Zaginiona Biblioteka

Wydawnictwa - Wydawnictwa - Temat ogólny

Tyraela - 2007-10-28, 14:19
: Temat postu: Wydawnictwa - Temat ogólny
Mamy teraz na rynku wysyp wydawnictw, mniejszych, lub większych. Niektóre z nich się wyróżniają i wystarczy jeden rzut oka na wnętrze książki lub okładkę, i już wiadomo, co trzymamy w ręku. Są różnorodne i trzymają pewien poziom wydawanych pozycji. Dają szansę debiutantom lub stawiają tylko na najlepszych pisarzy. Dbają o wygląd książki ogólnie, albo jakby wprost przeciwnie.

Macie swoje ulubione, kierujecie się wydawnictwem, czy wam to po prostu zwisa? xD
Dhuaine - 2007-10-28, 14:46
:
Wydawnictwo wisi mi i powiewa, chyba że to Zysk :P Do tych panów podchodzę jak do jeża; najpierw upewniam się, że cykl można kupić w oryginale, na wypadek gdyby wyZysk znów przerwał w połowie.
Poza tym nie zwracam wielkiej uwagi na wydawnictwa. Nie jestem też specjalnie uprzedzona do Fabryki i Runy - mnie po prostu nie ciągnie do każdej polskiej fantastyki ;) W piątek przeczytałam ze dwieście stron Kozak i nie powiem, żeby to było specjalnie wciągające.
Okładki też mnie nie podniecają, rozmiar ksiażki obojętny. Liczy się treść ^^
Tigana - 2007-10-28, 16:33
:
Jak się popatrze po półcę to od kilku lat kupuje głównie książki z "MAGa" - imo nr 1 na polskim rynku jeśli chodzi o zagraniczną fantastykę, z obcojęzycznej jeszcze 2-3 pozycje na rok nabywam z "SOLARIS" a oprócz tego dużo polskiej - "Fabryka Słów" i "Runa". Od wydawcy oczekuje tylko jednego - regularnego wydawania książek i nie zmieniania co parę dni terminu premiery. Ceny - w sumie wszędzie są takie same czyli za duże. Jak dla mnie to mogliby wydawać na papierze toaletowym byle taniej :mrgreen:
Metzli - 2007-10-28, 21:45
:
Tigana napisał/a:
Jak się popatrze po półcę to od kilku lat kupuje głównie książki z "MAGa" - imo nr 1 na polskim rynku jeśli chodzi o zagraniczną fantastykę


Podpisuję się pod tym, wydawnictwo MAG w krótkim czasie stało się pewnym liderem jeśli chodzi o zagraniczną fantastykę. Większość książek takich autorów mam z tego wydawnictwa, wyjątkiem jest Wolfe i jego księga nowego słońca - wydane przez Książnicę. Czy Martin wydawany przez dziadowaty Zysk :P

Jeśli chodzi o polską fantastykę to głównie Fabryka słów i Runa, czasami zdarzy się jakaś antologia wydana przez Solaris. Tutaj nie mam swojego ulubionego wydawnictwa ;)
Toudisław - 2007-10-29, 21:47
:
Zwracam uwagę na wydawnictwo. Bo może to świadczyć jak książka został wydana i czy przez złe tłumaczenie, korektę itp nie stracę kasy na dobrą książkę zepsutą przez wydawnictwo. Wydawnictwa mają swoje targety i można się domyślić już po wydawnictwie co to za książka.
Ważna jest tez finansowa polityka wydawnictwa. Jakie są marze oraz to czy książki sa dzielone na tomy. FS ostatnio ostro zmieniła swoją politykę i jej ksiąski zaczęły być coraz droższe bo dzielone na dwa tomu cienkich pozycji na dodatek dużą czcionką.
Tigana napisał/a:
"SOLARIS"

Czyli jak zepsuć dobą książkę. Okładka, promocja z często i tłumaczenie zabija ciekawą pozycję.
Tigana napisał/a:
"MAGa" - imo nr 1 na polskim rynku jeśli chodzi o zagraniczną fantastykę

Tu też się zgodzę. Co prawda kiedyś było inaczej ale dziś to bardzo dobre wydawnictwo. Można narzekać ze ich książki są dość drogie ale z drugiej strony z zachodu wydają spore cegły i to musi kosztować
MadMill - 2007-10-29, 23:33
:
Na moich półkach króluje Mag... no tak z 40% to książki z Maga. Następnie Fabryka i Prószyński i parę innych. ISA też. Mag wydaje najwięcej książek, które mi pasują więc dlatego tak rządzi i dzieli na moich półkach. Chociaż nie tylko moja sympatia co do wydawnictwa gra tutaj główną rolę, bo Mag wydaje bardzo dobrze i w miarę tanio... Mag ma też chyba najlepsze podejście do klienta z polskich wydawnictw. Najświeższe plany trafiają dość regularnie do czytelników, wydaje coraz częściej książki w wersji HC i de luxe a przy tym nie podnosi znacząco ceny. Solaris wydaje dość ambitnych autorów, książki nie są za to obszerne, a cena wysoka.

Fabrykę Słów i Runą można pochwalić za propagowanie polskiej fantastyki i wydawanie debiutantów... i chyba na tym skończyć. No cóż może nas nie stać na lepszych polskich pisarzy? Nie no paru jest bardzo dobrych, ale większość to taki "planktonik".
Tyraela - 2007-10-30, 17:14
:
A ja chcę pochwalić Red Horse (RH+), wydają niezłe książki (tzn. Johna Moore'a bardzo lubię) - ich książki są tanie. I cena jest adekwatna do zawartości, za dość spory druk i ok. 300 stron zapłaciłam 23zł, co jest dla mnie miłą niespodzianką, bo niektórzy tyle wstydu nie mają ;P
Elektra - 2007-10-30, 19:05
:
Tyraela napisał/a:
300 stron zapłaciłam 23zł, co jest dla mnie miłą niespodzianką,

To Ci się udało, bo to samo wydawnictwo sprzedaje książkę, która ma niecałe 200 stron za 29 zł. Tutaj wstydu nie mają. ;)

Tyr w innym wątku napisał/a:
Ale co fakt to fakt, MAG naprawdę zbija kasę na Eragonie. A szkoda ;/

Szkoda? :shock: Dlaczego? Właśnie bardzo dobrze, niech sprzedają Eragona jak najwięcej i jak najdłużej. Będą mogli wydawać inne książki, które tyle zysku nie przynoszą.
Tyraela - 2007-10-30, 19:16
:
Elektra napisał/a:
Dlaczego?

Bo gówniarze czytają gnioty, kiedy mogą sięgnąć po lepsze książki, równie łatwe w odbiorze, tyle, że mniej infantylne ;P masz rację, z jednej strony dla nas lepiej, MAG zbija kasę i wydaje dobrych autorów. Z drugiej strony tak jak piszę, szkoda, że szmira się sprzedaje.
MadMill - 2007-10-30, 19:52
:
Tyraela napisał/a:
Bo gówniarze czytają gnioty, kiedy mogą sięgnąć po lepsze książki, równie łatwe w odbiorze, tyle, że mniej infantylne ;P

"Lepiej czytać gnioty niż nie czytać nic". Tzn zamiast gniotów w tym powiedzonku były harequiny, ale też pasuje. Dzieciaki czyli? 12-latkowie? 10? Od czegoś trzeba zacząć. Jak zaczynałem to obok WP czytałem Harry'ego i Forgotteny i co? źle wyszło? ;)

Druga sprawa MAG to firma zwana wydawnictwem. Musi zarabiać, a sprzedaż reszty książek jest na poziomie takim że koszty się zwracają i może trochę się zarobi. Chyba 90% zysków Maga było z trzech autorów: Gaiman, Moore i właśnie Paolini. Więc to obrazuje, że gdyby nie ta trójka nie mielibyśmy ani Eriksona, Stephensona(chociaż przy takiej promocji myślę, że się bardziej opłacił), Duncana czy MacLeoda. Może w ogóle bez Paoliniego w ogóle nie byłoby Maga, kto wiem. ;)
Toudisław - 2007-10-30, 20:06
:
MadMill napisał/a:
Fabrykę Słów i Runą można pochwalić za propagowanie polskiej fantastyki i wydawanie debiutantów... i chyba na tym skończyć.

Oj tak. W fabryce jest zasada że jak się nie sprzedajesz wypadasz chyba że napiszesz coś pod publiczkę. Ale poza tym 100 % komercja.
Tyraela napisał/a:
I cena jest adekwatna do zawartości, za dość spory druk i ok. 300 stron zapłaciłam 23zł, co jest dla mnie miłą niespodzianką, bo niektórzy tyle wstydu nie mają ;P

To naprawdę rzadkość. Raczej już cienką pozycje dzielą na dwa tomy. Właśnie RH zachowywało się inaczej od FS i zdzierało z klienta. Jak to miało miejsce w przypadku o ostatniego władcy pierścieni czy Alicji. Fabryka tez zaczęła dzielić na tomu. i niby jeden tom jest tańszy bo 25 ale razem to już 50 zł czyli nie mało.
Tyr w innym wątki napisał/a:

Ale co fakt to fakt, MAG naprawdę zbija kasę na Eragonie. A szkoda ;/

Ale każdy kiedyś czytał gnioty. Sam czytałem Eragona i nie rzucałem nim o ścinę. Zresztą chwała wydawnictwu za to że wzięli się za Berego Trotera Eragona itp. Na tym zbijają sakramencką kasę i mogą pozwolić sobie dołożyć do czegoś lepszego a mniej poczytnego. A To już coś że szceniaorstwo czyta nawet jeżeli ma być to Eragon
Tigana - 2007-10-30, 20:47
:
Takie pozycje jak "Eragon" żyją tylko i wyłącznie dzieki skutecznemu marketingowi - w tym wypadku - "najmłodszy pisarz fantasy". Ja tego nie kupuje, ale robią to za mnie tysiące i jest OK. Według mnie taka polityka wydawnictwa jest słuszna - mieć kilka "gnieciuchów" generujących zysk i kilka lepszych kawałków.
"Fabryka Słów" i tak troszkę zmieniła swą politykę wydawniczą - teraz ceny ich książek są zróżnicowane i za 200 stronnicową nowelke nie zapłace tyle samo co za "Diabła Łańcuckiego". Ciekawie zapowiada sie konkurencja "Fabryki" z "Runą", która zaatakowała pstrokatymi okładkami, większa czcionką i antologiami.
Bruja - 2007-10-30, 21:04
:
Tigana napisał/a:
Ciekawie zapowiada sie konkurencja "Fabryki" z "Runą", która zaatakowała pstrokatymi okładkami, większa czcionką i antologiami.


I za to ma u mnie wielkiego minusa >.<

Do książek z Fabryki podchodzę trochę jak do jeża. Już wielokrotnie pisałam, że nie lubię czytać ich książek ze względu na kolosalną czcionkę. Lepiej, szybciej i wygodniej czyta mi sie kiedy jest malutka. Druga sprawa... niezbyt po drodze mi z polską fantastyką, jakoś nie mogę się do niej przekonać, szczególnie do tej masy debiutantów.

Jeśli o MAGa chodzi, to niech sobie wydają i sto Eragonów byle tylko durni ludzie to kupowali, a wydawnictwo zbijało kokosy i dostarczało nam nowych perełek w stylu Uczty Wyobraźni ;)

Ogólnie nie przywiązuję jakiejś wielkiej uwagi do wydawnictwa. Nie mam zarówno ulubionego jak i znienawidzonego. Ważne żeby było jakoś przyzwoicie wydane i książka nie rozpadała się w łapkach przy czytaniu (pozdrowienia dla tych z Supernovej xD)
Liv - 2007-11-05, 23:06
:
Pojawiło się nowe wydawnictwo na rynku: Galeria Książki.
Sądzę, że warto będzie śledzić jego plany wydawnicze, gdyż w przyszłości mogą nas zaskoczyć kilkoma dobrymi tomiskami fantastycznymi.
Tigana - 2007-11-05, 23:09
:
Liv napisał/a:
Pojawiło się nowe wydawnictwo na rynku: Galeria Książki.

Z tego co widzę ( i co piszą) sa nastawieni na literaturę młodzieżową.
Galeria Książki napisał/a:
W swoich planach wydawniczych mamy również publikację książki "The Dangerous Book for Boys", która zdobyła w tym roku prestiżową literacką nagrodę Galaxy British Book Award i uznana została książką roku. Prestiż tej nagrody w świecie książki jest porównywalny ze znaczeniem filmowych Oscarów.

Nie ufam takim zapowiedziom. Pożyjemy-zobaczymy, ale nie spodziewam się jakiś rewelacji.
grubshy - 2007-11-06, 01:08
:
MAG rzadzi i dominuje. Pan AM, ma swietny gust (czasami mozna wrecz odniesc wrazenie, ze to jakas inicjatywa fanow a nie nastawione na zysk wydawnictwo: ) , tlumaczenie stoi na wysokim poziomie, wydania sa solidne - czego wiecej mozna oczekiwac?
Maeg - 2007-11-06, 01:23
:
grubshy napisał/a:
czego wiecej mozna oczekiwac?


Oj wielu rzeczy. Niższych cen, większej ilości książek "ambitniejszych" itd. Czytelnika nigdy nie zadowolisz. ;) Ale ja bym chciał tylko mniej przekładania terminów premiery, ale i tak nie jest źle.

Ostatnio króluje MAG, ale nie długo to się zmieni jeszcze tylko 3 x Stephenson, raz Gaiman i stop z fantastyka i wracamy do pięknej. Fabryka wiadomo, czasem zbyt dużo wydaje. Mogli by trochę zagęścić sito. Postawić na jakość. Runa traci klimat zmianą okładek. Ale obu wydawnictwom chwała za wydawanie polskiej fantastyki. Supernowa kiedyś była zmorą teraz już przestała na szczęście.
Z poza fantastycznych wydawnictw cenie sobie bardzo wysoko Czarne - bez obawy mogę sięgnąć po ich książki. Wydaja Stasiuka, Vargę, Nahacza oraz autorów środkowoeuropejskich. Krakowski Znak wydając choćby Kołakowskiego czy nowego Mikołajka. Do tego PiW za Kundere oraz Van Gulika (Seria kryminałów z Sędzią Di).
grubshy - 2007-11-06, 01:30
:
Maeg napisał/a:
grubshy napisał/a:
czego wiecej mozna oczekiwac?
Oj wielu rzeczy. Niższych cen, większej ilości książek "ambitniejszych" itd.
Napisalem 'czego wiecej mozna oczekiwac' a nie 'o czym jeszcze mozna pomarzyc' : )
batou - 2007-11-06, 09:21
:
Najwięcej książek z mojej prywatnej biblioteki to Zysk. Doceniam, bo wydają (czy raczej wydawali) książki mało popularne, ale bardzo dobre. No i pokusili się o wydanie wszystkich książek Gibsona :P Na plus jeszcze oprawa graficzna. Jak dla mnie książki zysku mają najładniejsze okładki.
Metzli napisał/a:
Czy Martin wydawany przez dziadowaty Zysk :P

Z tym, że dziadowaty mogę się zgodzić tylko w odniesieniu do wydawanych przez nich książek fantasy, a konkretniej mam na myśli interesujący zwyczaj wydawania kilku tomów i przerywanie sagi. Przykładem może być "Crown Of Stars" Kate Elliott. Zysk wydał pierwsze trzy tomy z siedmiu i nie zapowiada się chyba kontynuacja tego cyklu. Kumpeli kupowałem całość na ebayu. Czekać i się nie doczekać to ciężka próba ;)
ghosia - 2007-11-06, 17:51
:
Zysk nie jest dziadowaty... Fakt, teraz już mało wydają, ale to właśnie oni wydali pierwszego Stephensona, teraz wydają Hamiltona. Jakoś nie trafiłam u nich na książki z brakującymi rozdziałami (MAG), brakującymi stronami (Fabryka słów), koszmarną korektą (znów Fabryka), czy też niewłaściwą kolejnością stron (MAG). Nie wydają teraz już tak wiele i przerywają niektóre cykle - cóż, nie oni jedyni. W końcu wydawnictwo musi na siebie zarabiać, jak się książki nie sprzedają w odpowiedniej ilości egzemplarzy, to nie opłaca się ich wydawać. Jako czytelnicy musimy się z tym pogodzić i nauczyć się angielskiego, żeby w oryginale doczytać ;) .

MAG ma akurat dobry okres, kupił prawa do autorów, którzy są obecnie popularni i dzięki temu może też wydawać tych mniej popularnych. To samo było kilka lat temu z Prószyńskim, to samo było z Amberem. Jeszcze kilka lat temu na widok logo MAGa na okładce poważnie się książce przyglądałam, czy aby nie ma w niej stron w ogóle nieprzetłumaczonych, bo z nimi wszystko było możliwe... ;) . Jak już Maeg napisał, niedługo skończą im się popularni autorzy i wtedy zobaczymy, do będzie dalej...

Prószyński ma Pratchetta, więc sobie dobrze radzi - każda książka to murowany sukces. No i same książki też są wydawane przyzwoicie, czasem zdarzą się jakieś błędy, ale ogólnie nie można na jakość ich książek narzekać.

REBIS to dla mnie takie dziwne wydawnictwo. Wydaje Williamsa, Webera, White'a i kilku innych pisarzy głównie SF - nie mam im nic do zarzucenia, ich książki są zawsze dobrze wydane. Dziwne dlatego, że ogólnie to wydają coś innego, a fantastyka to tak jakby dodatek... tylko jak na dodatek to wydają jej całkiem sporo i całkiem dobre książki wybierają ;) .

ISA - dziękuje im za wznowienie Stephensona. OD reszty książek trzymam się raczej z daleka... Wydali kilka interesujących mnie pozycji, ale że ogólnie nie czytam FR i całego Baen'owego military fictions - nie mam wielu ich książek.

Fabryka i Runa mnie interesują. Z Fabryki kupuję może ze dwóch autorów, z Runy mam tylko "Yggdrasill". Głównie dlatego, że nie czytam polskiej fantastyki. Głównie dlatego, że te dwa wydawnictwa wydają wszystko jak leci bez żadnej niemal oceny tekstu. Większość ich książek jest po prostu źle napisana, trudno w tej powodzi wyłapać coś dobrego, więc w większości przypadków w ogóle się nie trudzę.

SOLARIS - mało ich książek kupuje, bo... są strasznie drogie. To chyba najdroższe wydawnictwo na rynku. Kupuje od nich tylko wtedy, jeśli naprawdę chcę daną książkę przeczytać.

A i tak najlepsze jest Wydawnictwo Literackie, które wydaje Dukaja :) .

Podsumowując - to, jakie wydawnictwo wyda daną książkę ma duży wpływ na to, czy tę książkę kupię, czy nie. Ale sprawdza się to raczej przy nowych, nieznanych mi autorach. Jakby Dukaj zaczął w Fabryce wydawać, to bym nadal go kupowała ;) . To, czy warto zaryzykować i kupić nową książkę z jednego wydawnictwa czy może z innego, to decyzja wynikająca z wcześniejszych doświadczeń z wydawnictwem. Wybiorę takie, z którymi miałam mniej problemów w przeszłości.
Tigana - 2007-11-06, 17:58
:
A ja sie o MAGa dziwnie nie boję. AM czuwa i stara sie w każdym roku wypromować jednego, czasem dwóch nowych autorów. Teraz ma swoje 5 minut Lynch - ponoć już kilka tysięcy egzemplarzy zeszło. Do tego wciąż rozwijana "Uczta Wyobraźni" gdzie pojawiają się prawdziwe rarytasy. Pewnie, że przekładanie premier czy całkowite zaniechanie druku drażni - niemniej należy pochwalić, ze wszystko jest szybko ogłaszane. Nie ma wymijajacych odpowiedzi czy wkładania głowy w piasek.
MadMill - 2007-11-06, 18:01
:
Mag ma Moora, Gaimana, Paoliniego, może Lynch się przyjmie a w kolejce czeka ponoć poczytny China Mieville. O Maga nie ma się co bać. ;) Bardziej bałbym się o Zysk, albo to że Zysk w ogóle wycofa się z wydawania fantastyki. ;)

ghosia napisał/a:
Jak już Maeg napisał, niedługo skończą im się popularni autorzy i wtedy zobaczymy, do będzie dalej...

Ja końca nie widzę powiem szczerze. Moore na zachodzie wydał chyba 7 powieści - Mag wydał go 3 na razie. Lynch zaplanował 7 tomów Dżentelmenów. Gaiman na pewno nie skończył z pisarstwem i to przez długi czas nie skończy. ;) No i gdzie tu koniec? A i jeszcze Paolini pisze 4 tom. xD
Metzli - 2007-11-06, 21:10
:
batou napisał/a:
Z tym, że dziadowaty mogę się zgodzić tylko w odniesieniu do wydawanych przez nich książek fantasy, a konkretniej mam na myśli interesujący zwyczaj wydawania kilku tomów i przerywanie sagi.


Jak jest z takimi "normalnymi" książkami to przyznam się, że nie wiem - po prostu ich nie kupuję ;) Zysk potrafi sobie nieźle policzyć za książkę i tu ma plus u mnie MAG, te standardowe 35 zł. Co do pewnych defektów książek z tego wydawnicta, o których wspomniała ghosia - ja nigdy się z takowymi nie spotkałam. U mnie zawsze były wszystkie strony, na brak rozdziałów też nie narzekam. Może akurat trafiły ci się feralne egzemplarze?

MAG to moje ulubione wydawnictwo - ach, Erikson i MKP czy wydawana seria "Uczta wyobraźni" Mogę się nad tym rozpływać :D

Mad napisał/a:
No i gdzie tu koniec? A i jeszcze Paolini pisze 4 tom. xD


Życzmy temu panu zdrowia i jak najwięcej weny xD
ghosia - 2007-11-06, 21:32
:
Metzli napisał/a:
Co do pewnych defektów książek z tego wydawnicta, o których wspomniała ghosia - ja nigdy się z takowymi nie spotkałam. U mnie zawsze były wszystkie strony, na brak rozdziałów też nie narzekam. Może akurat trafiły ci się feralne egzemplarze?

Mi i kilku tysiącom innych czytelników pierwszego wydania "Misji Błazna" ;) . Całego rozdziału im brakowało. Fakt, dosyłali wersję elektroniczną i nawet egzemplarze trefne wymieniali na nowe (jak już drugie wydanie wyszło), ale mimo wszystko MAG zawsze pozostanie dla mnie wydawnictwem, które potrafi wydać książkę bez jednego z środkowych rozdziałów. Niektórzy powiedzą, że raz może się zdarzyć każdemu, ale na przykład REBISowi się nie zdarza (przynajmniej nie w książkach, które ja czytam)...

MadMill napisał/a:

ghosia napisał/a:
Jak już Maeg napisał, niedługo skończą im się popularni autorzy i wtedy zobaczymy, do będzie dalej...

Ja końca nie widzę powiem szczerze. Moore na zachodzie wydał chyba 7 powieści - Mag wydał go 3 na razie. Lynch zaplanował 7 tomów Dżentelmenów. Gaiman na pewno nie skończył z pisarstwem i to przez długi czas nie skończy. ;) No i gdzie tu koniec? A i jeszcze Paolini pisze 4 tom. xD

Jak już wydadzą wszystkie zaległe książki Gaimana, to zanim on napisze kolejną, to trochę czasu minie. Jak skończą cykl Barokowy, to będzie koniec Stephensona na jakiś czas. Zanim Paolini kolejny tom napisze, trochę czasu minie. Erikson też kolejnego tomu Malazańskiej nie napisze jutro. MAG do tej pory wydawał dużo i często, bo wydawał to, co na zachodzie wydawane było przez ostatnie dziesięciolecie chyba ;) . Jak im się skończą niewydane w Polsce, a napisane 5 lat temu książki, to tak jak reszta wydawnictw, będą musieli ryzykować i wydawać albo niedokończone cykle, albo nowości, które nie wiadomo jak się na polskim rynku przyjmą.
Kal - 2007-11-06, 21:49
:
ghosia napisał/a:
Erikson też kolejnego tomu Malazańskiej nie napisze jutro.

Zależy, bo np podobno 8 tom już jest napisany.

Metzli napisał/a:
Mad napisał/a:
No i gdzie tu koniec? A i jeszcze Paolini pisze 4 tom. xD

Życzmy temu panu zdrowia i jak najwięcej weny xD

I przede wszystkim tego, żeby każdy tom był lepszy od poprzedniego :)
ghosia - 2007-11-06, 21:56
:
Kal M. napisał/a:
ghosia napisał/a:
Erikson też kolejnego tomu Malazańskiej nie napisze jutro.

Zależy, bo np podobno 8 tom już jest napisany.

Tak, wyjdzie na zachodzie w przyszłym roku, u nas może też pod koniec, a potem... no cóż, na 9 i 10 trochę poczekamy razem z resztą świata ;) .
I nie zmienia to faktu, że MAG aktualnie wydaje "stare" książki większości dobrze sprzedających się autorów. A kiedyś im się te "stare" skończą, na nowe będą musieli czekać, aż je autor napisze, a w tym czasie czymś będą musieli czytelnika zająć...
Kal - 2007-11-06, 21:58
:
ghosia napisał/a:
I nie zmienia to faktu, że MAG aktualnie wydaje "stare" książki większości dobrze sprzedających się autorów.

No raczej ciężko żeby wydawał najświeższe z możliwych, nie sądzisz?
MadMill - 2007-11-06, 22:04
:
ghosia napisał/a:
A kiedyś im się te "stare" skończą, na nowe będą musieli czekać, aż je autor napisze, a w tym czasie czymś będą musieli czytelnika zająć...

Po pierwsze nie skończą się szybko, po drugie co roku Mag lansuje nowych autorów. Abstrahując od Duncana - bo on ciążki i nie dla każdego - ale taki MacLeod nieźle się przyjął, następna książka już w lutym/marcu. Lynch to pisarz który jest wydawany "na bieżąco". ;) Erikson chyba pod uwagę nie jest brany, bo on aż tyle nie zarabia dla Maga. Kay ciągle pisze powieści i Mag go będzie wydawał. Trochę ten zarzut mi się nie sprawdza w przypadku Maga, ale jak go zarzucasz Magowi to do Próchna też się nadaje - wydają Pratchetta z poślizgiem i kiedyś też się TP skończy. ;) Wydawnictwo - myślące rozważnie - nie wrzuci wszystkiego najlepszego od razu na rynek bo byłoby to samobójstwo. To jest nieefektywne, zalanie rynku the best of the best to głupota, bo popyt jest określony poprzez to co mamy w portfelach - kasiorkę. ;) Pewnych rzeczy czytelnicy nie przeskoczą. ;)
batou - 2007-11-06, 22:33
:
ghosia napisał/a:
Zysk nie jest dziadowaty... Fakt, teraz już mało wydają, ale to właśnie oni wydali pierwszego Stephensona

Pierwsze 2 książki Stephensona: "Zamieć" i "Diamentowy wiek".

Metzli napisał/a:
Jak jest z takimi "normalnymi" książkami to przyznam się, że nie wiem - po prostu ich nie kupuję ;)

Sci-Fi Zysk też wydał sporo. Dick, Gibson, Adams... W ogóle seria Kameleon to jedna z najlepszych moim zdaniem serii wydawniczych łączących książki z różnych gatunków literackich. Policzyłem. Mam 19 książek z Kameleona ;)
Dhuaine - 2007-11-06, 22:55
:
ghosia napisał/a:
mimo wszystko MAG zawsze pozostanie dla mnie wydawnictwem, które potrafi wydać książkę bez jednego z środkowych rozdziałów

MAG potrafił też wydać książkę z dodatkowym środkowym rozdziałem. W mojej wersji "Strzały Kusziela" jeden rozdział jest wrzcony dwa razy :P

ghosia napisał/a:
Jak im się skończą niewydane w Polsce, a napisane 5 lat temu książki, to tak jak reszta wydawnictw, będą musieli ryzykować i wydawać albo niedokończone cykle, albo nowości, które nie wiadomo jak się na polskim rynku przyjmą.

To źle? //mysli MAG teraz wprowadza nowości; jeśli się przyjmą, to w przyszłości staną się wydawanymi pewnymi cyklami, a obok nich będą się pojawiać nowe nowości. Kółko się zamyka i wszystko ładnie się kręci ^^

Eriksonem bym się nie martwiła, facet pisze Malazańską jak najbardziej niezawodny producent zegarków. xD Na bardzo wiele książek czeka się z resztą świata. W tej chwili na myśl przychodzi mi Harry Potter i drizztonowele xD
ghosia - 2007-11-07, 08:15
:
Ok, poczekajmy kilka lat i zobaczmy, jak wtedy MAG będzie się prezentował ;) .

I nie twierdzę, że to tylko problem MAGa. To problem wszystkich wydawnictw. Wystarczy popatrzeć kilka lat wstecz i zobaczyć, ile książek wydawał Prószyński, ile wydawał Zysk i ile Amber. Obecnie każde z tych wydawnictw wydaje, w porównaniu z MAGiem, niewiele. MAG po tym super boomie też tak skończy.

Ale to niewiele zmieni na polskim rynku, bo pewnie pojawi się kolejne wydawnictwo, albo jedno z istniejących dorwie się do praw do jakiegoś super hitu, zarobi na nim tyle, ile na dziesięciu innych książkach i znów będzie co czytać. Tak to właśnie wygląda na naszym rynku wydawniczym.
Tanit - 2007-11-07, 08:37
:
Patrząc na półke to dominuje FS i Świat Książki. Ale jednym z priorytetowych jest także SuperNova;)
MAG - mało miałam doczynienia --_-
Amber ma ładne wydania, tylko co poniektóre trochę za drogie >_>

Au revoir!
Kal - 2007-11-07, 17:18
:
Tanit napisał/a:
MAG - mało miałam doczynienia --_-

To trzeba to poprawić :)
Patrząc na moją półkę to dominuje MAG w 90 % :|
Dhuaine - 2007-11-07, 17:26
:
Kal M. napisał/a:
Patrząc na moją półkę to dominuje MAG w 90 % :|

U mnie to 50%, ale tylko przez stare kolekcje Amberów, Rebisów i innych Zysków oraz Forgotten Realms ISY XD Patrząc tylko na nowości, to faktycznie MAG zajmuje 90%.

ghosia napisał/a:
MAG po tym super boomie też tak skończy.

ghosiu, nie kracz ;) Co nam by wtedy zostało? Sprowadzanie książek w oryginale? XD
AM - 2007-11-24, 14:27
:
Ghosiu bardzo przepraszam za tę Hobb. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że staczaliśmy się wtedy po równi pochyłej i nie pracowaliśmy nad obróbką tekstów tyle, ile było trzeba. Prawdę mówiąc, gdyby nie Eragon, nie byłoby nas dzisiaj; postawiliśmy wtedy wszystko na jedną kartę...

A co do super boomu... Prószyński, Zysk, Amber czy w mniejszym stopniu Rebis nie odpadły dlatego, że coś się im stało. Po prostu właściciele tych wydawnictw doszli do wniosku, iż fantastyki nie opłaca się im wydawać; inne gatunki literackie sprzedają się dużo lepiej.

I przy okazji witam wszystkich i dziękuję Toudiemu za zaproszenie.
Himura - 2007-11-24, 19:12
:
To cieszę się, że trafił się ten Eragorn (choć ja go akurat nie kupiłem).
Obecnie kupuję większość książek wydawanych przez MAG właśnie (z wyjątkiem Troterów, Eragornów, itp.) i jestem zadowolony (no i to MAG wydaje Eriksona :mrgreen: :mrgreen: ).
Z innych wydawnictw czasem kupię coś z Fabryki czasem z Runy.
Z Zysku mam kilka starszych pozycji (Koronę Gwiazd, Szakala, itp.) a z obecnie wydawanych przez nich autorów interesuje mnie chyba tylko Martin.
Czasem kupię też coś z innych wydawnictw jeżeli mnie po prostu dana pozycja interesuje (z Rebisu np. nowe wydanie Diuny) czy Krajewskiego z WAB-u bądź Wolfa z Książnicy.
Dabliu - 2007-11-24, 19:33
:
Ja zwykle nie patrzę na wydawnictwo. Po prostu kupuję konkretną książkę, bądź autora - i zawsze wiem, czego szukam.
MAG-owi jestem wdzięczny zwłaszcza za serię Wrota Wyobraźni, Solarisowi za serie: Klasyka SF i, ostatnio, Rubieże. ZYSK cenię sobie za serię Kameleon i kilka ciekawych pozycji fantastycznych. Książnica uradowała mnie zgrabnym i tanim wznowieniem Wolfe'a. Z Fabryki Słów kupuję wybrane pozycje. Podobnie zresztą jak w przypadku każdego innego wydawnictwa.
Po prostu raczej nie zwracam uwagi (poza wymienionymi seriami) na jakiś szczególny profil wydawnictwa. Idąc do księgarni, udaję się po książkę, a nie po jakąś-pozycję-TEGO-wydawnictwa.
:-)
Toudisław - 2007-11-24, 20:20
:
AM napisał/a:
I przy okazji witam wszystkich i dziękuję Toudiemu za zaproszenie.

I ja witam.
Od razu mam pytanie. Jak zapowiada się przyszłość wydawnictwa MAG, jakie plany na przyszłość. Od razu zaznaczę, że nie chodzi mi o plan wydawniczy jako taki. Raczej jaką drogą pójdzie wydawnictwo. Co gdy zabraknie już Eragona? To on uratował wydawnictwo, a przecież nie będzie ciągnął się w nieskończoność. Już nie mówiąc o tym, że tom 3 za rok, a 4 nie wiadomo kiedy. Co zrobi wydawnictwo, żeby utrzymać się nie powierzchni? A może Gaiman, Erikson, Moore sprzedają się na tyle dobrze, żeby utrzymać wydawnictwo?
Tigana - 2007-11-24, 22:14
:
Himura napisał/a:
To cieszę się, że trafił się ten Eragorn (choć ja go akurat nie kupiłem).

Z zakupem "Eragona" jest jak z ostatnimi wyborami na prezydenta. Nikt się nie przyznaje, a rezultaty są wszystkim wiadome.

Toudisław napisał/a:
Co zrobi wydawnictwo, żeby utrzymać się nie powierzchni? A może Gaiman, Erikson, Moore sprzedają się na tyle dobrze, żeby utrzymać wydawnictwo?

Widać, ze MAG atakuje filmami - "Jestem legendą" czy "Morski koń" mają szansę na zdobycie sporej grupy czytelników. Osobiście wierze, że za niedługo objawi nam sie nowy mistrz fantasy, który zgarnie pare milionów dusz, a MAG go wyda. Patrzmy wiec uważnie, co dzieje się za wielka wodą.
Dabliu - 2007-11-24, 22:17
:
Tigana napisał/a:
Himura napisał/a:
To cieszę się, że trafił się ten Eragorn (choć ja go akurat nie kupiłem).

Z zakupem "Eragona" jest jak z ostatnimi wyborami na prezydenta. Nikt się nie przyznaje, a rezultaty są wszystkim wiadome.


Widać, czytających gimnazjalistów ci u nas wielu ;)
AM - 2007-11-24, 23:18
:
Obawiam się, że w Magu doszliśmy już niemal do granic możliwości rozwoju; dalsze mnożenie tytułów jest możliwe, ale przy założeniu, że niektóre wyjdą na 0, inne przyniosą niewielkie zyski, a jeszcze inne straty, nie będzie to miało dla nas większego znaczenia. Niestety, takie tytuły jak Eragon nie pojawiają się zbyt często, a z autorami fantastycznymi jest równie źle. To smutne, ale od czasów Gaimana nie ukazała się w Polsce żadna książka fantastyczna zachodniego autora, która powtórzyłaby jego sukces, a minęło już prawie 8 lat; mam na myśli wszystkie wydawnictwa. Locke Lamora daje jakąś nadzieję, ale, aby go wypromować potrzeba jeszcze kilka lat i następnych tomów; na zachodzie również dominują autorzy, którzy zaistnieli kilkanaście lat temu i na razie nie widać, żeby ktoś mógł im zagrozić. Smutne jest również to, że pozostałe dobrze sprzedające się w Magu rzeczy w ostatnich latach w zasadzie fantastyką nie są. Moore to pisarz z zewnątrz, który wykorzystuje fantastykę, aby uwypuklić pewne rzeczy i zjawiska ze świata rzeczywistego, a Barry Trotter zawdzięcza sprzedaż Harry’emu.

Co dalej wobec tego? Mając w perspektywie 3 i 4 Eragona nie musimy się jeszcze o to martwić przez 2 może 3 najbliższe lata. Każdy tom to zastrzyk gotówki większy (jeśli odliczymy Gaimana i Moore’a), niż to co uzyskaliśmy w ciągu ostatnich 5 lat z naszej całej pozostałej produkcji.

Mimo że zwiększanie produkcji niewiele wniesie (bo, niestety, więcej tytułów nie oznacza więcej hitów), chcemy dojść do około 30 tytułów rocznie i utrzymać taki poziom przez najbliższe lata. Myślę, że mamy jeszcze do zrobienia w sferze promocji, poprawy wyglądu książek i ich jakości i za to się ostro weźmiemy. Być może najbliższe lata i nasze starania przyniosą wzrost średniej sprzedaży książek i znikną powody do niepokoju.

Pewnie nie wygląda to zbyt zachęcająco, ale istnieje jeszcze Nowa Proza, nasze drugie wydawnictwo, na które najprawdopodobniej spadnie obowiązek zarabiania kasy. Oczywiście, nie będzie tam fantastyki, ale dla nas jedyna szansa rozwoju i zdobycia niezbędnych środków, jeśli w Magu coś się nie uda.
Caesar - 2007-11-25, 18:35
:
Moim zdecydowanym faworytem na polskim rynku jest wyd. Runa, jeszcze nie zdarzyło mi się przeczytać książki wydawanej przez nich, która w jakiś sposób by mi nie podeszła. Nie wiem, czy to kwestia gustu, czy kwestia żelaznej selekcji, ale w konkurencji zdecydowanie wygrywa pod każdym względem. Autorzy: Marcin Mortka, Anna Brzezińska, Maja Lidia Kossakowska, Tomasz Pacyński czy chociażby Jacek Piekara. Ponadto mają książki mają bardzo ładny design okładek ;)
"Fabryka Słów" wydaje dużo i na bardzo różnym poziomie. Wydawali Pilipiuka, Ziemiańskiego, Piekarę i Ziemkiewicza. teraz zdaje się dwóch ostatnich wydaje Redhorse. Tą ostatnią znam raczej z publicystyki, zaledwie kilka niezłych powieści stoi na mojej półce z ich logiem.
Proszyński, ZYSK i Albatros kojarzą mi się głównie ze Stephenem Kingiem.
Ale ogólnie rzecz biorąc kiedy idę do sklepu mam już zaplanowane zakupy i nie zwracam uwagi na wydawnictwa, a jeżeli nie wiem co kupić, to sugeruje się głównie nazwiskiem autora. :mrgreen:
Liv - 2007-11-25, 18:43
:
Hehe ... a przed Runą, Brzezińską i Piekare wydawała SuperNowa.
Kossakowską w większości (poza Obrańcami) wydaje Fabryka Słów, co tyczy się również Piekary, zatem to co napisałeś ... jest nieco dziwne :]
Caesar - 2007-11-25, 18:49
:
Przypisałem ich do Runy, ponieważ tak jak pisałem, jest jak narazie niezawodna. Oczywiście ich książki wydawane w Fabryce Słów też są świetne, ale tam leżą w towarzystwie dzieł jakości już bardziej wątpliwej ;)
SuperNOVA w ogóle nadal działa czy wydaje tylko wznowienia Sapkowskiego? Swojego czasu zdaje się dominowała na polskim rynku.
Tigana - 2007-11-25, 18:53
:
Caesar napisał/a:
SuperNOVA w ogóle nadal działa czy wydaje tylko wznowienia Sapkowskiego?

Działa, działa i nawet wydaje nowe książki. Niestety są one różne od (ponoć) świetnego Jabłońskiego po koszmarki (Wojnarowski) Od czasu do czasu wydadzą coś ciekawego Twardoch, ale daleko im do czasu świetności, gdy rządzili polską fantastyką.
Liv - 2007-11-25, 19:00
:
A Runa nie wydaje takich książek? Mortka do dla mnie totalne nieporozumienie, a i do Pacyńskiego długo musiałam się przekonywać ... o Piskorskim nawet nie wspomnę.
Toudisław - 2007-11-26, 19:46
:
Tigana napisał/a:
Widać, ze MAG atakuje filmami - "Jestem legendą" czy "Morski koń" mają szansę na zdobycie sporej grupy czytelników.

A co to Morski koń? Tylko tutaj wpływ na to, jak będzie oceniana książka, ma to, jaki będzie film. To dość loteryjne jest. No i to trochę bez sensu, żeby wydawnictwo wydawało pod filmy tylko, bo mija się z celem i na dłuższą metę nie zda egzaminu.
Dabliu napisał/a:
Widać, czytających gimnazjalistów ci u nas wielu ;)

I dobrze. bo oni dorastają i może chwycą się za Eriksona, Gaimana itp... Zaczynają od czegoś mało ambitnego, a później może im się gusta wyrobią. Eragon nie tylko daje zarobić wydawnictwu, ale i zwiększa rzeszę czytających jako takich, co może przydać się w przyszłości.
AM napisał/a:
Obawiam się, że w Magu doszliśmy już niemal do granic możliwości rozwoju; dalsze mnożenie tytułów jest możliwe, ale przy założeniu, że niektóre wyjdą na 0, inne przyniosą niewielkie zyski, a jeszcze inne straty, nie będzie to miało dla nas większego znaczenia

No to trzeba probować. Może będzie więcej tytułów, które na siebie zarobią, nawet jeżeli nie kokosy to jednak. Kilka takich małych strumyczków to dobra podstawa dla wydawnictwa.
AM napisał/a:
Być może najbliższe lata i nasze starania przyniosą wzrost średniej sprzedaży książek i znikną powody do niepokoju.

Mam taką nadzieję, że jednak będzie się opłacać wydawać książki z Fantastyki.
Tigana - 2007-11-26, 19:54
:
Toudisław napisał/a:
A co to Morski koń?
Tytuł brzmi dokładnie Koń wodny: Legenda głębin
Toudisław napisał/a:
Tylko tutaj wpływ na to, jak będzie oceniana książka, ma to, jaki będzie film.

Ja nie mówię o jakieś długofalowej strategii, ale o jednorazowym zysku.
Aexalven - 2007-11-27, 20:35
:
Aż się zdziwiłem jak spojrzałem na swoją półkę, w 95 % dominuje Fabryka Słów i każda książka z tej stajni przypadła mi do gustu, a zwłaszcza... A z resztą, to nie od tego temat :)
Oprócz tego Supernova w 3% jako Wiedźmin i jego Saga oraz 2 % jakies inne, z ktorego mam Wladce Pierscieni o.O
Liv - 2007-11-27, 20:40
:
Na moich półkach, MAG już dawno wyprzedził Fabrykę ... o jakieś 10 pozycji.
Jeżeli chodzi o resztę wydawnictw, to chyba Solaris ma się u mnie najgorzej xD
Powoli zaczynam kupować wydania kieszonkowe Książnicy - bardzo przystępna cena, dobry rozmiar czcionki i ciekawe okładki ... jeżeli chodzi o przekład jest nieco gorzej.
A i Runa ma się coraz lepiej ^^
Toudisław - 2007-11-27, 21:02
:
Ja mam półeczkę (stosy) raczej zróżnicowaną, dużo książek to i dużo wydawnictw, żadne nie ma jakiejś wielkiej przewagi nad resztą ale kilka jest dość znaczących. Ze względu na Pratchetta Prószyński ma dość liczną reprezentację. MAG to wydawnictwo mocno się wybija choćby dzięki Malazańskiej, ale też Gaiman, Hobb i inni. Ilość książek z tego wydawnictwa wzrasta systematycznie, tyle że sporo jest pożyczonych. Są też Runa (coraz liczniejsza ostatnio) i FS (nie ma tego nie wiem jak wiele) i sporo rożnej drobnicy. Nie jestem fanem szczególnego wydawnictwa, choć mam sentyment do MAGa, bo ufam mu, że wydaje całkiem niezłe książki. Mało mam Solarisa i to planuję zmienić.
Dabliu - 2007-11-27, 22:44
:
Weźcie mi powiedzcie, jak Wy cholibka liczycie te swoje procentowe udziały wydawnictw we własnych biblioteczkach? Jak tak patrzę po swoich książkach, to myślę, że musiałbym chyba zatrudnić w tym celu bibliotekarkę. A że książki mam generalnie od świeżych nowości, po starocie sprzed półwiecza, to i tych wydawnictw jak ja cię mogę od cholery i jeszcze więcej.
A jeśli chodzi o książki fantastyczne z istniejących obecnie wydawnictw, to chyba najwięcej mam z Zysku, Amberu i Solaris... tak przynajmniej sądzę.
MadMill - 2007-11-27, 23:06
:
Dabliu nie każdy ma na półce około tysiąca książek(albo więcej o.o) przy moich... wstyd się przyznać 200 pozycjach to łatwe. ;) W ogóle mam dwie spore półeczki i na górnej stoi Mag - Kres, Gaiman i Erikson robią swoje, na dole reszta i to widać. No myślę, że nikt nie liczy tego dokładnie tylko "na oko". Jak zrobię porządek wrzucę zdjęcie. :P

Jakie ja mam na półce? Mag, FS, Solaris, SuperNowa, Amber, Muza, ISA, Próchno, Zysk, Książnica, Runa, Rebis, Alfa... nawet nie wiedziałem, ze aż tyle ich jest. No i Media Rodzina - Narnia sobie stoi i HP też. :P

No ale przewagę ma Mag, ale to ze względu na wyżej wymienionych, dwa cykle to sporo pozycji już, a i trzeci się szykuje(barokowy). ;)

Wracając do samych wydawnictw i polityki to coraz częściej zaczynam skłaniać się ku twierdzeniu, że mamy modę na luksusowe wydania książek... no tak mi się jakoś często rzuca to w oczy. Nie uważam, że jest to czymś złym, tylko czy nie została wykreowana taka moda na ładne wydania w HC, na dobrym popierze. ISA wydaje w dużym HC np. Morgana i Stephensona. Mag - Gaimana, Simmonsa i Ucztę Wyobraźni. Rebis - Diuna. Solaris - Klasykę s-f wydaje już dłuższy czas więc jego nie liczę, ale za to w HC chcą wydać White'a. Drugim trendem są wznowienia, wszechogarniają nas one. Od pocketów z Książnicy po wydania ekskluzywne wcześniej wspomniane. Jeszcze rok temu nie było to aż tak widoczne.
Metzli - 2007-11-27, 23:19
:
Niektórzy dopiero uzupełniają swoje biblioteczki ;) Jak patrzę na zdjęcia waszych to nabawiam się pewnych kompleksów :P U mnie raczej przeważa Mag, chociaż znajdzie się też dość pokaźna liczba książek z FS.

