisał/a:
podsuwa mi watahę siedzącą na polanie posrebrzonej światłem księżyca, okrągłego jak bochen chlebowy wypieczony z wielkopolskiej pszenicy, żętej sierpami błyszczącymi.........


Właśnie po to są fora. Aby, między innymi, celnie punktować. Bajkowo :) . Także odłożyłem na półkowy niebyt Panią Valente.


A propos Baśni. Z moich ostatnich znalezisk - "Dziewczynka, która wypiła księżyc" Kelly Barnhill, dała mi właśnie to czego nie oferowała Valente.
bio - 2019-07-29, 23:11
:
Czasem się nie zgadzam z Fidelkiem. Nie powód to, by kruszyć kopie. Ale czasem się zgadzam w rozciągłości, jak tutajowo. Co pijemy?