Zaginiona Biblioteka

Newport Beach - Rozmowa Anny z Davem

Sygin - 2009-04-05, 20:58
:
Zagryzła wargę ponownie. Wyczucie sytuacji miał nadal fatalne, ale jeżeli już zepsuł imprezę i dostarczył tematu do plotek na najbliższy tydzień to może warto wykorzystać tą sytuację...
- Zostań. - powiedziała cicho. - Musimy w końcu pogadać na spokojnie. Bez dodatków w postaci blond dajek i tancerzy. To znaczy...- zawahała się - o ile chcesz pogadać.
Dłoń odruchowo przebierała palcami po łańcuszku - tak jak wtedy gdy jeszcze nosiła go stale i miała jakiś frasunek. W sumie ona sama nie była pewna co dalej. Ale od rozmowy wszystko zacząć było dobrym wyjściem.
Derriuz - 2009-04-06, 00:19
:
- No, I came here with this piece of jewelry and flower to just ruin the party, risk getting my face punched and to tell you that it is all over - próbował rzucić ironicznie, ale niezbyt dobrze mu w tej chwili ironia wyszła i zabrzmiał śmiertelnie poważnie, co wystraszyło jego samego.
- Uh, I mean of course I want to talk, girl - uśmiechnął się lekko - Why do you think I am here for? You know it's not my kind of party... - zaśmiał się nieśmiało - Here, or outside? - zapytał, wskazując kciukiem na wyjście.
Sygin - 2009-04-06, 23:19
:
- Na zewnątrz. I tak za duże zbiegowisko już urządziliśmy - mruknęła cicho i nie czekając na nic więcej wyprowadziła dyskretnie swoją osobę poza salę. Na zewnątrz gdzie usiadła sobie na pierwszym lepszym dostępnym murku.
- Więc tak generalnie to od czego chcesz zacząć?
Derriuz - 2009-04-06, 23:26
:
- Whoa, you got me here. O tym akurat nie myślałem, więc może po prostu zdam się na ciebie? - uniósł lekko brwi.
- Z pewnością nie zamierzam negować swoich jakichkolwiek wcześniejszych tłumaczeń, bo nie kłamałem, a kiedy powiedziałem prawdę to sensu większego nie ma kłamać na życzenie... - mówił w lekkim zamyśleniu - Postaram się uciszyć moją cholerną ciekawość.
Sygin - 2009-04-08, 13:50
:
- Pytaj. Ja ci odpowiem. Na tym polega rozmowa, wiesz? - oświadczyła ze spokojem opierając bródkę na dłoni a dłoń na kolanie. Nie zamierzała mu nic ułatwiać. O nie. Pojawił się, przejawiając ochotę do negocjacji czy tam rozmów pokojowych, a to już coś. Była mu winna szczerość. Ale czy coś więcej to się okaże.
Derriuz - 2009-04-08, 13:58
:
- Well... - zaczął niepewnie, jakby się wahając nad doborem pytania - Erm, I'm sorry, but it's killing me to ask this question - did you and that guy... You know...? - uniósł brwi, spoglądając na nią znacząco i czekał na odpowiedź. Cóż, było to może nieco niedelikatne, ale damn it. Nerwowo strzelał palcami rąk i wywijał dłońmi najróżniejsza ułożenia, pozycje i sploty palców jakby nie wiedział co z nimi zrobić, jak za czasów podstawówki, kiedy brano go do tablicy.
Sygin - 2009-04-08, 15:26
:
- Oh... wiedziałam, że o to zapytasz - uśmiechnęła się nawet. - Odpowiedź brzmi: tak. Ale... - uniosła palec jakby w celu zapobieżenia przed wymyślaniem dziwnych wniosków - Sex - yes. Love - no. Nawet nie jestem pewna czy jesteśmy lub też byliśmy parą.
Derriuz - 2009-04-09, 17:46
:
- Umm, yeah - odparł wzdychając - I guess were even about that, aren't we? But... Wnioskując z podejścia tego gościa... I think you were, or are, or something - podrapał się po policzku.
- Hey, myślisz, że miałby mi za złe, gdybym zaprosił Cię do jakiejś knajpy, czy baru? - uniósł lekko brwi, nieco się rozpromieniając. Cóż, być może stare sprawy wrócę na swój dawny tor.
Sygin - 2009-04-09, 19:53
:
- One condition - padła natychmiastowa odpowiedź. - Ty stawiasz.
Zeskoczyła z murku raźno. Byli czy są, czymś... w sumie... nawet nie widziała. Słowo "para" nigdy nie padło. A Anna samolubie stwierdziła, że bardzo chce pójść gdzieś z Chillmanem. Po prostu.
KapitanOwsianka - 2009-04-09, 20:33
:
Oboje zeskoczyli z murku, na którym siedzieli i zeszli po schodkach na plażę. Stąd nie było tak daleko na molo, a widok był przepiękny. Nawet mimo tego, że ktoś biegał sobie po plaży, a dalej para bawiła się z psem. Ruszyli koło siebie, trochę nieśmiało. Nie odzywali się, bo w tym momencie mogliby coś zepsuć i powstrzymać proces leczenia.

Ciąg dalszy w Parker's house