Mad napisał/a:
Wracając do samych wydawnictw i polityki to coraz częściej zaczynam skłaniać się ku twierdzeniu, że mamy modę na luksusowe wydania książek...


Coś w tym jest. I z jednej strony takie ładne "opakowanie" cieszy oko, np. taki Hyperion przepięknie wygląda na półce *-* ale z drugiej strony takie wydanie nieźle dają po kieszeni. Optymalne, jak dla mnie jest seria "Uczta wyobraźni", w twardej okładce (nie zniszczą się tak szybko) i ładnie się prezentują. A cena taka jak innych książek z MAGa.

Mad napisał/a:
Drugim trendem są wznowienia, wszechogarniają nas one.


Duży plus za takie wznowienia. Mogą się oczywiście podnieść głosy, że wydawnictwa idą w ten sposób na łatwiznę, bo zamiast wydawać coś nowego to lecą po sprawdzonym produkcie. Ale z drugiej strony, nie trzeba się męczyć i szukać jakiegoś starego wydania, a i tak ostatecznie można by było go nie zdobyć ;)
Toudisław - 2007-11-27, 23:25
:
FS ostatnio chyba zmieniła politykę wydawniczą. Jej książki po prostu zdrożały. Nie dość, że już coraz więcej pozycji dzieli na dwa tomy, to ceny pojedynczych tomów są od 30 zł wzwyż. Cena była dużym atutem FS, a teraz przestaje nim być. Widać koszty poszły do góry lub spadła sprzedaż. Dzielenie tomów to zmora czytelników. Najbardziej widać to w RF, gdzie i tak cienką Alicję dzieli się na dwa tomy po 30 zł każdy. FS ostro ruszyła z grafiką i promocją, jakby chciała zagłuszyć wzrost cen. To już na tyle duże wydawnictwo, że musi zarabiać ciągle i dużo by nie zbankrutować, bo koszty stałe rosną. Widać to choćby po tym, że coraz więcej wydają słowiańskich autorów, bo Polacy nie nadążają pisać. Szkoda tylko, że FS wydając Rosjan na siłę szuka największych gniotów za naszą wschodnią granicą.

Co do wersji HC to fakt, coś w tym jest. Bo coraz więcej widać twardo okładkowych luksusowych książeczek. Głownie to wznowienia czegoś, co już się ukazało, ale jest prawie niedostępne. Ale tak jak "Lód" są przypadki ukazywania się nowości w tych wersjach. Może ludzie mają więcej kasy, trudno powiedzieć. To chyba dobrze, że takie wersje się pojawiają.
Tigana - 2007-11-27, 23:37
:
Zielony ma rację //toudi i to podwójną.
FS statnio faktycznie kombinuje z dzieleniem książek i zdzieraniem z czytelnika. O ile jeszcze antologię są dosyć obszerne to już taka "Krucjata" Dębskiego cieniutka. No i nie zapominajmy o czcionce.
HC - słusznie Pandzia prawi - sporo jej wyszło. I można zauważyć 2 podstawowe 'tryndy". Są to albo wznowienia klasyki lub jakaś seria z ambicjami. Wyjątek stanowi FS i jej Mordimer i Pilipuk. O czym to świadczy? Przede wszystkim o istnieniu sporej grupy osób, którym zależy na jakości wydanej książki i są gotowi dołożyć trochę grosza do lepszego wydania. No i widać, że HC się opłaca - nie wiem jaka jest różnica w produkcji z "miękkimi", ale chyba na tyle niska, że opłaca się wydać mniej egzemplarzy i jeszcze zarobić.
Elektra - 2007-11-28, 08:06
:
Metz napisał/a:
Coś w tym jest. I z jednej strony takie ładne "opakowanie" cieszy oko, np. taki Hyperion przepięknie wygląda na półce *-* ale z drugiej strony takie wydanie nieźle dają po kieszeni.

W sumie racja, ale obawiam się, że nawet gdyby to wydano w miękkiej okładce, tak jak za pierwszym razem, to taniej by nie było. Przypuszczam, że książka zostałaby podzielona na dwa tomy, powiedzmy po 25 zł i wyszłoby dokładnie na to samo. A tak przynajmniej mamy jeden tom i twardą oprawę.

Jak się tak zastanowić, popatrzeć na ilość tekstu do przeczytania, to wychodzi pewnie taniej niż np. taki Pratchett, który ma około 300 stron i kosztuje 30 zł. Ale to jest właśnie ciekawe zjawisko, z tą ceną, tak jak kiedyś AM pisał, raczej kupimy dwie cieńsze książki po 35 zł, niż jedną, zawierającą nawet więcej tekstu za 70.

Albo tak jak z Alicją, ile ona ma w całości stron? 400? Za jakieś 60 zł. Tyle samo co Lód, który ma ponad 1000 stron...
Liv - 2007-11-28, 08:19
:
Straszne ceny ma również W.A.B ... Ostatnio zakupiłam Krzyk czapli za 38,00 (560 str.), wiedząc, że czcionka jest duża a cykl tak naprawdę, zupełnie niewart tej ceny :-/
Najgorsze, że za jakiś czas ukaże się wydanie kieszonkowe, bądź dodadzą książkę w jakiejś gazecie i znowu się okaże, że przepłaciłam.

Cieszę się, że Albatros wznawia Pullmana, gdyż brakuje mi jednego tomu do skompletowania Mrocznych Materii, a nigdzie nie mogę go dostać ^^
Toudisław - 2007-11-28, 10:15
:
Liv napisał/a:
Cieszę się, że Albatros wznawia Pullmana, gdyż brakuje mi jednego tomu do skompletowania Mrocznych Materii, a nigdzie nie mogę go dostać ^^

Którego? //panda
Metzli napisał/a:
Optymalne, jak dla mnie jest seria "Uczta wyobraźni", w twardej okładce (nie zniszczą się tak szybko) i ładnie się prezentują. A cena taka jak innych książek z MAGa.

Tylko, że MAG do tej serii dopłaca. Przynajmniej tak mówił kiedyś AM. Ta seria miała chyba podnieść prestiż wydawnictwa i być lokatą na przyszłość, bo może któryś z autorów będzie bardziej znany i lepiej sprzedawany. Faktycznie ta seria jest bardzo dobrze wydana ale to tylko wizytówka wydawnictwa. Nie sądzie by możliwe było wydawanie tak wszystkich książek przy zachowanie ich ceny.
Metzli napisał/a:
Ale z drugiej strony, nie trzeba się męczyć i szukać jakiegoś starego wydania, a i tak ostatecznie można by było go nie zdobyć ;)

Czasem, jak w przypadku "Pana Światła", o wznowienie aż się prosi, bo tłumaczenie wcześniejszego wydania woła o pomstę do nieba. Podobnie jest, gdy stare wydanie jest prawie nie do dostania lub można jest kupić w astronomicznej cenie.
Nie podoba mi się jednak praktyka FS bo te wznowienia to często inna książka niż ta pierwotna. Pół biedy jeżeli tylko przeredagują tekst i poprawią błędy (zastanawia mnie dlaczego wcześniej wydawali nie dopracowaną książkę), ale gdy dodają jakieś teksty, jak opowiadania itp to już zasługują na boską karę.
Tigana napisał/a:
Zielony ma rację //toudi i to podwójną.

No ba //faja Od czegoś jestem Moderatorem, nie //toudi
Tigana napisał/a:
Wyjątek stanowi FS i jej Mordimer i Pilipuk.

Bo oni mają wiernych fanów. Którzy gotowi zapłacić drugi raz za prawie to samo aby mieć ładniejszą wersję. W przypadku Mordimera dochodzi to o czym pisałem wcześniej, czyli dodawanie opowiadań i redakcja tekstów. Jest jeszcze wąż i gołębica. Czyli ten sam kotlet podany w innej oprawie.
Elektra napisał/a:
W sumie racja, ale obawiam się, że nawet gdyby to wydano w miękkiej okładce, tak jak za pierwszym razem, to taniej by nie było. Przypuszczam, że książka zostałaby podzielona na dwa tomy, powiedzmy po 25 zł i wyszłoby dokładnie na to samo.

Albo i drożej. Jak w przypadku Eriksona gdzie jest 2 x 35. Wersja kolekcjonerska to 99 zł. Tylko że tutaj HC to jeszcze mały nakład, więc ma się białego kruka za kilkanaście lat. To jest efekt psychologiczny, że wolimy płacić 2 x 25 niż 45 zł na raz. 60 zł za książkę to może nie drogo ale na
Elektra napisał/a:
Albo tak jak z Alicją, ile ona ma w całości stron? 400? Za jakieś 60 zł. Tyle samo co Lód, który ma ponad 1000 stron...

A nie 1200? Alicja to już przegięcie. Dwie broszurki w takiej cenie? Tak samo dzielono ostatniego władce pierścieni w RF. Tylko że Karolka sprzedawano już za 22 zł. I dopatrz się człowieku logiki u wydawnictwa.
Elektra - 2007-11-28, 10:26
:
Toudisław napisał/a:
A nie 1200?

A 1200 to nie jest ponad tysiąc? ;P Na stronie Wydawnictwa Literackiego jest napisane, że ma 1054 strony. Na Merlinie, że 1200. I komu tu wierzyć? ;)

Toudi napisał/a:
Albo i drożej. Jak w przypadku Eriksona gdzie jest 2 x 35

Ale Eriksona jest więcej niż Hyperiona. Zobaczymy, ile będzie kosztował Triumf Endymiona...
Tigana - 2007-11-28, 12:07
:
Toudisław napisał/a:
W przypadku Mordimera dochodzi to o czym pisałem wcześniej, czyli dodawanie opowiadań i redakcja tekstów. Jest jeszcze wąż i gołębica. Czyli ten sam kotlet podany w innej oprawie.

Do ściśle. Nowa edycja Mordimera ma jedynie jedno nowe opowiadanie w tomie "Sługa boży", a pozostałe opowiadania w tym zostały mniej lub bardziej przeredagowane. Reszta czyli tom 2 i 3 są identyczne. Wspomniany przez Ciebie "Wąż i gołębica" był zapowiadany, ale FS się z niego wycofała.
grubshy - 2007-11-28, 12:15
:
Tigana napisał/a:
Do ściśle. Nowa edycja Mordimera ma jedynie jedno nowe opowiadanie w tomie "Sługa boży", a pozostałe opowiadania w tym zostały mniej lub bardziej przeredagowane.


Jak ja nie lubie takich numerow!!! 'Tkacz Iluzji' i 'Ksin' a teraz to? Nie kupie - no na bank nie kupie, w ramach protestu!
Himura - 2007-11-28, 12:20
:
RH z Alicją jednak naprawdę przegiął - miałem ochotę przeczytać tę książkę, ale w życiu nie dam 60 zł za coś co można spokojnie w dwa dni przeczytać (może w bibliotece znajdę).

Kolekcjonerskie wydanie Malazańskiej faktycznie jest o około 25 zł droższe od zakupu dwóch tomów w "normalenej edycji", ale tutaj naprawdę warto te 25 zł dopłacić: mamy większy format, twardą okładkę z obwolutą no i bardzo mały nakład (cena jest tak wysoka, gdyż każdy egzemplarz jest drukowany "na życzenie").
andy - 2007-11-28, 12:37
:
Hmm, nie sprawdzałem po ile teraz wzowienie Hyperiona, ale ja mam pierwsze wydanie (Amber) z roku 89. Dwa tomy po 100000 ówczesnych złotych. No to przeliczając teraz wychodzi po 10 PLN za tom
ghosia - 2007-12-02, 02:15
:
Tak z ciekawości, po przeczytaniu kilku "procentowych" postów, postanowiłam sprawdzić, które wydawnictwo króluje u mnie na półkach z książkami fantastycznymi. Na pierwszy rzut oka wychodzi, że Prószyński...

Po sprawdzeniu wygląda to tak:
Prószyński - 28%
Rebis - 12%
Zysk - 10%
Amber - 9%
MAG - 5%
ISA - 3%
Iskry - 3%
SUPERNOWA - 3%
Phantom Press - 2%
Solaris - 2%
Fabryka słów - 2%

Czyli pierwsze wrażenie jest właściwe - Prószyński u mnie najbardziej popularny - Pratchett sporo miejsca zajmuje, ale nawet bez niego miałabym najwięcej książek właśnie od nich. Potem Rebis, Zysk i Amber. "Nowsze" wydawnictwa zdecydowanie gorzej się od nich prezentują. MAGa mam zaledwie 21 książek... Trzy książki Runy nie dorobiły sie nawet jednego procenta ;) . Do tego dochodzi cała masa książek z różnych mniej znanych wydawnictw.

Numerki fajnie się prezentują, ale przekrojem rynku z pewnością nie są ;) . Nie kupuję większości tego, co wydaje obecnie MAG, całe military fiction ISY nie znajdzie u mnie miejsca, a polskie wydawnictwa muszą się bardzo starać, żebym coś od nich kupiła...
Dhuaine - 2007-12-02, 14:08
:
Skoro już się bawimy w matematykę wyższą... też podliczyłam swoje książki.

Te, których mam więcej niż 10:
- MAG 17%
- Amber 12%
- ISA - 10%
- Rebis 10%
- Zysk 10%
- Prószyński 8%
- superNOWA 4%
- DAW 2%
- Orbit 2%

Bardziej znane, a nie mieszczące się:
- Fabryka Słów 1,5%
- Gollancz 1,3%
- Iskry 0,5%
- MediaRodzina 1,7%
- MUZA 0,9%
- RUNA 0,6%
- Solaris 0,2%
- W. Literackie 0,8%
- Wizards of the Coast 1,1%

Cała reszta: 16,4%.

Okazuje się, że mam bardzo dużo książek wydanych przez całe miriady wydawnictw. Z niektórych brałam tylko jedną czy dwie. Większość tych ciekawostek została kupiona jakieś dwa, trzy lata temu, kiedy uzupełniałam kolekcję staroci.
Ale i tak widać, że MAG ma prawie podwójną przewagę. ;)
Kal - 2007-12-02, 15:42
:
Ja nie muszę podliczać, bo u mnie ponad połowa książek to MAG, potem Zysk, Rebis, i inne. Tylko że u mnie to mało książek jest w porównaniu z innymi.
andy - 2007-12-02, 16:56
:
Podliczać nie będę bo z tego co mam (prawie 3K) to ponad połowa to wydawnictw, ktore już dzisiaj nie istnieją. A statystycznie to udowodnić mozna wszystko.
Dabliu - 2007-12-02, 18:42
:
andy napisał/a:
A statystycznie to udowodnić mozna wszystko.


Na przykład to, że wychodząc z psem na spacer, statystycznie rzecz biorąc macie po trzy nogi ;)
Tigana - 2007-12-03, 16:47
:
Do 10 stycznia na MAGu 40 % obniżka cen. Promocji nie podlega MKP w wersji kolekcjonerskiej. Kurcze po co kupowałem Hobb //mur
Elektra - 2007-12-03, 18:02
:
Tigana napisał/a:
Kurcze po co kupowałem Hobb //mur

Bo chciałeś ją mieć od razu? ;P Ja mogłam poczekać np. z Hyperionem, kupiłam, a i tak go teraz nie czytam...

Ale i tak mam listę książek, z którą czekałam na promocję. :)) I tak jest lepsza niż w zeszłym roku, gdy było 'tylko' 30%. ;)
Jander - 2007-12-03, 18:14
:
Świetnie, na półkę wpadnie Erikson, Esslemont, Simmons, Lynch i może Kay :)
Lepsza promocja się nie zdarzy, więc skorzystam na pewno.
Dabliu - 2007-12-04, 23:28
:
zero VAT-u na książki
JUPIJAJEJ!!! :D
Liv - 2007-12-06, 20:00
:
Wchodzę do Empiku, kątem oka dostrzegam Księgę strachu. Przepycham się przez tłum, dopadam do książki. Masa stron, wielki format //excited Otwieram ... i aż otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia kiedy zobaczyłam czcionkę :shock: Dobra 14, jak nie 16 ... ludzie zlitujcie się w tej RUNIE!
Elektra - 2007-12-08, 10:48
:
ajsber w innym wątku o "Skokach" Donaldsona napisał/a:
Kolejna próba wydania ( której mimo zapewnień nie będzie //mur ) zrobiłaby przy odpowiednim marketingu to co trzeba ( i ucieszyłaby dusze opuszczonych w połowie drogi //mur )

Tak się zastanawiam, czy każdy, który przeczytał trzy części Skoków ma podobną opinię... ;) Ja już się z tym pogodziłam. Dużo bym dała za możliwość dokończenia lektury w naszym języku, ale mogę zrozumieć wydawcę. W końcu do ilu książek może on dokładać? ;)

To jest chyba zresztą największa bolączka czytelników, takie niedokończone cykle. Czasem nie wiadomo, czy zaczynać takie serie, czy lepiej sobie darować (ja mam cały czas wątpliwości odnośnie Kate Elliot, czytać te trzy tomy, czy nie, rozsmakować się w historii, czy lepiej sobie odpuścić, zgodnie z zasadą, że czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal ;) ).
ajsber - 2007-12-08, 16:21
:
andy napisał/a:
Hmm, nie sprawdzałem po ile teraz wzowienie Hyperiona, ale ja mam pierwsze wydanie (Amber) z roku 89. Dwa tomy po 100000 ówczesnych złotych. No to przeliczając teraz wychodzi po 10 PLN za tom


Mam to samo wydanie :) I wszystkie inne w serii także.
Poza tym nie jestem amatorem tzw. Wydań Kolekcjonerskich. Książka musi dać sie przeczytać : ładna czcionka ( max 12 ), niezbyt rozstrzelony druk, nierozpadająca się. To czy okładka jest twarda czy nie i jak piękna jest obwoluta należy do rzeczy trzeciorzędnych.


Elektra napisał/a:
Tak się zastanawiam, czy każdy, który przeczytał trzy części Skoków ma podobną opinię... ;) Ja już się z tym pogodziłam. Dużo bym dała za możliwość dokończenia lektury w naszym języku, ale mogę zrozumieć wydawcę. W końcu do ilu książek może on dokładać


I tu jest clou problemu. Do takich rzeczy ( jak Skoki ) nie trzeba dokładać a jeśli tak sie dzieje świadczy li tylko o nieudolności wydawnictwa i zwalanie winy na czytelników, że książki nie kupili jest wpychaniem śmieci pod dywan i zwykłym świństwem.
Powtarzam do znudzenia : marketing, marketing i jeszcze raz marketing; nakrecaniem koniunktury na dowolny produkt zajmują sie odpowiedni ludzie i są w tym dobrzy. Oczekiwanie, że książka sprzeda sie sama to totalne pójście na łatwiznę. Potrzebę można wykreować - wystarczy tylko chcieć.
I jeszcze jedna sprawa. Sądzę, że można było połączyć pierwszy tom Skoków z drugim w jedną całość. Wiem sam po sobie ( ja który jestem Fanem Skoków ), że pierwszy tom stanowiący w zasadzie coś w rodzaju dłuższego wstępu nie jest zbyt rewelacyjny i można się zniechęcić. Cała maestria i kunszt wychodzi dopiero dalej, cóż, kiedy mało kto decydował się na zakup części drugiej po dość słabej ( rozwojowej ) pierwszej. To także można było przemyśleć, uzgodnić itp. Trudno było pójść przeciw trendom rozdzielającym, w nadziei większego zysku, książki na kilka tomów i zrobić coś odwrotnego. Ehhh :-(
Elektra - 2007-12-08, 16:59
:
ajsber napisał/a:
Potrzebę można wykreować - wystarczy tylko chcieć.

Wykreujesz wśród czytelników potrzebę czytania trudniejszych książek? Jako pewnego rodzaju snobizm? 'Czytam książkę, bo przecież podobno ona jest taka dobra i mądra i coś tam jeszcze, a że zupełnie nie sprawia mi to przyjemności? Trudno, przynajmniej będę mogła się pochwalić, że ją przeczytałam?' Chyba jednak nie. U większości czytelników przeważa podejście, że książka ma być rozrywką łatwą, lekką i przyjemną, że nie można przy niej zbytnio się zmęczyć. A ze Skokami tak się nie da.

ajsber napisał/a:
Wiem sam po sobie ( ja który jestem Fanem Skoków ), że pierwszy tom stanowiący w zasadzie coś w rodzaju dłuższego wstępu nie jest zbyt rewelacyjny i można się zniechęcić.

Co czytelnik to inna opinia, ja uważam, że właśnie pierwszy tom był bardzo ciekawy i zachęcający do dalszego ciągu. I gdyby nie był taki cienki, to pewnie za szybko bym się za niego nie zabrała (i nawet nie wiedziała, że tak mi się Skoki spodobają).

ajsber napisał/a:
Trudno było pójść przeciw trendom rozdzielającym, w nadziei większego zysku, książki na kilka tomów i zrobić coś odwrotnego

A może czasem jakiegokolwiek zysku?
Już nawet nie mówię o wygodzie czytelnika. Zresztą nie wiem, może Ty wolałbyś czytać taką cegłę jak np. Nawałnica mieczy Martina w jednym tomie, czy poszczególne części Malazańskiej Księgi Poległych, ale ja jednak preferuję podział, bo i czcionka wygodniejsza i cegła mniejsza. ;)
Toudisław - 2007-12-08, 17:23
:
Himura napisał/a:
Ogromnie mnie cieszy pozostawienie stawki 0%! Dzięki za tę świetną wiadomość!

Tylko, że to jedynie 2 lata. a pużniej 7 % prawdopodobnie. Niestety lepiej trzymać głupi naród. Jeszce się pozamyka biblioteki i po sprawie :/
Z roku na rok probuje się zarobić na czytelnikach. A żeby UE się zadławiła tam Vatem :/
Elektra napisał/a:
To jest chyba zresztą największa bolączka czytelników, takie niedokończone cykle.

Szczegulnie jak cykl jest dobry. koniec lat 90 to cała seria nie dokończonych cyków. Wielu czytelników kupuje cykl gdy ukaże się już cały. Co powoduje, że w połowie cyklu sprzedaż może drastycznie spaść i cykl nie zostanie dokończony. Błędne koło
andy napisał/a:
Podliczać nie będę bo z tego co mam (prawie 3K)

że za to ostów nie dajmy :/ (Mad mnie poparł ale reszta sie nie zgodziła :mrgreen: )
ja tez tak chcę
ajsber napisał/a:
Do takich rzeczy ( jak Skoki ) nie trzeba dokładać a jeśli tak sie dzieje świadczy li tylko o nieudolności wydawnictwa i zwalanie winy na czytelników, że książki nie kupili jest wpychaniem śmieci pod dywan i zwykłym świństwem.
;(

I tak i nie. Bo czasem czytelnicy omijają to co miej znane, trudniejsze itp. Seria uczta wyobraźni jest przecież byłą reklamowana. Co nie zmienia faktu że ta seria nie ma wielkich nakładów. Czasem pewne rzeczy sie nie sprzedają.
Zgadzam się jednak, że marketing jest tu bardzo istotny. Dobra reklam potrafi zdziałać cuda. Widać to na przykładzie FS.
Elektra napisał/a:
Co czytelnik to inna opinia, ja uważam, że właśnie pierwszy tom był bardzo ciekawy i zachęcający do dalszego ciągu.

Ja tam mam nadzieje ze Ajsber ma rację
ajsber - 2007-12-08, 17:25
:
Elektra napisał/a:
Wykreujesz wśród czytelników potrzebę czytania trudniejszych książek? Jako pewnego rodzaju snobizm? 'Czytam książkę, bo przecież podobno ona jest taka dobra i mądra i coś tam jeszcze, a że zupełnie nie sprawia mi to przyjemności?


Nie o snobizm mi chodzi choć czasem i tak bywa ( vide "Ulisses" Joyce`a ) a o rzetelne i profesjonalne podejście do sprzedaży, bo czymże innym zajmują sie Wydawnictwa. Ponadto wydaje mi sie oczywiste, iż gust czytelniczy można kształtować choćby poprzez wydawanie/nie wydawanie konkretnych pozycji. Można pokazać światu Barry Trottera a można Mroczne Materie. Rożnica jest zasadnicza i widoczna na pierwszy rzut oka.

Elektra napisał/a:
U większości czytelników przeważa podejście, że książka ma być rozrywką łatwą, lekką i przyjemną, że nie można przy niej zbytnio się zmęczyć. A ze Skokami tak się nie da.


Wydaje mi się, że Skoki to przede wszystkimm doskonała rozrywka. Dla jednych lżejsza, dla innych cięższa. Każdy znajdzie to czego szuka.

Elektra napisał/a:
ajsber napisał/a:
Wiem sam po sobie ( ja który jestem Fanem Skoków ), że pierwszy tom stanowiący w zasadzie coś w rodzaju dłuższego wstępu nie jest zbyt rewelacyjny i można się zniechęcić.
Co czytelnik to inna opinia, ja uważam, że właśnie pierwszy tom był bardzo ciekawy i zachęcający do dalszego ciągu. I gdyby nie był taki cienki, to pewnie za szybko bym się za niego nie zabrała (i nawet nie wiedziała, że tak mi się Skoki spodobają).


No tak, to zamyka sprawę. Tu się nie da rozstrzygnąć kto ma rację, jednak sadziłbym, iż moja opinia jest szerzej reprezentowana bo gdyby wszystkim, którzy kupili tom pierwszy spodobał sie on taj jak Tobie, to dziś nie byłoby tej dyskusji :idea:

Elektra napisał/a:
Ty wolałbyś czytać taką cegłę jak np. Nawałnica mieczy Martina w jednym tomie, czy poszczególne części Malazańskiej Księgi Poległych, ale ja jednak preferuję podział, bo i czcionka wygodniejsza i cegła mniejsza.


Wszelka przesada bywa kłopotliwa ale jeśli spojrzysz na półki księgarń zobaczysz, że Wydawcy nie boja się (czasem ) takich posunięć - "Cryptonomicon" Stephensona, "Lód" Dukaja czy "Odwet Oceanu" Schatzinga to konkretne przykłady, że można. Trzeba chcieć.
Elektra - 2007-12-08, 17:44
:
ajsber napisał/a:
No tak, to zamyka sprawę. Tu się nie da rozstrzygnąć kto ma rację, jednak sadziłbym, iż moja opinia jest szerzej reprezentowana bo gdyby wszystkim, którzy kupili tom pierwszy spodobał sie on taj jak Tobie, to dziś nie byłoby tej dyskusji

Ja nie powiedziałam, że kolejne części mi się nie podobały, ale że pierwszy tom nie był moim zdaniem gorszy. Co do kontynuacji... wydano i drugi i trzeci, więc ten drugi też ktoś musiał kupować, bo na nim by poprzestano.

ajsber napisał/a:
Wydawcy nie boja się (czasem ) takich posunięć - "Cryptonomicon" Stephensona, "Lód" Dukaja czy "Odwet Oceanu" Schatzinga to konkretne przykłady, że można.

No właśnie ja myślę, że to są jednorazowe posunięcia (a czy Cryptonomicon nie leżał kiedyś na taniej książce właśnie dlatego, ze niezbyt chętnie go kupowano za 60 albo 70 zł - taką plotkę gdzieś słyszałam, ale może coś mi się pomieszało).


Toudisław napisał/a:
Zgadzam się jednak, że marketing jest tu bardzo istotny. Dobra reklam potrafi zdziałać cuda. Widać to na przykładzie FS.

FS wydaje jednak inne książki niż Skoki. I tu nie tyle działa reklama, co właśnie znajomość produktu. Sami przecież często mówimy, że książki FS są z reguły zwyczajnymi, nieskomplikowanymi czytadłami. Są ludzie, którzy kupują wszystkie jak leci książki z FS i w takich przypadkach to nie reklama jest ważna.

ajsber napisał/a:
Wydaje mi się, że Skoki to przede wszystkimm doskonała rozrywka. Dla jednych lżejsza, dla innych cięższa. Każdy znajdzie to czego szuka.

Nie powiedziałabym, że Skoki byłyby rozrywką dla czytelnika, który zachwycał się Achają czy np. Wędrowyczem. Nie mówię, że każdy taki czytelnik by rzucił to w kąt, ale przypuszczam, że wielu by się rozczarowało.
Tigana - 2007-12-08, 18:59
:
Żeby książka fantastyczna dobrze się sprzedawała muszę być sprzyjające warunki np:
- dana opozycja zostaje zaliczona do tzw "głównego nurtu" lub innego gatunku np HP to nie urban fantasy, ale książka dla dzieci, podobnie Narnia, czasami nawet Pratchett
- promocja i reklama związane z filmem lub jakąś modą np w internecie
- status pozycji "kultowej"
AM - 2007-12-09, 01:28
:
ajsber napisał/a:
I tu jest clou problemu. Do takich rzeczy ( jak Skoki ) nie trzeba dokładać a jeśli tak sie dzieje świadczy li tylko o nieudolności wydawnictwa i zwalanie winy na czytelników, że książki nie kupili jest wpychaniem śmieci pod dywan i zwykłym świństwem.
Powtarzam do znudzenia : marketing, marketing i jeszcze raz marketing; nakrecaniem koniunktury na dowolny produkt zajmują sie odpowiedni ludzie i są w tym dobrzy. Oczekiwanie, że książka sprzeda sie sama to totalne pójście na łatwiznę. Potrzebę można wykreować - wystarczy tylko chcieć.


Na jakich własnych doświadczeniach opierasz powyższe stwierdzenia? I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?


Toudisław napisał/a:
Zgadzam się jednak, że marketing jest tu bardzo istotny. Dobra reklam potrafi zdziałać cuda. Widać to na przykładzie FS.


Sprawa FS jest troszkę bardziej złożona i nie da się jej porządnie wyłuszczyć w kilku słowach, ale... zwrócę uwagę na tylko jeden aspekt (jest ich więcej, ale nie chcę mi się o nich wspominać).

Fabryka działa według innego schematu niż wszyscy dotychczasowi wydawcy fantastyki i nie tylko fantastyki (przypomina pod tym względem trochę Harlequina). Różnica na pierwszy rzut oka może nie wydawać się istotna, ale jest tak naprawdę kluczowa. A mianowicie cała ich oferta jest „sprofilowana” na tego samego czytelnika. Niezależnie od jakości, od tego czy jest to Pilipiuk, Grzędowicz czy Wójtowicz, książki wydawane przez Fabrykę są tak samo łatwo przyswajalne przez tego samego odbiorcę. Jednym słowem ten sam czytelnik ma pewność, że zawsze dostanie to czego szuka (i jeśli coś nawet mu się nie spodoba, to nie dlatego, ze było za trudne).
A tymczasem my czy inni wydawcy walimy całe spektrum utworów, bardzo zróżnicowanych tematycznie, często bardzo wymagających, bardzo różnych itp. I nie trafiamy z nimi do tego samego targetu. Hala Duncana kupuje inna grupa niż książki Robin Hobb (istnieje grupa, która czyta obie rzeczy, ale to margines) itd. Czytelnik nigdy nie ma pewności czy kolejna rzecz na przykład z Maga będzie w jego guście. Dlatego nie ma raczej fanów Maga (poza garstką szaleńców bożych ;) ), a są fani poszczególnych autorów Gaimana, Eriksona, Stephensona.

Dzięki sprofilowaniu Fabryce udało się związać ze sobą dużą grupę czytelników, która kupuje ich książki w ciemno, bez zastanowienia, często nie dla autorów, a dla Fabryki.

Nie bez znaczenia (to drugi z kilku kluczy do sukcesu) jest, oczywiście, to, że FS wydaje tylko literaturę lekką, łatwą i przyjemną (oczywiście są utwory, które oferują czytelnikowi znacznie więcej, ale nawet jeśli będzie ślepy na ich 2 czy 3 warstwę, to i tak znajdzie w nich coś dla siebie). Taką, w którą może wejść bez problemów już bardzo młody czytelnik (myślę, że dla wielu czytelników książki Fabryki są substytutem "młodzieżówek"). To nie tajemnica, że nasi odbiorcy są średnio sporo starsi od ichniejszych, że gro miłośników książek Fabryki to gimnazjaliści i licealiści. Co z tego wynika? To proste, gimnazjum i liceum jest okresem, kiedy człowiek ma najwięcej czasu na czytanie, kiedy (szczególnie, jeśli pochodzi z zamożnej rodziny) może pozwolić sobie na kupno największej liczby książek. Za tym idą nakłady i liczba sprzedanych egzemplarzy i nie da się tego przeskoczyć z taką ofertą jak nasza; nie bez powodu M jak Miłość ma większą oglądalność o filmów Jarmuscha.

Oczywiście, ci gimnazjaliści i licealiści sięgną kiedyś po inne książki, ale teraz większość z naszej oferty do nich nie trafi. Z kolei cała rzesza bardziej zaawansowanych czytelników, trzydziesto-, czterdziesto-, pięćdziesięciolatków zajęta jest innymi sprawami: dom, rodziny, kariera, walka o byt... Większość nie ma czasu na czytanie, a nawet, jeśli to czyta zdecydowanie mniej niż gimnazjaliści czy licealiści.
Tigana - 2007-12-09, 01:45
:
AM napisał/a:
I nie trafiamy z nimi do tego samego targetu. Hala Duncana kupuje inna grupa niż książki Robin Hobb (istnieje grupa, która czyta obie rzeczy, ale to margines) itd.

Znam paru takich fanatyków - krąża po forum i nie dają zaznać innym spokoju :->
AM napisał/a:
Dlatego nie ma raczej fanów Maga (poza garstką szaleńców bożych ;) ), a są fani poszczególnych autorów Gaimana, Eriksona, Stephensona.

Szaleniec Boży - brzmi dumnie ;) A na pewno lepiej niż margines.
Toudisław - 2007-12-09, 02:17
:
AM napisał/a:
istnieje grupa, która czyta obie rzeczy, ale to margines)

Zostałem marginesem :D
AM napisał/a:
poza garstką szaleńców bożych ;)

A teraz jeszce szaleńcem
AM napisał/a:
I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?

Myślę że chodziło mu o to że czasem wydawnictwo nie docenia książki pod względem marketingowo ekonomicznym. Zakłada ze się nie sprzeda a tak naprawdę bark tu promocji.

Myślę że MAG też mógłby sprobować wyrobić sobie taki przedział rynku dla siebie
ajsber - 2007-12-09, 11:04
:
Toudisław napisał/a:
AM napisał/a:
I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?
Myślę że chodziło mu o to że czasem wydawnictwo nie docenia książki pod względem marketingowo ekonomicznym. Zakłada ze się nie sprzeda a tak naprawdę bark tu promocji.

Myślę że MAG też mógłby sprobować wyrobić sobie taki przedział rynku dla siebie


Toudisław już za mnie odpowiedział, więc powtarzać nie będę. Taki właśnie mam punkt widzenia. Ponadto chciałbym zaznaczyć, że intencją moją nie jest obrażanie kogokolwiek a pisanie ( czasem z przyklejeniem łatki ) to jedyny sposób "walki" jaki jestem w stanie prowadzić w celu wpływania na potencjalnych wydawców. Wiesz, AM, jak sie jakaś rzecz wystarczająco długo powtarza ( czytaj - jest namolnym ;) ) to zaczyna ona żyć własnym życiem i ma tendencję samokreacji :mrgreen:
Asuryan - 2007-12-09, 11:34
:
AM napisał/a:
Dzięki sprofilowaniu Fabryce udało się związać ze sobą dużą grupę czytelników, która kupuje ich książki w ciemno, bez zastanowienia, często nie dla autorów, a dla Fabryki.

Ja raczej nie tyle kupuję książki dla wydawnictwa, co raczej dla jej autora - a już na pewno nie dla Fabryki, po tym co odwaliła z wznowieniem Piekary.

AM napisał/a:
To nie tajemnica, że nasi odbiorcy są średnio sporo starsi od ichniejszych, że gro miłośników książek Fabryki to gimnazjaliści i licealiści.

Mam ponad 30 lat i kupuję zarówno książki wydane przez Fabrykę Słów, jak i przez Maga :mrgreen:
AM - 2007-12-09, 13:04
:
ajsber napisał/a:
Toudisław napisał/a:
AM napisał/a:
I czy naprawdę uważasz, że w wydawnictwach pracuje banda nieudaczników, którzy nie mają o niczym pojęcia?
Myślę że chodziło mu o to że czasem wydawnictwo nie docenia książki pod względem marketingowo ekonomicznym. Zakłada ze się nie sprzeda a tak naprawdę bark tu promocji.

Myślę że MAG też mógłby sprobować wyrobić sobie taki przedział rynku dla siebie


Toudisław już za mnie odpowiedział, więc powtarzać nie będę. Taki właśnie mam punkt widzenia. Ponadto chciałbym zaznaczyć, że intencją moją nie jest obrażanie kogokolwiek a pisanie ( czasem z przyklejeniem łatki ) to jedyny sposób "walki" jaki jestem w stanie prowadzić w celu wpływania na potencjalnych wydawców. Wiesz, AM, jak sie jakaś rzecz wystarczająco długo powtarza ( czytaj - jest namolnym ;) ) to zaczyna ona żyć własnym życiem i ma tendencję samokreacji :mrgreen:


Problem polega na tym, że aby coś dobrze wypromować, trzeba wyłożyć sporo kasy (pamiętaj też, że promocja nie gwarantuje sukcesu) lub mieć szczęście. Każde 10000 zł wyłożone na Donaldsona oznacza, że musimy sprzedać prawie 2000 egzemplarze książki, aby zwróciły się koszty promocji. Sensowna akcja musi kosztować minimalnie 30-40 tysięcy złotych (optymalna powinna kosztować jakieś 70-100 tys lub więcej). Jednym słowem musielibyśmy sprzedać 6-8 tysięcy egzemplarzy książki, aby odzyskać kasę wydaną na promocję (a co z prawami, przekładem itp). Dochodzimy więc do 10000 tysięcy i tylko odzyskujemy koszty (w tym optymistycznym scenariuszu, oczywiście); to bez sensu. Problem w tym, że tyle swoich najlepszych książek w kilka lat sprzedaje Dukaj, który z okazji Katedry czy nominacji do paszportu Polityki miał promocję o jakiej my możemy marzyć. Czy wierzysz wobec tego, że Donaldson jest w stanie osiągnąć taki wynik?

Tym bardziej, że gatunek science fiction nie jest w Polsce jakoś specjalnie popularny, a jeżeli już, to w miarę sprzedają się rzeczy w stylu Star Wars lub Honor Harrington (choć już nie na tym poziomie, co przed kilku laty). Mam wrażenie, że Skoki nie są przeznaczone dla tego targetu.

Według mnie to również nie przypadek, że literatura science fiction właściwie nie powstaje w Polsce. Młodzi autorzy, wywodzący się ze środowisk czytelniczych są głosem nowego pokolenia czytaczy i piszą to, czego chcą (szukają) ich rówieśnicy i fani (można śmiało stwierdzić, że w ostatnich latach nastąpiła wymiana pokoleniowa czytelników). Jeśli miałbym prorokować więc na tej podstawie (tego co tworzą autorzy Runy, Fabryki i SuperNowej), science fiction przechodzi powoli w czytelniczy niebyt. I 2 czy 3 autorów, których mamy nic tu nie wnosi.

Najważniejszy problem jednak polega na tym, że rynek fantastyczny jest płytki. Doskonale widać ile sprzedaje się książek i dlaczego, i jakie cechy muszą mieć te, które mają sprzedać się ponadprzeciętnie. Opowieść o kolesiu, który korzystając z Implantu Strefowego gwałci na wszelkie możliwe sposoby główną bohaterkę, też nie do końca normalną oraz kosmicznym piracie, który także ma wiele na sumieniu, odrzuciła większość potencjalnych czytelników, którzy lubią identyfikować się z bohaterami książek. Odrzucił ich już Thomas Covenant, który nie był fajny, czego więc spodziewać się w przypadku Morny, Nicka i Angusa? Na zachodzie zresztą było podobnie, seria Skoków sprzedawała się zdecydowanie gorzej od Thomasa i tylko temu, że rynek tam jest przeogromny i swojej pozycji, Donaldson zawdzięcza całkiem przyzwoitą sprzedaż. A przecież Donaldsonowi daleko do sprzedaży innych tuzów, którzy w Polsce również wypadają blado.

Wracając do płytkości rynku, musisz zdawać sobie sprawę, że fantastyka to gatunek niszowy, przegrywający konkurencję z innymi odmianami literatury (dlatego właśnie Fabryka założyła RH a my Nową Prozę; ponieważ chcemy się rozwijać, a na polu fantastyki doszliśmy już do granic możliwości). Że czyta ją systematycznie kilkadziesiąt tysięcy osób o bardzo różnych gustach i stąd biorą się takie nakłady a nie inne. I żeby coś osiągnąć z książką fantastyczną, trzeba wyjść poza tradycyjną grupę odbiorców. Czy sądzisz, że to co udało się z Pratchettem, Sapkowskim, Gaimanem czy Filipiukiem może udać się z Donaldsonem?


Asuryan napisał/a:
AM napisał/a:
Dzięki sprofilowaniu Fabryce udało się związać ze sobą dużą grupę czytelników, która kupuje ich książki w ciemno, bez zastanowienia, często nie dla autorów, a dla Fabryki.

Ja raczej nie tyle kupuję książki dla wydawnictwa, co raczej dla jej autora - a już na pewno nie dla Fabryki, po tym co odwaliła z wznowieniem Piekary.

AM napisał/a:
To nie tajemnica, że nasi odbiorcy są średnio sporo starsi od ichniejszych, że gro miłośników książek Fabryki to gimnazjaliści i licealiści.

Mam ponad 30 lat i kupuję zarówno książki wydane przez Fabrykę Słów, jak i przez Maga :mrgreen:


Moja wypowiedź nie oznaczała tego, że nie istnieją starsi czytelnicy, którzy kupują książki Fabryki, a jedynie to, że średnia wieku ich czytelników jest zdecydowanie niższa. To samo dotyczy pewnych innych mechanizmów; należy pamiętać, że zawsze są to jedenie uogólnienia i istnieje 100, 500, 1000 odbiorców, którzy nie pasują do wzorca. Tak więc zdaje sobie z tego sprawę, że istnieje spora grupa starszych czytelników, kupujących książki Fabryki i w dodatku nie w ciemno.
Himura - 2007-12-09, 13:20
:
Kupuję większość tego co wydaje MAG czyli także jestem szaleńcem :mrgreen:
Asuryan - 2007-12-09, 13:23
:
AM napisał/a:
Wracając do płytkości rynku, musisz zdawać sobie sprawę, że fantastyka to gatunek niszowy, przegrywający konkurencję z innymi odmianami literatury (dlatego właśnie Fabryka założyła RH a my Nową Prozę; ponieważ chcemy się rozwijać, a na polu fantastyki doszliśmy już do granic możliwości).

Zaraz, zaraz - nie wiem jak Nowa Proza - ale Red Horse wydaje także fantastykę :!: Choć oczywiście nie tylko nią.
AM - 2007-12-09, 13:29
:
Himura napisał/a:
Kupuję większość tego co wydaje MAG czyli także jestem szaleńcem :mrgreen:


Pewnie, że tak ;)



Asuryan napisał/a:
AM napisał/a:
Wracając do płytkości rynku, musisz zdawać sobie sprawę, że fantastyka to gatunek niszowy, przegrywający konkurencję z innymi odmianami literatury (dlatego właśnie Fabryka założyła RH a my Nową Prozę; ponieważ chcemy się rozwijać, a na polu fantastyki doszliśmy już do granic możliwości).

Zaraz, zaraz - nie wiem jak Nowa Proza - ale Red Horse wydaje także fantastykę :!: Choć oczywiście nie tylko nią.


Tak wydaje, trochę anglojęzycznej i takie rzeczy, które z jakiegoś powodu nie pasują do Fabryki, ale nie po to powstało to wydawnictwo. W przygotowaniu sporo sensacji, literatury obyczajowej, kryminałów, literatury faktu itp.
Asuryan - 2007-12-09, 13:48
:
AM napisał/a:
Tak wydaje, trochę anglojęzycznej i takie rzeczy, które z jakiegoś powodu nie pasują do Fabryki, ale nie po to powstało to wydawnictwo. W przygotowaniu sporo sensacji, literatury obyczajowej, kryminałów, literatury faktu itp.

W zapowiedziach faktycznie ma sporo różnych rzeczy, ale skupiając się na książkach już wydanych widzę 16 książek fantastycznych i 26 z innych gatunków literackich (horror to też fantastyka, a w mojej opinii umieszczenie "Przenajświętszej Rzeczypospolitej" Piekary poza fantastyką to pomyłka). Z prostego wyliczenia wynika, że fantastyka stanowi ponad 1/3 (16 z 42) wydanych do tej pory tytułów Red Horse'a. Patrząc na zapowiedzi, po samych tytułach wychodzi mi, że przynajmniej co 4 mająca się ukazać nakładem tego wydawnictwa książka to fantastyka.
Jander - 2007-12-09, 14:04
:
Ja mam inne pytanie do znających rynek od drugiej strony - w jaki sposób zwykły czytelnik może najlepiej spożytkować swój budżet książkowy, by wydawnictwa mogły wydawać jak najwięcej autorów? Z internetowego sklepu wydawnictwa pewnie najlepiej kupować(tak by wilk był syty, czyli czytelnik, i owca cała, czyli wydawca ;) ), ale co jest w następnej kolejności? I czy w takim podziale antykwariaty będą na totalnym końcu?
pozdrawiam
Zatroskany czytelnik Maga ;)
Toudisław - 2007-12-09, 14:20
:
Asuryan napisał/a:
Ja raczej nie tyle kupuję książki dla wydawnictwa, co raczej dla jej autora -

Ja też. Ale nauczyłem się że pewnie wydawnictwa coś sobą reprezentują. Nawet jak mają spore spektrum wydawanych książek. Mogę się jednak czegoś spodziewać, domyśleć co reprezentuje wydawnictwo. MAG jest dla mnie symbolem jakości i dobrej książki. To ze wydaje książki różnorodne i dla szerokiego pasma czytelników to jeszcze jedna wielka zaleta. Ja po prostu lubię czytać pozycje z różnych nurtów i gatunków
AM napisał/a:
Problem polega na tym, że aby coś dobrze wypromować, trzeba wyłożyć sporo kasy

Ok. Ale co wchodzi w tą cenę ? No bo rozumiem że nie reklama telewizyjna czy bilbordy. Czy reklama w necie na odpowiednich portalach jest aż tak droga ? Ile np. kosztowała promocja Lyncha ?
AM - 2007-12-09, 14:31
:
Asuryan napisał/a:
AM napisał/a:
Tak wydaje, trochę anglojęzycznej i takie rzeczy, które z jakiegoś powodu nie pasują do Fabryki, ale nie po to powstało to wydawnictwo. W przygotowaniu sporo sensacji, literatury obyczajowej, kryminałów, literatury faktu itp.

W zapowiedziach faktycznie ma sporo różnych rzeczy, ale skupiając się na książkach już wydanych widzę 16 książek fantastycznych i 26 z innych gatunków literackich (horror to też fantastyka, a w mojej opinii umieszczenie "Przenajświętszej Rzeczypospolitej" Piekary poza fantastyką to pomyłka). Z prostego wyliczenia wynika, że fantastyka stanowi ponad 1/3 (16 z 42) wydanych do tej pory tytułów Red Horse'a. Patrząc na zapowiedzi, po samych tytułach wychodzi mi, że przynajmniej co 4 mająca się ukazać nakładem tego wydawnictwa książka to fantastyka.


Po pierwsze, wiem trochę więcej o ich planach, bo odbijamy się od siebie, poszukując różnych rzeczy u agentów (nie ma jeszcze ich w zapowiedziach).

Po drugie, to dla mnie całkowiecie zrozumiałe, że w RH jest sporo fantastyki, przecież na tym znają się najlepiej, a inne gatunki to dla nich raczej nieznane terytorium, które bardzo powoli zgłębiają. Ale chęci są, brak na razie wiedzy.

Po trzecie, przecież to chyba również oczywiste, że chcą dominować również na polu fantastyki zagranicznej, bo to też jakieś poletko do zagospodarowania.

Toudisław napisał/a:
Asuryan napisał/a:
Ja raczej nie tyle kupuję książki dla wydawnictwa, co raczej dla jej autora -

Ja też. Ale nauczyłem się że pewnie wydawnictwa coś sobą reprezentują. Nawet jak mają spore spektrum wydawanych książek. Mogę się jednak czegoś spodziewać, domyśleć co reprezentuje wydawnictwo. MAG jest dla mnie symbolem jakości i dobrej książki. To ze wydaje książki różnorodne i dla szerokiego pasma czytelników to jeszcze jedna wielka zaleta. Ja po prostu lubię czytać pozycje z różnych nurtów i gatunków
AM napisał/a:
Problem polega na tym, że aby coś dobrze wypromować, trzeba wyłożyć sporo kasy

Ok. Ale co wchodzi w tą cenę ? No bo rozumiem że nie reklama telewizyjna czy bilbordy. Czy reklama w necie na odpowiednich portalach jest aż tak droga ? Ile np. kosztowała promocja Lyncha ?


Promocja Lyncha kosztowała ponad 60 tysięcy.
Toudisław - 2007-12-09, 14:43
:
AM napisał/a:
Po trzecie, przecież to chyba również oczywiste, że chcą dominować również na polu fantastyki zagranicznej, bo to też jakieś poletko do zagospodarowania.

No mam nadzieję że się im to do końca nie uda. Bo efekt może nie być za wesoły. Zaleją chwytliwymi a mało ciekawymi pozycjami i mało co zostanie już na mniej poszukiwane pozycje. FS i RH muszą się powiększać żeby istnieć ma rynku i pokrywać coraz większe koszty stałe.
Tigana - 2007-12-09, 16:53
:
AM napisał/a:
Promocja Lyncha kosztowała ponad 60 tysięcy.

Zacna kwota - mam nadzieję, ze się zwróciła.
Niestety sytuacja polskich czytelników fantastyki jest taka a nie inna. Kiedyś miałem nadzieję, że dzięki HP trochę więcej osób sięgnie po książki z tego gatunku, ale jak widać były one płonne.
RH to żadna konkurencja - wydają książki jak FS - duża czcionka i wysoka cena. W dodatku poziom tych książek jest taki sobie.
A korzystając z okazji drogi AM czy miałeś może styczność z książką "Zimowe Gody" Briana Ruckleya . Jakie jest twoje zdanie?
ajsber - 2007-12-09, 20:40
:
AM napisał/a:
Opowieść o kolesiu, który korzystając z Implantu Strefowego gwałci na wszelkie możliwe sposoby główną bohaterkę, też nie do końca normalną oraz kosmicznym piracie, który także ma wiele na sumieniu, odrzuciła większość potencjalnych czytelników, którzy lubią identyfikować się z bohaterami książek.


Nienormalni jacyś czy co ? ;)

Poważnie. Odpowiedź satysfakcjonuje mnie jako człowieka myślącego racjonalnie i jednocześnie me irracjonalne, czytelnicze, wewnętrzne Ja, wyje pod niebiosa, że ten Świat jest tak podły.
Jeszcze poważniej. Podobnie jak Toudisław myślę, że w dobie dzisiejszego internetu, for dyskusyjnych ( w tym książkowych ) zmieniają się sposoby dotarcia do czytelnika....
Tigana - 2007-12-09, 20:59
:
ajsber napisał/a:
Podobnie jak Toudisław myślę, że w dobie dzisiejszego internetu, for dyskusyjnych ( w tym książkowych ) zmieniają się sposoby dotarcia do czytelnika....

A ile osób tak naprawdę sie udziela na takich forach? Jak by sie im lepiej przyjrzeć to nagle okazałoby się, że parę setek tych samych ludzi udziela się na większości portali. Wcale nie jest nas tak dużo. Tutaj bardziej chodzi o dojście do ludzi, którzy fantastykę omijają na co dzień szerokim łukiem i ich przekonać do zakupu.
ajsber - 2007-12-09, 21:55
:
Tigana napisał/a:
Tutaj bardziej chodzi o dojście do ludzi, którzy fantastykę omijają na co dzień szerokim łukiem i ich przekonać do zakupu


Myślę, że jest dokładnie odwrotnie. Skąd się wzięły te tysiące czytelników kupujące H.P. ? Czy są to ludzie, którzy tylko dlatego kupli Harry`ego bo o nim było głośno ", czy też są to potencjalni odbiorcy tego typu literatury, którzy już maja z nią takie czy inne doświadczenia i łakną czegoś fajnego. Wystarczy tylko im powiedzieć, że TO właśnie jest dobre.
Tigana - 2007-12-09, 22:01
:
ajsber napisał/a:
Czy są to ludzie, którzy tylko dlatego kupli Harry`ego bo o nim było głośno ", czy też są to potencjalni odbiorcy tego typu literatury, którzy już maja z nią takie czy inne doświadczenia i łakną czegoś fajnego.

Zdecydowanie to pierwsze. HP to głównie efekt medialny. Znam bardzo dużo osób, które fascynują sie HP a po inne książki z fantastyki, pomimo, że im polecałem, nie sięgali. No może jedna czyta Sapka, ale to było jeszcze przed HP.
Gdybyś miał racje to nakłady poszczególnych książek z MAGa już dawno przekroczyłyby 10 tysięcy.
AM - 2007-12-09, 22:30
:
Tigana napisał/a:
AM napisał/a:
Promocja Lyncha kosztowała ponad 60 tysięcy.

Zacna kwota - mam nadzieję, ze się zwróciła.
Niestety sytuacja polskich czytelników fantastyki jest taka a nie inna. Kiedyś miałem nadzieję, że dzięki HP trochę więcej osób sięgnie po książki z tego gatunku, ale jak widać były one płonne.
RH to żadna konkurencja - wydają książki jak FS - duża czcionka i wysoka cena. W dodatku poziom tych książek jest taki sobie.
A korzystając z okazji drogi AM czy miałeś może styczność z książką "Zimowe Gody" Briana Ruckleya . Jakie jest twoje zdanie?



Jeszcze się nie zwróciła, ale to inwestycja długoterminowa; przed nami jeszcze 6 tomów serii i sporo starań, żeby je odpowiednio wypromować.

Nie za bardzo obawiam się RH, ale rozumiem, że chcą dominować również na naszym poletku.

Ruckley jest ok. Naprawdę solidny debiut, ale do poziomu Martina i Eriksona mu daleko. Dla mnie coś pomiędzy Martinem i Gemmelem. Może poziom Johna Marco, może Kate Elliot, musisz się sam przekonać czy ci leży.

Jander napisał/a:
Ja mam inne pytanie do znających rynek od drugiej strony - w jaki sposób zwykły czytelnik może najlepiej spożytkować swój budżet książkowy, by wydawnictwa mogły wydawać jak najwięcej autorów? Z internetowego sklepu wydawnictwa pewnie najlepiej kupować(tak by wilk był syty, czyli czytelnik, i owca cała, czyli wydawca ;) ), ale co jest w następnej kolejności? I czy w takim podziale antykwariaty będą na totalnym końcu?
pozdrawiam
Zatroskany czytelnik Maga ;)


Myślę, że zatroskamy czytelnik Maga zrobił już wystarczająco dużo dla wydawnictwa, o które się martwi. Dzięki za wsparcie. Ze swej strony mam nadzieję, że w przyszłości nie rozczarujemy cię naszymi książkami zbyt często.

ajsber napisał/a:
AM napisał/a:
Opowieść o kolesiu, który korzystając z Implantu Strefowego gwałci na wszelkie możliwe sposoby główną bohaterkę, też nie do końca normalną oraz kosmicznym piracie, który także ma wiele na sumieniu, odrzuciła większość potencjalnych czytelników, którzy lubią identyfikować się z bohaterami książek.


Nienormalni jacyś czy co ? ;)

Poważnie. Odpowiedź satysfakcjonuje mnie jako człowieka myślącego racjonalnie i jednocześnie me irracjonalne, czytelnicze, wewnętrzne Ja, wyje pod niebiosa, że ten Świat jest tak podły.
Jeszcze poważniej. Podobnie jak Toudisław myślę, że w dobie dzisiejszego internetu, for dyskusyjnych ( w tym książkowych ) zmieniają się sposoby dotarcia do czytelnika....


Internet to klucz do sukcesu i… tu się zaczyna problem. Bez odpowiednich przekaźników (recenzentów, stron itp.) promocja trafia w próżnię. Można wydać mnóstwo kasy na to, by książka była dobrze wyeksponowana w liczących się sieciach sprzedaży czy zainwestować reklamy, ale bez ludzi, którzy o książce napiszą, polecą ją innym ludziom o podobnym guście, działania będą nieskuteczne.

Obecnie, odnoszę przynajmniej takie wrażenie, siła oddziaływania recenzentów fantastycznych jest niewielka, czytelnicy nie ufają im i nie kierują się ich osądem (mam na myśli anonimową większość ludzi kupujących książki). Z mojego punktu widzenia to tragedia, bo reklama szeptana jest fajna, ale zbyt wolna i jeśli książka już na samym początku nie osiągnie odpowiedniego wyniku, mało skuteczna.

Dobrym przykładem są Kłamstwa Locke’a Lamory, o których pisano dużo i świetnie na wszystkich liczących się forach i stronach. I co? I nadal zdecydowana większość osób z tych for nie jest przekonana do kupna książki. Jak wobec tego trafić do czytelnika z dobrym produktem, jeśli większość ci nie wierzy?

Nigdy też nie zapomnę człowieka, który napisał na jednym z for o tym, że przeczytał świetną recenzję Jacka Dukaja i zapytał czy książka, o której pisał Jacek jest dobra. Na co Jacek (troszkę wkurzony), będący jednym z forumowiczów, zapytał: To co, uważasz, że kłamałem…

Ten i wiele innych przykładów (których nie przytoczę, bo nie mam wystarczająco dużo czasu) wskazuje, że mamy do czynienia z kryzysem krytyki, kryzysem zaufania, brakiem autorytetów itd. I dopóki to się nie zmieni, nasze działania nie będą jakoś strasznie skuteczne (niezależnie od tego, co zrobimy).
Toudisław - 2007-12-09, 22:55
:
Co do reklamy w necie.

Poczta pantoflowa działa niesyty wolno ale w długim okresie jest wręcz bezcenna. Bo to ona pozwala wyrobić sobie markę. Daje podwaliny pod sławę. Pierwsze tomy HP tez nie były nie wiem jak promowane. To że teraz Gaiman czy nawet Erikson odnotowują wzrost sprzedaży. Wolny ale systematyczny to właśnie zasługa takiego polecania. Internet jest źródłem informacji dla wielu czytających fantastykę. Ludzi na wszelakich forach jest mnóstwo, cześć się ludzi się powtarza ale podobnych stron jest tak wile, że tak czy siak ma to przełożenia na sprzedaż. Ja sprzedając książki w pracy te z MAGa polecam w pierwszej kolejności. A ludzie i tak biorą Pilipiuka :/
Co do recenzentów. Jeden z polskich pisarzy nazwał ich "pożyteczni idioci" zrobił jednak wyjątek dla katedry( podobnie jak Dukaj ). Właśnie to że pewne opinie są mało krytyczne powoduje iż z przymróżenim oka patrzy się na te oceny. Szczególnie te z FS. Rynek oczekuje zachwytów i je ma. Może się to zmieni. Ja jednak nie lekceważył bym siły internetu
AM - 2007-12-09, 23:13
:
Toudisław napisał/a:
Co do reklamy w necie.

Poczta pantoflowa działa niesyty wolno ale w długim okresie jest wręcz bezcenna. Bo to ona pozwala wyrobić sobie markę. Daje podwaliny pod sławę. Pierwsze tomy HP tez nie były nie wiem jak promowane. To że teraz Gaiman czy nawet Erikson odnotowują wzrost sprzedaży. Wolny ale systematyczny to właśnie zasługa takiego polecania. Internet jest źródłem informacji dla wielu czytających fantastykę. Ludzi na wszelakich forach jest mnóstwo, cześć się ludzi się powtarza ale podobnych stron jest tak wile, że tak czy siak ma to przełożenia na sprzedaż. Ja sprzedając książki w pracy te z MAGa polecam w pierwszej kolejności. A ludzie i tak biorą Pilipiuka :/
Co do recenzentów. Jeden z polskich pisarzy nazwał ich "pożyteczni idioci" zrobił jednak wyjątek dla katedry( podobnie jak Dukaj ). Właśnie to że pewne opinie są mało krytyczne powoduje iż z przymróżenim oka patrzy się na te oceny. Szczególnie te z FS. Rynek oczekuje zachwytów i je ma. Może się to zmieni. Ja jednak nie lekceważył bym siły internetu


Ja jej nie lekceważę. Myślę, że dla fantastyki, która jest 6, 7 czy 8 miejscu napopularniejszych gatunków literackich, to jedyna szansa na uniknięcie marginalizacji i całkiem fajną egzystencję. Ale w tym celu trzeba odbudować zaufanie (Boże, to brzmi jak przemówienie Tuska) do pewnych miejsc, środowisk i ludzi. Wszystko to jest teraz w powijakach, rośnie dopiero młode pokolenie krytyków lub po prostu fanów z autorytetem i trzeba czasu, żeby zaczęło działać jak należy.
Tigana - 2007-12-09, 23:20
:
AM napisał/a:
Ale w tym celu trzeba odbudować zaufanie (Boże, to brzmi jak przemówienie Tuska) do pewnych miejsc, środowisk i ludzi.

Czyli tak jak pisał Pilipiuk zacząć "prace u podstaw" i po przez pisanie książek dla dzieci i młodzieży wychować kolejne pokolenia czytelników fantasy i s-f. Zacznę od moich uczniów :mrgreen:
p.s
Dzięki za ocenę "Godów"
Metzli - 2007-12-09, 23:31
:
AM napisał/a:
Dobrym przykładem są Kłamstwa Locke’a Lamory, o których pisano dużo i świetnie na wszystkich liczących się forach i stronach. I co? I nadal zdecydowana większość osób z tych for nie jest przekonana do kupna książki. Jak wobec tego trafić do czytelnika z dobrym produktem, jeśli większość ci nie wierzy?


Coś w tym jest, bo mnie na przykład taka zdecydowana reklama wręcz w pierwszym momencie odrzuciła. Dopiero po paru opiniach osób, chociażby na tym forum przekonało mnie, że może jednak warto po tą książkę sięgnąć. I pewnie za jakiś czas to zrobię, niedługo pewnie znajdzie się na mojej półce. Ale taki stan rzeczy wynika też z faktu, że czasami nawet bardzo mierna ksiażka ma super hiper reklamy i okrzyki zachwytu z tyłu okładki ;) Nie odnoszę sie teraz tylko do MAGa, mówię tak bardziej ogólnie.

Ale co do tych braku autorytetu, to muszę przyznać rację ;) Bo o wiele bardziej obchodzi mnie opinia znanych mi osób, których gusta czytelnicze znam lepiej niż jakiegoś tam krytyka. Zazwyczaj nawet nie czytam takich recenzji ;)
MadMill - 2007-12-09, 23:31
:
Praca u podstaw, ale to też musi być na jakimś przyzwoitym poziomie jednak. Niektóre z tych książek są za infantylne nawet dla dzieci. Raczej marketing tutaj sam nic nie da, ale wchodzimy na grunt czytelnictwa, bo czytanie wynosi się z domu. Jako zwykłe przyzwyczajenie, tradycję, zwyczaj itd. Bardzo mało osób czyta jeśli ich rodzice nie czytają i nie czytali dziecku w dzieciństwie. Jeśli rodzice nie czytają to dziecko czytać nie będzie - jest duże prawdopodobieństwo. Zostawmy ten temat. ;)

Co do samej reklamy, muszę zgodzić się z Tiganą, z wypowiedzią wcześniejszą o tym, że internet i fora to jednak mała społeczność w Polsce. A jak już taka istnieje to zazwyczaj są to fanowskie strony jakiegoś autora, który już jest znany i zdobył uznanie i fanów w inny sposób niż internet. Oczywiście internetu lekceważyć nie można, bo to się zawsze źle kończy. Internet to część życia większości osób w Polsce - mniej lub bardziej, ale jednak. ;)

Harry Potter to trochę oderwana książka od rzeczywistości. Podnosi średnią czytelnictwa, ale zazwyczaj osoby poza HP nie wychodzą - jeśli chodzi o fantastykę. Z Sapkowskim jest podobnie - chociaż to inny rynek, inny gatunek. Sapka czyta bardzo dużo osób, które fantastyką w ogóle się nie interesują. Wybił się poza to, ale nie dostarcza nowych czytelników samej fantastyce.

Tigana napisał/a:
Zacznę od moich uczniów :mrgreen:

Już widzę te szwadrowny małych egzorcystów-bimbrowników. o.o xD
Toudisław - 2007-12-10, 00:17
:
AM napisał/a:
Ja jej nie lekceważę. Myślę, że dla fantastyki, która jest 6, 7 czy 8 miejscu napopularniejszych gatunków literackich, to jedyna szansa na uniknięcie marginalizacji i całkiem fajną egzystencję.

Myślę, ze jednak niecałkiem. Internet czy reklama to tylko chwilowe narzędzie. Kapryśne i nieobliczalne. Bo pokolenia w internecie się zmieniają i cała praca od nowa. Internet szybko się zmienia. Trudno powiedzieć ilu z pośród internatów będzie czytać fantastykę. obecnie to całkiem niemała liczba. tylko że internet ma ograniczony zasięg. Mnóstwo ludzi nie korzysta z niego by dowiedzieć sie o nowych książkach. To, że w Empikach fantastyka jest całkiem nieźle wyeksponowana na pewno pomaga.
Ja jednak gdzie indziej widzę to drogę. Trzeba zarwać z stereotypem Fantastyka = głupota o elfach. Jeżeli fantastykę traktujemy jako narzędzie to mogą tu powstać dzieła wręcz wybitne. Jeżeli fantastyka przestanie kojarzyć się tylko z WP i Gwiezdnymi wojnami, to może będzie bardziej popularna.
Dhuaine - 2007-12-10, 01:57
:
AM napisał/a:
Obecnie, odnoszę przynajmniej takie wrażenie, siła oddziaływania recenzentów fantastycznych jest niewielka, czytelnicy nie ufają im i nie kierują się ich osądem

Trudno wierzyć recenzjom, jeśli widzi się z tyłu książek takich jak "Achaja" wielkie peany pochwalne ;)
Przyznam, że ja także nie wierzę recenzjom. Zazwyczaj czytam je dokładnie i patrzę, na co ludzie narzekają, a co chwalą, i próbuję przewodzieć swoją własną ocenę.
Niektóre portale wystawiają naciągane recenzje, z innych nic nie wynika (Esensja). Pokudzę się o stwierdzenie, że najbardziej ufam Katedrze.
... a jeszcze bardziej forumowiczom. ;)

Toudisław napisał/a:
Trzeba zarwać z stereotypem Fantastyka = głupota o elfach.

Popieram w zupełności. Nastolatki wolą czytać Coelho, myśląc, że fantastyka to dopiero są bzdury :P
Asuryan - 2007-12-10, 03:44
:
AM napisał/a:
Po pierwsze, wiem trochę więcej o ich planach, bo odbijamy się od siebie, poszukując różnych rzeczy u agentów (nie ma jeszcze ich w zapowiedziach).

Czy takie odbijanie się od siebie nie jest błędem :?: Ja, gdybym miał do wyboru powiedzmy Piekarę wydaną przez Fabrykę Słów i przez Maga, kupił bym tą wydaną przez Wasze wydawnictwo. Ale że na półkach jest tylko wydanie Fabryki Słów - to Oni, a nie Wy zarabiają na tej książce.

Toudisław napisał/a:
MAG jest dla mnie symbolem jakości i dobrej książki.

Owszem, ale nie wydaje wszystkiego co mnie interesuje z fantastyki.

AM napisał/a:
Ten i wiele innych przykładów (których nie przytoczę, bo nie mam wystarczająco dużo czasu) wskazuje, że mamy do czynienia z kryzysem krytyki, kryzysem zaufania, brakiem autorytetów itd. I dopóki to się nie zmieni, nasze działania nie będą jakoś strasznie skuteczne (niezależnie od tego, co zrobimy).

Przede wszystkim mamy ogólny kryzys czytelniczy - na moim dziale, tylko jeszcze jedna osoba na 10 pracujących mężczyzn (przekrój wieku 21 - 45 lat) czyta książki (akurat fantastykę :mrgreen: ). Następnie mamy kryzys kupiecki - tylko ja na te 10 osób kupuję książki w księgarni, bo mój współpracownik korzysta tylko z bibliotek, antykwariatów i księgozbiorów znajomych. Ja mam to szczęście, że moja żona także interesuje się fantastyką - dzięki temu nie ograniczamy nawzajem swoich wydatków na interesując nas książki, ale dla Was jest to znów strata - bo przecież nie będziemy kupować przykładowo po 2 egzemplarze Eriksona, co pewno robilibyśmy w innym przypadku (gdybyśmy nie byli razem).

Toudi napisał/a:
Ja sprzedając książki w pracy te z MAGa polecam w pierwszej kolejności. A ludzie i tak biorą Pilipiuka :/

Ja ze Złą kupuję Pilipiuka (tylko Mordimera), Piekarę (tylko Wędrowycza), Goodkinga, ale także Hobb, Eriksona, Martina, Kaya, Duncana, Pratchetta, nowe wydanie Herbertta i wiele, wiele innych ambitniejszych pozycji.

Toudi napisał/a:
Jeżeli fantastyka przestanie kojarzyć się tylko z WP i Gwiezdnymi wojnami to może będzie bardziej popularna.

Mi WP się na tyle podoba, że kupiłem jej 3 wydania i 4 egzemplarz na prezent, oraz po 2 wydania Hobbita i Sillmarillionu :P Jedynie jeszcze w przypadkach "Elenium" Eddingsa kupiłem drugie wydanie (bo pierwsze nie pasowało mi formatem do Tamuli) i "Diuny" (ale tylko 1 książki cyklu). Według mnie dla wydawnictwa nie tyle ważne jest co chcemy przeczytać, co raczej co chcemy kupić (a to nie zawsze jest jedno i to samo).
Elektra - 2007-12-10, 08:20
:
Asuryan napisał/a:
Czy takie odbijanie się od siebie nie jest błędem :?: Ja, gdybym miał do wyboru powiedzmy Piekarę wydaną przez Fabrykę Słów i przez Maga, kupił bym tą wydaną przez Wasze wydawnictwo. Ale że na półkach jest tylko wydanie Fabryki Słów - to Oni, a nie Wy zarabiają na tej książce.

Asu, to jest normalna konkurencja na rynku. Niby jak Ty byś to rozwiązał?

Asu o MAG-u napisał/a:
Owszem, ale nie wydaje wszystkiego co mnie interesuje z fantastyki.

No i? Przecież sam pisałeś, że nie zwracasz uwagi na wydawnictwo, tylko na autora (swoją drogą zastanawiam się, co robisz, gdy jakiegoś autora nie znasz. Kupujesz w ciemno, czy od razu spisujesz na straty? ;P ).

Toudisław napisał/a:
. Trzeba zarwać z stereotypem Fantastyka = głupota o elfach. Jeżeli fantastykę traktujemy jako narzędzie to mogą tu powstać dzieła wręcz wybitne. Jeżeli fantastyka przestanie kojarzyć się tylko z WP i Gwiezdnymi wojnami, to może będzie bardziej popularna.

Ehe. A jak? Ty zerwałeś z takim stereotypem, a jak proponujesz przekonać o tym innych ludzi? Gdy nawet tacy bywający tutaj, obyci czytelniczo, nawet trochę w fantastyce, powielają ten stereotyp?
AM - 2007-12-10, 10:25
:
Asuryan napisał/a:
Przede wszystkim mamy ogólny kryzys czytelniczy - na moim dziale, tylko jeszcze jedna osoba na 10 pracujących mężczyzn (przekrój wieku 21 - 45 lat) czyta książki (akurat fantastykę :mrgreen: ). Następnie mamy kryzys kupiecki - tylko ja na te 10 osób kupuję książki w księgarni, bo mój współpracownik korzysta tylko z bibliotek, antykwariatów i księgozbiorów znajomych. Ja mam to szczęście, że moja żona także interesuje się fantastyką - dzięki temu nie ograniczamy nawzajem swoich wydatków na interesując nas książki, ale dla Was jest to znów strata - bo przecież nie będziemy kupować przykładowo po 2 egzemplarze Eriksona, co pewno robilibyśmy w innym przypadku (gdybyśmy nie byli razem).


Kryzysy, o których wspominasz są dla mnie normalnym elementem krajobrazu. Dawno już się pogodziłem, że jest tak a nie inaczej i raczej nie spodziewam się, że Polacy zaczną nagle czytać i kupować książki. Dlatego też większym problemem jest dla mnie kiepska komunikacja z tymi, którzy książki kupują.
Toudisław - 2007-12-10, 11:43
:
Dhu napisał/a:
Przyznam, że ja także nie wierzę recenzjom. Zazwyczaj czytam je dokładnie i patrzę, na co ludzie narzekają, a co chwalą, i próbuję przewidzieć swoją własną ocenę.

To bardzo ważne. Bo te szczegóły mogą wiele powiedzieć. Jeśli słyszę zachwyty na ogólniakach, to zapala mi się lampka ostrzegawcza. Zdania typu "Najwybitniejsza powieść" tez działa alarmująco. Wierzę tylko niektórym recenzentom. Tutaj "Katedra" ma u mnie dużego plusa. Są obiektywni i nie boją sie dać złej oceny.
Asuryan napisał/a:
Owszem, ale nie wydaje wszystkiego co mnie interesuje z fantastyki.

Ale interesuje mnie wszytko co wydają ( no prawie )
Staram się zróżnicować mój gust. Czytać wiele gatunków i nurtów. Nie czytam długo bo ponad 3 lata, a już niejedno poznałem. Planuję poznać jeszcze bardzo wiele rzeczy. MAG ma szeroki przekrój wydawanych książek i chwała mu za to. Na rynku fantastyki obcojęzycznej nie ma sobie na razie równych. Niestety nie przekłada się to na nakłady.
Dhuaine napisał/a:
Popieram w zupełności. Nastolatki wolą czytać Coelho, myśląc, że fantastyka to dopiero są bzdury :P

To następny problem. Bo jak ktoś czytający Coelho czy Masłowską zarzuca mi, że fantastyka to są bzdury, bo to wymyślone jest, bo ja wolę coś o życiu, to mnie szlag trafia na taką głupotę.
Asuryan napisał/a:
Mnie WP się na tyle podoba, że kupiłem jej 3 wydania i 4 egzemplarz na prezent, oraz po 2 wydania Hobbita i Sillmarillionu :P

Ale mnie nie chodzi o ocenę tych dzieł. Tylko o to, że na nich fantastyka się nie kończy. Ocena całej szeroko pojętej fantastyki przez pryzmat Elfów i Gwiezdnych wojen prowadzi zakwalifikowania jej jako śmieciowej literatury.
Elektra napisał/a:
Ehe. A jak? Ty zerwałeś z takim stereotypem, a jak proponujesz przekonać o tym innych ludzi?

Podsuwając im dobre rzeczy z fantastyki. Takie, gdzie fantastyka jest tylko narzędziem a nie celem samym w sobie.
Taki Lem wypierał się, ze tworzy fantastykę.


AM napisał/a:
Dlatego też większym problemem jest dla mnie kiepska komunikacja z tymi, którzy książki kupują.

No to teraz pytanie. Jak taka promocja wygląda? I czemu tyle kosztuje, jeżeli reklama w internecie nie jest taka droga ?
Jak można by fantastykę wypromować? I czy możemy pomóc?
Elektra - 2007-12-10, 11:57
:
Toudi napisał/a:
No to teraz pytanie. Jak taka promocja wygląda? I czemu tyle kosztuje, jeżeli reklama w internecie nie jest taka droga ?
Jak można by fantastykę wypromować? I czy możemy pomóc?

Już było wcześniej powiedziane, że promowanie w Internecie nie wystarczy. Bo w Internecie siedzi mała część potencjalnych nabywców. Przykład, na takim forum MAG-a ile osób pojawia się regularnie? 50? Co to jest?
Tigana - 2007-12-10, 12:02
:
Z recenzajami w sieci różnie bywa.
Asuryan - 2007-12-10, 13:07
:
Elektra napisał/a:
Asu, to jest normalna konkurencja na rynku. Niby jak Ty byś to rozwiązał?

Może bardziej drapieżną konkurencją. Czyli podkupowaniem autorów, niższymi cenami od konkurencji wydających te same pozycje lub większą starannością wydania (mając do wyboru szytą książkę w twardej obwolucie a tzw kieszonkową klejoną - zdecydowanie sięgnę po coś co nie rozleci się podczas czytania - nawet jeśli będzie to droższe).

Elektra napisał/a:
No i? Przecież sam pisałeś, że nie zwracasz uwagi na wydawnictwo, tylko na autora (swoją drogą zastanawiam się, co robisz, gdy jakiegoś autora nie znasz. Kupujesz w ciemno, czy od razu spisujesz na straty? ;P ).

Napisałem "przeważnie". Jednak gdy mam wybór dwóch, lub więcej wydań tej samej książki do kupienia - wtedy zwracam uwagę na staranność wydania, tłumacza, etc.
Jeśli nie znam autora, to rezygnuję z zakupu do czasu, kiedy go nie poznam - np poprzez fora, znajomych ("pocztę pantoflową"), czy czytając fragment jakiejś jego powieści w "Nowej Fantastyce".

Toudi napisał/a:
Staram się zróżnicować mój gust. Czytać wiele gatunków i nurtów.

A ja wprost odwrotnie. Czytam przede wszystkim czystą fantasy, gdyż takową uwielbiam.

Toudi napisał/a:
Ocena całej szeroko pojętej fantastyki przez pryzmat Elfów i Gwiezdnych wojen prowadzi zakwalifikowania jej jako śmieciowej literatury.

Ale mi część tej "śmieciowej literatury" bardzo się podoba - i w związku z tym nadal będę ją kupował :mrgreen:
Maeg - 2007-12-10, 13:14
:
Asuryan napisał/a:
Ale mi część tej "śmieciowej literatury" bardzo się podoba - i w związku z tym nadal będę ją kupował :mrgreen:


Ty tak Asu, ale osoby które nie czytały nigdy tej "śmieciowej literatury" na pewno po nią nie sięgną. Ba ja pamiętam jak w liceum poloniści kręcili nosem na fantastykę. Nie próbuje sie rozwijać czytelnictwa, jak nie literatura piękna to chyba lepiej, żeby w ogóle nie czytali.

Elektra napisał/a:
Przykład, na takim forum MAG-a ile osób pojawia się regularnie? 50? Co to jest?


Z czego połowa jest na innych forach i tak to się powtarza. Mało nas w necie, ale to od nas mogłaby się zacząć te szeptana reklama, tylko jak przekonać znajomych - którzy albo w ogóle nie czytają, albo na fantastykę kręcą nosem - do sięgnięcia po jakąkolwiek pozycje? Mnie do tej pory powolutku to idzie. Na bilbordach wiszą reklamy wątpliwej jakości kolejnych hitów, ale ostatnio gdzieś natrafiłem na reklamę Hyperiona. (w radiu, tylko czy przekona ona słuchaczy?)
Zła - 2007-12-10, 13:56
:
Jeśli chcę kupić książkę to ją kupuję i jest mi wszystko jedno jakie wydawnictwo ją wydało.
Co do promocji książki... denerwują mnie reklamy w necie, na bilbordach itd. Wychodzę, może z błędnego złożenia, że jeśli coś jest mocno reklamowane oznacza to szmirę, którą dzięki reklamie próbuje się wcisnąć jak największej liczbie osób.
Dhuaine - 2007-12-10, 19:43
:
Asuryan napisał/a:
większą starannością wydania (mając do wyboru szytą książkę w twardej obwolucie a tzw kieszonkową klejoną

Z tym to uwaga, ja zawsze wezmę najtańsze wydanie. Nie wiem, co wy robicie z tymi książkami - skaczecie po nich, rzucacie po pokoju, przewalacie łopatami z jedną góry na drugą? :P Mnie w życiu rozpadły się może ze dwie książki, obie były dość wiekowe i z antykwariatu.
Najtańsze możliwe wydanie, byleby czcionka nie za duża i nie za mała, a korekta bardzo dobra.

Gdyby wszystkie wydawnictwa mogły wydawać autorów bez ograniczeń, to byśmy mieli na rynku same Eragony i Harry Pottery, bo to się najlepiej sprzedaje :P

Asuryan napisał/a:
Ale mi część tej "śmieciowej literatury" bardzo się podoba - i w związku z tym nadal będę ją kupował

A kupuj sobie, nikt Cię od tego nie odciąga :P Problem w tym, że nie cała fantasy to śmieci, i to właśnie trzeba ludziom uświadomić - część książek fantastycznych różni się od tradycyjnej literatury tylko obecnością mocy nadprzyrodzonych.

Maeg napisał/a:
Nie próbuje sie rozwijać czytelnictwa, jak nie literatura piękna to chyba lepiej, żeby w ogóle nie czytali.

Podejście moich wszystkich polonistek prócz jednej i niemal całej dorosłej części rodziny. Moja mama cierpi to moje czytanie tylko dlatego, iż cały czas ma nadzieję, że kiedyś z tego wyrosnę.

Zła napisał/a:
denerwują mnie reklamy w necie, na bilbordach itd. Wychodzę, może z błędnego złożenia, że jeśli coś jest mocno reklamowane oznacza to szmirę

Nie rzucam się od razu na książki reklamowane, ale zawsze sprawdzam, co takiego w nich jest. Przynajmniej wydawca może mieć pewność, że książka została zauważona ;)
ghosia - 2007-12-11, 14:55
:
Dhuaine napisał/a:
AM napisał/a:
Obecnie, odnoszę przynajmniej takie wrażenie, siła oddziaływania recenzentów fantastycznych jest niewielka, czytelnicy nie ufają im i nie kierują się ich osądem

Trudno wierzyć recenzjom, jeśli widzi się z tyłu książek takich jak "Achaja" wielkie peany pochwalne ;)
Przyznam, że ja także nie wierzę recenzjom. Zazwyczaj czytam je dokładnie i patrzę, na co ludzie narzekają, a co chwalą, i próbuję przewodzieć swoją własną ocenę.
Niektóre portale wystawiają naciągane recenzje, z innych nic nie wynika (Esensja). Pokudzę się o stwierdzenie, że najbardziej ufam Katedrze.
... a jeszcze bardziej forumowiczom. ;)

Decyzja o zakupie książki tylko na podstawie recenzji to ryzykowna sprawa. W dzisiejszych czasach wydaje się, że nia ma obiektywnych rezenzentów, każdego można podejrzewać o próbe sprzedania czytelnikowi jakiejś szmiry, zachwalając ją hasłami "Najlepsza powieść roku" (pojawia się na co drugiej książce wydanej danego roku...) czy "konkurent Harrego Pottera", co dla niektórych jest wręcz anty-reklamą ;) . Jeśli ktoś choć raz kupił jakąś marną powieść zachwalaną w każdym medium masowego przekazu - następnym razem na podobne zachwyty zareaguje z rezerwą.

Jeśli recenzje mają na mnie jakikolwiek wpływ, jest to zazwyczaj wpływ negatywny: nie jestem pewna, czy książka mi się spodoba, czy nie, któryś z recenzentów w rzetelnej recenzji napisze, że książka jest super, ale ma pewnie minusy i te minusy to coś, co mnie zazwyczaj od książki odpycha - wtedy książki nie kupuję.

Jeśli już chcę sobie recenzję przeczytać - odwiedzam Esensję. W ich recenzjach są zazwyczaj zawarte te elementy, które mnie interesują. Recenzje Katedry są często pełne zachwytów i całkowicie subiektywnych odczuć i preferencji recenzenta, z niewielką ilością informacji na temat samej książki - zazwyczaj zupełnie na mnie nie wpływają.
AM - 2007-12-11, 16:20
:
ghosia napisał/a:
Dhuaine napisał/a:
AM napisał/a:
Obecnie, odnoszę przynajmniej takie wrażenie, siła oddziaływania recenzentów fantastycznych jest niewielka, czytelnicy nie ufają im i nie kierują się ich osądem

Trudno wierzyć recenzjom, jeśli widzi się z tyłu książek takich jak "Achaja" wielkie peany pochwalne ;)
Przyznam, że ja także nie wierzę recenzjom. Zazwyczaj czytam je dokładnie i patrzę, na co ludzie narzekają, a co chwalą, i próbuję przewodzieć swoją własną ocenę.
Niektóre portale wystawiają naciągane recenzje, z innych nic nie wynika (Esensja). Pokudzę się o stwierdzenie, że najbardziej ufam Katedrze.
... a jeszcze bardziej forumowiczom. ;)

Decyzja o zakupie książki tylko na podstawie recenzji to ryzykowna sprawa. W dzisiejszych czasach wydaje się, że nia ma obiektywnych rezenzentów, każdego można podejrzewać o próbe sprzedania czytelnikowi jakiejś szmiry, zachwalając ją hasłami "Najlepsza powieść roku" (pojawia się na co drugiej książce wydanej danego roku...) czy "konkurent Harrego Pottera", co dla niektórych jest wręcz anty-reklamą ;) . Jeśli ktoś choć raz kupił jakąś marną powieść zachwalaną w każdym medium masowego przekazu - następnym razem na podobne zachwyty zareaguje z rezerwą.

Jeśli recenzje mają na mnie jakikolwiek wpływ, jest to zazwyczaj wpływ negatywny: nie jestem pewna, czy książka mi się spodoba, czy nie, któryś z recenzentów w rzetelnej recenzji napisze, że książka jest super, ale ma pewnie minusy i te minusy to coś, co mnie zazwyczaj od książki odpycha - wtedy książki nie kupuję.

Jeśli już chcę sobie recenzję przeczytać - odwiedzam Esensję. W ich recenzjach są zazwyczaj zawarte te elementy, które mnie interesują. Recenzje Katedry są często pełne zachwytów i całkowicie subiektywnych odczuć i preferencji recenzenta, z niewielką ilością informacji na temat samej książki - zazwyczaj zupełnie na mnie nie wpływają.


I to jest właśnie niezdrowa sytuacja, brak ludzi którym się ufa, brak autorytetów. Niestety, w pewnym momencie krytyka literacka nam się całkowicie zawaliła i nie wykształciło się nic w jej miejsce. A teraz budujemy ją od podstaw; w necie nie brakuje utalentowanych ludzi, ale musi upłynąć jeszcze trochę czasu, zanim staną się krytykami literackimi pełną gębą i zdobędą zaufanie tych, którzy ewentualnie mogliby się kierować ich ocenami.
grubshy - 2007-12-11, 17:01
:
AM napisał/a:
I to jest właśnie niezdrowa sytuacja, brak ludzi którym się ufa, brak autorytetów. Niestety, w pewnym momencie krytyka literacka nam się całkowicie zawaliła i nie wykształciło się nic w jej miejsce. A teraz budujemy ją od podstaw; w necie nie brakuje utalentowanych ludzi, ale musi upłynąć jeszcze trochę czasu, zanim staną się krytykami literackimi pełną gębą i zdobędą zaufanie tych, którzy ewentualnie mogliby się kierować ich ocenami.

A jak tu ufac krytyce skoro ta albo bezkrytyczny zachwyt, nad byle czytadlem, albo dla odmiany absolutny brak zrozumienia dla konwencji? (w tym drugim celuja glownie 'profesjonalni' krytycy)
Pozatym nawet najlepsza recenzja to tylko opinia jednego czlowieka, a z rzeczowa polemika jest u nas ciezko...
Wlasciwie jedyne chlubne wyjatki to Essensja i podobno Katedra (tam dosc zadko bywam zatem sie nie wypowiadam)
jeke - 2007-12-11, 17:14
:
AM napisał/a:


I to jest właśnie niezdrowa sytuacja, brak ludzi którym się ufa, brak autorytetów. Niestety, w pewnym momencie krytyka literacka nam się całkowicie zawaliła i nie wykształciło się nic w jej miejsce. A teraz budujemy ją od podstaw; w necie nie brakuje utalentowanych ludzi, ale musi upłynąć jeszcze trochę czasu, zanim staną się krytykami literackimi pełną gębą i zdobędą zaufanie tych, którzy ewentualnie mogliby się kierować ich ocenami.


Eee, tak źle nie jest :) Bardzo często kieruję się przy zakupie opiniami z Katedry. Jak dla mnie informacji o książce jest u nich w sam raz i zdążyliśmy się na tyle "poznać", bym znała preferencje poszczególnych recenzentów. I chyba na tym też to polega - trzeba przeczytać kilka opinii danej osoby, by wyrobić sobie zdanie na temat jej ocen. Niektórzy z recenzentów bardziej trafiają w moje gusta, inni trochę mniej, ale mam tego świadomość i nanoszę odpowiednie poprawki ;) Moje zaufanie, tak czy inaczej, mają i niejednokrotnie przy zakupie kieruję się właśnie katedralną polecanką - uczciwie na to zapracowali. Z tego, co mi wiadomo, nie tylko ja bazuję na reckach Katedralnych (jak z Esensja nie wiem, bo sporadycznie tam zaglądam)
AM - 2007-12-11, 17:18
:
grubshy napisał/a:
AM napisał/a:
I to jest właśnie niezdrowa sytuacja, brak ludzi którym się ufa, brak autorytetów. Niestety, w pewnym momencie krytyka literacka nam się całkowicie zawaliła i nie wykształciło się nic w jej miejsce. A teraz budujemy ją od podstaw; w necie nie brakuje utalentowanych ludzi, ale musi upłynąć jeszcze trochę czasu, zanim staną się krytykami literackimi pełną gębą i zdobędą zaufanie tych, którzy ewentualnie mogliby się kierować ich ocenami.

A jak tu ufac krytyce skoro ta albo bezkrytyczny zachwyt, nad byle czytadlem, albo dla odmiany absolutny brak zrozumienia dla konwencji? (w tym drugim celuja glownie 'profesjonalni' krytycy)
Pozatym nawet najlepsza recenzja to tylko opinia jednego czlowieka, a z rzeczowa polemika jest u nas ciezko...
Wlasciwie jedyne chlubne wyjatki to Essensja i podobno Katedra (tam dosc zadko bywam zatem sie nie wypowiadam)


Wiem, że trudno ufać, ale to właśnie jeden z przejawów kryzysu (niestety mamy dziurę pokoleniową pomiędzy tym, co było kiedyś a teraźniejszością). Sytuacja jest dość absurdalna, bo trudno mówić o skutecznej promocji, jeśli środowisko, po którym poruszają się wydawcy jest chore. Jeszcze bardziej absurdalne jest to, że promocja powoduje odwrotne reakcje od zamierzonych, czyli, że istnieje grono osób, których zainteresowanie jest odwrotnie proporjonalne do szumu towarzyszącego danej książce.

To, niestety, główny powód naszych problemów i nie tylko naszych (bo z niskim czytelnictwem się już pogodziliśmy); nie zdajecie sobie sprawy jak trudno wprowadzić w takiej atmosferze coś nowego na rynek.

Jedynym wyjściem z sytuacji jest stworzenie kultu wokół własnej oficyny, ale udało się to jedynie Fabryce i tylko dlatego, że w odpowiednim czasie i miejscu zagrało kilkanaście niezależnych czynników. Tego nie da się powtórzyć, szczególnie jeśli nie chce się pod względem oferty stworzyć klona FS; Jacek Dukaj pisał o fenomenie polskij fantastyki w ostatnich latach, ale tak naprawdę mamy do czynienia z fenomenem Fabrykowej polskiej fantastyki, a to ogromna różnica (inni nie załapali się na ten boom).
Tigana - 2007-12-11, 19:58
:
Jeśli porówna się dzisiejsze recenzje z tymi sprzed kilku lat (szczególnie z NF) to faktycznie widać zapaść. Jak dla mnie to jednym z nielicznych, a może faktycznie jedynym, poządnym recenzentem w Polsce jest Jacek Dukaj. Jeszcze kilka lat temu w cyklu "Po piątym piwie" bardzo ciekawe rzeczy twrzył Marek Oramus. Ja do swojej "tfurczości" mam mieszane uczucia - raz wychodzi mi to lepiej, raz gorzej. Na pewno dobre recki są na Esensji, a i moi koledzy po piórze z Katedry dają czadu.
Liv - 2007-12-11, 20:01
:
Zastanawia mnie sytuacja, jaka zaistnieje w roku 2009, kiedy na książki i czasopisma zostanie nałożony 7% VAT.
Nie oszukujmy się, MAG ma już dość wysokie ceny książek, podobnie zresztą jak Zysk (co ostatnio odkryłam, jest to drugie za MAGIEm wydawnictwo, którego posiadam największą ilość książek- nie wiem dlaczego mi to umknęło). Wydawać blisko 50 zł na jedną książkę?!

btw. Co do recenzji, to proponuję tak jak na FiRze założyć osobny temat ;)
A Katedra i tak się nie umywa do Esensji :P
Elektra - 2007-12-11, 20:07
:
Liv napisał/a:
Zastanawia mnie sytuacja, jaka zaistnieje w roku 2009, kiedy na książki i czasopisma zostanie nałożony 7% VAT.

Raczej w 2010 (zawsze to rok dłużej ;) ).

Liv napisał/a:
Wydawać blisko 50 zł na jedną książkę?!

Skoro teraz kosztują około 35 zł, to po dodaniu podatku, nie powinny przekroczyć 40 zł. No ale to pod warunkiem, że nie zmienią się ceny papieru, druku, tłumaczenia, i inne takie.

Liv napisał/a:
A Katedra i tak się nie umywa do Esensji

Nie lubię recenzji na Esensji, bo mają one zbyt wiele spoilerów. A wiecie, jakie mam podejście do zdradzania treści książki. Tamtejsze recenzje lubię sobie poczytać już po skończeniu książki.
MadMill - 2007-12-11, 20:13
:
Liv napisał/a:
Nie oszukujmy się, MAG ma już dość wysokie ceny książek, podobnie zresztą jak Zysk (co ostatnio odkryłam, jest to drugie za MAGIEm wydawnictwo, którego posiadam największą ilość książek- nie wiem dlaczego mi to umknęło). Wydawać blisko 50 zł na jedną książkę?!

Czy cena książek okładkowa świadczy bezpośrednio o tym że są drogie? No sorki, ale ja wydając po 50 zł na książki Stephensona z wyd ISA, trochę marudziłem, ale nie uznaję, ze to drogo po lekturze. Tak samo czy Mag jest drogi? Po przeliczeniu nawet samej ilości znaków Maga i np. Fabryki będą ogromne różnice i wyniknie z tego, że jednak Mag jest tańszy. ;)
Zysk zresztą też, chociaż oni chyba nakładają sporą marżę sobie, o wiele większą niż reszta, ale w starciu z FS, też wypadliby lepiej. No i jeszcze w grę wchodzi jakość. Nigdy nie uznawałem miary ceny jako najważniejszą. Najważniejsza dla mnie jeśli chodzi o książki jest jakoś, ale jak mamy oceniać, które są droższe to lepiej zastosować miarę cena/jakość i relacja taka będzie o wiele bardziej sprawiedliwa.
Liv - 2007-12-11, 20:15
:
Elektra napisał/a:
Skoro teraz kosztują około 35 zł, to po dodaniu podatku, nie powinny przekroczyć 40 zł. No ale to pod warunkiem, że nie zmienią się ceny papieru, druku, tłumaczenia, i inne takie.


Jednak musisz wziąć pod uwagę, że 35 zł to obecna średnia cena książek.
Bez większych problemów znajdziesz pozycje bliskie 40 zł - te fantastyczne to choćby Gra o tron, Starcie królów i całą masę niefantastycznych, gdzie przy dużej czcionce, grubym papierze i małej liczbie stron, cena wyjściowa zaczyna się od 30 zł.

Nie rozgraniczajcie. Zapomnijcie, że MAG jest YEY a inne wydawnictwa przy nich to UUU ... Chodzi o sam fakt - 5 zł więcej na każdej książce, pięć książek i można by kupić szóstą... a tak obejdzie się smakiem.
Jasne, można kupować po antykwariatach, na allegro, przerzucić się na ebooki : ) Dla niektórych, te 5 zł nie zrobi większej różnicy ... dla innych, tak.
Ci co mało kupowali, będą kupować jeszcze mniej ... etc. etc. Flinta w flincie, w flincie.
MadMill - 2007-12-11, 20:23
:
Liv napisał/a:
Nie rozgraniczajcie. Zapomnijcie, że MAG jest YEY a inne wydawnictwa przy nich to UUU ... Chodzi o sam fakt - 5 zł więcej na każdej książce, pięć książek i można by kupić szóstą... a tak obejdzie się smakiem.

Ale to nie ja zacząłem rozgraniczać. ;) Mag nie podniósł ceny książek od dłuższego czasu. Zysk zawsze miał drogo, ale także na takim samym poziomie. Fabryka za to ostatnio podnosi ceny, dość systematycznie, chociaż powoli. Zobaczymy jak to wyjdzie.

Teoretycznie to 5 zł to niby różnica, ale nie zapominajmy, że jednak zarobki też powoli rosnąć będą, a podwyżka jeśli już czeka nas za 2 lata. ;)
Elektra - 2007-12-11, 20:25
:
Liv napisał/a:
Jednak musisz wziąć pod uwagę, że 35 zł to obecna średnia cena książek.
Bez większych problemów znajdziesz pozycje bliskie 40 zł - te fantastyczne to choćby Gra o tron, Starcie królów i całą masę niefantastycznych, gdzie przy dużej czcionce, grubym papierze i małej liczbie stron, cena wyjściowa zaczyna się od 30 zł.

Akurat przyjęłam przeważającą cenę książek w MAG-u. Martin rzeczywiście dużo kosztuje, ale tam jest masa czytania. Tak samo jak np. Lód. 60 zł z tyle stron. I to jeszcze całkiem niedużą czcionką. Znajdę też sporo książek, w których jest niemało czytania, za około 20 zł.

Ja po prostu mam dwie zasady: nie muszę kupić każdej książki, którą chcę przeczytać (nie wzbraniam się przed pożyczaniem ;) ) oraz nie patrzę wyłącznie na cenę, a raczej na jej stosunek do ilości treści.

No i jeszcze jestem w tak dobrej sytuacji, że z reguły mogę kupić to, co będę chciała, kasa ostatnio nie gra roli. Problemem większym jest to, kiedy przeczytać kupioną książkę. I jakoś mnie nie przeszkadza fakt, że mogłabym kupić jedną książkę więcej, bo po prostu i tak nie wyrobiłabym się z czytaniem (a gromadzenie zbyt dużych zapasów lektur jest złe //devil ).
Liv - 2007-12-11, 20:26
:
Podawanie przykładów to jedno ;)

Oczywiście, że zarobki idą w górę ... benzyna równie. I ceny artykułów spożywczych ... i takim oto sposobem wszystko zostaje po staremu ^^

EDIT: gdybym chciałam kupić każdą książkę, którą mam ochotę przeczytać, musiałabym zacząć handlować ... czymś bardzo lukratywnym aby było mnie na to stać.
ajsber - 2007-12-11, 22:48
:
Tigana napisał/a:
Jeśli porówna się dzisiejsze recenzje z tymi sprzed kilku lat (szczególnie z NF) to faktycznie widać zapaść. Jak dla mnie to jednym z nielicznych, a może faktycznie jedynym, poządnym recenzentem w Polsce jest Jacek Dukaj. Jeszcze kilka lat temu w cyklu "Po piątym piwie" bardzo ciekawe rzeczy twrzył Marek Oramus. Ja do swojej "tfurczości" mam mieszane uczucia - raz wychodzi mi to lepiej, raz gorzej. Na pewno dobre recki są na Esensji, a i moi koledzy po piórze z Katedry dają czadu.

I ja uważam, że recenzje w NF zeszły na psy, ot takie sobie streszczonka okraszone jakaś tam oceną własną Niewiele z nich wynika i po prostu można je sobie darować; a pomyśleć, że kiedyś od nich zaczynałem czytanie Fantastyki. Również sie zgadzam, iż Jacek Dukaj jest jedyną prawdziwą gwiazdą polskiej recenzji....nie licząc ekipy z Katedry - tout proportion gardee ;)
Z mojego podwórka. Na jednym z for książkowych razem z kumplem próbujemy pisać ( we wzajemnie przyjacielskiej rywalizacji ) recki inne, nieszablonowe, niestandardowe, kuriozalne, zakręcone, nietypowe ( standard to : zdanie wstępu, mniej lub bardziej krótka opowieść "o czym to jest", próba merytorycznej oceny< z naciskiem na próba >, i ewentualne nawiązanie do innych tytułów ) i jest to pozytywnie przyjmowane w stosunkowo niewielkim stopniu.
Wniosek ?
Lubimy rzeczy opatrzone, typowe. Wyjście poza ramy wiąże sie z pewnym ryzykiem a mało kto ryzykuje do końca; nawet jako odbiorca - czytelnik, gdy ryzyko posiadanie innego zdania niż ogół jest mało istotne, wolimy unikać konfrontacji i iść z prądem.
Tigana - 2007-12-11, 23:19
:
ajsber napisał/a:
Wniosek ?
Lubimy rzeczy opatrzone, typowe. Wyjście poza ramy wiąże sie z pewnym ryzykiem a mało kto ryzykuje do końca; nawet jako odbiorca - czytelnik, gdy ryzyko posiadanie innego zdania niż ogół jest mało istotne, wolimy unikać konfrontacji i iść z prądem.

Widziałem takie "alternatywne" recenzje - dla mnie to porażka, przerost formy nad treścią. Czytelnik biorąc się za lekturę recenzji chce sie czegoś dowiedzieć o ksiażce, a nie zastanawiać co autor recki chciał przez to powiedzieć i interpretować jego dzieła. Ja pisze szablonowo, ale zazwyczaj staram sie znaleść sposób na recenzje. I według mnie to jest najważniejsze.
Metzli - 2007-12-12, 01:31
:
Co do cen książek, to Andrzej kiedyś to fajnie wyjaśnił - dobrze czasami spojrzeć na sprawę z tej drugiej strony ;) Wydawnictwa nie prowadzą przecież działalności charytatywnej ;P Ja generalnie mam tak jak Elektra, kasa nie jest dla mnie jakimś problemem - wchodzę do księgarni i kupuję co chcę. Jedynym ograniczeniem jest czas, czasami czegoś tam nie kupię, bo kiedy ja to niby przeczytam? ;)
AM - 2007-12-12, 10:48
:
Do sprawy podatku Vat pewnie jeszcze nieraz wrócimy. Mnie osobiście zmartwiły dane, że w krajach, w których go wprowadzono/podniesiono, sprzedaż kasiążek spadała o tyle procent, ile wynosił wzrost podatku.
ASX76 - 2007-12-12, 11:25
:
Metzli :arrow: Może na emeryturze :?: ;) Po przejściu w "stan spoczynku", z tego co zauważyłem, ludzie często mają problemy z zagospodarowaniem czasu, ba, wręcz nie mają co ze sobą zrobić i się nudzą, przesadnie zawracają głowę potomstwu, zwracają się w stronę religii... etc. etc. Kiedy pracowali, narzekali, że nie mają na nic czasu, a jak już go mają, okazuje się, że to też może przyprawić o ból głowy... Ale tak to już jest, jak się książek nie czyta... :-P
Myślę, że lepiej znajdować się w sytuacji, gdy naprawdę jest w czym wybierać (od przybytku głowa podobno nie boli, a przynajmniej nie powinna) - wystarczy tylko robić prostą selekcję tego, co nas interesuje (lub może znaleźć się w orbicie zainteresowań), niż
być skazanym na (większą lub mniejszą) posuchę, bo wtedy zawsze się zdąży "być na bieżąco", wyrabiać się z lekturami (o ile rzecz jasna ktoś uparcie trzyma się niewielkiej liczby gatunków literackich), tylko co z tego wynika :?: :roll: Wychodzę z założenia, że lepiej pławić się w dobrobycie (i mieć z tego wydumany "problem"), niż cierpieć z niedostatku jak np. było przed erą pana Sapkowskiego, który "wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię" polskiej fantastyki. Gdyby nie on i jego saga o Wiedźminie, to obawiam się, że na epokę Odrodzenia musielibyśmy jeszcze długo czekać. Fajnie jest mieć świadomość, że po przeczytaniu książki, w "poczekalni" czeka jeszcze... wiele... :-) :-)
Czytanie książek ma przede wszystkim sprawiać przyjemność i/lub wzbogacać naszą wiedzę (oczywiście jedno nie wyklucza drugiego) i tak naprawdę nie widzę powodu, żeby gdziekolwiek się śpieszyć. Uważam, że lekturze powinno się zapewnić odpowiednie warunki po temu, żeby miała możliwość na nas oddziaływać, umożliwić sobie zagłębienie się w przedstawiony świat, bohaterów, przemyślenia autora... o ile rzecz jasna wszystko to, jest napisane z sensem i jest coś warte. Pośpiech jest wskazany w przypadku pożaru, ratowaniu ludzkiego życia i przy łapaniu pcheł. :-P
Gdy wychodzą knigi (czy cokolwiek innego), które nas interesują, to kupując je (ograniczę się do wymienienia dwóch punktów):
1. Mamy pewność, że je przeczytamy, a później, jeśli się spodobają, będziemy zawsze mogli do nich bez problemu wrócić w dowolnym momencie, a także podniecać się uczuciem (czy jak kto woli - żądzą :-P ) posiadania i ich widokiem, dotykiem... (nie, nie jestem fetyszystą ;) )
2. Dajemy wydawcy sygnał, że jest to ten (a nie inny) towar, który będzie opłacało mu się wydawać. Gdy kupuje się książki w antykwariacie lub z tzw. drugiej ręki na Allegro (od "zwykłego" sprzedającego), to jest oczywistą oczywistością, że taki zakup nie ma żadnego przełożenia na liczbę sprzedanych egzemplarzy, tak więc jeśli komuś naprawdę zależy na ukazywaniu się pozycji danego autora/autorów powinien mieć to na uwadze.

AM :arrow: Obawiam się, że u nas może być z tym jeszcze gorzej, ponieważ:
1. społeczeństwo jest uboższe
2. stosunkowo niewiele osób w ogóle czyta książki

Ad.1
Nie chciałbym krakać, ale... wprowadzenie VAT najbardziej odbije się na fantastyce, bo przeważnie czytają ją osoby młodsze, nieraz nie mające stałego źródła dochodów lub żadnego i tutaj zapłacenie za pojedyńczą knigę kilka zł więcej (z)robi dużą różnicę. :-?
AM - 2007-12-12, 11:40
:
ASX76 napisał/a:

Nie chciałbym krakać, ale... wprowadzenie VAT najbardziej odbije się na fantastyce, bo przeważnie czytają ją osoby młodsze, nieraz nie mające stałego źródła dochodów lub żadnego i tutaj zapłacenie za pojedyńczą knigę kilka zł więcej (z)robi dużą różnicę. :-?


Jeśli będzie to rzeczywiście kilka złotych (2-3), do tragedii pewnie jeszcze nie dojdzie. Obawiam się, jednak, że dla sporej części wydawców VAT będzie pretekstem/alibi do wprowadzenia zdecydowanie wyższych cen, niż wymagałby tego rachunek ekonomiczny.
Toudisław - 2007-12-12, 11:54
:
Co do cen to nie powiedział bym że MAG jest dużo droższy od innych. Fakt, wiele książek kosztuje 35 zł. Ale są i tańsze. Za te 35 zł mam jednak solidną knigę, którą będę czytał dłużej niż kilka godzin, jak to ma miejsce z FS. Mają takie ceny, bo koszty są odpowiednie i tyle. Szkoda, że nie mniejsze, ale ja bym tu nie rozpaczał, bo konkurencja ma podobnie. FS ma jak dla mnie niekonsekwentną politykę cenową i wydawniczą. Bo dzieliła Wiedźmę, a nie dzieliła takiego Orbitowskiego. Zresztą ceny poszły nieco i u nich do góry. MAG za to daje na święta 40 % upustu, co nie zdarza się prawie nigdzie (tylko Zysk dał taki upust i to na jeden dzień od wielkiego święta). Jakby tak policzyć, to wyjdzie dużo taniej niż fabryka.
ASX76 napisał/a:
drugiej ręki na Allegro (od "zwykłego" sprzedającego), to jest oczywistą oczywistością, że taki zakup nie ma żadnego przełożenia na liczbę sprzedanych egzemplarzy, tak więc jeśli komuś naprawdę zależy na ukazywaniu się pozycji danego autora/autorów powinien mieć to na uwadze.

Nie całkiem. Bo coś tę lukę na rynku wypełnia. Inna sprawa, że Allegro to margines sprzedaży.
Ja mam doświadczenie w pracy w antykwariacie. Wiem co się sprzedaje a co nie. Niestety MAG wypada tu słabiej. Nawet dowiedziałem się dlaczego. Książki FS trudno dostać w formie E book. Podobno o MAGa dużo łatwiej. Wczoraj Klient kupił 3 nowości z fabryki, nawet im się dobrze nie przyglądając. Jak sam mówił, kupuje wszytko z tego wydawnictwa.
AM napisał/a:
Obawiam się, jednak, że dla sporej części wydawców VAT będzie pretekstem/alibi do wprowadzenia zdecydowanie wyższych cen, niż wymagałby tego rachunek ekonomiczny.

Co może im się nie opłacić bo spadek zakupów będzie znaczny.
ASX76 - 2007-12-12, 12:37
:
AM napisał/a:
ASX76 napisał/a:

Nie chciałbym krakać, ale... wprowadzenie VAT najbardziej odbije się na fantastyce, bo przeważnie czytają ją osoby młodsze, nieraz nie mające stałego źródła dochodów lub żadnego i tutaj zapłacenie za pojedyńczą knigę kilka zł więcej (z)robi dużą różnicę. :-?


Jeśli będzie to rzeczywiście kilka złotych (2-3), do tragedii pewnie jeszcze nie dojdzie. Obawiam się, jednak, że dla sporej części wydawców VAT będzie pretekstem/alibi do wprowadzenia zdecydowanie wyższych cen, niż wymagałby tego rachunek ekonomiczny.


Jeśli kupuje się kilka książek miesięcznie to nie za bardzo, ale im więcej, tym staje się to bardziej odczuwalne.
Drożeją różne produkty, tak więc zapewne nawet i bez VAT, ceny książek (i nie tylko) będą rosnąć (koszt papieru, druku... etc. etc.) i do co najmniej 2-3 zł przyjdzie doliczyć jeszcze "małe conieco".

Toudisławie :arrow: Jak dobrze wiesz, rynek czytelniczy jest mały, tak więc nie lekceważyłbym Allegro, bo kupuje tam coraz więcej osób, a wzrost cen tylko tę tendencję pogłębi.
Achmed - 2007-12-12, 12:41
:
Tigana napisał/a:
Elektra napisał/a:
Bo w Internecie siedzi mała część potencjalnych nabywców. Przykład, na takim forum MAG-a ile osób pojawia się regularnie? 50? Co to jest?

Mam dostęp do panelu administracyjnego na "Katedrze" i mogę sobie podejrzeć ile osób czyta recenzje. Srednio wychodzi 100 osób z małuym hakiem. Najwięcej chyba miałem "klientów" na recce z Lyncha ponad 150 (nie chce mi sie teraz sprawdzać). Jak widać to nie za dużo.

Tigano, bez żartów :-D Twoja recenzja Lamory ma ponad 700 odsłon.
Elektra - 2007-12-12, 12:42
:
ASX76 napisał/a:
Drożeją różne produkty, tak więc zapewne nawet i bez VAT, ceny książek (i nie tylko) będą rosnąć (koszt papieru, druku... etc. etc.) i do co najmniej 2-3 zł przyjdzie doliczyć jeszcze "małe conieco".

Jakby nie patrzeć, rosną też pensje. Nie dużo na razie i nie wszystkim, ale wzrost jest.

ASX76 napisał/a:
Toudisławie :arrow: Jak dobrze wiesz, rynek czytelniczy jest mały, tak więc nie lekceważyłbym Allegro, bo kupuje tam coraz więcej osób, a wzrost cen tylko tę tendencję pogłębi.

Ale sprzedawcy na allegro też będą musieli więcej płacić za swoje książki i więcej będą za nie żądać na aukcjach.
Toudisław - 2007-12-12, 12:46
:
ASX76 napisał/a:
Toudisławie :arrow: Jak dobrze wiesz, rynek czytelniczy jest mały, tak więc nie lekceważyłbym Allegro, bo kupuje tam coraz więcej osób, a wzrost cen tylko tę tendencję pogłębi.

Ja go absolutnie nie lekceważę. Allegro jest świetnym miernikiem zainteresowania jakąś pozycją. Widać na co czytelnicy teraz mają chrapkę a co ich nie interesuje. Jednak czasem są tam dość dziwne zjawiska. Jak choćby wzrost ceny Śiewcy wiatru tuż przed wznowieniom.
A co do samych liczb
Literatura piękna i popularna (79070)
Fantasy (4752)
Science Fiction (4449)
Horrory (1714)
Z tego dużo to książki albo stare albo nie sprzeda walne. To nie są tak duże liczby

Dan Simmons - Hyperion Kup Teraz! 37,00 zł 46,00 zł 3

Co to są 3 sztuki dla wydawnictwa. A są to książki nowe.
inne pozycje sprzedają się podobnie



Edit


Elektra napisał/a:
Ale sprzedawcy na allegro też będą musieli więcej płacić za swoje książki i więcej będą za nie żądać na aukcjach.

Jak znam życie to nie. XD obecnie wile z nich VAT i inne podatki ignoruje. US zapowiedział zabrać się za Allegro.

A co do VAtu to czy będzie on tylko na nowe książki czy tez na używane ? i czy tylko na te wydane po 1.01.2010 ?
ASX76 - 2007-12-12, 13:06
:
Elektra :arrow:
Pensje najbardziej rosną tym, którzy potrafią wywrzeć na rząd odpowiednio silny nacisk - gdy pod Sejmem pojawiają się silni mężczyźni z "argumentami" w rączkach, to ekipy przy korycie, szybko ulegają żądaniom, natomiast inne grupy zawodowe, walczące o swoje tylko słowem (bez groźby rękoczynów), mają dużo ciężej.
Wzrost wynagrodzeń jest raczej symboliczny dla przeciętnego obywatela (ile osób tak naprawdę zarabia średnią krajową :?: :-? ). Obawiam się, że to się nie zbilansuje, bo ceny rosną znacznie szybciej, a pieniądze trzeba wydawać nie tylko na książki. Tu kilka zł więcej, tam kilka zł więcej i summa summarum...

Toudisławie :arrow:
Owe "dziwne zjawiska" zwykle biorą się stąd, że wiele osób nie ma zielonego pojęcia o wznowieniu bądź po prostu wolą mieć pierwsze wydanie.
Achmed - 2007-12-12, 13:09
:
Toudisław napisał/a:
Ja mam doświadczenie w pracy w antykwariacie. Wiem co się sprzedaje a co nie. Niestety MAG wypada tu słabiej. Nawet dowiedziałem się dlaczego. Książki FS trudno dostać w formie E book.

A mnie się wydawało, że AM już wyłuszczył, dlaczego książki Fabryki idą lepiej ;-)
Elektra - 2007-12-12, 13:23
:
ASX76 napisał/a:
Elektra :arrow:
Pensje najbardziej rosną tym, którzy potrafią wywrzeć na rząd odpowiednio silny nacisk - gdy pod Sejmem pojawiają się silni mężczyźni z "argumentami" w rączkach, to ekipy przy korycie, szybko ulegają żądaniom, natomiast inne grupy zawodowe, walczące o swoje tylko słowem (bez groźby rękoczynów), mają dużo ciężej.

Nie tylko. To jakaś propaganda. ;P Znam ładnych parę osób, którym wzrosły pensje. A jeśli nie rosną pensje, to trzeba coś z tym zrobić, coraz więcej pracowników jest poszukiwanych, co oznacza, że można dyskutować o podwyżkach nawet pokojowo. Tylko trzeba się za to zabrać, a nie ciągle narzekać.

Ale odbiegamy od tematu. ;)


Toudisław napisał/a:
A co do VAtu to czy będzie on tylko na nowe książki czy tez na używane ?

Podatek od towarów używanych wynosi 0%. Pod warunkiem, że jesteś osobą prowadzącą działalność i objętą tym podatkiem. Jak niby chciałbyś obciążać osoby fizyczne, sprzedające swoje używane książki?

Toudisław napisał/a:
i czy tylko na te wydane po 1.01.2010 ?

No logiczne jest to, że tylko te nowe. Chociaż... jak książka zostanie wydana w 2009 roku, ale sprzedawana będzie w następnym, a podatek liczy się od sprzedaży... Trzeba by poczytać w ustawie. ;)
Toudisław - 2007-12-12, 13:30
:
Achmed napisał/a:
A mnie się wydawało, że AM już wyłuszczył, dlaczego książki Fabryki idą lepiej ;-)

Tak, Tylko ja poznałem nowy powód. O którym nie słyszałem wcześniej. Faktycznie jak poszukać pozycję z FS rzadziej znjadziesz w formie E book.
Elektra napisał/a:
. Jak niby chciałbyś obciążać osoby fizyczne, sprzedające swoje używane książki?

Ja myślałem o osobie prowadzącej działalność. Zastanawiałem się jak to będzie u nas w antykwariacie. Książka nowa to taka która ma mniej niż 3 lata
Elektra napisał/a:
a podatek liczy się od sprzedaży... Trzeba by poczytać w ustawie. ;)

O to się właśnie pytam. Bo to oznacza że na wszystkie książki był by VAT. Nawet te wydane teraz
Elektra - 2007-12-12, 13:39
:
Toudisław napisał/a:
Książka nowa to taka która ma mniej niż 3 lata

Ale nowa jako taka wydana, kupiona, położona na półce i nieczytana? Bo poza tym jako towary używane uważa się wszystko to, co jest używane dłużej niż pół roku (z wyjątkiem nieruchomości).

Toudisław napisał/a:
O to się właśnie pytam. Bo to oznacza że na wszystkie książki był by VAT. Nawet te wydane teraz

No tak by było. Chyba że doprecyzują przepisy.




A tak w ogóle mamy jeszcze dwa lata bez tego podatku. Po co zastanawiać się i martwić już teraz? ;)
ASX76 - 2007-12-12, 13:49
:
Może dlatego, żeby zawczasu przygotować się psychicznie na to, co nieuniknione.
Ponadto od myślenia głowa nie boli. :-P
Achmed - 2007-12-12, 14:19
:
Toudisław napisał/a:
Achmed napisał/a:
A mnie się wydawało, że AM już wyłuszczył, dlaczego książki Fabryki idą lepiej ;-)

Tak, Tylko ja poznałem nowy powód. O którym nie słyszałem wcześniej. Faktycznie jak poszukać pozycję z FS rzadziej znjadziesz w formie E book.

Myślę, że wątpię. Pilipiuk czy Piekara nie są z Fabryki?
MadMill - 2007-12-12, 14:27
:
Allegro - wcale nie jest tak, że kupując przez allegro okrada się wydawnictwo. Skąd mają sprzedawcy te książki? A no mają z hurtowni pewnie, są to małe księgarnie, które handlują w necie. To samo jak Merlin czy Empik.com. Pewnie wiele nie płaci podatków, bo są zarejestrowane na Mauritiusie na przykład - nie wiem czy księgarnie internetowe to robią ale większość sklepów owszem. ;) Marża sprzedawcy to tak pi razy oko 30%, w necie może być mniejsza, bo np. jest mniej roboty. Nie trzeba mieć lokalu, sprzedawcy za ladą, kasy fiskalnej, wystroju księgarni itd. Koszty mniejsze, to można sprzedawać to mniejszej cenie.

Co do książek używanych to jest rynek wtórny i tyle. Tego ludziom zabronić nie można. Tak samo jest ze wszystkim: mieszkania, samochody.
Tigana - 2007-12-12, 14:33
:
ASX76 napisał/a:
Może dlatego, żeby zawczasu przygotować się psychicznie na to, co nieuniknione.

Do tego czasu możesz
a) zostać milionerem, a przynajmniej znalesc pracęz solidnymi zarobkami
b) Polska będzie "druga Irlandią" i "trzecią Japonią" więc ten vat będzie dla Ciebie nieodczuwalny
c) przestaniesz czytać książki :P
MadMill - 2007-12-12, 14:40
:
Właśnie jeszcze jedno. Czy przypadkiem w sytuacji w jakiej znalazła się złotówka nasza najukochańsza, wydawcy wydający zagranicznych autorów nie powinni płacić mniej za prawa autorskie, czy też może już płacą? ;)
AM - 2007-12-12, 14:48
:
.
MadMill napisał/a:
Właśnie jeszcze jedno. Czy przypadkiem w sytuacji w jakiej znalazła się złotówka nasza najukochańsza, wydawcy wydający zagranicznych autorów nie powinni płacić mniej za prawa autorskie, czy też może już płacą? ;)


Nie do końca, bo nasi najukochańsi agenci proponują wyższe zaliczki, argumentując to niższymi kursami walut wszelakich :-)
ASX76 - 2007-12-12, 14:50
:
MadMill napisał/a:
Allegro - wcale nie jest tak, że kupując przez allegro okrada się wydawnictwo. (...)


Z kim Waszmość polemizuje tym zdaniem :?:
Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek na forum tak właśnie uważał.

Tigana-san :arrow: Dziękuję za podtrzymanie na duchu. :-P
pyton - 2007-12-12, 14:59
:
AM napisał/a:
Trudno trafić, jeśli czytelnicy nie ufają wydawcy oraz recenzentom.


Jak można ufać wydawcom, skoro są oni zainteresowani sprzedażą jak największej liczby książek? Wydawnictw typu O'Reilly, dbających o jak najwyższy poziom każdej publikowanej pozycji, w Polsce po prostu brak. Zamiast tego mamy niechlujne tłumaczenia i porównania do najwybitniejszych pozycji na prawie każdej okładce.

Są za to recenzenci (zawodowi i amatorzy na forach książkowych), których opiniom ufam. Wiem, że mamy zbliżone gusta i z reguły ich opinie są dla mnie cenne.
Dhuaine - 2007-12-12, 21:25
:
Antykwariaty nierzadko pomagają wydawnictwom. Kupno książki nieznanego wcześniej autora zawsze może oznaczać dalsze zainteresowanie się jego/jej pisaniną i nabywanie nowości już za pełną cenę ;) Coś jak bardziej legalne ściąganie muzyki z neta, a potem kupowanie co lepszych albumów.

AM napisał/a:
Mnie osobiście zmartwiły dane, że w krajach, w których go wprowadzono/podniesiono, sprzedaż kasiążek spadała o tyle procent, ile wynosił wzrost podatku.

Też o tym czytałam. Nie za bardzo rozumiem, czemu podwyższa się ceny papieru i wprowadza jakieś podatki, a potem organizuje akcje w stylu "czytanie dzieciom". Niższa cena - więcej książek. Wielu moich znajomych nie czyta już tak dużo jak dawniej. Główny powód to brak czasu (szkoły są tak nieudolne, że wszystko zwalają do prac domowych), a drugi - "nie kupuję książek, bo mi na płyty nie starczy". Ot.

Toudi napisał/a:
Ja mam doświadczenie w pracy w antykwariacie. Wiem co się sprzedaje a co nie. Niestety MAG wypada tu słabiej.

A ja rzadko widuję książki MAGa w antykwariatach o_O Z nowości praktycznie nic nie ma, czasem na półce zalega Erikson, Bakker i Kay. Hobb spotkałam tylko raz (nowe wydanie, starsze się przewija od czasu do czasu). Najwyraźniej ludzie nie lubią się z tymi książkami rozstawać. ;)
ajsber - 2007-12-12, 21:34
:
Tigana napisał/a:
ajsber napisał/a:
Wniosek ?
Lubimy rzeczy opatrzone, typowe. Wyjście poza ramy wiąże sie z pewnym ryzykiem a mało kto ryzykuje do końca; nawet jako odbiorca - czytelnik, gdy ryzyko posiadanie innego zdania niż ogół jest mało istotne, wolimy unikać konfrontacji i iść z prądem.
Widziałem takie "alternatywne" recenzje - dla mnie to porażka, przerost formy nad treścią. Czytelnik biorąc się za lekturę recenzji chce sie czegoś dowiedzieć o ksiażce, a nie zastanawiać co autor recki chciał przez to powiedzieć i interpretować jego dzieła. Ja pisze szablonowo, ale zazwyczaj staram sie znaleść sposób na recenzje. I według mnie to jest najważniejsze.


Może widziałeś nie te co trzeba "alternatywne" recenzje ? Może jednak ważne jest ogólne wrażenie a raczej umiejętność przekazania tego wrażenia. Suche zestawienie faktów to nie recenzja. Przerost formy nad treścią jest równie zły jak przerost treści nad formą, czyż nie ?
Ja tam wolałbym, gdy się da, odejść od szablonu. Taki dziwny jestem, że sztampa mnie mierzi.
ghosia - 2007-12-12, 22:00
:
Z drugiej strony, czytający recenzję zazwyczaj chce znać fakty na temat książki (jakim stylem jest napisana, w jakim klimacie utrzymana, itd.), a nie wrażenie, jakie recenzent miał czytając książkę. Żeby takie recenzje na coś się przydały, trzeba by bardzo dobrze znać gusta recenzenta...
Tigana - 2007-12-12, 22:02
:
Dhuaine napisał/a:
A ja rzadko widuję książki MAGa w antykwariatach o_O

Zgadzam sie. Z ksiażek MAGa w antykwariatach widuje tylko te stare np Wolfa. Za to dużo ISA, FS, Amberu czy Rebisa. Widocznie jak już ktoś kupi porządną ksiązkę to nie chce sie od niej uwolnić.
ajsber napisał/a:
Może widziałeś nie te co trzeba "alternatywne" recenzje ?

To zapodaj linka - chętnie zobaczę te właściwe.
AM - 2007-12-12, 22:52
:
pyton napisał/a:
AM napisał/a:
Trudno trafić, jeśli czytelnicy nie ufają wydawcy oraz recenzentom.


Jak można ufać wydawcom, skoro są oni zainteresowani sprzedażą jak największej liczby książek? Wydawnictw typu O'Reilly, dbających o jak najwyższy poziom każdej publikowanej pozycji, w Polsce po prostu brak. Zamiast tego mamy niechlujne tłumaczenia i porównania do najwybitniejszych pozycji na prawie każdej okładce.

Są za to recenzenci (zawodowi i amatorzy na forach książkowych), których opiniom ufam. Wiem, że mamy zbliżone gusta i z reguły ich opinie są dla mnie cenne.


Bardzo szanuję twoje zdanie, choć niekoniecznie ze wszystkim się zgadzam, ale... wybacz, że pytam, skąd ci wyskoczyło to porównanie do wydawnictwa O'Reilly. Książki o Linuxie, Excelu czy systemie Windows, to inna kategoria wagowa i raczej trudno tu o jakieś sensowne wnioski. Zrozumiałbym, gdybyś wspomniał o wydawnictwie Tor, Golanczu lub Baenie...
ASX76 - 2007-12-13, 10:09
:
Tigana napisał/a:
Dhuaine napisał/a:
A ja rzadko widuję książki MAGa w antykwariatach o_O

Zgadzam sie. Z ksiażek MAGa w antykwariatach widuje tylko te stare np Wolfa. Za to dużo ISA, FS, Amberu czy Rebisa. Widocznie jak już ktoś kupi porządną ksiązkę to nie chce sie od niej uwolnić.
(...)


Proszę wziąć pod uwagę, że sprzedaż książek w antykwariacie jest najgorszym rozwiązaniem pod względem finansowym. W przypadku bardziej "chodliwych" i/lub nowych/nowszych pozycji nieporównywalnie bardziej opłaca się sprzedaż na Allegro.
Tigana - 2007-12-13, 15:16
:
ASX76 napisał/a:
W przypadku bardziej "chodliwych" i/lub nowych/nowszych pozycji nieporównywalnie bardziej opłaca się sprzedaż na Allegro.

Zgadzam się, ale nie wszystkim chce się bawić w Allegro np potrzebują gotówki tu i teraz i dlatego korzystają z antykwariatów.
Ciekawą taktykę obrała "Mandragora", która sama sprzedaje swoje stare komiksy na Allegro.
MadMill - 2007-12-13, 15:21
:
Nie każdy też korzysta z Allegro, bo np. nie ufa netowi, albo nie rozumie co to allegro i zasad wszystkich. Teoretycznie też trzeba być pełnoletnim aby się na allegro zarejestrować. No i kolejna sprawa to tak, ze na allegro widzisz tylko jeden konkretny produkt i go kupujesz. Wchodząc do antykwariatu nigdy nie wiesz z iloma rzeczami wyjdziesz. ;)

Co do recenzji to mają być krótkie, przejrzyste i polecać lub odradzać przy popierających zdanie recenzenta argumentami. Tyle.
pyton - 2007-12-13, 17:25
:
AM napisał/a:
Bardzo szanuję twoje zdanie, choć niekoniecznie ze wszystkim się zgadzam, ale... wybacz, że pytam, skąd ci wyskoczyło to porównanie do wydawnictwa O'Reilly. Książki o Linuxie, Excelu czy systemie Windows, to inna kategoria wagowa i raczej trudno tu o jakieś sensowne wnioski. Zrozumiałbym, gdybyś wspomniał o wydawnictwie Tor, Golanczu lub Baenie...


W przypadku O'Reilly miałem na myśli ich stałą dbałość o poziom merytoryczny każdej wydawanej pozycji oraz innowacyjne działania typu sprzedaż ebooków czy darmowe udostępnianie części z nich. To wydaje mi się trudniejsze do osiągnięcia ( i utrzymywania przez wiele lat ) niż wybór jednego z nieprzetłumaczonych bestsellerów i zapewnienie dobrego tłumaczenia. O'Reily jest w dziedzinie informatyki synonimem wysokiej jakości.

Teraz wróćmy do naszych wydawnictw publikujących beletrystykę - działania żadnego z nich nie są konsekwentne i ukierunkowane na osiągniecie pozycji O'Reilly. Mają czasem naprawdę dobre pomysły, jak w zeszłym roku ISA z ebookami dołączonymi do któreś z gazet, ale realizują je w sposób chaotyczny, poprzestając na jednym lub kilku zrywach. Marzy mi się powstanie polskiego O'Reilly, publikującego beletrystykę, na którego wyborze mógłbym polegać w takim stopniu, jak polegam na O'Reillym w informatyce.
derbullaw - 2007-12-14, 00:52
:
ajsber napisał/a:
Na jednym z for książkowych razem z kumplem próbujemy pisać ( we wzajemnie przyjacielskiej rywalizacji

Ano próbujemy, choć ostatnio takiego lenia złapałem, że mi się nie chce specjalnie tfu...rczo oceniać literatury. Faktem też jest, że nie tak prosto wymyślić nową formułę.

ajsber napisał/a:
Może widziałeś nie te co trzeba "alternatywne" recenzje ? Może jednak ważne jest ogólne wrażenie a raczej umiejętność przekazania tego wrażenia

Może zacznę od tego, że ja recenzjom nie wierzę. Samym recenzjom. Ja muszę znać recenzenta, jego gust i wtedy jestem w stanie przyjąć, że jak poleca lub "zjeżdża", to wie co mówi.
Z recenzjami alternatywnym (skoro przyjęliśmy już taką terminologię) jest trochę dziwna sprawa, ale może od początku.
Kiedyś jak się zacząłem bawić w mniej lub bardziej udolne (zwykle mniej) pisanie recenzji korzystałem z takiego szablonu w punktach (Gdzieś na jakimś forumie znalazłem).
Owszem, to na pewno rozwinęło moją bazgraninę, ale po pewnym czasie, z kolejnymi recenzjami, zacząłem czuć, że one są takie jakieś bezosobowe, czegoś tam brak i tak to się zaczęło...

Pierwszą recenzją z której byłem zadowolony, ale to tak, że aż mi się "oczy świeciły", była któraś z powieści Pratchetta. Tak w ogóle, to teraz nie wiem nawet która to była. Właśnie o to chodzi, że nawet z perspektywy czasu tamta recenzja jest dalej aktualna i to nie tylko do akurat tamtej powieści, ale do wszystkich kolejnych które od tego czasu przeczytałem.

Do tej pory pamiętam jak przeczytałem "Malazańską księgę poległych".
Pamiętam jak myślałem: "Jak by tu można zrecenzować coś tak oryginalnego, coś tak odjechanego klimatem, sposobem przedstawienia".
Pamiętam też jak ajsber mnie ubiegł i stworzył małe arcydzieło (nie boję sie tego słowa użyć). Jego recenzja "Ogrodów księżyca" miała klimat powieści. Ja nie pamiętam czy on tam pisał o czym te "Ogrody..." są czy nie. To nieważne. Ja się wtedy czułem jakby mi "przylazł" do domu Erikson i dał przeżyć ten nastrój jeszcze raz.

WRAŻENIE

To jest coś, co staram się mniej lub bardziej uskuteczniać. Oddać nastrój książki, zachować (lub podrobić) styl autora, napisać co się przeżywało, to jest coś co sprawia frajdę, a jednocześnie taka zabawa językiem ogromnie rozwija. No i przede wszystkim nie pisze się tego dla niezliczonej rzeszy czytelników, tylko dla siebie i paru znajomych.
MadMill - 2007-12-14, 09:54
:
Święta, Święta idą Święta i to sie czuje. Czy to w centrach handlowych czy też na rynku księgarskim. Wydawnictwo Runa zorganizowało promocje swoich książek. Do 10 stycznia 2008 będzie można nabywać książki Runy poprzez ich stronę o 8 zł taniej każdą pozycję. Tutaj więcej.
ajsber - 2007-12-14, 16:41
:
Tigana napisał/a:
To zapodaj linka - chętnie zobaczę te właściwe.


Bardzo proszę. Postanowiłem jednak nie linkować a przenieść na ZB oryginalne recki z Superbii. Obie są dziełem derbiego


Wszystko w topiku Recenzje. Miłej lektury.
Kal - 2007-12-14, 16:48
:
A czy Zysk nie planuje żadnej promocyji??

To wydawnictwo chyba w ogóle rzadko robi jakiekolwiek promocje na swoje książki, czy się mylę?
Elektra - 2007-12-14, 16:52
:
Zysk robi promocję zawsze 1. kwietnia z okazji urodzin. Kiedyś to było 50% zniżki na wszystko, teraz jest 40%.
Toudisław - 2007-12-21, 11:17
:
tak się zastanawiam czy MAG nie nie mógłby zmienić swojej polityki wydawniczej. Wydawać bardziej w stylu fabryki. Przynajmniej jeżeli chodzi o okładki i ilustracje. Czasem aż się o to prosi. Przecież mogło by to zwiększyć sprzedaż i zrobić MAGa bardziej popularnym i poznawalnym. Na tym ostro zarabia FS.
Panie Andrzeju wspominał pan, że z twórczości Łukjanienki ma okazać się jakaś seria zabawnych opowieści. Może jakieś szczegóły :>
Elektra - 2007-12-21, 11:21
:
Toudisław napisał/a:
Przynajmniej jeżeli chodzi o okładki i ilustracje.

Ilustracje są złe. Niepotrzebne. Ilustracje są w książkach dla dzieci.

A te fabryczne z reguły są paskudne.
Maeg - 2007-12-21, 11:50
:
Toudisław napisał/a:
Wydawać bardziej w stylu fabryki. Przynajmniej jeżeli chodzi o okładki i ilustracje.


Nie-ee --_- A po co? Ostatnio i tak książki MAGa wyglądają coraz lepiej poza tym Fabryka wydaje mi się, że stara się nadrobić w wielu wypadkach opakowaniem, bo to co w środku wygląda po prostu kiepsko. Okładki - a Lynch, cała Uczta Wyobraźni, Hyperion, wznowienia Gaimana nie mają naprawdę dobrych okładek?

Elektra napisał/a:
Ilustracje są złe. Niepotrzebne. Ilustracje są w książkach dla dzieci.

Popieram, poza tym np. ilustracje w PLO, szczególnie w drugim tomie (który wczoraj sobie przeglądałem) są paskudne.
Tigana - 2007-12-21, 13:30
:
Elektra napisał/a:
Toudisław napisał/a:
Przynajmniej jeżeli chodzi o okładki i ilustracje.

Ilustracje są złe. Niepotrzebne. Ilustracje są w książkach dla dzieci.
A te fabryczne z reguły są paskudne.

A ja się nie zgodzę przynajmniej w 2 wypadkach. Książki Jacka Komudy mają bardzo fajne ilustracje (bodajże p. Czajkowski jest ich autorem), podobają mi się również te z Mordimera czy antologii "A.D. XIII" - (Grzegorz Krysiński) . Z MAGa ilustrowany jest chyba tylko Kres i tu faktycznie można mieć pewne zastrzeżenia, chociaż sam autor jest raczej z nich zadowolony.
Okładki są w porządku - najczęściej są one przedrukiem z wersji zachodniej i mają swój styl oraz urok.
ghosia - 2007-12-21, 14:23
:
Toudisław napisał/a:
tak się zastanawiam czy MAG nie nie mógłby zmienić swojej polityki wydawniczej. Wydawać bardziej w stylu fabryki. Przynajmniej jeżeli chodzi o okładki i ilustracje.

Okładki Fabryki są w większości przypadków okropne, napaćkane i nieczytelne. Zupełnie nie wiadomo, co mają niby przedstawiać. Są krzykliwe, ale w negatywny sposób. Przynajmniej ja je tak odbieram. Jest kilka przypadków dobrych okładek z Fabryki, ale to raczej wyjątki potwierdzające regułę.
Nie ma to dla mnie większego znaczenia, bo okładki nie wpływają u mnie na decyzję o kupieniu książki, ale kupując wolę mieć ładną okładkę, niż takie badziewie z Fabryki...

Fabryka to dla mnie marne wydawnictwo. Wydaje wszystko jak leci i oprawia w kolorowe okładki, żeby się lepiej sprzedawało dzieciakom, które uważają okładkę za wyznacznik treści książki. Szanujące się wydawnictwa nie powinny zniżać się do poziomu Fabryki ;) .
Toudisław - 2007-12-21, 15:10
:
Elektra napisał/a:
Ilustracje są złe. Niepotrzebne. Ilustracje są w książkach dla dzieci.

Bzdura. Dobra listracjia dodaje książce klimatu. Nie chodzi by z książki zrobić komiks. Kilka dobrych ilustracji czasem jest fajnych. Brakuje mi tego w kolekcjonerskiej MKP. Ilustracja może być dziełem sztuki. Diuna czy Galeony wojny.
Elektra napisał/a:
A te fabryczne z reguły są paskudne.

Ale wielu się podobają. Dzięki nim FS ma taką sprzedaż.
Maeg napisał/a:
Okładki - a Lynch, cała Uczta Wyobraźni, Hyperion, wznowienia Gaimana nie mają naprawdę dobrych okładek?

I czemu tak nie może być zawsze ? Albo jeszcze lepiej ?
Tigana - 2007-12-21, 15:49
:
Maeg napisał/a:
Okładki - a Lynch,

Tu bym się akurat spierał - za dużo białego na okładce, przydałoby się jakieś tło. Pamiętajmy jednak, że tu dystrybutorzy wymogli taką a nie inną okładkę.
Dabliu - 2007-12-21, 16:16
:
Tigana napisał/a:
Pamiętajmy jednak, że tu EMPiK wymógł taką a nie inną okładkę.


W jakim sensie, jeśli można spytać?
Tigana - 2007-12-21, 17:21
:
Dabliu napisał/a:
W jakim sensie, jeśli można spytać?


Andrzej Miszkurka na forum MAGa o okładkach do Lyncha napisał/a:

Z różnych względów żadna nam nie odpowiadała. Jedna za ambitna, druga nie podobała się dystrybutorom, trzecia (amerykańska, gówniana).

Naszej okładce już wiele zawdzięczamy; dzięki niej (może nie przede wszystkim, ale w dużej mierze) dostaliśmy Patronat EMPIKU, który był dla nas priorytetem.

Pozdrawiam,
Andrzej


Mea culpa - nie do końca EMPiK
Elektra - 2007-12-21, 17:31
:
Maeg napisał/a:
Okładki - a Lynch,

Mnie się nie podoba. Może i jakiś styl ma, ale jak się przyjrzeć z bliska, dużo traci.

Toudisław napisał/a:
Bzdura. Dobra listracjia dodaje książce klimatu.

Bzdura. ;P A raczej po prostu odmienne zdanie. Ja po prostu nie przepadam za ilustracjami w książkach, bo jeszcze nie trafiłam na takie, które by miały coś wspólnego z moimi wyobrażeniami. A bardzo często są to jakieś bohomazy. Patrz nowy Hyperion, drugi tom Pana Lodowego Ogrodu, czy np. Siewca wiatru. Może dla niektórych one tworzą klimat, mnie się zupełnie nie podobają.

Toudisław napisał/a:
Ilustracja może być dziełem sztuki. Diuna czy Galeony wojny.

Ilustracja w Galeonach dziełem sztuki? Niby która?

Toudisław napisał/a:
I czemu tak nie może być zawsze ? Albo jeszcze lepiej ?

I tak narzekasz, że książki są za drogie. ;P
Liv - 2007-12-21, 19:54
:
Nie chodzi o ilustracje w książkach, ale o książkę w ilustracji.
Jeżeli nie znamy autora danej pozycji, to najpierw właśnie ona przyciąga nasz wzrok, nasze zainteresowanie, potem ją obracamy i czytamy opis ...
Wygląd. Prezencja. Prosta rzecz ...
Dhuaine - 2007-12-21, 21:02
:
Elektra napisał/a:
Ilustracje są złe. Niepotrzebne. Ilustracje są w książkach dla dzieci.

Dokładnie //buu Ilustracje to gigantyczny minus - wolę sobie sama wyobrazić bohaterów, a nie barować się z cudzymi majakami. Ilustracje to jedna z wielu was Fabryki. --_-
MAGowe okładki mi nie przeszkadzają. FSowe też nie. Ale ilustracje wewnątrz - nie! >.<
Sunshine - 2007-12-21, 21:04
:
Maeg napisał/a:
ilustracje w PLO, szczególnie w drugim tomie (który wczoraj sobie przeglądałem) są paskudne.

Ze smutkiem musze ci przyznac rację... ohydne są.
ghosia napisał/a:
Okładki Fabryki są w większości przypadków okropne, napaćkane i nieczytelne. Zupełnie nie wiadomo, co mają niby przedstawiać. Są krzykliwe, ale w negatywny sposób. Przynajmniej ja je tak odbieram. Jest kilka przypadków dobrych okładek z Fabryki, ale to raczej wyjątki potwierdzające regułę.
Nie ma to dla mnie większego znaczenia, bo okładki nie wpływają u mnie na decyzję o kupieniu książki, ale kupując wolę mieć ładną okładkę, niż takie badziewie z Fabryki...

Fabryka to dla mnie marne wydawnictwo. Wydaje wszystko jak leci i oprawia w kolorowe okładki, żeby się lepiej sprzedawało dzieciakom, które uważają okładkę za wyznacznik treści książki. Szanujące się wydawnictwa nie powinny zniżać się do poziomu Fabryki .

Chcialam tylko delikatnie zasugerować, że to forum czyta fanka Fabryki, która w dodatku pisze o niej licencjat. *kladzie sobie na kolanach pal i zabiera się do strugania* Ja uważam ksiązki Fabryki za udane. Tak pod względem okladek, jak i treści. Mówcie co chcecie, że ulegam komercji, że lecę na badziew, że nie wiem, co to jest ladna okladka. Nalezy jednak pamiętać, że m.in. dzieki okladkom Fabryka odniosla sukces, tak jak pisal Toudi. Mnóstwo osób skusilo się np. na "Klamcę" Ćwieka patrząc na okladkę, bo uważali że jest świetna (slyszalam i czytalam na innych forach wiele takich opinii). wielu podobają sie okladki (te nowe, z reedycji) cyklu o Mordimerze Piekary. Jesli, droga ghosiu, nie podobaja ci sie okladki FS, nikt cię nie zmusza byś na nie patrzyla. Zacznij oglądać te Runowe. To dopiero jest cudo :P .
Aexalven - 2007-12-21, 21:57
:
A mi się w wiekszości okładki Fabryki podobają, na przykład "O włos od Piwa" E. Dębskiego czy "Kiedy Bóg zaspypia" R. Dębskiego.

Ilustracje w tych książkach też nie są złe ;]
ghosia - 2007-12-21, 22:38
:
Sunsin napisał/a:
Jesli, droga ghosiu, nie podobaja ci sie okladki FS, nikt cię nie zmusza byś na nie patrzyla. Zacznij oglądać te Runowe. To dopiero jest cudo :P .
No i na nie nie patrzę. Chociaż wczoraj zostałam niejako zmuszona - byłam w EMPiKu z mamą, mama wzięła do ręki książkę i zawołała mnie, żebym jej powiedziała, jaki tytuł ma ta książka, bo ona za nic nie mogła na okładce takiej informacji znaleźć. Ja też nie mogłam. To było jakieś super dzieło Fabryki z tak napaćkaną okładką, że tytułu nie można było na niej znaleźć.
Dabliu - 2007-12-22, 00:41
:
Ale miała taką okładkę, że mama jednak wzięła tę książkę do ręki...
:P
MadMill - 2007-12-22, 00:46
:
Dabliu napisał/a:
Ale miała taką okładkę, że mama jednak wzięła tę książkę do ręki... :P

Coś mi się zdaje, że myślimy o tej samej antologii. ;) Faktycznie tytuł pod natłokiem grafiki i szczegółów się gdzieś zaciera, ale od czego jest 3. strona w książce? ;)

Nie mam nic do czytelników FS, mają inny gust niż ja po prostu. Grafiki dla mnie są słabe i bezpłciowe i od wielkiego dzwonu tylko trafia się jakaś lepsza, co do grafik w środku to szkoda nawet marnować czas na pisanie, bo są tragiczne. No dobra cieszyłem się jak były rysunki w Pilipiuku... bo mniej tekstu do zmęczenia. ;)
Dabliu - 2007-12-22, 01:06
:
Ilustracje w książkach wywołują u mnie odczucia ambiwalentne. Jak są, to jest na czym oko zawiesić, jak ich nie ma, to też dobrze, bo nie mącą mi własnych wyobrażeń.
Jeśli zaś chodzi o okładki, to ważne jest dla mnie, żeby były estetycznie wykonane. Już takie mam zboczenie, że lubię sobie patrzeć na okładki, dotykać, macać, pieścić... ekhm, o czym to ja? Nie przepadam jedynie za okładkami bezpłciowymi. Przy czym na samą grafikę zwracam już nieco mniej uwagi. Bardziej liczy się dla mnie ogólny efekt. Jako zodiakalny Baran lubuję się w nieco kiczowatych, wyrazistych, oczojebliwych i mięsistych grafikach, w których dominują żywe barwy lub klimatyczne ujęcia. Albo ogólnie ciekawa i wyrazista koncepcja. Nie lubię natomiast fotorealistycznego kiczu.
A jeśli chodzi o okładki Fabryki Słów, to są takie dwie, które uwielbiam - zdobiące książki: "Piekło i szpada" oraz "Klejnot i wachlarz" F.W. Kresa.
ghosia - 2007-12-22, 10:19
:
Dabliu napisał/a:
Ale miała taką okładkę, że mama jednak wzięła tę książkę do ręki...
:P
Tak, ale nawet do środka nie zajrzała i jak ją zapytasz, jaka to była książka, to nie będzie w stanie Ci odpowiedzieć :badgrin: . A jakby miała normalną okładkę, to kto wie, może nawet przeczytałaby blurba z tyłu... :P
AM - 2007-12-22, 12:47
:
Toudisław napisał/a:
tak się zastanawiam czy MAG nie nie mógłby zmienić swojej polityki wydawniczej. Wydawać bardziej w stylu fabryki. Przynajmniej jeżeli chodzi o okładki i ilustracje. Czasem aż się o to prosi. Przecież mogło by to zwiększyć sprzedaż i zrobić MAGa bardziej popularnym i poznawalnym. Na tym ostro zarabia FS.
Panie Andrzeju wspominał pan, że z twórczości Łukjanienki ma okazać się jakaś seria zabawnych opowieści. Może jakieś szczegóły :>


Duża część naszych książek jest skierowana do innego typu odbiorców niż ci Fabrykowi (za okładkami powinna iść odpowiednia zawartość), dlatego też okładki utrzymane są w innej konwencji i tak już pozostanie. Co nie oznacza, że ze wszystkiego jestem zadowolony; Magowe okładki do Kresa to jedna wielka kupa, Erikson czy Hobb też nie wyglądają najlepiej (w tych konkretnych przypadkach rzeczywiście moglibyśmy się otrzeć o Fabrykową stylistykę). Ilustracje... tylko w wyjątkowych przypadkach.
Tigana - 2007-12-22, 13:07
:
AM napisał/a:
Magowe okładki do Kresa to jedna wielka kupa,

Bo ja wiem. "Król Bezmiaru" jest OK i "Grombelardzka legenda" też. Najgorsza jest chyba ta od "Tarczy" bo wzięta z kosmosu. Seria o "Egaheer" też nie jest aż taką wielką kupą ;) Chociaż te z FS są rzeczywiście fajniejsze.
AM napisał/a:
Erikson czy Hobb też nie wyglądają najlepiej (w tych konkretnych przypadkach rzeczywiście moglibyśmy się otrzeć o Fabrykową stylistykę).

Okładka BDU to jedna z najładniejszych jakie widziałem. A Hobb - takie jak na Zachodzie wiec powodów do narzekań nie widzę.
AM - 2007-12-22, 13:26
:
Tigana napisał/a:
AM napisał/a:
Magowe okładki do Kresa to jedna wielka kupa,

Bo ja wiem. "Król Bezmiaru" jest OK i "Grombelardzka legenda" też. Najgorsza jest chyba ta od "Tarczy" bo wzięta z kosmosu. Seria o "Egaheer" też nie jest aż taką wielką kupą ;) Chociaż te z FS są rzeczywiście fajniejsze.
AM napisał/a:
Erikson czy Hobb też nie wyglądają najlepiej (w tych konkretnych przypadkach rzeczywiście moglibyśmy się otrzeć o Fabrykową stylistykę).

Okładka BDU to jedna z najładniejszych jakie widziałem. A Hobb - takie jak na Zachodzie wiec powodów do narzekań nie widzę.


Okładka do BDU jest rzeczywiście ok, ale z innymi jest zdecydowanie gorzej.

Okładki Fabryki są takim Polskim odpowiednikiem tego, co tam trafia na książki Jordana, Webera, Goodkinda, Norton, Martina, Ringo i wielu innych, czyli, powiedzmy. typowej, produkcji fantastycznej. Według mnie to co robi Fabryka jest zdecydowanie fajniejsze (szczególnie okładki Cieślińskiego) i chyba lepiej dostosowane do specyfiki naszego rynku (okłądki zachodnich książek fantasy są zwykle za bardzo kiczowate i infantylne; tam oczywiście się sprawdzają, ale tutaj już niekoniecznie). Jeśli więc w przyszłości będę miał do wyboru okładkę Royo, a mój grafik będzie w stanie zrobić coś na przykład w stylu Kłamcy Ćwieka, wybiorę zdecydowanie to drugie.
Tigana - 2007-12-22, 13:32
:
AM napisał/a:
Jeśli więc w przyszłości będę miał do wyboru okładkę Royo, a mój grafik będzie w stanie zrobić coś na przykład w stylu Kłamcy Ćwieka, wybiorę zdecydowanie to drugie.

A czy nie zastanawialiście sie w MAGu nad tym żeby wasze okładki robili polscy graficy? Sądzę, ze takiego Lamore można by obdarzyć ciekawsza obwolutą. Podejrzewam, ze znów wszystko zależy od pieniążków.
AM - 2007-12-22, 13:41
:
Tigana napisał/a:
AM napisał/a:
Jeśli więc w przyszłości będę miał do wyboru okładkę Royo, a mój grafik będzie w stanie zrobić coś na przykład w stylu Kłamcy Ćwieka, wybiorę zdecydowanie to drugie.

A czy nie zastanawialiście sie w MAGu nad tym żeby wasze okładki robili polscy graficy? Sądzę, ze takiego Lamore można by obdarzyć ciekawsza obwolutą. Podejrzewam, ze znów wszystko zależy od pieniążków.


Mi osobiście Lamora bardzo się podobał (okładka jest dokładnie taka jaka miała być, czyli ascetyczna i niefantastyczna) i zrobił go Polski grafik.

Nie tylko myślimy, ale robimy to od dłuższego czasu (prawie połowa tegorocznych książek ma okładki Polskich grafików; oczywiście większość, to ten trochę bardziej artystyczny segment, ale w następnym roku Polacy będą również robili dla nas bardziej komercyjne rzeczy).
Tigana - 2007-12-22, 13:46
:
AM napisał/a:
Mi osobiście Lamora bardzo się podobał (okładka jest dokładnie taka jaka miała być, czyli ascetyczna i niefantastyczna) i zrobił go Polski grafik.

Muszę sprawdzić jak książka wróci do mnie z wypożyczenia. Mnie ta okładka tak średnio spasowała - bardziej podoba mi sie te "fioletowa".
AM napisał/a:
Nie tylko myślimy, ale robimy to od dłuższego czasu

No to super. W końcu nasi graficy tio bardzo utalentowani artyści, tylko że rzadko dostają swoja szansę.
ASX76 - 2007-12-22, 15:44
:
Nie chciałbym tu nikogo reklamować ale... Bardzo ciekawie wyglądają projekty okładek do wznowienia (które ma ponoć ukazać się w okolicach styczeń-luty) "Mrocznej Wieży" S. Kinga. :-)

Mości Todisławie :arrow: Z całym szacunkiem, ale nazywanie ilustracji znajdujących się na okładkach "Galeonów wojny" czy "Diuny" dziełami sztuki, jest monstrualnym nadużyciem, natomiast rysunki pojawiające się w książkach wydawanych przez FS to istne szkaradzieństwo. Uważam, że szkoda papieru (i pieniędzy) na takie "cusie".
Jeśli chcesz obcować z prawdziwą sztuką, to w razie potrzeby służę spisem odpowiednich książek.

Prawdę rzekłwszy, polska wersja okładki "Kłamstw Locke'a Lamory" jest taka sobie.
grubshy - 2007-12-22, 16:23
:
Nie wiem, o ilustracjach z ktorego wydania 'Diuny' dokladnie mowa, ale moim skromnym zdaniem wydanie Phantom Press mialo naprawde swietne i klimatyczne okladki. Nie okreslilbym ich jako 'dziela sztuki' ale naprawde cieszyly oko.
Tigana - 2007-12-22, 16:45
:
grubshy napisał/a:
Nie wiem, o ilustracjach z którego wydania 'Diuny' dokładnie mowa,

O tym najnowszym z grafikami Wojtka Siudmaka. Akurat te prace są takie sobie - prawdziwe cacka widziałem za to na wystawie w Krakowie.
AM - 2007-12-22, 23:35
:
ASX76 napisał/a:
Prawdę rzekłwszy, polska wersja okładki "Kłamstw Locke'a Lamory" jest taka sobie.


Wszystko jest kwestią gustu, a ten zmienia się wielokrotnie ;) .
Toudisław - 2007-12-23, 01:16
:
AM napisał/a:
Duża część naszych książek jest skierowana do innego typu odbiorców niż ci Fabrykowi (za okładkami powinna iść odpowiednia zawartość), dlatego też okładki utrzymane są w innej konwencji i tak już pozostanie

Nie łapie. To że zwartość jest ciekaw ma oznaczać że okładka ma nie przykuwać wzroku ? Dobra treść i dobra okładka. Fajnie by było by MAG wydawał coraz ładniej graficznie to też cieszy oczy. Treść przede wszystkim. Ale dobra okładka, ciekawe ilustracje czemu nie.
AM napisał/a:
Okładka do BDU jest rzeczywiście ok, ale z innymi jest zdecydowanie gorzej.

No tak. Ogrody tragicznie nie są ale okładka zachodnia była fajniejsza. Później już kiepsko niestety. Gupio żeby kiepska okładka odstraszyła od dobrej książki.
AM napisał/a:


Lepiej się prezentuje z wiekzsej odległości, z bliska jest IMO średnia

ASX76 napisał/a:
Jeśli chcesz obcować z prawdziwą sztuką, to w razie potrzeby służę spisem odpowiednich książek.

Nie pytaj się tylko dawaj
ghosia - 2007-12-23, 11:17
:
Toudisław napisał/a:
AM napisał/a:
Duża część naszych książek jest skierowana do innego typu odbiorców niż ci Fabrykowi (za okładkami powinna iść odpowiednia zawartość), dlatego też okładki utrzymane są w innej konwencji i tak już pozostanie

Nie łapie. To że zwartość jest ciekaw ma oznaczać że okładka ma nie przykuwać wzroku ? Dobra treść i dobra okładka. Fajnie by było by MAG wydawał coraz ładniej graficznie to też cieszy oczy. Treść przede wszystkim. Ale dobra okładka, ciekawe ilustracje czemu nie.
Coraz ładniejsze graficznie okładki niekoniecznie oznaczają napaćkane okładki w stylu Fabryki.
A Fabryka często ma krzykliwe i przyciągające wzrok okładki do książek, które są po prostu marne.
Liv - 2007-12-23, 11:34
:
Bo znają się na marketingu, wiedzą jak sprzedać swój towar. Nic, tylko pogratulować, bo rzeczywiście pod znakomitymi okładkami (IMO pod względem graficznym FB nie ma sobie równych w chwili obecnej) dostajemy przeciętne powieści.
Toudisław - 2007-12-23, 11:49
:
ghosia napisał/a:
Coraz ładniejsze graficznie okładki niekoniecznie oznaczają napaćkane okładki w stylu Fabryki.

Fabryka ma czasem naprawdę dobre okładki. Szczególnie te nowe wydania. 90 % ich okładek mi sie podoba. Niektóre są może za bardzo krzykliwe. Ale przyciągają uwagę i zwiększają sprzedaż.
Liv napisał/a:
IMO pod względem graficznym FB nie ma sobie równych w chwili obecnej

Runa próbuje nieśmiało gonić FS. Jak na razie bez powodzenia. Jednak w przyszłości kto wie :)) Ogólnie okładki są coraz lepsze co cieszy. Byle tak dalej
Asuryan - 2007-12-23, 14:03
:
Elektra napisał/a:
Ja po prostu nie przepadam za ilustracjami w książkach, bo jeszcze nie trafiłam na takie, które by miały coś wspólnego z moimi wyobrażeniami. A bardzo często są to jakieś bohomazy. Patrz nowy Hyperion, drugi tom Pana Lodowego Ogrodu, czy np. Siewca wiatru. Może dla niektórych one tworzą klimat, mnie się zupełnie nie podobają.

Patrz ilustracje bibliofilskich wydań "Mgieł Avalonu" czy "Niedokończonych Opowieści" wydawnictwa Atlantis czy "Silmarillionu" wydawnictwa Amber. Według mnie bardzo ładne i klimatyczne.

Toudisław napisał/a:
Ilustracja może być dziełem sztuki. Diuna czy Galeony wojny.

"Diuna" ma według mnie przeciętną okładkę, "Galeony Wojny" i "Diabeł Stadnicki" - dość ładne i klimatyczne, ale nadal bardzo dalekie od pretendowania do miana "dzieła sztuki". Tych raczej szukałbym w wydaniach bibliofilskich, ale cena takowych jest przeważnie powyżej 80 zł.
Himura - 2007-12-23, 14:18
:
Co do malazańskiej to wierzę w Pana Irka - mam nadzieję, że okładka do ToH będzie czymś wyjątkowym (to w nawiązaniu do naszej dyskusji z AM z forum MAG-a ;) )
Okładka do BDU była bardzo dobra. Pozostałe to kwestia dyskusyjna (były to jednak z wyjątkiem OK i WŚ okładki oryginalne).
Tigana - 2007-12-23, 14:22
:
Toudisław napisał/a:
Nie łapie. To że zwartość jest ciekaw ma oznaczać że okładka ma nie przykuwać wzroku ?

Może istnieje grupa czytelników, dla których pstrokata czy napakowana okładka jest symbolem kiepskiej książki //mysli

Toudisław napisał/a:
Runa próbuje nieśmiało gonić FS. Jak na razie bez powodzenia. Jednak w przyszłości kto wie :))

IMHO miejscami już przegania - vide "oczojebna" (przepraszam za wyrażenie) okładka "Rycerza kielichów"
AM - 2007-12-23, 14:43
:
Tigana napisał/a:
Może istnieje grupa czytelników, dla których pstrokata czy napakowana okładka jest symbolem kiepskiej książki //mysli


A grafiki w tym stylu kwintesencją złego smaku? Tak może być ;)
Metzli - 2007-12-24, 14:11
:
Liv napisał/a:
Bo znają się na marketingu, wiedzą jak sprzedać swój towar. Nic, tylko pogratulować, bo rzeczywiście pod znakomitymi okładkami (IMO pod względem graficznym FB nie ma sobie równych w chwili obecnej) dostajemy przeciętne powieści.


A inne wydawnictwa się na tym nie znają? ;) Raczej, co było wcześniej mówione Fabryka kieruje swoje książki do pewnej grupy odbiorców, a np. MAG do innych. Osobiście nie rozumiem jak można zachwycać się nad okładkami Fabryki czy ilustracjami wewnątrz ich książek. O wiele bardziej przemawiają do mnie te z MAGa - szczególnie książek z serii Uczta Wyobraźni, okładka do BDU Eriksona czy Hyperion. Cieszą oko i nie odrzucają ;)
Liv - 2007-12-24, 14:24
:
Nie piszę, że się nie znają ... jedynie, że FS ma do tego lepszego nosa, o czym świadczy ich obecna pozycja na rynku, pomimo wydawanych -nie najlepszych- książek.
Oczywiście, zdarzają się okładki ... dziwne, jednak w sporej części są ona świetne - zwracają na siebie uwagę kiedy pozostałe nikną gdzieś w 'tłumie'.
AM - 2007-12-24, 22:18
:
Liv napisał/a:
Nie piszę, że się nie znają ... jedynie, że FS ma do tego lepszego nosa, o czym świadczy ich obecna pozycja na rynku, pomimo wydawanych -nie najlepszych- książek.
Oczywiście, zdarzają się okładki ... dziwne, jednak w sporej części są ona świetne - zwracają na siebie uwagę kiedy pozostałe nikną gdzieś w 'tłumie'.


Nie tłumaczyłbym wszystkiego sprawą okładek. To, że Fabryka radzi sobie tak a nie inaczej to kwestia wielu czynników. Co do zawartości, nie mam wątpliwości, że większość czytelników ich książek jest bardzo zadowolona z poziomu literackiego (w tej chwili znajdują w książkach FS wszystko to, czego oczekują od fantastyki).

Wracając do okładek, pytanie brzmi, czy za powiedzmy 5 lat będą również podobały ci sie okładki w stylu FS, czy też będziesz zachwycała się zupełnie inną estetyką?
Liv - 2007-12-24, 22:52
:
Prosta odpowiedź, przynajmniej w moim przypadku - jestem stała w gustach.
Kupuję książki FS od czasu jej założenia, i zawsze byłam pod wrażeniem ich graf ... zatem to co podobało mi się pięć lat temu, podoba mi się teraz jeszcze bardziej.

IMO w przypadku kiedy nie znany autora (nie słyszeliśmy żadnych opinii na temat książki), decydującym czynnikiem (zaraz obok ceny) jest właśnie ...oprawa.
AM - 2007-12-24, 23:09
:
Liv napisał/a:
Prosta odpowiedź, przynajmniej w moim przypadku - jestem stała w gustach.
Kupuję książki FS od czasu jej założenia, i zawsze byłam pod wrażeniem ich graf ... zatem to co podobało mi się pięć lat temu, podoba mi się teraz jeszcze bardziej.

IMO w przypadku kiedy nie znany autora (nie słyszeliśmy żadnych opinii na temat książki), decydującym czynnikiem (zaraz obok ceny) jest właśnie ...oprawa.


Wszystko się zgadza, ale nie miałem na myśli okresu pomiędzu 13 czy 14 rokiem życia a 21 ;) . Do tych największych rewolucji światopoglądu dopiero dojdzie...
Liv - 2007-12-24, 23:22
:
Masz całkowitą rację ... w moim przypadku to jednak było tych latek nieco więcej, gdyż 17 ;)
Musisz też wziąć pod uwagę fakt, że osoba, której podobają się okładki FS, może zachwycać się zwykłą, prostą acz klimatyczną oprawą KLL, Lyncha.
Asuryan - 2007-12-25, 16:02
:
Metzli napisał/a:
Osobiście nie rozumiem jak można zachwycać się nad okładkami Fabryki czy ilustracjami wewnątrz ich książek.

Kwestia gustu. Ja np nie potrafię zrozumieć jak może się nie podobać okładka "Diabła Łańcuckiego" czy "Galeonów Wojny", choć podobają się mi także MAGowskie okładki do Kusziela, PLiO Martina, czy MKP Eriksona.

AM napisał/a:
Wszystko się zgadza, ale nie miałem na myśli okresu pomiędzu 13 czy 14 rokiem życia a 21 ;) . Do tych największych rewolucji światopoglądu dopiero dojdzie...

Gust w wieku 33 lat mam już raczej wyrobiony i stały :mrgreen:
Himura - 2007-12-25, 17:28
:
Asuryan napisał/a:
.., PLiO Martina...


No ale chyba z wyjątkiem Uczty (szczególnie pierwszej części bo to był prawdziwy koszmarek).
Asuryan - 2007-12-26, 00:18
:
Himura napisał/a:
No ale chyba z wyjątkiem Uczty (szczególnie pierwszej części bo to był prawdziwy koszmarek).

Z wyjątkiem obydwu części Uczty. Za to okładki Starcia królów i obydwu części Nawałnicy Mieczy (w zasadzie składające się na jedną ilustrację) bardzo się mi podobały.
Himura - 2007-12-26, 12:08
:
Bo one były bardzo fajne - mnie także podobały się bardzo.
Za to za okładki do Uczty to miałem ochotę przejechać się do wydawnictwa i dosłownie udusić tego, który w Zysku odpowiada za ich dobór :dwarf:
Kal - 2007-12-26, 13:18
:
Himura napisał/a:
Bo one były bardzo fajne - mnie także podobały się bardzo.

One były takie zwykłe. Ale w swej zwykłości bardzo fajne.
Natomiast okładki do 4 tomu były takie jak sam czwarty tom - do dupy. I od dupy strony robione.
Maeg - 2008-01-09, 14:54
:
Co czytają Polacy.
Ciekawy artykuł na temat tego co w Polsce się w zeszłym roku sprzedawało. Liczby sprzedanych książek pokazują, to co od dawna już wiemy i o czym tutaj pisaliśmy. Kupujemy mało i jak tutaj fantastyka ma osiągać dobre wyniki?
Tigana - 2008-01-09, 20:42
:
Maeg napisał/a:
Kupujemy mało i jak tutaj fantastyka ma osiągać dobre wyniki?

Kwestia otwarta - co zaliczamy do fantastyki :mrgreen: jak czytam miesięczne listy przebojów to często widnieje na nich Pratchett, ale krytycy niechętnie zaliczają go do fantastyki. Także HP jest czesciej wliczany do dziecięcej niż fantastyki. A Dukaja do mainstreamu mam odbierają.
Tigana - 2008-02-06, 21:19
:
AM ujawnia jak radzi sobie MAG Warto przeczytać. Sam AM zadowolony - ja osobiście chciałbym żeby te wyniki były lepsze. Cóż - marzenia dobra rzecz.
Metzli - 2008-02-06, 22:47
:
Ale się dyskusja zawiązała :D Wyniki nie są takie złe, biorąc pod uwagę ilość sprzedawanych książek w Polsce, a o fantastyce już nie wspominając. Oby ten rok był jeszcze lepszy. Zawsze w jakimś minimalnym procencie można się do tego przyczynić ;)
Tigana - 2008-02-06, 22:49
:
Podejrzewam, ze ten rok będzie pod znakiem Lyncha, a później Paoliniego. Zobaczymy jak wystartują faworyci AM m.in Carey.
Himura - 2008-02-07, 13:39
:
Katedrę śledzę na bieżąco :-)
Fajnie, że AM jest zadowolony, choć życzę MAG-owi jeszcze większej sprzedaży.
AM - 2008-02-07, 16:27
:
Dziękuję wszystkim za życzenia i wsparcie.

Pozdrawiam,
Andrzej
Toudisław - 2008-02-07, 16:46
:
AM napisał/a:
Dziękuję wszystkim za życzenia i wsparcie.

Proszę bardzo :))

Mnie intryguje dlaczego inni wydawcy unikają podawania nakładów jak Diabeł święconej wody a sami Autorzy mówią jak by to była informacja na wagę życia i śmierci. Kiedyś na książce był nakład i to było fajne

I jak tam Bryt trotery? dalej się sprzedają?
Rozumiem że ok na plus? Bo nakłady przyzwoite. Czy były jakieś duże kalpy? Interesuje mnie jak Hyperion się sprzedaje czy poczta pantoflowa odniosła sukces
Tigana - 2008-02-07, 16:52
:
Toudisław napisał/a:
Interesuje mnie jak Hyperion się sprzedaje czy poczta pantoflowa odniosła sukces

Coś z przedziału 4-7 tysięcy. Nie jestem pewien czy Am nie wspominał czegoś o dodruku //mysli
Regissa - 2008-02-23, 10:04
:
Ponieważ w pewnym wątku (o kondycji fantastyki) musiałabym ciągnąć OTa, żeby odpowiedzieć ASXowi, więc przerzucam się tutaj :)

ASX napisał/a:
Zielona Sowa wydaje (wydawała?) między innymi serię książek w twardej oprawie i ładnych zielonych okładkach, drukowanych na białym papierze. Gdy dodać do tego stosunkowo niską cenę to chyba nie jest aż tak źle... :-)


Wiesz, jeżeli jakość wydawniczą książki mierzysz tylko wyglądem okładki i "białością" papieru... Ja z wykształcenia jestem nie tylko historykiem, ale też edytorem i może dlatego irrrytują mnie "wdowy" i "bękarty" zostawiane przez składacza (to pojedyncze linijki tekstu akapitu, które "wiszą" w próżni na końcu lub początku strony), druk tak ciasny, że oczopląsu można dostać, zwłaszcza w połączeniu ze znikomymi marginesami, tudzież inne "zbrodnie" edytorskie. I do tego najwyżej jedna korekta po składzie, co w efekcie daje nam nie tylko błędy edytorskie, ale i językowe, głównie w postaci literówek... Książka jest tania (oszczędność papieru i wynagrodzenia dla redaktora, korektora, składacza...), ale to mnie jakoś nie cieszy. To tak, jakby kupować buty w obrzydliwym kolorze tylko dlatego, że są tanie.
Toudisław - 2008-02-23, 12:29
:
Zielona Sowa popełnia jeszcze inną zbrodnie. Z powodu oszczędności na Prawach do tłumaczenia czy do samego dzieła usuwa czasem fragmenty dzieła by nie musieć płacić tantjemów. Zgadzam się też, że sposób w jaki wydają książki woła o pomstę do nieba ale to wynik oszczędności.

A co do wydawnictw to widzę, że ISA zmienia profil i wydaje nie tylko RPGowe czytadła ale coraz to lepsze rzeczy. I tutaj pytanie do pana Grzegorza czy to tylko chwilowy wyskok czy stały trend? I czego się jeszcze możemy spodziewać.
Tigana - 2008-02-23, 12:53
:
Toudisław napisał/a:
A co do wydawnictw to widzę, że ISA zmienia profil i wydaje nie tylko RPGowe czytadła ale coraz to lepsze rzeczy.

RPG dla pieniędzy, reszta da przyjemności. I bardziej wyrobionych czytelników. Fajnie, że już nie tylko MAG i Solaris wydaje dobrą literaturę.
Grzegorz Szulc - 2008-02-23, 14:47
:
Toudisław napisał/a:
A co do wydawnictw to widzę, że ISA zmienia profil i wydaje nie tylko RPGowe czytadła ale coraz to lepsze rzeczy. I tutaj pytanie do pana Grzegorza czy to tylko chwilowy wyskok czy stały trend? I czego się jeszcze możemy spodziewać.


Pewnie że książki erpegowo/growokomputerowo pozwalają żyć i zarabiać na inne rzeczy. Podobnie jest z dużą częścią naszej rozrywkowej produkcji (BAEN). I raczej tak bęzie w przyszłości. Choć nowe książki - Barclay, Abercombie, Morgan, Scalzi- są bardzo dobre, to jedna jest to dobra fantastyka rozrywkowa.
ASX76 - 2008-02-23, 14:51
:
Regissa napisał/a:
Wiesz, jeżeli jakość wydawniczą książki mierzysz tylko wyglądem okładki i "białością" papieru...


Innych rzeczy nie zdążyłem zauważyć, ponieważ jeszcze nie czytałem żadnej książki wydanej przez Zieloną Sowę (bo twórczością wydawanych tam pisarzy delektowałem się korzystając z wydań innych oficyn, a że mam słabość do ładnie wydanych...). Co prawda trzymałem je w łapkach i podniecałem się papierem i HC, jednak zawartość tylko pobieżnie przekartkowywałem, jak widać błędnie zakładając, że tam również jest okej (obej) i nie ma potrzeby sprawdzać. Akurat numery z zacieśnianiem tekstu na stronie od razu rzuciły się w oczy. Zważywszy na w/w zalety byłem w stanie to przeboleć i przejść nad tym do porządku dziennego. Teraz widzę, że to nie wszystkie "skarby"... ;) Nieraz miałem do czynienia z literówkami i przyznam, że gdy nie występują w większym zagęszczeniu niespecjalnie mnie rażą. Pamiętam, że np. któraś z książek łukianienki wypuszczona przez Amber była wręcz nimi naszpikowana, jak jeż kolcami, a mimo to, jakoś wytrzymałem czasem podśmiewając się z co zabawniejszych usterek. :-P
Powiem tak: mimo wszystko wolę HC, white paper and zielone (jeden z moich ulubionych kolorów) okładki, niż książki wydane "na miękko", wydrukowane na słabszej jakości papierze i bez większych usterek edytorskich (głównie literówek). Pewnie, że najlepiej byłoby gdyby wszystko "grało i śpiewało", ale póki co, nie ma(m) inszego wyboru.
Niewątpliwie pod względem "zbrodni" edytorskich jestem osobnikiem tolerancyjnym a nie małą, przydepnięta żmiją płci męskiej. ;) :-P
Tigana - 2008-02-23, 16:48
:
ASX76 napisał/a:
Niewątpliwie pod względem "zbrodni" edytorskich jestem osobnikiem tolerancyjnym a nie małą, przydepnięta żmiją płci męskiej. ;) :-P

No to ja na odwrót - mam w nosie papier i obwolutę - byle by usterek "technicznych" nie było. ASX - to ja proponuje kupić sobie biblioteczkę od razu z zawartością w HC. Ponoć można.
Liv - 2008-03-08, 13:03
:
http://www.runa.pl/news/5...ych-cenach.html

Nowa oferta Runy :)
Elektra - 2008-03-11, 18:00
:
Dziś stwierdziłam (a raczej upewniłam się w opinii), że w książce bardzo ważny jest dla mnie jej grzbiet. Zobaczyłam oba tomy Ustroju świata i zauważyłam, że każdy ma w inną stronę napis na grzbiecie... //mur noż kurde... jak tak można? Już Zamęt miał tytuł odwrotnie od Żywego srebra, a w US robią na zmianę. ;( No i jeszcze każdy tom ma odrobinę inny odcień...

Tak, wiem, że nie jestem całkowicie normalna... ; )


Z takich irytujących zmian w seriach ostatnio rzucił mi się w oczy 'wzrost' nowego Pratchetta. Książka jest prawie pół centymetra wyższa niż pozostałe... :/ Ech... Najpierw zmniejszenie literek Śmierci, potem wycięcie słoników, teraz zmiana wysokości książki, nie mówiąc już o fatalnej jakości okładce... odnoszę wrażenie, że wydawca stwierdził, że fan kupi każdą książkę Pratchetta, kompletnie nie zwracając uwagi na jej wygląd (dobrze, że tłumacz nadal ten sam.... ;) ).
MadMill - 2008-03-11, 18:07
:
Elektra napisał/a:
Zobaczyłam oba tomy Ustroju świata i zauważyłam, że każdy ma w inną stronę napis na grzbiecie... //mur noż kurde... jak tak można?

To samo jest z Ucztą Wyobraźni. Wieki Światła są "wyjątkowe". ;P
Elektra napisał/a:
Tak, wiem, że nie jestem całkowicie normalna... ; )

Taaa, a kto tutaj jest normalny? ;P

To co piszesz o Pratchettcie... nie wiem ale ja np. mam egzemplarz Wichru Śmierci tom 1 który jest szerszy - okładką, nie grzbietem, od reszty. Może mam felerny egzemplarz?

Kiedyś mnie irytowało to jak ISA czy Mag zmienili logo wydawnictwa na okładce... po tylu latach "takie zabiegi" jakoś mnie już nie ruszają. Starość... ;P
Elektra - 2008-03-11, 18:13
:
MadMill napisał/a:
To samo jest z Ucztą Wyobraźni. Wieki Światła są "wyjątkowe". ;P

Miałam o to też zapytać, bo się łudziłam, że zrobili jednak Dom burz w tę samą stronę.

Zmiany logo aż tak strasznie mi nie przeszkadzają, byle nie działo się to w połowie jakieś serii (no dobra, gdy serie wydawane są przez wiele lat, to rozumiem, że jest to raczej niewykonalne, ale przy dzieleniu książki na dwa tomy dawanie każdemu innego loga to już przesada ;) ).
MadMill - 2008-03-11, 18:20
:
Elektra napisał/a:
(no dobra, gdy serie wydawane są przez wiele lat, to rozumiem, że jest to raczej niewykonalne, ale przy dzieleniu książki na dwa tomy dawanie każdemu innego loga to już przesada ;) ).

Patrz: Łowcy Kości - tom pierwszy ma stare logo, tom drugi już ma nowe. ;)
Elektra napisał/a:
Miałam o to też zapytać, bo się łudziłam, że zrobili jednak Dom burz w tę samą stronę.

Marzycielka. xD Też miałem taką nadzieję, chociaż to mi nie przeszkadza, każda powieść jest oddzielną książką, więc luz. ;) Najwyżej się będzie stawiać na półce nie w kolejności autorów, a w kolejności w która stronę jest napis na grzbiecie. :D
Tigana - 2008-03-11, 18:25
:
Fabryka też jest fajna - średnio raz na półtorej roku zmienia kierunek tytułów na grzbietach. Raz lewo, raz prawo. Nie mówiąc o samej szacie graficznej książek - I tom "Pogodnika" Pawlaka jest z zupełnie innej beczki. Grzędowicz i jego PLO to samo. Przez pewien okres czasu wydawali okładki z dużym nazwiskiem autora po lewej stronie, teraz się teraz z tego wycofują, chociaż serie w tym stylu kończą. Ciekawe jak będzie wyglądać ostatni tom "Sagi o Twardokęsku" Brzezińskiej.
MadMill - 2008-03-11, 18:31
:
Tigana napisał/a:
Fabryka też jest fajna - średnio raz na półtorej roku zmienia kierunek tytułów na grzbietach. Raz lewo, raz prawo.

Cholerne chorągiewki! Jak w naszym sejmie! :P A na poważnie to w cały świat wydają, za pół roku pewnie będą wydawać w ogóle inaczej niż teraz. No ale z drugiej strony ich szata graficzna nie nudzi, bo się zmienia - o jakości szaty graficznej... jakość zostawmy w spokoju. ;)
Tigana napisał/a:
Ciekawe jak będzie wyglądać ostatni tom "Sagi o Twardokęsku" Brzezińskiej.

Pewnie tak samo jak poprzednie. Podobnie rzecz się ma z Pacyńskim - jak go dokończą. ;)
Bruja - 2008-03-11, 23:22
:
Elektra napisał/a:
Z takich irytujących zmian w seriach ostatnio rzucił mi się w oczy 'wzrost' nowego Pratchetta. Książka jest prawie pół centymetra wyższa niż pozostałe...


o.O
Czyli postawiłam obok pozostałych i nie zauważyłam? Może dlatego, że część stoi na "Eryku", który jest za duży i nie mieści się "na stojąco" na półce.
<chwilę później, po sprawdzeniu> Może masz jakiś felerny egzemplarz, bo mój jest takiej samej wielkości jak "Złodziej.." o.O
Metzli - 2008-03-12, 20:36
:
Nie jesteście normalni :mrgreen:

Ja jakoś nie przykładam do tego zbyt wielkiej uwagi. Że Wieki światło mają napis w drugą stroną, niż reszta uczty wyobraźni zauważyłam dopiero jak przeczytałam o tym w poście Mada. Było szybkie zerknięcie na półkę i "ooo faktycznie //zaskoczony " Żeby książki z jednej serii były tej samej wysokości - pewnie, ładnie to wtedy wygląda na półce, ale też bez przesady ;P
Tigana - 2008-03-12, 21:12
:
Niech żyje poprawność polityczna (i marketing) - tytuł najnowszej powieści Richarda Morgana został zmieniony z "Czarnucha" ("Black man") na "Trzynastkę" - zresztą identycznie zrobiono w USA.
MadMill - 2008-03-12, 21:16
:
Nie dziwię się prawdę mówiąc, z tego co napisał Grzegorz na forum Katedry to mieliby problemy ze sprzedażą. Szkoda, że zmienili. ;P
ASX76 - 2008-03-12, 22:33
:
Tigana napisał/a:
Niech żyje poprawność polityczna (i marketing) - tytuł najnowszej powieści Richarda Morgana został zmieniony z "Czarnucha" ("Black man") na "Trzynastkę" - zresztą identycznie zrobiono w USA.


"Czarnuch" to obelżywe określenie człowieka i dlatego uważam, że nie powinno go być w tytule książki.
Nikomu "korona z głowy" przez to nie spadnie. :-P
kurp - 2008-03-12, 23:20
:
ASX76 napisał/a:
"Czarnuch" to obelżywe określenie człowieka i dlatego uważam, że nie powinno go być w tytule książki.
Nikomu "korona z głowy" przez to nie spadnie. :-P

Jak w związku z tym Solaris powinien zatytułować "Głupców" (Fools) Pat Cadigan?
Toudisław - 2008-03-12, 23:25
:
ASX76 napisał/a:
"Czarnuch" to obelżywe określenie człowieka i dlatego uważam, że nie powinno go być w tytule książki.
nie popadajmy w paranoje. Gdyby w Afryce wydano książkę "Białas" jakoś by mnie to nie obraziło. Wkurza mnie to jak zmiana 12 murzynków na 12 żołnierzyków a potem na i nie było już nikogo.
ASX76 - 2008-03-13, 01:15
:
kurp napisał/a:
ASX76 napisał/a:
"Czarnuch" to obelżywe określenie człowieka i dlatego uważam, że nie powinno go być w tytule książki.
Nikomu "korona z głowy" przez to nie spadnie. :-P

Jak w związku z tym Solaris powinien zatytułować "Głupców" (Fools) Pat Cadigan?


Słowo "głupcy" nie odnosi się konkretnie do nikogo. Natomiast diametralnie inaczej ma się sytuacja w przypadku "czarnucha". Jeśli nie widzicie różnicy między jednym a drugim, to z pewnością się nie dogadamy w tej kwestii.
P.S. A ja właśnie idę wykopać z ziemi spragniony krwi tomahawk... ;)
Dabliu - 2008-03-13, 05:58
:
Black Man to obelżywe słowo? Bez jaj...
kurp - 2008-03-13, 07:48
:
ASX76 napisał/a:
Słowo "głupcy" nie odnosi się konkretnie do nikogo. Natomiast diametralnie inaczej ma się sytuacja w przypadku "czarnucha". Jeśli nie widzicie różnicy między jednym a drugim, to z pewnością się nie dogadamy w tej kwestii.

Jedyna różnica, jaką widzę, to odwołanie się do innych cech, odpowiednio: intelektu i koloru skóry. I jedno odwołanie jest do grupy ludzi, a drugie - do jakiegoś pojedynczego osobnika. Są jeszcze jakieś różnice, których nie widzę?? :D
MadMill - 2008-03-13, 09:37
:
Dabliu napisał/a:
Black Man to obelżywe słowo? Bez jaj...

Yo yo nigga. o.o

Dla mnie to przerost jakiś obaw, nad faktycznym problemem, jak taki w ogóle istnieje. Rozumiem wydawnictwa, one muszą sprzedać książkę, a że inni boją się ją sprzedawać bo ma tytuł Czarnuch no cóż... Taka ogólnoświatowa paranoja. ;)

Po pierwsze z godnie z tym co pisze ASX powinno się wycofać na zachodzie wszystkie tytuły zawierające słowo "Dog" - bo jest obelżywym słowem dla... brzydkich dziewczyn. ;) Podobnie rzecz ma się u nas z Piekarą i jego Świat jest pełen chętnych suk. ;)

Powoli zaczynam myśleć że ten świat wpada w taką paranoje, że niedługo przestaniemy w ogóle sie do siebie odzywać, bo każde słowo będzie obrażać naszego rozmówce. Chore!
jeke - 2008-03-13, 11:43
:
MadMill napisał/a:

Po pierwsze z godnie z tym co pisze ASX powinno się wycofać na zachodzie wszystkie tytuły zawierające słowo "Dog" - bo jest obelżywym słowem dla... brzydkich dziewczyn. ;) Podobnie rzecz ma się u nas z Piekarą i jego Świat jest pełen chętnych suk. ;)

Powoli zaczynam myśleć że ten świat wpada w taką paranoje, że niedługo przestaniemy w ogóle sie do siebie odzywać, bo każde słowo będzie obrażać naszego rozmówce. Chore!


Z tym "dog" to mocna przesada. I teoretycznie masz rację Madziku i właściwie praktycznie też masz rację :) Nic jednak nie poradzę, że w moim przypadku podświadomość uczuć bierze górę nad rozsądkiem i tytuł Świat jest pełen chętnych suk skutecznie i na zawsze odpycha mnie od przeczytania i zapoznania się z "co autor chciał przez to powiedzieć" .
Wszystko ma swoje dwie strony - są tacy, których to przyciąga (na zasadzie prowokacji), ale też i tacy, których odpycha (moi :mrgreen: )
BTW - "Czarnuch" też działa na mnie odpychająco. Nic nie poradzę ;)

W dzisiejszym świecie jest to kwestia marketingu i kalkulacji - co się bardziej opłaca. Liczyć na tych, których z punktu przyciągnie prowokacyjny tytuł, czy też sobie odpuścić prowokację i stawiać na reklamę innego typu.
MadMill - 2008-03-13, 11:55
:
jeke napisał/a:
W dzisiejszym świecie jest to kwestia marketingu i kalkulacji - co się bardziej opłaca.

Alez oczywiście i z tym się zgodzę i dlatego nie ma pretensji żadnych do wydawcy. Ja chciałem zwrócić uwagę, że wiele osób wpada w jakąś paranoję, bo słowo czarnuch jest słowem jak każde inne. To że zabronimy czy wycofamy jakieś słowa z użycia nie uczyni z nas osób tolerancyjnych - trochę to śmieszne dla mnie powiem szczerze. / trochę odbiegliśmy od tematu. ;)

A że tytuł kogoś odrzuca? To jest już wybór samego czytelnika, mnie Morgan coraz bardziej przyciąga za to - nie chodzi o tytuł ostatniej książki, a raczej o ocenianie jego dotychczasowych dzieł.

Btw. Blackman na zachodzie został oceniony bardzo dobrze. ;)

Z drugiej strony samego autora ciężko posądzić o jakikolwiek przejaw rasizmu. ;)
ASX76 - 2008-03-13, 13:08
:
Problem w tym, że "Czarnuch" jest rasistowskim określeniem i z pewnością nie jest to słowo jak każde inne. Powiedziałbym, że jest na swój sposób wyjątkowe, zważywszy na historię niewolnictwa i tego, czego doświadczali z rąk białych ludzie o czarnym kolorze skóry.
Problem rasizmu pozostaje ciągle bardzo istotnym problemem. Z perspektywy człowieka żyjącego w Polsce, jak widzę, nie zawsze jest on widoczny, niemniej jednak to, że ktoś go tutaj nie dostrzega, nie ma wpływu na obraz rzeczywistości. Proponowałbym czasem zejść z bujania w fantastycznych obłokach i zainteresować się nieco tym, co dzieje się na świecie. Z całym szacunkiem.
Mnie osobiście kole w oczy i gdyby ów tytuł pozostał, wówczas nie wziąłbym tej książki do rąk. W wycofaniu słowa "czarnuch" nie widzę nic śmiesznego. Ubolewam nad tym, że tak to odbieracie.

"Świat jest pełen chętnych suk" - uważam ten tytuł za skur... , a jego pomysłodawcy najchętniej gruntownie skapiszonowałbym facjatę. //pisowcy
Dabliu - 2008-03-13, 13:29
:
A czy przypadkiem czarnuch to nie nigger? A black man to po prostu czarny człowiek? //mysli
MadMill - 2008-03-13, 13:38
:
Nie zaśmiecajmy tematu o wydawnictwach. Tutaj jest dyskusja o rasizmie.

A dla tych co ciśnienie im skacze. ;) Czarnuch
ASX76 - 2008-03-13, 15:15
:
Toż dyskutujemy o tytule książki, a skoro Wy przytaczacie swoje argumenty na rzecz utrzymania "czarnucha", więc mam prawo uzasadniać swoje stanowisko właśnie w tym wątku. Nie zamierzam wszakże wprowadzać dyskusji na inny temat, jedynie krótko, w formie dygresji, napisałem, dlaczego uważam zastosowanie rasistowskiego słowa w tytule knigi za niewłaściwe.
Nie pojmuję na czym, według Ciebie, polega zaśmiecanie przeze mnie tematu...
MadMill - 2008-03-13, 15:26
:
ASX76 napisał/a:
dlaczego uważam zastosowanie rasistowskiego słowa w tytule knigi za niewłaściwe.

Jakiego rasistowskiego znowu? A może by tak poczytać o czym jest książka? Z całym szacunkiem.
ASX76 - 2008-03-14, 08:25
:
MadMill napisał/a:
ASX76 napisał/a:
dlaczego uważam zastosowanie rasistowskiego słowa w tytule knigi za niewłaściwe.

Jakiego rasistowskiego znowu? A może by tak poczytać o czym jest książka? Z całym szacunkiem.


Nie mówię przecież o treści książki, lecz jej tytule przetłumaczonym jako "czarnuch".
I właśnie on ma rasistowską wymowę. Czy tak trudno to zrozumieć :?: :-P
Grzegorz Szulc - 2008-03-14, 15:33
:
Black man to gość od czarnej, brudnej roboty. Angielski tytuł ma kilka znaczeń. A u nas - Czarnuch - niestety kojarzy się jednoznacznie. Istniała opcja tytułu "Czarna robota" albo "Brudna robota". Ale to nie brzmi tak ładnie. Tak więc mniejsze zło - Trzynastka.
Tigana - 2008-03-25, 17:26
:
MAG napisał/a:
Od 1 kwietnia 2008 r. zamówienia złożone na stronie www.mag.com.pl będą realizowane za pośrednictwem Firmy Księgarskiej Jacek Olesiejuk Sp. z o.o.

Aby Państwa zamówienie zostało zrealizowane, niezbędna jest rejestracja w serwisie internetowym www.olesiejuk.pl

W przypadku jakichkolwiek problemów technicznych prosimy o kontakt mailowy : webmaster@olesiejuk.pl


Oby to rozwiązało wszystkie problemy na przyszłość.
Elektra - 2008-03-25, 19:31
:
W sumie w sklepiku MAG-a zamawiałam książki tylko w świątecznej promocji, więc wielkiego znaczenia to dla mnie nie ma. Tylko obawiam się, że prawdopodobieństwo kolejnej promocji jest bardzo nikłe... (taa... już myślę o nowej, gdy nie dostałam jeszcze książek ze starej ;) ).

No i ciekawe co będzie z kolekcjonerskim Eriksonem... //mysli
Kal - 2008-03-25, 19:55
:
Elektra napisał/a:
No i ciekawe co będzie z kolekcjonerskim Eriksonem... //mysli

A co ma być? Nic nie powinno się zmienić. To że ktoś inny będzie rozprowadzał książki ze sklepiku MAGa, może przecież dawać informacje wydawnictwu o tym ile muszą wydrukować kolekcjonerskiej wersji Eriksona. Dobrze myślę? Czy to jest bardziej skomplikowane? ;)
Tigana - 2008-03-25, 20:25
:
Kal napisał/a:
Czy to jest bardziej skomplikowane? ;)

Teoretycznie nie, ale Olesjuk to duża firma i nie wiadomo czy będzie chciało jej sie bawic w detale. Tutaj dużo będzie zależeć od postawy samego MAGa.
wob001 - 2008-04-03, 09:36
:
ASX76 napisał/a:
wob001 :arrow: MAG nie jest jednym wydawnictwem, które nie "jedzie" po najmniejszej linii oporu. Zapomniałeś o Solaris...


Zgadzam się, z tym, że Solaris jednak trzyma się pewnych, wypróbowanych autorów i nie próbuje wprowadzać tylu nowych, nieznanych książek co MAG. W zapowiedziach MAGa na ten i nastepny rok chyba przeważają nowości.

ASX76 napisał/a:
Wiele osób rozumie i docenia zasługi "Czarodzieja", co jednak nie znaczy, że nie mogą upominać się/prosić o wydanie książek autora/autorów którego/których sobie cenią. Nie ma w tym nic zdrożnego i wcale nie świadczy o braku szacunku, tudzież innych niewłaściwych rzeczach.


Chodziło mi o wyrażenie, które mówiło o wybieraniu książek tylko pod kątem zysków, co w tym przypadku jest nie na miejscu.

I to już ostatni post nie w temacie.
AM - 2008-04-03, 11:01
:
wob001 napisał/a:
Zgadzam się, z tym, że Solaris jednak trzyma się pewnych, wypróbowanych autorów i nie próbuje wprowadzać tylu nowych, nieznanych książek co MAG. W zapowiedziach MAGa na ten i nastepny rok chyba przeważają nowości.


Ale to już kwestia filozofii wydawania. Ja po prostu nie przepadam za fantastyką sprzed lat osiemdziesiątych (poza 10-15 autorami), a Wojtek Sedeńko czuje do nich ogromny sentyment (choć pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że prawa autorskie na starsze książki są dużo tańsze).

Na pewno ogromne znaczenie ma tu też moje podejście, jako czytelnika. Zawsze szukałem rzeczy nowych - nowych pomysłów, smaków, klimatów. Zwykle mierżą mnie kontynuacje, rzadko przyzwyczajam się do autorów (choć kilku swoich ulubionych mam)... Zazwyczaj po "oswojeniu" autora tracę nim zainteresowanie; to wszystko w jakiś sposób odbija się na polityce wydawniczej Maga.
wob001 - 2008-04-03, 14:12
:
AM napisał/a:


Ale to już kwestia filozofii wydawania. Ja po prostu nie przepadam za fantastyką sprzed lat osiemdziesiątych (poza 10-15 autorami), a Wojtek Sedeńko czuje do nich ogromny sentyment (choć pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że prawa autorskie na starsze książki są dużo tańsze).

Na pewno ogromne znaczenie ma tu też moje podejście, jako czytelnika. Zawsze szukałem rzeczy nowych - nowych pomysłów, smaków, klimatów. Zwykle mierżą mnie kontynuacje, rzadko przyzwyczajam się do autorów (choć kilku swoich ulubionych mam)... Zazwyczaj po "oswojeniu" autora tracę nim zainteresowanie; to wszystko w jakiś sposób odbija się na polityce wydawniczej Maga.


Filozofia Solarisu jest trochę "bezpieczniejsza" - mniejsze ryzyko wpadki, znani autorzy + klasycy pewnie prawie zawsze znajdą akceptowalną liczbę chętnych i nie potrzebują dużej reklamy. Z drugiej strony mają niewielkie szanse na wykreowanie nowego bestsellera.

MAG (chyba) podejmuje większe ryzyko - może dużo stracić lub zyskać. Oczywiście w całości bilansu pomagają już istniejące hity:)

RESPECT dla Pana za utrzymanie dużego wpływu osobistych preferencji czytelniczych na politykę wydawnictwa. Mam wrażenie, że te preferencje są dość ambitne, a rynek u nas dość zachowawczy. Ale to się zmienia.
ASX76 - 2008-04-03, 15:48
:
Jako że Elektruś bezpardonowo zaatakowała niewinnego ASX-a w wątku poświęconym Kayowi, czuję się więc w prawie i obowiązku dać odpór bezpodstawnym i krzywdzącym insynuacjom. :-P ;)

Pan AM napisał (pozwolę sobie wybrać odpowiednie cyca... cytaty):

- "Na swoją szansę czeka wielu autorów, dla których nie mam miejsca; wolę wobec tego coś nowego, niż przeciętną książkę Kaya"

- "Gdyby Kay się świetnie sprzedawał, nie byłoby sprawy, w obecnej sytuacji, jednak, nadszedł czas, aby dać szansę innym"

- "Tak więc wydamy jeszcze "Sarantyjską mozaikę" i pewnie z Kayem się pożegnamy (choć nastąpi to dopiero po ocenie jego następnej powieści, która pewnie prędko się nie ukaże)"

Pewnie, że jest to "tylko" prywatna opinia/nieoficjalne stanowisko, jednak jeśli dodamy do tego fakt, że sprzedaż stanęła, to niby KTO miałby w wydawnictwie obstawać przy dalszym wydawaniu książek Kaya (mam na myśli "Fionovar") w obecnej sytuacji :?: Nie widzę, nie słyszę...
Ja nie marudzę ani nie przeinaczam, po prostu czytam wypowiedzi pana Andrzeja ze zrozumieniem. Owa, tzw. klamka, może jeszcze nie zapaść jakiś czas, pytanie tylko czy zmienia to w jakimkolwiek stopniu obraz sytuacji :?: Nie sądzę, bom w tej sprawie realista, nie fantasta. :-P

wob001 :arrow: Z twoją opinią odnośnie Solaris nie do końca się zgodzę.
Uważam, że bardzo dobrze się składa, że istnieje takie zróżnicowanie ofertą fantastyczną, tzn. MAG bierze się coraz częściej za nowych autorów, natomiast Solaris w sporej części stawia na klasykę, choć oczywiście wydaje także rzeczy nowe. Najważniejsze jest, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Mnie akurat interesuje oferta i jednych, i drugich. A to, że coś zostało napisane wiele lat temu, wcale nie znaczy, że w obecnych czasach będzie robiło za "ramotką" muzealną, że nie ma w sobie czegoś przykuwającego uwagę... Nowe, nie znaczy lepsze. Niegdyś autorzy tworzyli bardziej konkretnie, tzn. nie rozpisywali się na jedna cholera wie ile tomiszcz, jak obecnie. Wszystko dobrze, gdy dany cykl trzyma poziom, jednak zazwyczaj im bardziej się rozciąga, tym więcej "galonów wody płynie". ;)
Weźmy np. klasyczne "Non stop" Aldissa, "Gdzie dawniej śpiewał ptak" K. Wilhelm czy "Przełęcz. Osada" Bułyczowa - świetne książki, które z czyta się z dużą przyjemnością, mimo upływu lat. Napisane krótko, rzeczowo i na temat, bez nadmiernego (i zbędnego) rozpisywania się. :)) Z drugiej strony, gdy patrzę na "popisy" R. Jordana czy S. Eriksona ogarnia mnie przerażenie... Toż to wata cukrowa jest - ani się tym nie najesz, ani nie naliżesz. ;)
Jak już wcześniej wspomniałem, Solaris wypuszcza nie tylko klasykę. Lada moment zacznie wydawać długo oczekiwany sławetny cykl "Aegipt" Crowleya (bardzom go ciekawym), ponoć już w maju ukaże się "Miasto Świętych i Szaleńców" J. VanderMeera, pojawią się nowe knigi Diaczenków... :))
wob001 - 2008-04-03, 16:13
:
ASX76 --> masz rację co do Solarisu. Nie chciałem tym postem nic ujmować z zasług tego wydawnictwa.
Moje zdanie jest jedynie dalszym ciągiem odpowiedzi na zarzut dobierania książek przede wszystkim dla pieniędzy. A w przypadku MAGa procentowy udział "niepewnych" finansowo nowości jest bardzo duży, dużo większy niż we wspomnianym Solarisie. I samo to chociażby obala ten nieprzemyślany zarzut.

Tak więc, jeśli ktoś pomyślał, że Solarisowi się dostało, to nie była moja intencja. Pokazywała różnice w filozofii wydawnictw (zresztą najlepszych na naszym rynku); nie miała krytykować żadnego.

Też cenię i lubię klasykę, ale ostatnio mam chyba większą radość z zachwytu nad czymś nowym, choć czasem niedopracowanym. Może to kwestia innych charakterów, a może taka faza przejściowa:)
Tigana - 2008-04-03, 16:24
:
wob001 napisał/a:
Też cenię i lubię klasykę, ale ostatnio mam chyba większą radość z zachwytu nad czymś nowym, choć czasem niedopracowanym. Może to kwestia innych charakterów, a może taka faza przejściowa:)

SOLARIS wydając klasykę z jednej strony gra na sentymentach starych wyjadaczy, z drugiej zachęca innych do sięgnięcia po te pozycje. I dobrze. Inna sprawa, ze maja drogie książki, a na dodatek często wydane bardzo niestarannie.
Kay - pewnie, żebym chciał aby jego kolejne książki ukazywały się u nas. Rozumiem jednak wydawcę, który musiałby do niego dopłacać. To już faktycznie lepiej spróbować wypromować nowego pisarza, który, być może, zdobędzie rzeszę czytelników.
Achmed - 2008-04-03, 16:34
:
ASX76 napisał/a:
Ja nie marudzę ani nie przeinaczam, po prostu czytam wypowiedzi pana Andrzeja ze zrozumieniem. Owa, tzw. klamka, może jeszcze nie zapaść jakiś czas, pytanie tylko czy zmienia to w jakimkolwiek stopniu obraz sytuacji :?: Nie sądzę, bom w tej sprawie realista, nie fantasta. :-P

Zdecyduje to, jaką nową książkę napisze Kay. A skoro dopiero zaczął ją pisać i jeszcze nikt nie ma pojęcia, czy mu wyjdzie, czy nie, wnioski na temat powyższego rozumowania są dość oczywiste.
ASX76 - 2008-04-03, 18:57
:
Achmed napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Ja nie marudzę ani nie przeinaczam, po prostu czytam wypowiedzi pana Andrzeja ze zrozumieniem. Owa, tzw. klamka, może jeszcze nie zapaść jakiś czas, pytanie tylko czy zmienia to w jakimkolwiek stopniu obraz sytuacji :?: Nie sądzę, bom w tej sprawie realista, nie fantasta. :-P

Zdecyduje to, jaką nową książkę napisze Kay. A skoro dopiero zaczął ją pisać i jeszcze nikt nie ma pojęcia, czy mu wyjdzie, czy nie, wnioski na temat powyższego rozumowania są dość oczywiste.


Temu nie przeczę.
Moje "wypracowanie" dotyczyło wyłącznie szans ma wydanie "Fionovarskiego Gobelinu" o czym zresztą, na wszelki wypadek, nadmieniłem w nawiasie - "(mam na myśli "Fionovar)".
Pisze tam biało na czarnym. :-P

Tigana :arrow: Ostatnimi czasy książki wydawane przez Solaris prezentują się znacznie lepiej. Przepraszam Cię bardzo, ale pisanie, że wydają "bardzo niestarannie" jest określeniem nazbyt daleko idącym. Nie przeczę, że czasami zdarzy się wpadka, ale generalnie, jest całkiem nieźle.
Regissa - 2008-04-03, 19:25
:
wob001 napisał/a:
Chodziło mi o wyrażenie, które mówiło o wybieraniu książek tylko pod kątem zysków, co w tym przypadku jest nie na miejscu.

No proszę, a sam w innym wątku powiedziałeś, że wydawnictwo to nie instytucja charytatywna...
Żeby było jasne: wydawnictwo musi wydawać książki, które przyniosą pewny zysk, bo inaczej wydawnictwo zniknie... Przecież nawet świerzynki wydawane są po dogłębnej analizie, czy to w ogóle ktokolwiek kupi. Dobrze, jeżeli wydawnictwo stać na pewne ryzyko, ale nigdy nie zrobi tego po dogłębnym sprawdzeniu rynku. Dlatego rozumiem, że "Gobelin" może nie wzbudzać w wydawcy entuzjazmu, bo MAGowie o niebo lepiej znają się na rynku fantasy niż ja :mrgreen:
MadMill - 2008-04-03, 19:46
:
ASX76 napisał/a:
Ja nie marudzę ani nie przeinaczam, po prostu czytam wypowiedzi pana Andrzeja ze zrozumieniem. Owa, tzw. klamka, może jeszcze nie zapaść jakiś czas, pytanie tylko czy zmienia to w jakimkolwiek stopniu obraz sytuacji :?: Nie sądzę, bom w tej sprawie realista, nie fantasta. :-P

Weź się zdecyduj, bo na razie interpretujesz jak gimnazjaliści wiersz na lekcji polskiego. Tutaj już klamka zapadła, że nie wyjdzie. A jak AM napisał że Donaldson wyjdzie, to i tak nie wierzysz. o_O
wob001 - 2008-04-03, 19:55
:
Regissa napisał/a:

No proszę, a sam w innym wątku powiedziałeś, że wydawnictwo to nie instytucja charytatywna...


Zgadza się, a w dalszej części tego posta napisałem, że ambitne wydawnictwo stara się znaleźć złoty środek pomiędzy pozycjami komercyjnymi = pieniądze, a ambitnymi = często straty. To była pełna myśl.

Też chciałbym żeby wyszedł Gobelin, nie czytałem, a słyszałem, że b.dobry, dodatkowo nie mam od kogo pożyczyć. Ale z drugiej strony, mam zaufanie do wydawnictwa, że wybierze inne, równie dobre albo i lepsze książki.
Inna sprawa, że jestem osobą, której nieśmiałość (może i głupia) nie pozwala napisać na forum - wydajcie, proszę to i to.

Co innego gdyby był rodzaj ankiety ...
ASX76 - 2008-04-03, 20:05
:
MadMill napisał/a:
A jak AM napisał że Donaldson wyjdzie, to i tak nie wierzysz. o_O


Decyzje o wydawaniu bądź nie wydawaniu Donaldsona, zmieniały się kilkukrotnie ma przestrzeni kilku ostatnich lat. Nie twierdzę, że nie wierzę w wydanie "Skoków", ale podchodzę do tego mniej hurraoptymistycznie, bo wcześniej narobiłem sobie dużych nadziei, a za jakiś czas okazało się, że nic z tego ma nie być... Właśnie wtedy moja wiara w obietnice wydawnicze została poważnie nadwątlona. A to, że później sytuacja się odmieniła i na obecną chwilę "Skoki" podobno mają zostać wydane, tego nie zmienia, bo nie chciałbym, gdyby znowu coś się odmieniło, przeżywać podobnego rozczarowania (ponieważ uwielbiam ten cykl).
Achmed - 2008-04-03, 20:42
:
ASX76 napisał/a:
Temu nie przeczę.

I nie raczysz dostrzec związku.

PS: "Fionavar".
Toudisław - 2008-04-04, 23:31
:
AM napisał/a:
Wojtek Sedeńko czuje do nich ogromny sentyment

AM napisał/a:
Zawsze szukałem rzeczy nowych - nowych pomysłów, smaków, klimatów

I oba podejścia mnie cieszą. Bo dzięki Solaris mogę poznać klasykę i mnóstwo naprawdę dobrych pozycji, które teraz są prawie nie do dostania, lub nie były w Polsce wydane. To mnie naprawdę cieszy. Ale książki Solarisa są dla mnie po prostu za drogie, staram się je pożyczać. Ceny mnie powalają, bo oscylują w granicach 40 zł, a nie wiem za co tyle. Nawet ja widzę błędy w korekcie, a to oznacza, że są nieliche. Wydanie niby ładne, ale czy to aż tyle kosztuje, gdy prawa autorskie są tanie, a korekta licha? Niska sprzedaż jest wynikiem sporej ceny.
MAG to głównie książki nowe i to cieszy, bo można poznać co nowego i wiem, co w trawie piszczy. No i książki nie są takie drogie. Może i kosztują po 35 zł ale jest co czytać, a nie jak w przypadku FS nawet cienką książkę dzieli się na dwa tomy.
Fajnie jak mam wybór, a MAG i Solaris mi go dają.
Tigana - 2008-04-04, 23:47
:
ASX76 napisał/a:
Tigana :arrow: Ostatnimi czasy książki wydawane przez Solaris prezentują się znacznie lepiej.

Być moze wyraziłem sie nieprecyzyjnie.
Teraz tak, ale jeszcze rok , dwa lata temu błędy w korekcje czy w składzie (podwójne strony lub brak jakiś innych) znajdowały się na porządku dziennym. Dzisiaj jest lepiej, ale literówki jeszcze można znaleźć.
ASX76 - 2008-04-05, 08:54
:
Tigana :arrow: Literówki można znaleźć w niemal każdej książce fantastycznej i to niezależnie od tego, czy wydał ją Solaris czy MAG. Ja rozumiem, że jako historyk lubisz sięgać do historii ( ;) ), jednak w przypadku wydań książkowych liczy się przede wszystkim to, co jest teraz. :-)

Toudisław :arrow: Książki z ofery Solaris można bez problemu kupić kilka zł taniej. ;) Pewnie, że oferta MAG-a jest pod względem cenowym mniej uciążliwa dla sakiewki, proszę jednak wziąć pod uwagę fakt, że Solaris nie ma "koni pociągowych" w rodzaju Paoliniego czy Gaimana i siłą rzeczy musi sprzedawać nieco drożej, żeby "wyjść na swoje" i nie dokładać do interesu.
Elektra - 2008-04-05, 09:06
:
ASX76 napisał/a:
Książki z ofery Solaris można bez problemu kupić kilka zł taniej.

Taa... i zamiast 40 zł płacisz 36. Za książkę, która ma np. 300 stron.

ASX76 napisał/a:
siłą rzeczy musi sprzedawać nieco drożej, żeby "wyjść na swoje" i nie dokładać do interesu.

Ale to jest takie błędne koło. Dają wyższą cenę, to mniej ludzi kupi ich książki. Mam to szczęście, że trafiam na książki Solarisu dość często w antykwariatach i wtedy kupuję. No ale wydawnictwo na mnie nie zarabia...
Toudisław - 2008-04-05, 11:40
:
Tigana napisał/a:
eraz tak, ale jeszcze rok , dwa lata temu błędy w korekcje czy w składzie (podwójne strony lub brak jakiś innych) znajdowały się na porządku dziennym.

Mnie się nie podobała po prostu jakość druku. Czcionka i literki rozpływające się pod dotykiem, albo prawie że same. Teraz się to poprawiło. :)
ASX76 napisał/a:
Toudisław :arrow: Książki z ofery Solaris można bez problemu kupić kilka zł taniej. ;)

Właśnie kilka złotych. Co niewiele da jak doliczyć przesyłkę, :/ a ja się przyzwyczaiłem do tańszej książki. A tutaj nawet jak kupię 30 % taniej i tak będzie to niemało. I trochę nie wiem, za co tyle płacę. Prawa ponoć tanie, wydanie wcale nie cudowne, bo książka lubi się rozpadać. Efekt jest taki, że szukam innych wydań albo pożyczam. Gdyby Solaris obniżył cenę pewnie wzrosła by sprzedaż.
Elektra napisał/a:
No ale wydawnictwo na mnie nie zarabia...

I dlatego podnosi ceny ...
wob001 - 2008-04-05, 15:06
:
Parę moich przemyśleń wywołanych zejściem tematu na wysokie ceny książek.

Patrzę z punktu widzenia osoby pracującej i posiadającej rodzinę - więc z jednej strony mającego dodatkowe ważne wydatki (oprócz książek) ale też i mniej czasu na czytanie, więc mniejsza konieczność kupowania wielu książek, bo nie mam ich kiedy przeczytać.

Książki wcale nie są drogie - są to ceny porównywalne (często mniejsze) z innymi "mediami" - płytami z muzyką, filmami, a dla mnie stanowią taką samą bądź większą wartość.

Jest bardzo ograniczona ilość książek, którą w miesiącu mogę przeczytać - to ogranicza również wydatki.

Mam świadomość, że także ze względów ekonomicznych, nie jestem w stanie mieć wszystkich książek jakie chciałbym i akceptuję tą sytuację.

Często kupuję książki większymi partiami - jest dużo tanie (promocje czy wspólna wysyłka), leżą potem i czekają na swoją kolej (czasem latami). Ale tak naprawdę największą radość mam jak idę kupić jedną książkę bo już nie mam co czytać i zaraz po powrocie mogę ją przeczytać.

Wychodzę z założenia, że nie muszę i nie chcę mieć wszystkich książek jakie mogę kupić, więc zostawiam tylko wyjątkowe, ewentualnie autorów, którzy są szczególni i "zbieram" ich twórczość (to bardzo rzadko). Resztę książek odsprzedaję - i mam pieniądze na nowe książki. Szkoda miejsca i "zamrożonych" pieniędzy na średnie czy słabe książki.

Allegro czy np. promocje w Merlinie stanowią doskonałe źródło książek w niższych cenach (oczywiście nowych także). Wiele razy zdarzyło mi się kupić nową książkę, przeczytać i sprzedać za cenę wyższą do ceny kupna.

I jedna kwestia odnośnie kupowania książek, a tym samym "wsparcia" dla wydawnictwa. Czas życia książki jest krótki, najważniejszy jest pierwszy tydzień - jeśli chcę (a chcę często) wspomóc jakieś wydawnictwo czy nowego autora, nowy tytuł - kupuję w ciągu pierwszego tygodnia lub zamawiam przed wydanie (np. w Merlinie). Dobra sprzedaż książki w ciagu pierwszych dni może zaważyć na jej dalszych losach (wejscie na top ileś, więcej recenzji itp.), po tym czasie wchodzi x nowych pozycji i bardzo trudno się wtedy przebić, bez względu na rzeczywistą jakość. (to nie są wyniki moich "badań" czy coś, tylko słyszane opinie wydawców).

Częstym błędem, wg mnie, jest czekanie aż wyjdzie cały cykl - wtedy dopiero kupię (bo nie wiadomo czy przerwą wydawania po polsku). Logiczne, że jak większość ludzi tak pomyśli to cykl na pewno nie wyjdzie do końca, bo po 2-3 tomie przestanie się go opłacać wydawać (przecież nikt nie kupuje!).

Wznowienia i starsze wydania albo autorzy, którzy mają renomę nie wymagają takiej "opiekuńczości" więc można spokojnie polować na promocje i tanie wydania.

Standardowo, pojawia się kwestia, czy jest dla kogoś drogo wypić x piw, wypalić x papierosów, kupić kolorową gazetkę czy nowe ciuchy czy obejrzeć jakąś szmirę w kinie itp. czy drogo jest za tę samą kwotę kupić książkę?
Dabliu - 2008-04-05, 16:54
:
Elektra napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Książki z ofery Solaris można bez problemu kupić kilka zł taniej.

Taa... i zamiast 40 zł płacisz 36. Za książkę, która ma np. 300 stron.


Przeliczasz wartość książki na ilość stron? :shock: A jeśli te 300 stron odmieni Twoje życie? Czy wtedy te 40pln to będzie dużo? Ludzie potrafią trzy razy więcej przepić na jednej imprezce.
MadMill - 2008-04-05, 17:05
:
Dabliu napisał/a:
Przeliczasz wartość książki na ilość stron? :shock: A jeśli te 300 stron odmieni Twoje życie? Czy wtedy te 40pln to będzie dużo? Ludzie potrafią trzy razy więcej przepić na jednej imprezce.

Przelicznik dobry jak każdy inny. :P

Co do Solarisu to chyba wszystkie książki z Klasyki SF można kupić za grosze w starych wydaniach. Może nie są one przedniej marki, ale jak kogoś na te nowe nie stać, to zawsze jest wyjście. ;)
Elektra - 2008-04-05, 17:08
:
Dabliu napisał/a:
Przeliczasz wartość książki na ilość stron?

Raczej na ilość czytania. Robi mi różnicę, czy dam 40 zł za książkę, którą przeczytam w jeden wieczór, czy jednak będę miała rozrywkę na trzy.
andy - 2008-04-05, 17:11
:
MadMill napisał/a:
o do Solarisu to chyba wszystkie książki z Klasyki SF można kupić za grosze w starych wydaniach. Może nie są one przedniej marki
....
Hmm, mnie nie interesuje wydawnictwo tylko kniga. To co bo nie rozumiem Solaris wznawia coś co było poprzednio wydane i w lepszej formie? Jakiej? Papier kredowy + jakiś gadżet na dokładkę? Tłumacz inny? No tu być może, ale czytając fantastykę od jak pisałem zawsze mam mieszane uczucia do tych nowych, szczególnie pracujących dla nowych wydawnictw typu Solaris
Dabliu - 2008-04-05, 17:16
:
Elektra napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Przeliczasz wartość książki na ilość stron?

Raczej na ilość czytania. Robi mi różnicę, czy dam 40 zł za książkę, którą przeczytam w jeden wieczór, czy jednak będę miała rozrywkę na trzy.


Będę się upierał - a jeśli to coś więcej niż rozrywka? Poza tym, czasem 600 stron czyta się szybciej niż 200, tylko dlatego, że książka lepsza. No i jak to wtedy przeliczyć? Albo jeszcze inaczej - trafiasz na 200 stron cudownej lektury i na 600-stronicową chałę - za którą dasz więcej? :P
MadMill - 2008-04-05, 17:19
:
andy napisał/a:
Hmm, mnie nie interesuje wydawnictwo tylko kniga.

Czasami się zdarza, że stare wydania są wybrakowane, brakuje np. jakiś fragmentów czy też tłumaczenie jest do niczego. I to że Tobie nowe tłumaczenie wydają się "nie takie" nie oznacza, że są złe. Pewnie do starego się przyzwyczaiłeś i ciężko się przestawić. ;)

Papier kredowy - przypominam sobie, że tylko Tokien był wydawany w tych ekskluzywnych wydaniach Amberu na takim, chyba tez Ziemiomorze le Guin i może coś jeszcze. Na kredowym wydawane są raczej komiksy i to też już niewielka część...

Dabliu napisał/a:
Będę się upierał - a jeśli to coś więcej niż rozrywka? Poza tym, czasem 600 stron czyta się szybciej niż 200, tylko dlatego, że książka lepsza. No i jak to wtedy przeliczyć? Albo jeszcze inaczej - trafiasz na 200 stron cudownej lektury i na 600-stronicową chałę - za którą dasz więcej? :P

Ależ oczywiście. Np. Fizjonomika jest bardzo cieniutką książeczką. ;)
andy - 2008-04-05, 17:20
:
Dabliu napisał/a:
Poza tym, czasem 600 stron czyta się szybciej niż 200, tylko dlatego, że książka lepsza. No i jak to wtedy przeliczyć? Albo jeszcze inaczej - trafiasz na 200 stron cudownej lektury i na 600-stronicową chałę - za którą dasz więcej

A to już chyba Twoja decyzja. Chcesz kupujesz kierując się własnymi preferencjami. Nie trafisz - twój ból
Dabliu - 2008-04-05, 17:27
:
andy napisał/a:
MadMill napisał/a:
o do Solarisu to chyba wszystkie książki z Klasyki SF można kupić za grosze w starych wydaniach. Może nie są one przedniej marki
....
Hmm, mnie nie interesuje wydawnictwo tylko kniga. To co bo nie rozumiem Solaris wznawia coś co było poprzednio wydane i w lepszej formie?


Nowe wydania są dobre, bo są. Za starymi trzeba się naszukać i nie zawsze się znajdzie. A tak, idziesz i masz. Poza tym, nowe wydanie na półce w EMPiK-u przyciąga nowych czytelników, którzy inaczej mogliby o kniżce nigdy nie usłyszeć.

andy napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Poza tym, czasem 600 stron czyta się szybciej niż 200, tylko dlatego, że książka lepsza. No i jak to wtedy przeliczyć? Albo jeszcze inaczej - trafiasz na 200 stron cudownej lektury i na 600-stronicową chałę - za którą dasz więcej

A to już chyba Twoja decyzja. Chcesz kupujesz kierując się własnymi preferencjami. Nie trafisz - twój ból


Generalnie chodzi mi o to, że często wolę dać cztery dychy za jakąś cieniutką książeczkę z Solarisu, niż trzy dychy za jakieś rural-epic-fantasy rozdęte do rozmiarów sterowca i równie puste w środku.
andy - 2008-04-05, 17:38
:
Dabliu napisał/a:
Nowe wydania są dobre, bo są.

Co prawda to prawda. :)
Mnie się jednak nasuwa myśl ciut inna obserwując rynek wydawniczy o latek ponad 40-stu.
Nakłady wydawnicze są małe. Kiedyś na wejście to było 30000 lub 50000 teraz z 5000. Fakt wydawnictw było mniej niż teraz ( i cenzura jeszcze), ale chyba nie o to biega. Rodacy po prostu przestali czytać!!! No niby są inne media i czytanie boli :( , ale ja wychowany w kulturze słowa drukowanego to mam niejaki żal, że aż to tak szybko poszło. :(
MadMill - 2008-04-05, 17:42
:
andy napisał/a:
Kiedyś na wejście to było 30000 lub 50000 teraz z 5000. Fakt wydawnictw było mniej niż teraz ( i cenzura jeszcze), ale chyba nie o to biega.

O to, wtedy książek (nie nakładów a tytułów) było mniej w porównaniu do czytających i temu tak się dzieje, że teraz jest mniej, bo tytułów mamy więcej a czytających jednak mniej. Książki zastąpione zostały w pewnym stopniu przez tv, gry, kino.
Elektra - 2008-04-05, 17:49
:
Dabliu napisał/a:
Albo jeszcze inaczej - trafiasz na 200 stron cudownej lektury i na 600-stronicową chałę - za którą dasz więcej?


Wiesz, gdybym mogła tak płacić po przeczytaniu książki, to byłoby fajnie. Ale niestety nie zawsze się tak da. ;)
andy - 2008-04-05, 17:49
:
MadMill napisał/a:
O to, wtedy książek (nie nakładów a tytułów) było mniej w porównaniu do czytających i temu tak się dzieje, że teraz jest mniej, bo tytułów mamy więcej a czytających jednak mniej

Mad trochę ściemniasz. Fakt nie było tylu pozycji co teraz (w większości chłamu), ale jednak ludzie czytali - dzieła Lenina też :badgrin: .
Mam niejaki wgląd w tzw. młode pokolenie - no cóż chyba za latek 50 lub cuś koło tego to wydawane będą tylko knigoi obrazkowe. Net i TV się chyba obroni. Dlaczego? Ano bo w TV to obrazki i dźwięk, a portale internetowe przejdą na tą samą technologię. Się kliknie widać obrazki i słychać lektora.
Pytanie tylko takie czy rozumieć o czym ten gada? :(
MadMill - 2008-04-05, 17:58
:
andy napisał/a:
Mad trochę ściemniasz. Fakt nie było tylu pozycji co teraz (w większości chłamu), ale jednak ludzie czytali - dzieła Lenina też :badgrin: .

Chłam nie chłam, zawsze uważałem, że lepiej czytać Harlequiny niż nie czytać w ogóle. ;)
andy napisał/a:
Net i TV się chyba obroni. Dlaczego? Ano bo w TV to obrazki i dźwięk, a portale internetowe przejdą na tą samą technologię. Się kliknie widać obrazki i słychać lektora.

No to jest normalne, dla wielu książka to nie było to czego szukali. Przyjemność daje im tv czy internet, co w tym złego? Ich wolny wybór, a my możemy nazwać się dinozaurami, a jak ktoś lubi ładniejsze określenie pasjonatami. ;)
andy napisał/a:
Pytanie tylko takie czy rozumieć o czym ten gada? :(

To już problem tych ludzi, nie zmusisz nikogo do myślenia.
andy napisał/a:
Mam niejaki wgląd w tzw. młode pokolenie - no cóż chyba za latek 50 lub cuś koło tego to wydawane będą tylko knigoi obrazkowe.

Pewnie tak samo mówili 50 lat temu, kiedy to tv wchodziła, nagrania muzyczne, czy tez film - ale czemu ciągle drukuje się książki? Trochę za dużo pesymizmu i fatalizmu w Tobie. ;)
Toudisław - 2008-04-05, 18:48
:
wob001 napisał/a:
Książki wcale nie są drogie - są to ceny porównywalne (często mniejsze) z innymi "mediami" - płytami z muzyką, filmami, a dla mnie stanowią taką samą bądź większą wartość.

Ośmielam się mieć inne zdanie. Jak dla mnie książki są drogie, tak jak drogie są inne produkty jak gry i płyty. Jak dla mnie 30 zł to niemało, a biorę po uwagę, że kupuję, podobnie jak czytam czyli około 100 książek rocznie (a pewnie kupuję więcej, nawet do 130 ) sumka robi się niemała. No i książkę czytam 3 dni i 30 zł nie ma. Ja wiem, że można taniej i sam kupuję najtaniej, jak mogę, ale mimo wszytko wychodzi sporo. ;)
wob001 napisał/a:
Resztę książek odsprzedaję - i mam pieniądze na nowe książki. Szkoda miejsca i "zamrożonych" pieniędzy na średnie czy słabe książki.

Ja też tak zaczynam, ale trudno rozstać mi się z większością książek.
wob001 napisał/a:
Częstym błędem, wg mnie, jest czekanie aż wyjdzie cały cykl - wtedy dopiero kupię (bo nie wiadomo czy przerwą wydawania po polsku). Logiczne, że jak większość ludzi tak pomyśli to cykl na pewno nie wyjdzie do końca, bo po 2-3 tomie przestanie się go opłacać wydawać (przecież nikt nie kupuje!).

Ja tak raczej nie robię, ale się nie dziwię ludziom. Nigdy nie wiedzą, jak będzie wyglądał i czy poziom nie poleci na łeb na szyję. Tak jak z Stephensonem, część ludzi czeka na cały "Ustrój świata", by przeczytać na raz.
Dabliu napisał/a:
Przeliczasz wartość książki na ilość stron? :shock: A jeśli te 300 stron odmieni Twoje życie? Czy wtedy te 40pln to będzie dużo? Ludzie potrafią trzy razy więcej przepić na jednej imprezce.

I co z tego? Sam potrafię więcej. :P Ale chodzi o to że wkurza mnie FS, która karze płacić 29,99 za coś, co prawie jest gazetą i jeszcze to na dwa tomy dzieli. Nie jest ważna ilość stron, ale jednak cena nie powinna być odwrotnie proporcjonalna. Z ilością stron rosną koszty, więc wzrost ceny nie dziwi.
MadMill napisał/a:
Co do Solarisu to chyba wszystkie książki z Klasyki SF można kupić za grosze w starych wydaniach. Może nie są one przedniej marki, ale jak kogoś na te nowe nie stać, to zawsze jest wyjście. ;)

Nie można. No nie zawsze. Bo po pierwsze czasem nie były w Polsce wydawane, albo są trudno dostępne. Albo jak "Kawaleria Kosmosu" była wydana jako wykastrowana.
Dabliu napisał/a:
Albo jeszcze inaczej - trafiasz na 200 stron cudownej lektury i na 600-stronicową chałę - za którą dasz więcej? :P

Przykład głupi. 600 stron cudu lub 300 chały albo 600 stron cudu lub 600 chały.
ASX76 - 2008-04-05, 19:42
:
Elektruś :arrow: W przypadku wydań książek w HC ceny są jednak nieco wyższe. Np. cena detaliczna "Wędrowca" Leibera wynosi 43,90 zł, a w "swojej" księgarni kosztowałaby mnie (gdybym się na nią zdecydował) 37 zł minus 5% rabatu, czyli nie tak znowu drogo za knigę w HC.
Czy obniżenie ceny detalicznej o kilka zł rzeczywiście byłoby dla Solaris opłacalne i miało jakieś znaczące przełożenie na liczby sprzedanych książek :?: Patrząc na stosunkowo niewielki (pod względem czynienia zakupów) polski rynek fantastyczny, nie wydaje mi się.
Z punktu widzenia klienta łatwo jest narzekać na ceny, proszę jednak wziąć pod uwagę fakt, że wydawca musi liczyć się z rachunkiem ekonomicznym aby przy całej tej "zabawie" jakoś wyjść "na swoje". Gdyby rzeczywiście obniżka cen stanowiłaby takie dobre posunięcie, to ciekawe dlaczego do tej pory się na to nie zdecydowano...


Cena detaliczna "Warana" Diaczenków (w miękkiej oprawie) wynosi 35,90 zł. Zapłaciłem za nią 30 zł minus 5% rabatu.
MAG najczęściej wydaje książki w SC zwykle za 35 zł (cena detal.), więc różnica niewielka.

Tak po prawdzie, to nie tyle liczba stron decyduje o wartości danego utworu, lecz jego jakość. Podam taki przykład: cóż z tego, że coś jest duże objętościowo w sytuacji, gdy autor rozpisuje się ponad wszelką miarę nie mając przy tym zbyt wiele ciekawego do (o)powiedzenia jak np. Dukaj w "Lodzie". A z drugiej strony weźmy np. "Gdzie dawniej śpiewał ptak" K. Elliott czy "Non stop" Aldissa, gdzie wszystko jest na tip-top... Wolę zapłacić te 31-32 zł za stosunkowo niewielką objętościowo, ale za to "gęstą" prozę Klasyków przez duże "K", niż zmagać się z jakąś męczącą, rozciągniętą na wiele stron powieścią.
Sunshine - 2008-04-05, 19:48
:
Dabliu napisał/a:
Elektra napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Książki z ofery Solaris można bez problemu kupić kilka zł taniej.

Taa... i zamiast 40 zł płacisz 36. Za książkę, która ma np. 300 stron.


Przeliczasz wartość książki na ilość stron? :shock:


A cóż w tym dziwnego? Ja tak robię dość często. Zazwyczaj gdy ksiązka jest droga. Nie dam 40 zlotych za 200 stron, choćby i w twardej oprawie, ze zloceniami i tloczonym grzbietem oraz na kredowym papierze, bo uważam, że to jest marketingowo-edytorska przesada i wyciąganie kasy. Gdyby ta sama ksiązka miala 400 stron, wtedy poważnie bym się zastanawiala nad kupnem. Czlowiek wspólczesny jest istotą patrzącą bardzo ekonomicznie na towary mu dostęne (w tym książki). Po co mu wydanie de luxe za 50 zlotych, skoro obok stoi dokladnie ta sama pozycja, tyle że w skromniejszej oprawie graficznej za 25 zlotych? Dla mnie rachunek jest prosty. :)
Tigana - 2008-04-05, 19:55
:
Z Solarisem jest tyle dobrze, ze pojawia się w taniej książce - nie tak dawno można było kupić większość tomów sagi B. Bova po 10 zł od sztuki. W dodatku sam wydawca od czasu do czasu robi porządki w magazynach i można upolować coś ciekawego.
Przeliczać liczbę stron na złotówki czy nie - oto pytanie. Jak człowiek chce kupić jakąś upragniona książkę to na cenę nie patrzy (albo bardzo rzadko) Pamiętam jak kpiłem za prawie 30 zł "Księgę czaszek" R. Silverberga, na którą miałem wielka ochotę - koło 200 stron. Szkoda tylko, że zakup okazał się niewypałem.
Elektra - 2008-04-05, 19:57
:
ASXie --> O cenach książek AM pisał już kiedyś, na pewno czytałeś. Ja mimo wszystko patrzę jednak od strony czytelnika. I jest tak, jak AM pisał, dla mnie cena 35 zł to pewna granica. Jeśli książka jest droższa, to zaczynam się mocno zastanawiać nad jej kupnem.

ASX76 napisał/a:
Np. cena detaliczna "Wędrowca" Leibera wynosi 43,90 zł, a w "swojej" księgarni kosztowałaby mnie (gdybym się na nią zdecydował) 37 zł minus 5% rabatu, czyli nie tak znowu drogo za knigę w HC.

No widzisz. Mówisz z punktu widzenia człowieka, który ma tak dużą obniżkę. Tak samo ma Toudi. A reszta? Ile osób musiałoby zapłacić normalną cenę, a ile (proporcjonalnie) tak obniżoną?

ASX76 napisał/a:
W przypadku wydań książek w HC ceny są jednak nieco wyższe.

No wiem. I pisałam już o tym, że dla mnie HC nie jest ważne. Niestety nie mam wyboru i muszę kupić tylko HC (albo jakieś wydanie sprzed lat, z drugiej ręki).

ASX napisał/a:
Wolę zapłacić te 31-32 zł za stosunkowo niewielką objętościowo, ale za to "gęstą" prozę

No właśnie. Widzisz różnicę 32 a 40 zł? ;) Za te pieniądze też bym się nie wahała.
ASX76 - 2008-04-05, 20:09
:
Elektra napisał/a:
(...)No właśnie. Widzisz różnicę 32 a 40 zł? ;) Za te pieniądze też bym się nie wahała.


A do kogo należą słowa: "Przyjdzie jeszcze zamówienie z Zysku i muszę się opanować. I leczyć." :?: :)) ;)

http://www.selkar.pl/
http://www.ksiegarniawars...iI7czoxOiIxIjt9
wob001 - 2008-04-05, 22:45
:
Toudisław napisał/a:
wob001 napisał/a:
Książki wcale nie są drogie - są to ceny porównywalne (często mniejsze) z innymi "mediami" - płytami z muzyką, filmami, a dla mnie stanowią taką samą bądź większą wartość.

Ośmielam się mieć inne zdanie. Jak dla mnie książki są drogie, tak jak drogie są inne produkty jak gry i płyty. Jak dla mnie 30 zł to niemało, a biorę po uwagę, że kupuję, podobnie jak czytam czyli około 100 książek rocznie (a pewnie kupuję więcej, nawet do 130 ) sumka robi się niemała. No i książkę czytam 3 dni i 30 zł nie ma. Ja wiem, że można taniej i sam kupuję najtaniej, jak mogę, ale mimo wszytko wychodzi sporo. ;)

To dla jasności zapytam
- jakie produkty uważasz za tanie? i
- ile powinna kosztować książka żebyś powiedział, że jest tania?

Dla mnie ocena produktu - tanio czy drogo, to nie jest to samo czy stać mnie (tanio) lub nie stać mnie (drogo) - kwestia świadomości konsumenta ile rzeczywiście kosztuje wytworzenie takiego produktu, zanim do mnie dotrze, a ile w tym rozmaitych "marż".

Druga kwestia w (o)cenie książek - ta, która mnie zachwyci jest warta każdej ceny (realnej oczywiście:), ta która jest beznadziejna jest niewarta mojego czasu, nawet gdybym dostał ją za darmo.

wob001 napisał/a:
Częstym błędem, wg mnie, jest czekanie aż wyjdzie cały cykl - wtedy dopiero kupię (bo nie wiadomo czy przerwą wydawania po polsku). Logiczne, że jak większość ludzi tak pomyśli to cykl na pewno nie wyjdzie do końca, bo po 2-3 tomie przestanie się go opłacać wydawać (przecież nikt nie kupuje!).

Toudisław napisał/a:
Ja tak raczej nie robię, ale się nie dziwię ludziom. Nigdy nie wiedzą, jak będzie wyglądał i czy poziom nie poleci na łeb na szyję. Tak jak z Stephensonem, część ludzi czeka na cały "Ustrój świata", by przeczytać na raz.


A ja się dziwię, szczególnie ludziom, którzy mienią się miłośnikami danego gatunku. Przy rozpowszechnieniu takiego podejscia żaden cykl by nie wyszedł albo musiałby być wydawany natychmiast w całości. Nie wiem jak będzie wyglądał n-ty tom, ale wiem, że jak pierwszego nie kupię to n-tego nie będzie.

A Stephenson - czy czytelnik boi się, że w 8 książce z cyklu poziom nagle spadnie? U autora tej klasy? Po zachwycie wcześniejszymi książkami?
Przyznaję, że nie rozumiem.
Czytelnik boi się, że nie wyjdzie cykl w Polsce do końca albo skończą go wydawać za 5 lat? Jasne, bo nie jest kupowany i wydawnictwo postanawia przerwać kolejny nierentowny cykl lub przesunąć w planie wydawniczym na kolejne lata.

A przeczytać cykl na raz to wg mnie zabójstwo dla cyklu. Nie ma niecierpliwości oczekiwania na kolejny tom, nie ma dyskusji na forum bo same spojlery, nie ma radości z wyszukiwania najdrobniejszych nowinek o czym będzie, nie ma wreszcie niepewności - wyjdzie czy nie, kiedy, czy w Polsce - zero emocji, kawa na ławę:)
[np. przy takim Eriksonie to strata połowy przyjemności z cyklu - wystarczy spojrzeć na forum malazańskiej i poczytać wątki).
Sunshine - 2008-04-14, 20:34
:
A ja tak trochę odskocze, choc nie za bardzo. To są skany z "Rynku książki" rocznik 2007, autorstwa Gołębiewskiego.
Obiecalam Toudiemu i wreszcie moge dać obiecane mu linki do tychże skanów:

raz
dwa
Liv - 2008-05-01, 08:30
:
FS zabrało się za wydanie bardzo popularnej w US serii WK, autorstwa Tanyi Huff.
I bardzo dobrze! Ciekawa jestem czy Fabryka się odważy i wyda książki jej koleżanek, które IMO piszą lepsze i ciekawsze powieści ; Ilona Andrews, Patricia Briggs.
Toudisław - 2008-05-01, 12:52
:
Sunsin napisał/a:
raz
dwa

Zauważyłem błędy. Po pierwsze wiek Paoliniego i chyba zawyżyli nakłady. Średnia 15 tyś a Stephenson 17? O_o
Ale to się chyba AM musi wypowiedzieć.
Liv napisał/a:
FS zabrało się za wydanie bardzo popularnej w US serii WK, autorstwa Tanyi Huff.

Czyli muszą czymś plan wydawniczy zatkać. No to zobaczymy, jak sobie z zachodnią fantastyką poradzą. Na razie, jak widzę, to poziom bez zmian i ten sam target. Tylko chyba już cena większa. :mrgreen: Ciekawe czy nie zrażą się do Fabryki jej fani tą zmianą polityki.
MadMill - 2008-05-01, 13:05
:
Toudisław napisał/a:
Średnia 15 tyś a Stephenson 17 ? O_o

Łącznie całości, czyli się zgadza. Z tym co kiedyś pisał AM właśnie to by się zgadzało.
Toudisław napisał/a:
Czyli Muszą czymś plan wydawniczy zatkać.

Albo szukają nowych klientów. Jakoś mnie do tych tytułów w ogóle nie ciągnie.
Elektra - 2008-05-01, 13:13
:
Toudisław napisał/a:
Po pierwsze wiek Paoliniego

Co z nim nie tak? Skończył książkę, jak miał 17 lat, potem parę lat pukał do drzwi różnych wydawnictw, aż w końcu ją wydano...

Toudisław napisał/a:
Średnia 15 tyś a Stephenson 17

W serii AS poleca były książki Gaimana, ze trzy chyba. I to one taką wysoką średnią nabiły.

Co do Stephensona. Jak rozumiem, te dane są do końca 2006 r. Do tego czasu ukazało się pięć części Cyklu Barokowego. Czy 17 tys. egzemplarzy na pięć książek to na pewno tak dużo? Ja tu zawyżenia nie widzę, szczególnie, że AM kiedyś pisał, że Żywe srebro sprzedawało sie nieźle.

Toudisław napisał/a:
Ciekawe czy nie zrażą się do Fabryki jej fani tą zmianą polityki.

Ale jaką zmianą? Poziom ten sam (tzn. tego nie wiem, ale tak piszesz), target ten sam... czy jest powiedziane, że czytelnicy książek FS kupują tylko polskich pisarzy?
Toudisław - 2008-05-01, 13:37
:
Elektra napisał/a:
Ale jaką zmianą?

Cenę, zachodnie są ciut droższe i już nie sprawiają wrażenia tak tanich.
Elektra napisał/a:
Co z nim nie tak? Skończył książkę, jak miał 17 lat, potem parę lat pukał do drzwi różnych wydawnictw, aż w końcu ją wydano...

Ja jednak słyszałem o 19 latach albo 18. //mysli

Elektra napisał/a:
Do tego czasu ukazało się pięć części Cyklu Barokowego.

Trylogia Baroku? a może to Żywe srebro biega?
Elektra - 2008-05-01, 13:50
:
Toudisław napisał/a:
Ja jednak słyszałem o 19 latach albo 18.

Wg wiki: urodził się w 1983. W 2002 wydał książkę. Czyli 19. Ale od napisania do wydania długa droga. Moim zdaniem ta wiadomość jest ok.

Toudisław napisał/a:
Trylogia Baroku? a może to Żywe srebro biega?

Trylogia Baroku, to Żywe srebro, Zamęt i Ustrój Świata. Gdyby chodziło tylko o ŻS, to by tak napisali.
Tigana - 2008-05-26, 21:33
:
AM o priorytetach MAGa napisał/a:

Paolini to nasz nr 1
Gaiman nr 2
Moore nr 3
Lynch nr 4
Łukjanienko nr 5


I wszystko jasne. Warto zerknąć na najnowsze wpisy AM na forum MAGa sporo ciekawych danych o nakładach. W tym roku "Jestem Legendą" - 10 tyś egzemplarzy, "Hyperion" - koło 5 tysięcy.
Metzli - 2008-05-26, 23:37
:
Faktycznie AM dzisiaj szaleje na forum MAG-a :D W sumie to chyba najbardziej zdziwił mnie nakład Hyperiona - książka do najtańszych nie należała, ale jednak udało się osiągnąć taki ładny wynik. "Jestem legendą" - wpływ na pewno miał fakt, że równocześnie w kinach był wyświetlany film. A tak swoją drogą to zamierzam to kupić i przeczytać, wszystko przez recenzję Tigany - brzmiała bardzo zachęcająco :mrgreen:

I co do najbardziej interesującej mnie Uczty wyobraźni, już niestety nie jest tak różowo

AM napisał/a:
Wieki światła sprzedały się całkiem ok. (około 3000 egzemplarzy). Welin słabiej ale powyżej 2500 egzemplarzy. Atrament zdecydowanie gorzej, Dom Burz również (jednym słowem dopłacamy). Seria, jednak, nie zniknie, choć niestety, nadal będziemy wydawali tylko 3-4 tytuły rocznie.


Ciekawe jak będą się prezentować w liczbie nakładów kolejne wydawane książki. Ale bardzo wielki plus dla MAG-a, że mimo nienajlepszych wyników sprzedaży nie będę likwidować tej serii.
Kal - 2008-05-27, 09:37
:
Metzli napisał/a:
"Jestem legendą" - wpływ na pewno miał fakt, że równocześnie w kinach był wyświetlany film. A tak swoją drogą to zamierzam to kupić i przeczytać

Świetna książka :)

Metzli napisał/a:
W sumie to chyba najbardziej zdziwił mnie nakład Hyperiona - książka do najtańszych nie należała, ale jednak udało się osiągnąć taki ładny wynik.

Ja bym napisała bardzo ładny wynik. W tych czasach 10 000 egzemplarzy to sporo :) Tym bardziej że nie jest to książka dobrze znana innym czytelnikom (przynajmniej piszę tutaj o swoich znajomych - może gdzie indziej więcej osób kojarzy Simmonsa).
Tigana - 2008-05-30, 17:11
:
Kal napisał/a:
Ja bym napisała bardzo ładny wynik. W tych czasach 10 000 egzemplarzy to sporo :) Tym bardziej że nie jest to książka dobrze znana innym czytelnikom (przynajmniej piszę tutaj o swoich znajomych - może gdzie indziej więcej osób kojarzy Simmonsa).

U "Hyperiona" zadziałał ten sam mechanizm, co z "Tiganą" - mała dostępność i opinia arcydzieła utwierdzana zarówno przez forumowiczów, jak i krytyków. Szeptana reklama czyni cuda.
A z tą opłacalnością książek jest różnie - rozmawiałem z Romualdem Pawlakiem i opowiadał, jak poszedł do szefów FS z "Wilczą krwia, smoczym ogniem" i poprosił o wydanie tej książki. Zastrzegł przy tym, ze nie będzie ona dochodowa, ale jemu bardzo zależy na publikacji. FS się zgodziła - w efekcie książka sprzedała się bardzo dobrze i przyniosła zysk. A ile w tym prawdy nie wiem :P
Tigana - 2008-06-04, 20:38
:
Zaobserwowana ciekawostka - MATRAS polubił się z OLESIUKIEm i w efekcie książki z "MAGa" czy "FS" są wreszcie dostępne w sieci "Matrasu"
MadMill - 2008-06-04, 20:40
:
Zawsze były dostępne, a na pewno w Matrasach w Wawie.
Tigana - 2008-06-04, 20:44
:
MadMill napisał/a:
Zawsze były dostępne, a na pewno w Matrasach w Wawie.

A u nas w mateczniku MATRASu od dwóch lat nie było nówek z tych dwóch wydawnictw. Na dobrą sprawę jeszcze niedawno żeby kupić książkę z MAGa musiałem jechać do Katowic - sosnowiecki EMPiK był na zadupiu, a w Świecie Książki mieli "nówki" po miesiącu.
MadMill - 2008-06-10, 09:47
:
Aby pogłębić nałóg kupowania co po niektórych - Promocja RedHorse w Merlinie.

Wiem, jestem okropny. ;P
Trolliszcze - 2008-06-11, 03:14
:
Liv napisał/a:
FS zabrało się za wydanie bardzo popularnej w US serii WK, autorstwa Tanyi Huff.
I bardzo dobrze! Ciekawa jestem czy Fabryka się odważy i wyda książki jej koleżanek, które IMO piszą lepsze i ciekawsze powieści ; Ilona Andrews, Patricia Briggs.


Briggs już wisi w zapowiedziach (Zew Księżyca i Więzy Krwi).
Liv - 2008-06-11, 12:53
:
Trolliszcze napisał/a:
Liv napisał/a:
FS zabrało się za wydanie bardzo popularnej w US serii WK, autorstwa Tanyi Huff.
I bardzo dobrze! Ciekawa jestem czy Fabryka się odważy i wyda książki jej koleżanek, które IMO piszą lepsze i ciekawsze powieści ; Ilona Andrews, Patricia Briggs.


Briggs już wisi w zapowiedziach (Zew Księżyca i Więzy Krwi).


Cudnie, choć obawiam się nieco tłumaczenia - po przekartkowaniu, i przeczytaniu kilku fragmentów "Więzów krwi" stwierdziłam, że wolę oryginalną wersję ... Mam nadzieję, że cykl o Mercedes będzie mi się czytało równie dobrze po polsku, bo książkę na pewno kupię ;)

EDIT:

Widzę, że FS wyda również serię o Sookie xDDD No proszę, HBO ma zamiar stworzyć serial na podstawie książek Charlaine Harris.
Tigana - 2008-06-11, 17:16
:
Liv napisał/a:
Widzę, że FS wyda również serię o Sookie xDDD No proszę, HBO ma zamiar stworzyć serial na podstawie książek Charlaine Harris.

Coś chyba wysycha źródełko polskich pisarzy - FS bierze sie za wznowienie dzieł (prawie wszystkich) Eugenusza Dębskiego, i coraz chętniej sięga po zachodnich autorów. Tylko poziom mniej więcej taki sam :mrgreen:
Trolliszcze - 2008-06-11, 21:46
:
Poziom czego, że tak zapytam z ciekawości? Autorów, tłumaczeń, redakcji, korekty, okładek?
Tigana - 2008-06-11, 21:52
:
Trolliszcze napisał/a:
Poziom czego, że tak zapytam z ciekawości? Autorów, tłumaczeń, redakcji, korekty, okładek?

Samych ksiażek - nie są to żadne zadne epokowe kroki w historii ot takie sobie czytadła skierowane do nieco mniej wymagających czytelników. Na przykład do mnie.
Liv - 2008-06-11, 22:23
:
Tigana napisał/a:
Trolliszcze napisał/a:
Poziom czego, że tak zapytam z ciekawości? Autorów, tłumaczeń, redakcji, korekty, okładek?

Samych ksiażek - nie są to żadne zadne epokowe kroki w historii ot takie sobie czytadła skierowane do nieco mniej wymagających czytelników. Na przykład do mnie.


Dokładnie. Są to bardzo lekkie, przyjemne, nie wymagające wielkiego skupienia książki tudzież serie, na które można poświęcić dwa wieczory ;) Idealnie pasują do Fabryki.

Choć AMBER również wzieło się za wydawanie książek z 'tej samej półki' - urban fantasy, wampiry, wróżki, wilkołaki etc. etc.
Procella - 2008-07-28, 12:56
:
W MAG-u mam kilka upatrzonych pozycji i niewątpliwie niebawem przybędzie mi tych książek na półce (tzn. za jakieś dwa miesiące, bo chwilowo moje finanse są nieco napięte). Fabryka Słów jakoś mnie nie pociąga.

Mam sporo książek z Prószyńskiego - od lat jestem w KKKK, więc się nazbierało. Dośc często też kupuję coś z Książnicy, bo tanio, z tego samego powodu dużo klasyki mam z Zielonej Sowy. Zbieram serię Biografie Sławnych Ludzi, więc i PIW ma sporą reprezentację (innych książek też mam od nich sporo). Sporo kupuję też z wydawnict takich jak Nomos i Universitas, ale to już raczej bardzo specjalistyczne rzeczy ;)

Oczywiście biorę tu pod uwagę wszystkie moje książki, nie tylko fantastyczne, bo tych mam na razie niewiele.
Tigana - 2008-08-06, 13:56
:
O przyszłości MAGa nie najciekawsze wiadomości. Jeszcze przędza, ale jak długo? Trzeba będzie kupować po kilka egzemplarzy ich książek :mrgreen:
Beata - 2008-08-06, 15:01
:
No to mnie zmartwiłeś... bo kto wyda rzeczy trochę ambitniejsze...

Ale, ale - skoro się te książki sprzedają nie najlepiej, to dlaczego w Merlinie "Noc blizn" figuruje jako towar niedostępny? Kolejny przykład niekompetencji sklepu czy może faktycznie cały nakład "się sprzedał" i ja znowu się czepiam niepotrzebnie?
Tigana - 2008-08-06, 15:32
:
Beata napisał/a:
No to mnie zmartwiłeś... bo kto wyda rzeczy trochę ambitniejsze...

SOLARIS albo FS zmieni profil :mrgreen: Kliknij na link i zerknij do następnych postów - jeszcze 2-3 lata MAGa minimum pociągnie.
Liv - 2008-08-06, 15:45
:
Taaa, a dlaczego MAG nie może zmienić profilu? Znaleźć kolejnego Eragona? Wydawać ambitniejszą fantastykę, ale i taką dla fanów FS?
Tigana - 2008-08-06, 15:52
:
Liv napisał/a:
Taaa, a dlaczego MAG nie może zmienić profilu? Znaleźć kolejnego Eragona? Wydawać ambitniejszą fantastykę, ale i taką dla fanów FS?

"Nowego Eragona" będą szukać na pewno, ale patrzac na posty Am to raczej zwinie interes niz zrobi z MAGa drugą FS. Inna sprawa "nigdy nie mów nigdy".
Liv - 2008-08-06, 15:56
:
Właśnie ...
Ujma na honorze? xDDDD
Tigana - 2008-08-06, 16:03
:
Liv napisał/a:
Właśnie ...
Ujma na honorze? xDDDD

Cytując Zbigniew Herberta "Kwestia smaku"
AM - 2008-08-06, 16:13
:
Tigana napisał/a:
Liv napisał/a:
Taaa, a dlaczego MAG nie może zmienić profilu? Znaleźć kolejnego Eragona? Wydawać ambitniejszą fantastykę, ale i taką dla fanów FS?

"Nowego Eragona" będą szukać na pewno, ale patrzac na posty Am to raczej zwinie interes niz zrobi z MAGa drugą FS. Inna sprawa "nigdy nie mów nigdy".


Mag nie stanie się nigdy drugą FS i to nie z powodu braku chęci (choć oczywiście ich nie ma). FS wstrzeliła się w rynek w odpowiednim czasie, z odpowiednią ofertą itd. Podobny, równie korzystny układ gwiazd nie zdarzy się prędko... i... mogło się to udać tylko z Polską fantastyką. Rynek dojrzał wtedy do pewnych rzeczy i tylko czekał na odpowiedni impuls, który dała FS. Teraz mamy sytuację przesytu i właściwie wzrost Fabryki ilościowy (więcej tytułów), a nie spowodowany pojawieniem się kolejnych bestsellerowych autorów. Zwróćcie uwagę, że najlepiej sprzedają sie w FS ciągle ci sami ludzie: Pilipiuk, Ziemiański, Piekara, Grzędowicz (ten ostatni od niedawna) i moze Kossakowska, ale tylko z opowieściami anielskimi. Nowych dzieli od nich przepaść... Co więcej, właściwie wszyscy zaistnieli, jako autorzy przed FS, latami ciężko pracowali na swoją pozycję. FS co prawda przyczyniła sie do rozkwitu ich kariery, ale zawdzieczają większość sobie. Autorom, którzy zadebiutowali później, bądź też w FS i byli wcześniej nieznani, idzie średnio.

Problem z wykreowaniem nowych gwiazd zaowocował anglojęzyczną fantastyką, ale, na razie sprzedaje się ona cienko.
Tigana - 2008-08-06, 16:23
:
AM napisał/a:
Problem z wykreowaniem nowych gwiazd zaowocował anglojęzyczną fantastyką, ale, na razie sprzedaje się ona cienko.

Temu się akurat nie dziwię. jestem świeżo po lekturze "Więzów krwi" j. Huff i za dużo dobrego o tej książce nie jestem w stanie powiedzieć. Schematyczna, nudna zaludniona nieciekawymi postaciami. Jeśli inne książki anglojęzyczne trzymają ten poziom to ja dziękuje.
Liv - 2008-08-06, 21:34
:
Niestety, ale są bardzo podobne. Wiele zależy od tłumaczenia, a IMO "Więzy krwi" w polskim wydaniu nie wypadają najlepiej.
Zew Księżyca w oryginale mogłabym śmiało polecić, gdyż książka jest lekka i przyjemna ... ale obawiam się przekładu.
Himura - 2008-08-06, 21:51
:
Liv napisał/a:
Taaa, a dlaczego MAG nie może zmienić profilu? Znaleźć kolejnego Eragona? Wydawać ambitniejszą fantastykę, ale i taką dla fanów FS?

To wszystko nie jest takie proste, inaczej co drugi/a z nas prowadziłby wydawnictwo i "zbijał kokosy"
Liv - 2008-08-06, 21:57
:
Rzecz w tym, że nie dyskutujemy tutaj o nowo powstałej firmie wydawniczej, ale o MAGu, ktory od lat istnieje na rynku, i przewiduje, że w najbliższej przyszłości może się to zmienić.
Większość osób na tym forum - w tym również ja - kupuje w większości książki przez nich wypuszczane na nasz rynek, dlatego przyszłość MAGa mnie interesuje - podejrzewam, że nie tylko mnie ;)
Nikt nie oczekuje, że MAG zamieni się w FS, nigdy w życiu! Jedna Fabryka nam w zupełności wystarczy - przynajmniej mi ...
Tigana - 2008-08-06, 23:16
:
Liv napisał/a:
Niestety, ale są bardzo podobne. Wiele zależy od tłumaczenia, a IMO "Więzy krwi" w polskim wydaniu nie wypadają najlepiej.

Ja też odniosłem wrażenie, ze Milena Wójtowicz tłumacząc tę książkę odwaliła pańszczyznę - może i nie ma widocznych błędów, ale czyta sie tak jakoś ciężko.
Beata - 2008-08-07, 20:27
:
W celu ratowania (ekhem, ekhem... tak jakbym samodzielnie mogła im sprzedaż całego nakładu załatwić ;) ) finansów Maga niniejszym informuję, że zamówiłam sobie Wieki światła i Dom burz (i tak miałam ten zakup w planach, więc nie robię za ofiarę) oraz zamierzam każdemu Jubilatowi i Solenizantowi Ślepowidzenie lub Akwafortę pchać w prezencie. Może nawet pozwolę im wybierać... :P
Jander - 2008-08-07, 21:43
:
Urodziny mam dopiero w październiku. Czy Ty nie masz litości? --_- :P
Romulus - 2008-08-07, 21:47
:
To ja też dorzucę swoje trzy grosze. A na początek cytat z wpisu AM na forum MAG-a:

"Tymczasem u nas z jednej strony mamy czytelników starszych, przyzwyczajonych do fantastyki w starym stylu, którzy w większości nie chcą nowego (i których liczba topnieje z każdym rokiem). Mamy trzydziesto-, czterdziestolatków, którzy czytają często mniej, niżby chcieli (robią kariery, biorą udział w wyścigu szczurów, mają nadmiar pracy, rodziny i dzieci i niewiele czasu dla siebie), ale są właśnie tymi, którzy powinni stanowić największą grupę odbiorców Uczty, bo wcześniej przeszli przez pewne etapy czytelnicze."

Cytat jest wyrwany z posta wprawdzie, ale zachowałem sens wypowiedzi.
MAG to dla mnie wyznacznik jakości, w zasadzie fantastykę w ich wydaniu mogę kupować bez obaw o jakość. Nie zawsze mi się spodoba (Bakker na przykład), ale - inaczej niż w przypadku FS - nie żałuję pieniędzy na "strzały w ciemno". I to się nie zmieni, jak długo MAG będzie istniał, bo po prostu zdobyli moje zaufanie a tym samym i portfel :) Zważywszy, że na drugie imię powinienem mieć "Wierny" ze mnie będziecie żyć długo :)

Ale dość głupotek, do rzeczy. Powołany przez mnie cytat nie jest przypadkowy. Wiekowo zaliczam się do docelowych odbiorców Uczty Wyobraźni (nie wiem, jak z resztą charakterystyki, ale to szczegół). Czytam dużo, wbrew temu co wynika z mojej sieciowej aktywności :) Chcę jednak podkreslić pewną rzecz: grupa docelowa UW jest (moim zdaniem) najtrudniejsza "do zdobycia". Nie tylko dla wydawców książek, ale wystarczy spojrzeć w wykresy aktywności przy urnach wyborczych chociażby, aby ujrzeć smutny obraz tej grupy. Jest tak zajęta, że nie ma nawet czasu, aby raz na 4 lata zdecydować o przyszłości tego kraju, choć to ona powinna być najbardziej tym zainteresowana jako najbardziej pro - modernizacyjna. Niestety tak nie jest. Dlaczego tak się dzieje i jak długo jeszcze, to pytanie do socjologów. Fakt pozostaje faktem, że jesteśmy en masse najbardziej niewdzięcznym rodzajem odbiorcy spośród czytelników.

Chyba tylko konsumpcja dóbr (ale nie kultury) w tej grupie postępuje najszybciej.

Podejrzewam, że w innych krajach jest pod tym względem lepiej, bo inaczej nie byłoby tam również odbiorcy na pisarzy z UW i nie trafiliby do nas. Tym bardziej mi kwaśno, że my jesteśmy jeszcze mimo wszystko dzikusami. Co odbija się na kondycji sprzedaży UW.
Toudisław - 2008-08-07, 22:35
:
Jander napisał/a:
Urodziny mam dopiero w październiku. Czy Ty nie masz litości? --_- :P

1. Jand nie spamuj --_-
2. ja już miałem w czerwcu --_-

A co do MAGa. To mnie osobiście cieszy niezmiernie jego polityka wydawnicza. Bo dzięki "Eragonowi" ma zastrzyk gotówki potrzebny to utopienia w błocie, czyli wydania UW. Bo choć seria przednia i zawsze ostrze sobie na nią ząbki, to obawiam się, że jeśli miała nawracać na dobrą drogę wielbicieli FS, to chyba z tego nici. Odbiorcy UW to grupa nieliczna i nie ma możliwości, by wyczerpała nakład. Brak promocji i świadomości wśród czytelników czym jest UW powoduje, że jest spychana na margines. Gdy przegląda się internetowe fora, tematów o książkach z UW jest jak na lekarstwo. Po prostu FR jest łatwiejsze do czytania i na poziomie przeciętnego czytelnika fantastyki. Może teraz zachowam się jak snob. :mrgreen:
Ale nie przeszkadza mi, że czytelnicy ambitniejszej fantastyki (w tym UW ale nie tylko) mogą śmiało uważać się za elitę, bo dzięki nim takie książki się ukazują i to oni mogą powoli wymagać więcej od pisarzy. Elita jest potrzebna, bo dzięki niej coś się dzieje a nie tylko szaruga i marazm.
http://www.mag.com.pl/for...p?p=38178#38178 z tym zgadzam się całkowicie. Większość czytelników jest na UW za głupia, no cóż, bywa...

Jakoś mnie tak napadło, bo jak sobie myślę, z czym musi się borykać MAG to mnie szlag trafia.
Beata - 2008-08-07, 23:16
:
Toudi :arrow: w podanym linku wypowiedź Lorda pro traktora naprawdę robi wrażenie. I zawiera odpowiedź na pytanie, dlaczego należy czytać klasykę. :P

A ja dołożę od siebie: klasykę (nie tylko fantastyczną) należy znać, żeby po wyjściu z okresu młodzieńczej fascynacji np. wiekopomnymi dziełami pana Salvatore przestać zachwycać się "Harlekinami" fantastyki. Bo w rozwoju czytelniczym nie wolno się zatrzymywać i spoczywać na laurach.

Bardzo proszę nie odbierać mojej wypowiedzi jako złośliwego przytyku pod czyimkolwiek adresem - po prostu jestem przeciwko komercyjnej masówce (którą nota bene od czasu do czasu sama czytuję - lubię zimne prysznice ;) ).
MadMill - 2008-08-07, 23:26
:
Post Lodra jest taki... lordowski, nic nowego. ;) Co nie zmienia faktu, ze ogólnie to się zgadzam. ;P
Beata napisał/a:
A ja dołożę od siebie: klasykę (nie tylko fantastyczną) należy znać, żeby po wyjściu z okresu młodzieńczej fascynacji np. wiekopomnymi dziełami pana Salvatore przestać zachwycać się "Harlekinami" fantastyki. Bo w rozwoju czytelniczym nie wolno się zatrzymywać i spoczywać na laurach.

RAS jest fajny do dzisiaj, a ile dyskusji o nim można toczyć. :P
"Harlekinami" lub Hainleinami też. ;P
No właśnie, wszystko się o ten rozwój rozbija. U nas - w Polsce - ludzie mają taką mentalność. Jak jest ok to po co szukać czegoś lepszego? No i wszędzie można usłyszeć powiedzenie "lepsze wrogiem dobrego" czy jakoś tak. ;)
Beata - 2008-08-08, 10:57
:
MadMill napisał/a:
"Harlekinami" lub Hainleinami też. ;P


Ręce precz od Heinleina! :dwarf: Jest parę Jego książek, których będę bronić do krwi ostatniej. Dla naprzykładu: Luny to surowej pani czy Obcego w obcym kraju.

MadMill napisał/a:
No i wszędzie można usłyszeć powiedzenie "lepsze wrogiem dobrego" czy jakoś tak. ;)


Właśnie, właśnie! Szkoda, że nie powtarzają: "kto stoi, ten się cofa".
MadMill - 2008-08-08, 11:51
:
Beata napisał/a:
Obcego w obcym kraju.

Jedyne na co mam jeszcze chęć, ale po Władcach marionetek a szczególnie Żołnierzach kosmosu jakoś mi nie śpieszno. ;)
Beata napisał/a:
Właśnie, właśnie! Szkoda, że nie powtarzają: "kto stoi, ten się cofa".

A to jest prawda sprawdzona i potwierdzona naukowo, szkoda że my, Polacy i tak wiemy swoje. ;)
Tigana - 2008-08-08, 12:05
:
Patrząc na posty powyżej można dojść do wniosku, że MAG już zbankrutował --_- Jeśli ktoś dokładnie czyta posty na MAGu to wie, że na najbliższe 2-3 lata pozycja wydawnictwa jest raczej nie zachwiana, a i UW póki co będzie wydawana. Największy problem AM i jego współpracowników to odnalezienie książek, które godnie zastąpią Paoliniego, Moora czy Gaimana. Aż tyle i tylko tyle. Więc proszę przestać czarnowidzieć, bo zaraz po całej sieci ruszy wiadomość, że MAG już nie istnieje. (i to pisze osoba, która rozpoczęła ten wątek :P )
MadMill - 2008-08-08, 12:08
:
Tigana napisał/a:
Patrząc na posty powyżej można dojść do wniosku, że MAG już zbankrutował --_- Jeśli ktoś dokładnie czyta posty na MAGu to wie, że na najbliższe 2-3 lata pozycja wydawnictwa jest raczej nie zachwiana, a i UW póki co będzie wydawana.

No przecież to w moim poście nie na temat napisałem, nie? :P

A może Paolini przygotowuje się do napisania nie tylko 4. tomu, ale i drugiej trylogii? :mrgreen:
Tigana - 2008-08-08, 12:15
:
MadMill napisał/a:
No przecież to w moim poście nie na temat napisałem, nie? :P

A bo ja czytam twoje posty ;)

MadMill napisał/a:
A może Paolini przygotowuje się do napisania nie tylko 4. tomu, ale i drugiej trylogii? :mrgreen:


A niech pisze - byle nadal dobrze się sprzedawało. Ja tego i tak czytać nie będę. Najważniejsze żeby jeszcze Lynch sie rozkręcił ze sprzedażą, a Gaiman zaczął pisać więcej książek.
Liv - 2008-08-08, 12:32
:
Dopiero posty na MAGu są przygnębiające ... każdy user się deklaruje, że będzie jak najwięcej kupował, co mi przypomina okres świąteczny - gdzie się nie ruszę widzę jakąś puszkę z napisem "wspomóż ... " :mrgreen: //cheerleader
Toudisław - 2008-08-08, 13:04
:
Tigana napisał/a:
Patrząc na posty powyżej można dojść do wniosku, że MAG już zbankrutował --_-

Martwimy się na zapas i tyle. Bo 2-3 lata to nie tak znowu dużo a mały kryzys już widać po tym że nie wszytko z UW się ukaże. Tak sobie myślę jak by tu wspomóc wydawnictwo ale jakiegoś konkretu brak. Tu i ówdzie promuje wydawane przez MAGa książki ale to tylko w marginalny sposób powiększa zainteresowanie wydawnictwem.
Tak siak życzę MAGowi jak naj lepiej bo inaczej nie będzie co czytać i się chyba potne :mrgreen:
Elektra - 2008-08-08, 13:17
:
Pesymiści... ;P

Toudisław napisał/a:
a mały kryzys już widać po tym że nie wszytko z UW się ukaże.

Jak na razie AM wspomniał, że jedno może się nie ukaże w ogóle, a reszta z opóźnieniem. Więc jeszcze nic nie przesądzone.


Toudisław napisał/a:
Tu i ówdzie promuje wydawane przez MAGa książki ale to tylko w marginalny sposób powiększa zainteresowanie wydawnictwem.

No wiesz, Ty masz większe możliwości do namawiania ludzi do kupowania konkretnych książek. ;) Po prostu trzeba rozpowszechniać czytanie. ;) Im więcej ludzi będzie czytało, tym więcej sięgnie po książki akurat MAG-a. <teoretyzuje>

Toudisław napisał/a:
Tak siak życzę MAGowi jak naj lepiej bo inaczej nie będzie co czytać i się chyba potne

Bla bla bla... bo wszystkie inne książki też znikną przy okazji... ;P

Ja nie zamierzam nagle zacząć więcej kupować. To, co sobie zaplanuję i wystarczy.
Tigana - 2008-08-08, 13:37
:
Elektra napisał/a:
Toudisław napisał/a:
a mały kryzys już widać po tym że nie wszytko z UW się ukaże.

Jak na razie AM wspomniał, że jedno może się nie ukaże w ogóle, a reszta z opóźnieniem.


Osobiście uważam, że wydanie "Wurt" przyniosłoby kolejne straty - do dnia dzisiejszego można jeszcze znaleźć jego kontynuacje "Pyłki" w taniej książce. Wniosek - słaba sprzedaż.
Jander - 2008-08-08, 13:38
:
Elektra napisał/a:
Im więcej ludzi będzie czytało, tym więcej sięgnie po książki akurat MAG-a. <teoretyzuje>

Co prawda to prawda - ile się sprzedaje UW? Z dwa tysiące? Ile to z 35 milionowej populacji? Gdy się poprawi w Polsce czytelnictwo, to poprawi się sprzedaż MAGa.

Tigana napisał/a:
Patrząc na posty powyżej można dojść do wniosku, że MAG już zbankrutował --_-

To podobny efekt jak z Upadkiem Hyperiona - powiedziałeś, że jest kiepski i potem pojawiło się kilkanaście opinii - "nie wiem skąd różne narzekania, że UH jest kiepskie". Siła marudzenia. ;)
Toudisław - 2008-08-08, 13:42
:
Elektra napisał/a:
Jak na razie AM wspomniał, że jedno może się nie ukaże w ogóle, a reszta z opóźnieniem. Więc jeszcze nic nie przesądzone.

Czyli jednego już nie ma a z resztą nie wiadomo albo w 2111. A szkoda jak patrzę na starty na samej UW to mnie ciarki przechodzą. Miałem nadzieję że nie są aż tak duże O_o albo ze ich niema
Elektra napisał/a:
Pesymiści... ;P

Realiści z doświadczeniem życiowym "P
Cytat:
No wiesz, Ty masz większe możliwości do namawiania ludzi do kupowania konkretnych książek. ;)

Od prawie 2 lat nie pracuje już na książkach. Choć na stoisko mam jakiś tam wpływ bo teraz zmienia profil na bardziej fantastyczny. Jednak tam sprzedają się najlepiej Pilipiuki i Piekara. a Stephenson leży już chyba z pół roku
Elektra napisał/a:
Bla bla bla... bo wszystkie inne książki też znikną przy okazji... ;P

Ale dla mnie podstawa jest MAG i bez niego będzie mniej książek w moim profilu
Elektra napisał/a:
Ja nie zamierzam nagle zacząć więcej kupować. To, co sobie zaplanuję i wystarczy.

Ja tez bo kupuje prawie wszytko :P
Maeg - 2008-08-08, 13:45
:
Jander napisał/a:
Co prawda to prawda - ile się sprzedaje UW? Z dwa tysiące?


Nawet mniej niż 2 tysiące. Cóż mnie też trochę zasmuciły te nowiny ale nawet gdyby MAG miał nagle okroić ilość wydawanych pozycji i podnieść ceny książek o 5 zł, to nie narzekał bym i kupował dalej. MAG jedne raz już się pozbierał, kiedyś przecież wydawał RPGi głównie. Cóż zostaje trzymać kciuki za 4 nowych Gaimanów, dwóch Paolinich, i 4 Moorów ;) Wtedy było by fajnie. Szkoda, że MAG nie trafił 6 w totka jak było 35 mln do zgarnięcia ;)
Elektra - 2008-08-08, 14:00
:
Toudisław napisał/a:
Czyli jednego już nie ma a z resztą nie wiadomo albo w 2111

Gdzie jest napisane, że reszta nie wiadomo? Daj spokój, nie pesymizuj aż tak. A w ogóle to w 2111 ktoś jeszcze będzie czytał w ogóle? ;P

Toudi napisał/a:
Ale dla mnie podstawa jest MAG i bez niego będzie mniej książek w moim profilu

To zamiast marudzić już teraz i płakać, może lepiej zacząć się uczyć angielskiego porządnie? Wtedy sobie poradzisz bez pośrednika. Nie mówiąc o tym, że za pięć lat może wcale nie będziesz zainteresowany książkami fantastycznymi. ;)

Maeg napisał/a:
ale nawet gdyby MAG miał nagle okroić ilość wydawanych pozycji i podnieść ceny książek o 5 zł, to nie narzekał bym i kupował dalej.

No Ty nie, a inni? Ci, dla których liczy się każdy grosz? Tudzież tacy, co narzekają, jak książka kosztuje powyżej 30 zł?
Jander - 2008-08-08, 14:06
:
Elektra napisał/a:
To zamiast marudzić już teraz i płakać, może lepiej zacząć się uczyć angielskiego porządnie? Wtedy sobie poradzisz bez pośrednika.

Nie chodzi tylko o pośrednika-tłumacza, ale głównie o dokonywanie wyboru co jest dobre i co warto wydać - nie mieszkam w Anglii albo w USA i nie jestem zorientowany w tamtym rynku, nie wiem co warto przeczytać. Nagrody często nie wystarczają.
W przypadku zmniejszenia ilości chętnych zwiększenie ceny książek może zadziałać morderczo.
pozdrawiam
batou - 2008-08-08, 14:09
:
Elektra napisał/a:
Maeg napisał/a:
ale nawet gdyby MAG miał nagle okroić ilość wydawanych pozycji i podnieść ceny książek o 5 zł, to nie narzekał bym i kupował dalej.

No Ty nie, a inni? Ci, dla których liczy się każdy grosz? Tudzież tacy, co narzekają, jak książka kosztuje powyżej 30 zł?

Jeśli Solaris potrafi kasować po 40 Zł za wznowienia książek sprzed kilkudziesięciu lat to nie widzę powodu dla którego nie miałbym zapłacić tyle za nowe i super wydane pozycje z Uczty Wyobraźni. AM pisał gdzieś wcześniej, że sama ta cena - 35 Zł to już naginanie w dół. Ja podobnie jak Maeg dałbym te kilka złotych więcej.
Liv - 2008-08-08, 14:10
:
Poza tym przesyłka z amazon nie wychodzi wcale tanio ... wręcz przeciwnie.
Oczywiście, można kupować w empiku ale mają oni dość ograniczony wybór. Chodzi o dostępność i cenę.
Maeg - 2008-08-08, 14:25
:
Elektra napisał/a:
Tudzież tacy, co narzekają, jak książka kosztuje powyżej 30 zł?

To te osoby, powinny zejść na ziemie. Nie ma co się oszukiwać, wydawnictwo nie jest instytucją charytatywną a normalną firma która musi zarabiać. A ceny książek i tak pójdą w górę. Bo pójdą w gore koszta jej wydania. Nie ma co się oszukiwać, drożeje wszystko i tego się nie powstrzyma.

Elektra napisał/a:
No Ty nie, a inni? Ci, dla których liczy się każdy grosz?

Też liczę, ale jestem świadom ,że albo prędzej czy później książki zdrożenia albo wydawnictwo padanie. Gdybym nie liczył się z każdą złotówką kupował bym wszystko z MAGa, Soalarisu i częśc pozycji z innych wydawnictw.
Zapewne potrzebna była by akcja informacyjna MAGa, która wyjaśniłaby czemu ceny poszły w górę. To mogło by pomóc.
Jander napisał/a:
W przypadku zmniejszenia ilości chętnych zwiększenie ceny książek może zadziałać morderczo.

Jasne, ale utrzymanie cen na obecnym poziomie też może być mordercze.
Elektra - 2008-08-08, 14:35
:
batou napisał/a:
Jeśli Solaris potrafi kasować po 40 Zł za wznowienia książek sprzed kilkudziesięciu lat to nie widzę powodu dla którego nie miałbym zapłacić tyle za nowe i super wydane pozycje z Uczty Wyobraźni.

Po pierwsze AM pisał też, że Solaris z góry nastawia się na mniejszą sprzedaż. Ty możesz zapłacić, Magiel, wiele innych osób, ale jak wiele?

A w ogóle wydawało mi się, że Magiel mówi o podniesieniu cen wszystkich książek, a nie tylko UW.

Jander napisał/a:
ale głównie o dokonywanie wyboru co jest dobre i co warto wydać - nie mieszkam w Anglii albo w USA i nie jestem zorientowany w tamtym rynku, nie wiem co warto przeczytać.

No to byś się zaczął orientować.

Wiecie co, jęczycie tak, jakby zmiana profilu MAG-a była już przesądzona. Tak jak napisał Tigana. Weźcie wyluzujcie.

Maeg napisał/a:
To te osoby, powinny zejść na ziemie. Nie ma co się oszukiwać, wydawnictwo nie jest instytucją charytatywną a normalną firma która musi zarabiać. A ceny książek i tak pójdą w górę. Bo pójdą w gore koszta jej wydania. Nie ma co się oszukiwać, drożeje wszystko i tego się nie powstrzyma.

Ta... weź to wytłumacz tym, którzy kupują książkę np. z FS dlatego, że kosztuje 28 zł (nieważne, że ma 300 stron fabryczną czcionką), a nie książkę z MAG-a mającą 500 stron za 35 zł.
Jander - 2008-08-08, 14:39
:
Liv napisał/a:
Poza tym przesyłka z amazon nie wychodzi wcale tanio ... wręcz przeciwnie.
Oczywiście, można kupować w empiku ale mają oni dość ograniczony wybór. Chodzi o dostępność i cenę.

W Krainie Książek średnio za paperbacka jest 20zł, oczywiście przy kursie dolara powinno być mniej, ale i tak bardziej się opłaca niż amazonić.
Elektra napisał/a:
No to byś się zaczął orientować.

I byłbym w tym tak samo dobry jak AM? ;)
A ja słowa jęków nie napisałem, wyższą cenę książek zniosę, a o utrzymanie się MAGa się nie boję, bo jestem optymistą.
pozdrawiam
Dhuaine - 2008-08-08, 14:53
:
Jander napisał/a:
nie mieszkam w Anglii albo w USA i nie jestem zorientowany w tamtym rynku, nie wiem co warto przeczytać.

Proponuję zapisać się do jakiejś międzynarodowej grupy fantastycznej i odsiać książki, które nie są uznawane za wybitne. Zauważyłam, że czytelnicy ze Stanów / UE nie są zbyt wybredni.

Liv napisał/a:
Poza tym przesyłka z amazon nie wychodzi wcale tanio ... wręcz przeciwnie.

Przy obecnym kursie dolara już zaczyna się opłacać. Jeśli zamówisz kilka książek na raz, to wyjdzie na równo z ceną empika. A najlepiej skrzyknij rodzinkę na płyty ;) CD jak najbardziej opłaca się kupować - wtedy wystarczy dorzucić kilka książek, a i tak zaoszczędzicie. ^^
Oczywiście, największy problem z shipowaniem z amazona to poczta polska >.>
wob001 - 2008-08-08, 19:46
:
Elektra napisał/a:
Ta... weź to wytłumacz tym, którzy kupują książkę np. z FS dlatego, że kosztuje 28 zł (nieważne, że ma 300 stron fabryczną czcionką), a nie książkę z MAG-a mającą 500 stron za 35 zł.


Ludzie, którzy tak robią, moga równie wziąć darmowe reklamówki z Tesco w dużych ilościach bo to oznacza, że nie widzą różnicy pomiędzy tym co czytają, a zależy im tylko na cenie.

To jakiś absurd - masz mniej pieniędzy to kupuj mniej książek, lepiej wybieraj, sprzedawaj je po przeczytaniu, nie pal tyle, pij mniej piwa, nie idź do kina na wielkie bzdury, idź do pracy itd.
Chcesz dużo czytać tzn. masz dużo czasu - można częśc czasu przeznaczyć na pracę.

Poza tym dziwię się wszystkim, którzy czytają na ilość. Może ja jestem nienormalny, ale czasem wystarczy mi jedna bardzo dobra książka na kilka tygodni smakowania i myślenia.

Może trzeba zacząć czytać (i kończyć) książki, a nie je bezmyślnie zaliczać.
Toudisław - 2008-08-08, 20:15
:
Maeg napisał/a:
To te osoby, powinny zejść na ziemie. Nie ma co się oszukiwać, wydawnictwo nie jest instytucją charytatywną a normalną firma która musi zarabiać. A ceny książek i tak pójdą w górę. Bo pójdą w gore koszta jej wydania. Nie ma co się oszukiwać, drożeje wszystko i tego się nie powstrzyma.

Magiel ale książki i tak są już drogie. Podniesienie cen na książki w MAGu a w szczególności na UW spowoduje duży spadek sprzedaży i tyle. Sam a AM pisłą że wprowadzenie x % VATu to x % spadek czytelnictwa. mnie Akwaforta kosztuje 25 zł i to już jest dla mnie dużo. Podniesienie cen w MAGu o 5 zł to niestety ale oznacza że już tyle kupować nie będę.
Maeg napisał/a:
Zapewne potrzebna była by akcja informacyjna MAGa, która wyjaśniłaby czemu ceny poszły w górę. To mogło by pomóc.

Nie pomogło by bo portfel takich argumentów nie przyjmuje
Elektra napisał/a:
To zamiast marudzić już teraz i płakać, może lepiej zacząć się uczyć angielskiego porządnie?

Ponoć Polacy nie gęsi ? A tak na serio to smutne że polski rynek wydawniczy zmusza Polaków by używali innego języka do odbioru literatury.

Elektra napisał/a:
Wiecie co, jęczycie tak, jakby zmiana profilu MAG-a była już przesądzona. Tak jak napisał Tigana. Weźcie wyluzujcie.

Luzuje tylko mnie martwi że dobre książki nie mogą utrzymać się same.
Elektra - 2008-08-08, 20:27
:
wob001 napisał/a:
Poza tym dziwię się wszystkim, którzy czytają na ilość. Może ja jestem nienormalny, ale czasem wystarczy mi jedna bardzo dobra książka na kilka tygodni smakowania i myślenia.

Może trzeba zacząć czytać (i kończyć) książki, a nie je bezmyślnie zaliczać.

Wiesz, każdy czyta jak lubi. Ja np. lubię czasem delektować się książką i ze dwa tygodnie, a czasem pochłonę jakąś w dwa dni. I wcale nie jest powiedziane, że to szybkie zaliczenie nie mogło sprawić przyjemności.

Ja tam aż tak nie narzekam na ceny książek, ale są jednak ludzi, co sobie nie mogą pozwolić na kupowanie choćby połowy tego, co by chcieli i nawet Twoje rady tu nie pomogą. A takich ludzi jest raczej większość wśród nabywców książek. I nie przekonasz ich, że czasem warto wydać więcej.

Toudisław napisał/a:
Podniesienie cen na książki w MAGu a w szczególności na UW spowoduje duży spadek sprzedaży i tyle.

Ja myślę, że akurat zdrożenie UW aż takiego dużego spadku by nie spowodowało. Bo UW nie kupują przeciętni czytelnicy. Naprawdę byś nie kupił czegoś z UW, gdyby cena okładkowa była np. 40 zł? Mając prawie pewność, że to będzie dobra książka, że się przy niej nie zawiedziesz? Wolałbyś za to dwie (nawet nie za to, bo do dwóch to byś musiał jeszcze dołożyć) przeciętne książki? Które po przeczytaniu odłożysz na półkę i do których nie wrócisz?
Beata - 2008-08-08, 20:42
:
Tak mi się skojarzyło...

Boy-Żeleński swego czasu promował literaturę francuską - książki były wydawane z taką częściową obwolutą (paskiem), na której było napisane, że to "płomienny romans" albo że "nieprzystojna historia" lub "wiersze na każdą okazję". A w środku: kolejny Molier, Wolter albo Racine... :) W każdym razie książki szły jak woda - ponoć nawet kucharki czytywały...

Ale ad rem: niestety, wydaje mi się, że lekarstwo jest w promocji i reklamie. Bo żeby książka się opłacała, to nakład musi być odpowiednio wysoki. A żeby taki nakład się sprzedał... no właśnie. Tyle tylko, że reklama taka oficjalna kojarzy się chyba nie najlepiej - więc uważam, że najskuteczniejsza jest "szeptanka" typu "jedna pani drugiej pani". I jeszcze jedno - wbrew pozorom wielu czytelników nie ma komputerów, więc maltretowanie pracowników księgarń przez namolnych klientów też może podwyższyć sprzedaż - niektóre księgarnie omijają fantastykę, bo rzekomo się nie sprzedaje. A gdyby były pytania ze strony klientów o ten gatunek literatury, to pewnie i sprzedaż by nieco wzrosła - książki by leżały "na widoku" i ci nie-skomputeryzowani by mogli nabyć co nieco. Tak sobie teoretyzuję... bo do niedawna też nie miałam Internetu w domu i byłam zdana jedynie na księgarskie oferty. I w tych księgarniach gdyby jeszcze jakieś katalogi były... nie muszą być kolorowe...
wob001 - 2008-08-08, 21:33
:
W pełni popieram przedmówczynię. Co się zdarza rzadko:)

Promocja i reklama.
Pisałem kiedyś na forum MAGa - mam wielu znajomych czytających sporo książek, w tym fantastykę, większość nie kojarzyła wydawnictwa zupełnie, a z autorów tylko Gaimana (niektórzy). Teraz jest inaczej, bo oni już wiedzą, ale niestety ode mnie. Inaczej, przyznają sami, nie grzebiąc w temacie, nie natknęli się.

I stała obecność jak największego wyboru w księgarniach (nawet po jednej sztuce). Tego brakuje - nikt nie sięgnie (a okładki i blurby bywają zachęcające), nie zapamięta żeby pogooglać i w końcu nie kupi.

A jakieś papierowe reklamówki (mini katalogi) też byłyby bardzo użyteczne. Ten z targów bardzo mi się podobał.

Podsumowując - świetne rady, tylko kto za to zapłaci:)
Beata - 2008-08-08, 21:38
:
wob001 napisał/a:
Podsumowując - świetne rady, tylko kto za to zapłaci:)

No jak to - pan płaci, pani płaci... ;) A serio: przy zwiększeniu nakładów i nawet utrzymaniu na obecnym poziomie cen - forsa się znajdzie... Tylko tę reklamę skutecznie trzeba załatwić :( .
wob001 - 2008-08-08, 21:51
:
Beata napisał/a:
[...] A serio: przy zwiększeniu nakładów i nawet utrzymaniu na obecnym poziomie cen - forsa się znajdzie... Tylko tę reklamę skutecznie trzeba załatwić :( .


Chyba nie tak prosto. To co AM opisuje na forum MAGa o rynku wydawniczym pokazuje na złożoność problemu oraz niestety małą chłonność i elastyczność naszego "czytelnictwa".

Dodatkowo, z jego podsumowania "dobrze sprzedajacych się" pisarzy fantastycznych w Polsce wynika, że nawet dobra promocja (lokalna - w kraju) nie jest w stanie przebić pisarza do szerokiego grona. Polecam lekturę.

Cała nadzieja w tym, że jednak konsekwentne wprowadzanie na nasz rynek nowych autorów i, jednak, promowanie ich, pozwoli z czasem na osiagnięcie przez nich statusu koni pociągowych wydawnictwa (tak jak obecnie Gaiman, Moore czy Paolini).
Beata - 2008-08-08, 21:56
:
No właśnie przed chwilą przeczytałam analizę AM na forum Maga. Teraz ja się z Tobą zgodzę - pewnie, ze to nie takie proste - tak tylko łatwo się mówi. I masz rację z tymi portalami ogólnoliterackimi. I nadal będę optować za innymi jeszcze - poza internetowymi - źródłami informacji. Czasem, gdy przeglądam w gazetach (np. w Rzepie) dodatki literackie, to prawie nic tam o fantastyce nie ma.
wob001 - 2008-08-08, 22:53
:
Zastanawiałem się jak optymistycznie zakończyć tę małą dyskusję ale nic mi nie przyszło do głowy.

Napiszę więc tylko, że zabieram się do kolejnej książki MAGa, a jutro mam zaplanowane spore zakupy w rewelacyjnej księgarni SASKA, gdzie jest prawie wszystko z wydawnictwa co jest obecnie dostępne:)
AM - 2008-08-08, 23:49
:
Niestety, największym problemem jest kasa na promocję, poniżej pewnego progu oczekiwanej sprzedaży nie opłaca się jej wydawać (fantastyka nie jest najpopularniejszym gatunkiem w Polsce i właściwie w każdm przypadku książki fantastyczne lądują w kategorii: "nie opłaca się"); testowaliśmy najrózniejsze budżety promocyjne i, niestety, poniżej pewnego poziomu wydatków 80-100 tysięcy nie warto (przy taki budżecie trzeba sprzedać o 6-7 tysięcy każdego tytułu więcej, żeby odzyskać zainwestowane pieniądze).

Szeptanka jest ok, ale za o wiele za wolna; na niej nic nie zbudujemy.
wob001 - 2008-08-09, 00:24
:
Promocja poważna nie przynosi wystarczających zysków w fantastyce.
Szeptana działa bardzo wolno i różnie jest ze skutecznością.
Czytelnicy u nas skostniali i zmieniają się powoli.

Czyli co zostaje? - Internet? A reklama broszurowa, papierowa?

A może promocja nie autora tylko wydawnictwa albo pewnego "profilu" wydawnictwa. Koszty się rozkładają, a poważna promocja ma swoje efekty.
Właściwie, w małej skali Internetowych bywalców SFF, MAG już ma taki status "kupuję książki tego wydawnictwa" (a nie autora czy serii), może da się go rozpowszechnić.

Osobna sprawa, czy z Ucztą coś się da zrobić aby "urentownić". Czy pomysł ze "snobami" jest wogóle realny na naszym rynku?
Tigana - 2008-09-26, 14:58
:
RUNA ostatnimi czasy mocno zainwestowała w internet - co premiera to oddzielna strona internetowa. Pomysł za iście ciekawy - mnie najbardziej podoba się strona do "Wielkiej Wojny" i "Zadry"
Ciekawe czy to działa //mysli
Maeg - 2008-09-27, 17:19
:
Może te strony nie jest to mistrzostwa świata, ale bardzo dobry pomysł. Pewnie jakiś tam procent się na to skusi. Poza tym z Zadry jest filmki na YouTube, to też jakiś sposób promocji. Widać że Runa szuka sposobów promocji, może nie koniecznie bezpłatnych ale tanich i potencjalnie o dużym zasięgu.
Tigana - 2008-10-15, 16:30
:
Oryginalna inicjatywa FS - szkoda tylko, że same książki są bardzo przeciętne.
Tyraela - 2008-10-15, 18:06
:
Wiesz Tigana, wszyscy wiemy, że Kozak jest słaba, zatem FS się czepia wszystkich możliwych sposobów, aby wypromować wybitnie kiepski produkt xD może dadzą super miecz w komplecie z Dziedzictwem (chyba tak to szło).
Tigana - 2009-02-17, 17:47
:
Bestsellery ubiegłego roku - w sumie po staremu i zgodnie z przewidywaniami: HP, "Brisinger", King, Pilipiuk, Piekara.
Romulus - 2009-02-17, 18:02
:
Po raz kolejny wiadomo zatem: dlaczego Ziemkiewicz nie pisuje już fantastyki: że dla Waldemara Łysiaka napisać bestseller to od ponad 20 lat bułka z masłem między dwoma posiłkami, literatura popularna to nadal "działka" kobieca, Chmielewska wiecznie żywa, a najpopularniejszym pisarzem fantastyki jest Pilipiuk (to i nic dziwnego, że polska fantastyka wywołuje co najmniej szyderstwa jeśli chodzi o jej jakość); Wołoszański zjadł już chyba własny ogon i co on teraz konsumuje? Zagranica: Zafon i Rowling - tu chociaż jakość wysoka; uroczy powrót Lewisa i Narni (ciepło się robi z radości); Coben też już zjada własny ogon, ostatnie jego trzy powieści to jak wtrząchanie zimnego, przypalonego hamburgera; Marquez - !!!; cieszy mnie tak naprawdę ogromnie sukces Wojciecha Cejrowskiego - od jego książek podróżniczych nie sposób się oderwać (to i płazem w liberalnym odbiorze uchodzą jego poglądy :) )

Ciekawe, jak będzie za rok.
Tigana - 2009-02-17, 18:24
:
Romulus napisał/a:
literatura popularna to nadal "działka" kobieca.

U mnie w pracy już chyba wszystkie koleżanki przeczytały serię o "Rozlewisku". Ja sam kupiłem całość w ramach gwiazdkowych prezentów.
Shadowmage - 2009-02-17, 19:31
:
romulus napisał/a:
Ciekawe, jak będzie za rok.

Czy aby sam sobie na wstępie nie odpowiedziałeś?
romulus napisał/a:
Po raz kolejny wiadomo zatem:

You Know My Name - 2009-02-18, 13:05
:
Romulus napisał/a:
Ciekawe, jak będzie za rok.
Tak samo ale inaczej, inaczej bo wyda nowa pozycje Dukaj i fantastyke mamy z glowy, Rowling HP juz nie wyda, wiec z glowy.
W powrot Ziemkiewicza do SF juz nie wierze (nie powiem, czekalem, tak jak kiedys na Walc Stulecia po przeczytaniu Pieprzonego losu kataryniarza).
Wszystko jak w fabryce (za przeproszeniem) - kazdy autor ma swoj cykl pisania i wiadomo mniej wiecej kto z kim i kiedy walczyl bedzie o rzad dusz i portfeli.
toto - 2009-02-18, 14:34
:
Mag_Droon napisał/a:
Tak samo ale inaczej, inaczej bo wyda nowa pozycje Dukaj i fantastyke mamy z glowy
Zobaczymy czy wyda coś nowego.
Mag_Droon napisał/a:
W powrot Ziemkiewicza do SF juz nie wierze
... ale wciąż czekam i mam nadzieję ;)
Tomasz - 2009-02-18, 20:38
:
Jeśi WL chce podtrzymać zainteresowanie Dukajem to musi go zmusić do szybkiego skończenia czegoś, bo juz im się kończą możliwości wznowień w twardych okładkach. Teraz "Córka Łupieżcy", zostaje jeszcze na co liczę bardzo "Extensa" w twardej i chyba koniec, no bo "Aguerre w świcie" miał wejść w nowy zbiór opowiadań, zatem chyba ten właśnie zbiór.
Project2501 - 2009-02-19, 18:44
:
A mnie generalnie zmartwił ten bilans, bo wcześniej ich nie śledziłem a teraz zobaczyłem, że najpopularniejsza Polska książka została kupiona zaledwie 160 tys razy. Boże, ale żal. Toż to ponoć 40milionów luda w tym kraju mieszka. Straszne.

Inna sprawa, to że cieszy mnie niezmiernie popularność(nie malejąca) Marqueza. Tak się składa, że zrobiłem właśnie maturę z marqueza i carpentiera, więc mam sympatię do latynoamerykańskiej prozy. Zresztą liczby przemawiają same za siebie. Skoro wciąż jest popularny a książka ma już kilka ładnych lat, znaczy że dobre:P
toto - 2009-02-20, 12:18
:
Tomasz napisał/a:
Jeśi WL chce podtrzymać zainteresowanie Dukajem to musi go zmusić do szybkiego skończenia czegoś, bo juz im się kończą możliwości wznowień w twardych okładkach.
Na Lód czekali trzy lata, skończyło się sukcesem. Sądzę, że i teraz pozwolą mu pisać tak długo, jak uzna za stosowne.
Romulus - 2009-02-24, 08:04
:
Na fali odprysku z innego tematu: do 2010 roku jest utrzymana zerowa stawka VAT na książki. Po tym, kiedy stawka 7 procent podatku VAT zacznie obowiązywać, bez wątpienia odbije się to na sprzedaży książek: wzrosną ceny, a wraz z tym wzrostem spadnie popyt. Za dwa lata zatem lista bestsellerów Rzepichy może obfitować w o wiele mniejsze nakłady. W Szwecji spadek zainteresowania książkami był proporcjonalny do wzrostu cen. A myślę, że u nas nie będzie inaczej.
Toudisław - 2009-02-24, 08:30
:
Cytat:
A myślę, że u nas nie będzie inaczej.

Myślę, że jeżeli chodzi o fantastykę bardzo się to ciasne poletko już nie zmieści. Ci co kupują raczej nadal kupować będą. Szkoda że państwo musi nas okradać nawet na czytaniu książek. Ale tak pewnie wspiera kulturę i rozwój czytelnictwa.
Shadowmage - 2009-02-24, 09:31
:
Co do okradania - jak chcesz mieć podstawowe potrzeby zapewnione, to musisz płacić podatki. Państwo to w dużej mierze firma, nie organizacja charytatywna. Smutne, ale prawdziwe. Tym bardziej, że prędzej to ludzie okradają państwo, niż państwo ludzi. Nie podoba Ci się płacenie podatków w Polsce, to się wyprowadź. Będą Cię "okradali" gdzie indziej.

Ale nie o tym chciałem. Masz rację, ten kto kupuje i czyta, dalej będzie to robil. Pytanie jest tylko w jakiej skali. Budżetu domowego się nie rozciągnie, więc najprawdopodobniej po prostu będzie kupował mniej, bo w swoim koszyku dóbr ma tylko określoną kwotę do dyspozycji na przyjemności.
KreoL - 2009-02-24, 09:39
:
Szkoda gadać, może niedługo książki będą miały jedynie wydania kolekcjonerskie na zamówienie, a w księgarniach będą same małe bookletowe skróty i streszczenia. Zgodnie z działaniami systemu edukacji. A tu jeszcze opodatkują by kolejny gwóźdź do trumny wbić :/ a jak już Bedzie spadać sprzedaż może uznają to za luksus i 22% walną :P no ale łatwiej chyba, rządzi sie społeczeństwem oglądającym cały czas TV i grającym na komputerze. Może to taki jedyny długofalowy plan jaki nasi politycy wdrażają w życie.
Himura - 2009-02-24, 20:47
:
Dyskusja na ten temat kiedyś toczyła się na MAGu, gdyby ktoś chciał sobie przypomnieć (lub się zapoznać) to:
http://www.mag.com.pl/for...r=asc&start=150
Romulus - 2009-02-25, 10:07
:
Tomasz napisał/a:
A co do książek i wydawnictw żeby jednak było na temat to powinni się nasi mili wydawcy jakoś dogadać i wykorzystywać sensowniej państwo. Takie WAB załatwia regularnie współfinansowanie wydawania różnych tytułów przez ministerstwo kultury, ambasaby czy konsulaty itd. Nawet ot chociażby POST wydawał komiksy przy jakimś tam współudziale jakiś organizacji czy ambasady francuskiej (musiałbym sprawdzić dokładnie co to było, ale chodzi mi o "Niebieskie pigułki").
Państwo trzeba męczyć, atakować i żądać spełniania jego roli. Wzrost czytelnictwa, większe nakłady książek itd to również rola państwa bo ma dbać o edukację czy również o oczytanie ;) Pisana jest teraz kolejna wersja ustawy medialnej, może by się wydawcy zebrali i walczyli np o określony czas antenowy poświęcony książkom? Telewizje i radia wszelakie lobbują jak mogą zapewne, a wydawcy nic a nic. Przecież to przerażąjące że w kraju 40milionowym sprzedaje się przeciętnie jakiejś ksiażki nakładu 2.000.
A wcale nie mamy wielu wydawanych tytułów co widać po księgarniach. U nas empiki są coraz mniejsze, a np w Niemczech w wakacje odwiedzałem księgarnie trzy-, czteropiętrowe, z samymi książkami i komiksami bez działów dvd i gier. I w małych miastach takich księgarń było kilka obok siebie, na rynku, ile w całym mieście to nie wiem, może nawet więcej, np mniejszych.
A ludzie będą więcej kupować książek jak ich będzie na to stać czyli jak będą mniejsze podatki i będą więcej zarabiać i mieć do wydawania a nie jak książki będą tańsze. Książkę traktuje się jako zbytek, luksus to w wydatkach innych osób niż tacy maniacy jak my zawsze będą na ostatrnich miejscach.



Może zatem warto powalczyć o jak najniższy VAT na książki? Ustalając stawkę może lepiej najpierw sprawdzić w jaki sposób to wpłynie na rynek książki? Skoro czytelnictwo u nas nie stoi na wysokim poziomie to na niskim poziomie powinna być również stawka VAT. Nie wiem, czy prawo unijne nakazuje wprowadzać jednolitą stawkę VAT na książki. Ale, jeśli nie, to czy wobec niskiego poziomu czytelnictwa nie lepiej wprowadzić 1% lub 2% stawkę. Z drugiej strony, nie wiem, czy taki symboliczny haracz byłby opłacalny dla państwa.

Ale mając wybór: zarzynać rynek księgarski podatkiem VAT, czy dbać o jego w miarę zrównowazony rozwój, czemu nie zaryzykować formalnym tylko spełnieniem unijnego prawa, jeśli daje ono taką możliwość?


Ogólną dyskusję o podatkach przeniosłam tutaj. Prosiłabym, żebyście tam kontynuowali. - Elektra

Dabliu - 2009-03-03, 21:21
:
Wydawcy książek idą na wojnę z EMPiK-iem
Beata - 2009-03-03, 21:55
:
Ciekawe... znaczy, w końcu przebrała się miarka. Już wcześniej słyszałam, że niektóre wydawnictwa nie będą sprzedawały w empiku. I jakoś wcale mi empiku nie żal. Uważam, że dystrybutorami od czasu do czasu trzeba potrząsnąć. Wiem, jestem stronnicza, ale ciągle mam w pamięci liczby podane przez AM, z których wynika, że troszkę ponad połowa ceny okładkowej książki to marże i narzuty hurtowni, dystrybutorów i księgarń. Zdaję sobie sprawę, że ci wszyscy pośrednicy muszą zarobić, ale dlaczego aż tyle (tu ma dusza liczykrupy jeno kwili ;) )?

A poza wszystkim, rozbawiło mnie słownictwo pani rzecznik: taki "najtrudniejszy odcinek" kojarzy mi się ze słusznie minioną przeszłością... ;)
Romulus - 2009-03-03, 21:57
:
Trzymać kciuki trzeba za wydawców. Empik zachowuje się jak hipermarkety? No jasne. Mnie jako klienta traktują po macoszemu a mam u nich taaaaaką historię zamówień. Ostatnio zaczęli mnie wkurzać dzieleniem zamówień na połowę (w przypadku więcej niż 1 zamówionej sztuki) bez pytania mnie o zdanie. To mnie wkurza. Skoro mają w nosie ekologię (pakują te produkty w koszmarne, wielkie opakowania, jakby komuny nie musieli liczyć się z niczym) i - przede wszystkim - swój dział obsługi klienta udzielający żenujących odpowiedzi na pytania; skoro mają w nosie prowadzenie jakiejś racjonalnej polityki sprzedaży: w zapowiedziach często nie ma produktów, które nagle okazują się dostępne w dniu premiery i nawet nie zaszczycają działu nowości... I tak dalej.

Olałbym ich dawno, gdyby nie fakt, że mam ich pod bokiem i nie płacę za przesyłkę oraz nie muszę użerać się z kurierem, stać w kolejce na poczcie i nie muszę dokonywać wcześniejszych wpłat. Dlatego trzymam kciuki za wydawców.
Romulus - 2009-03-20, 18:35
:
Z PRASY DZISIEJSZEJ:

Dwóch na trzech Polaków nie przeczytało w zeszłym roku ani jednej książki! To najgorszy wynik od 17 lat, czyli od czasu, gdy zaczęto systematycznie badać polskie czytelnictwo. Co gorsza, najmniej chętnie sięgali po lekturę ludzie młodzi.

”Młodzież nie czyta, bo nienawidzi siedzenia w jednym miejscu przez dłuższy czas. Nasza cywilizacja staje się coraz bardziej cywilizacją człowieka w ruchu: wszyscy chcą podróżować, tańczyć na lodzie, szybko działać. A czytanie polega na tym, że trzeba mieć zdolność do długiego skupienia. Zwycięża więc kultura fragmentu” - tłumaczy pisarz Stefan Chwin, który zupełny brak zainteresowania książkami widzi na co dzień u swoich studentów.

Po lekturę rzadko sięgają też mieszkańcy małych miast i wsi, choć z nieco innych powodów. ”W 20-tys. miasteczku Międzyrzecz Podlaski, gdzie mieszkam, są dwie małe księgarenki, a właściwie sklepy papiernicze, w których można kupić jedynie poradniki i encyklopedie oraz powieści Danielle Steel. Dopełnieniem tego smutnego obrazu jest upadająca sieć bibliotek publicznych” - mówi filozof i historyk idei prof. Marcin Król. Jego zdaniem prawdziwą przyczyną zapaści czytelnictwa jest to, że w Polsce w ogóle nie promuje się książek. ”Żadna polska gazeta nie ma dodatku o nowych książkach, o tym się po prostu nie mówi. Nie ma też księgarń z prawdziwego zdarzenia, takich jakie są na zachodzie Europy” - ubolewa.

Rzeczywiście, władze Holandii, która od lat ma jedne z najwyższych w Europie wskaźniki czytelnictwa, robią wiele, by zachęcić ludzi do czytania. Co roku na wiosnę odbywa się tam np. tydzień książki, gdy wszystkie wydawnictwa na spółkę wydają książkę przygotowaną specjalnie na tę okazję. ”Każdy, kto chce, dostaje ją za darmo. A potem może z nią przez cały dzień za darmo jeździć pociągami i komunikacją miejską” - opowiada holenderski dziennikarz Peter Dijkema. Nawet do małych holenderskich wiosek co tydzień jeżdżą autobusy wypożyczalnie. ”Czytanie jest u nas po prostu modne” - mówi.

Tyle prasa.
Można zatem walczyć z tym negatywnym trendem. Ale chyba potrzeba do tego nowocześniejszego społeczeństwa. A nam trochę daleko jeszcze do Holandii. Pamiętam, była kiedyś akcja, wzorowana chyba na zachodniej inicjatywie, z zostawianiem książki po przeczytaniu w miejscu publicznym. Idea była taka, aby książka darmowo krążyła wśród czytelników. Warunkiem jej powodzenia była jednak uczciwość. Chyba to nie wypaliło, ale też się tym nie interesowałem szerzej.

Tak czy siak, brak nam czegoś, co przeważyłoby niszczącą siłę internetu i mediów. Tym czymś mogłaby być skoordynowana i permanentna akcja polityczno - społeczna, albo po prostu społeczna do spółki z wydawcami... Ale kto miałby w tą "spółkę" wejść? Organizacje pozarządowe, rząd, samorząd. Nikt chyba też nie dostrzega skali problemu. Bo przecież ma to negatywne skutki nie tylko dla rynku książki, ale i dla ludzi. Wtórny analfabetyzm - z tym dziś spotykam się codziennie w pracy. Ma to zastraszające rozmiary.
Toudisław - 2009-03-20, 18:46
:
Romulus napisał/a:
Nie ma też księgarń z prawdziwego zdarzenia, takich jakie są na zachodzie Europy” - ubolewa.

No bez przesady. Wzorowanie się na czytelnictwie na zachodzi to jak wzorowanie się na Afryce w sprawie AIDS ja tam prawie nie widziałem księgarni i Holandia jest chyba wyjątkiem.

Romulus napisał/a:
Po lekturę rzadko sięgają też mieszkańcy małych miast i wsi, choć z nieco innych powodów. ”W 20-tys. miasteczku Międzyrzecz Podlaski, gdzie mieszkam, są dwie małe księgarenki, a właściwie sklepy papiernicze, w których można kupić jedynie poradniki i encyklopedie oraz powieści Danielle Steel.

Ja mieszkam w takiej mieścinie i co z tego ? www.allegro.pl

Romulus napisał/a:
Wtórny analfabetyzm - z tym dziś spotykam się codziennie w pracy. Ma to zastraszające rozmiary.

Wprowadzając VAT na książki to się go nie zmniejszy. Bandą matołów lepiej się rządzi
ASX76 - 2009-03-20, 18:57
:
Nieuchronne wprowadzenie VAT na książki wiąże się z wejściem Polski do UE.

To, że ktoś nie czyta książek nie znaczy, iż jest matołem. :-P

Niech no tylko ktoś wspomni o elicie... ;)
Shadowmage - 2009-03-20, 19:30
:
I odwrotnie, czytanie książek nie czyni automatycznie człowieka inteligentnym...

O statystykach czytelniczych pisał jakiś czas temu Grzędowicz w NF. Nawet z sensem. Co nie zmienia faktu, że faktycznie mogłoby być z tym u nas lepiej. Z tym ruchem to nie do konca tak, znam wiele osób mogących siedzieć bez ruchu godzinami przed komputerem, która to czynność również czasem wymaga dużego skupienia.

Co do VATu, takie życie. Ale już o tym rozmawialiśmy - nie sprawi to, że osoby czytające przestaną czytać. Najwyżej zaczną mniej kupować. A osób, które nie czytają, zmiana ceny przecież nie ruszy.

Akcja polityczna? Przecież jak pokazała pewna dyskusja, sporo osób uważa, że państwo nas okrada. Z jakiej więc racji godziliby się na dodatkowe środki wydane na czytelnictwo - przecież to dotyczy marginesu w naszym kraju, a każdy wie co dla niego najlepsze i żadne odgórne akcje potrzebne nie są :D
ASX76 - 2009-03-20, 20:11
:
Czymże innym jak nie perfidnym złodziejstwem/skur...yństwem jest tzw. podatek Belki, który utrzymują kolejne (nie)rządy? //pisowcy

Akcja polityczna? LOL Toż to doprowadziłoby do następnego zmarnotrawienia pieniędzy podatników. Proszę nie mieszać do tego "świń przy korytach" (trzodę chlewną przepraszam za porównanie). :-P
toto - 2009-03-20, 20:35
:
Toudisław napisał/a:
No bez przesady. Wzorowanie się na czytelnictwie na zachodzi to jak wzorowanie się na Afryce w sprawie AIDS ja tam prawie nie widziałem księgarni i Holandia jest chyba wyjątkiem.
Czy aby nie przesadzasz?
Toudisław - 2009-03-20, 21:17
:
toto napisał/a:
Czy aby nie przesadzasz

Nie bo tam z książkami nie jest lepiej. Tam się nie czyta tak wile. Upadek zachodniej cywilizacji ?
Jak pomyślę ile to w Rosji czyta się na potęgę
Shadowmage - 2009-03-21, 09:00
:
Jak byłem w lutym w Hiszpanii, to czy w Madrycie, czy w Barcelonie, jakieś 50-60% osób w metrze czytało książkę. Ci co nie czytali, to głównie turyści i imigranci byli :P Podobnie mówią moje doświadczenia z innych krajów. Fakt, mało tam księgarń takich jak u nas, raczej pojawiają się sklepy typu empik, ale jest ich sporo, nawet w mniejszych miejscowościach. Poza tym, jak sam zauważyłeś, od czego jest internet? :)
Tomasz - 2009-03-27, 19:52
:
W wakacje byłem w Niemczech w Saarlandzie, tuż przy nieistniejącej już granicy z Francją, w niedużym mieście na rynku były 4 potężne księgarnie, z książkami na parterze i dwóch piętrach, a każdy poziom miał rozmiar tak z połowy naszego sklepu typu Kaufland (takiego mniejszego supermarketu), każda książka na półce okładką do czytelnika, po prostu luksus. Nawet Sapkowskiego łatwo wypatrzyłem.
W innym mieście stary rynek, główna aleja spacerowa same restauracje i kawiarnie a między nimi ze 3 księgarnie, z ciekawym zwyczajem wynoszenia stoisk z książkami na zewnątrz sklepu, gdzie najpopularniejsze tytuły masz na widoku podczas spaceru.
Nie wiem w jakich rejonach zachodniej Europy się Toudisławie rozglądałeś, może w dawnym NRD?
I jakoś nie sądzę żeby tam wydawnictwa się borykały z problemami czy sprzedadzą książkę w nakładzie 3 tysięcy egzemplarzy, albo nawet wliczając rozmiary Niemiec, niech będzie w ilości 10 tysięcy. Myślę, choć może się mylę, że nie mają z tym problemu.
Kwestia czytelnictwa u nas to głębszy problem. Telewizja publiczna powinna sporą część dnia, w tym w najlepszych godzinach poświęcać programom o książkach, gazety powinny niemal codziennie pisać o książkach, i do tego sporo, w radiu powinniśmy mieć masę audycji o książkach.
U nas w mediach prawie się o książkach nie rozmawia a jeśli już to o książkach IPNu, dawniej papieża, no i jeszcze różnych polityków albo o politykach.
Prosta ustawa, określająca ile czasu antenowego w godzinach między 16 a 22 ma być poświęcone książkom i czytelnictwo wzrośnie. I najlepiej kosztem audycji politycznych, bo one niczemu nie służą.
Fidel-F2 - 2009-03-28, 10:02
:
a ja bym chciał zeby ustawowo ustalono ilość czsu antenowego jaki ma być poświęcony modelom lotniczym bo to strasznie zaniedbana dziedzina
ASX76 - 2009-03-28, 12:12
:
Tomasz napisał/a:

Kwestia czytelnictwa u nas to głębszy problem. Telewizja publiczna powinna sporą część dnia, w tym w najlepszych godzinach poświęcać programom o książkach, gazety powinny niemal codziennie pisać o książkach, i do tego sporo, w radiu powinniśmy mieć masę audycji o książkach.
(...)


Niezgłębione opary absurdu unoszą się nad powyższymi fantazjami, zwłaszcza dotyczy to działań w obrębie TVP. Dużo tych: "powinna", "powinny", "powinniśmy"...
Kto miałby sfinansować tę wielką akcję? I co najistotniejsze: komu będzie się chciało to oglądać/słuchać/? LOL Osoba, która nie interesuje się książkami, przełączy na inny kanał, tam gdzie pokazują/nadają rozrywkę: film/sport/muzyka. Od kiedy zmienił się ustrój, ludzie mają znacznie większe możliwości wyboru i nikt niezainteresowany nie będzie tracił czasu na słuchanie o knigach... Nikogo nie da się uszczęśliwić "na siłę". Wake up. :-P
Przecież gazety niemal codziennie piszą o książkach... Nie sposób oczekiwać, że będą im poświęcały liczne szpalty skoro trzeba liczyć się z rachunkiem ekonomicznym. Ile osób będzie kupować takie gazety? Open your eyes...
Komu będzie chciało się słuchać radio w którym jest "masa audycji" o książkach...? Halo! Tu Ziemia! Odpowiedź: nielicznym.
Romulus - 2009-03-28, 13:08
:
ASX76 napisał/a:
Tomasz napisał/a:

Kwestia czytelnictwa u nas to głębszy problem. Telewizja publiczna powinna sporą część dnia, w tym w najlepszych godzinach poświęcać programom o książkach, gazety powinny niemal codziennie pisać o książkach, i do tego sporo, w radiu powinniśmy mieć masę audycji o książkach.
(...)


Niezgłębione opary absurdu unoszą się nad powyższymi fantazjami, zwłaszcza dotyczy to działań w obrębie TVP. Dużo tych: "powinna", "powinny", "powinniśmy"...
Kto miałby sfinansować tę wielką akcję? I co najistotniejsze: komu będzie się chciało to oglądać/słuchać/? LOL Osoba, która nie interesuje się książkami, przełączy na inny kanał, tam gdzie pokazują/nadają rozrywkę: film/sport/muzyka. Od kiedy zmienił się ustrój, ludzie mają znacznie większe możliwości wyboru i nikt niezainteresowany nie będzie tracił czasu na słuchanie o knigach... Nikogo nie da się uszczęśliwić "na siłę". Wake up. :-P
Przecież gazety niemal codziennie piszą o książkach... Nie sposób oczekiwać, że będą im poświęcały liczne szpalty skoro trzeba liczyć się z rachunkiem ekonomicznym. Ile osób będzie kupować takie gazety? Open your eyes...
Komu będzie chciało się słuchać radio w którym jest "masa audycji" o książkach...? Halo! Tu Ziemia! Odpowiedź: nielicznym.

Ja jestem zwolennikiem wycinania ustaw a nie ich produkowania, więc się z ASX-em zgodzę. Ten prowokacyjny pomysł jest niefortunny.
Jeśli już państwo miałoby się wtrącać w rozwój rynku książki to... Nie wiem, po co. Jeśli państwo zacznie to robić to nic z tego nie wyjdzie. Chyba że ta rola skończy się na finansowaniu poprzez różne instytucje kulturalne, czy organizacje pozarządowe kampanii społecznościowych, kreowania mody na czytanie. Ustawa to najgorsze z najgorszych możliwych do wyobrażenia sobie interwencji państwa.
ASX76 - 2009-03-29, 00:39
:
;) Surprise -> http://ksiazki.wp.pl/wiad...,wiadomosc.html
AM - 2009-03-29, 01:15
:
ASX76 napisał/a:
;) Surprise -> http://ksiazki.wp.pl/wiad...,wiadomosc.html


To nie jest niespodzianka ;)
ASX76 - 2009-03-29, 01:19
:
AM napisał/a:
ASX76 napisał/a:
;) Surprise -> http://ksiazki.wp.pl/wiad...,wiadomosc.html


To nie jest niespodzianka ;)


Może być dla forumowiczów widzących stan czytelnictwa w Polsce w bardzo czarnych barwach. ;) :-P
Jachu - 2009-03-29, 11:09
:
ASX76 napisał/a:
Może być dla forumowiczów widzących stan czytelnictwa w Polsce w bardzo czarnych barwach. ;) :-P
Czyli nie widzisz różnicy pomiędzy Toudisławem, który przykładowo kupuje 50 książek w roku, a 49 innymi obywatelami naszego kraju, którzy w ogóle nie kupują książek? :-PP

Poza tym, te badania wcale nie muszą brzmieć tak irracjonalnie. Po pierwsze dlatego, że faktem bezspornym jest, iż zdecydowana część sprzedawanych pozycji trafia do określonej grupy czytelników kupujących książki w znacznych ilościach. Większa ilość ciekawych książek na rynku powoduje wzrost sprzedaży, bo osoby lubiące pozycje na dobrym poziomie kupią sobie kolejną książkę, która ich zainteresuje. Dlatego taki Toudisław kupuje te przykładowe 50 książek w roku, a w tym samym momencie odsetek ludzi czytających systematycznie spada. Proste.
Po drugie, książka książce nierówna. Nie możemy porównać książki kucharskiej Pascala Brodnickiego do "Władcy pierścieni" czy albumu ze zdjęciami atrakcji półwyspu Jukatan z pozycją "Imię róży" itd. Owszem, wszystkie one z definicji są książkami, ale też inaczej się je czyta. Książkę kucharską raczej rzadko czyta się od deski do deski, a w albumach ze zdjęciami raczej niewiele jest tekstu ;) Może się więc okazać, że sporą część książek sprzedanych w Polsce to właśnie książki kucharskie, albumy ze zdjęciami czy poradniki dla sfrustrowanych zakupoholiczek ;) Dlatego też wolałbym, aby przy okazji takich badań dodawano też informacje - jakiego rodzaju książki najlepiej się sprzedawały i po książki z jakiego gatunku literackiego najczęściej sięgali klienci. Wtedy byśmy mieli pełny ogląd sytuacji.
Beata - 2009-03-29, 11:25
:
Zajrzałam sobie na stronę Biblioteki Narodowej (www.bn.org.pl) i w aktualnościach, (szósty njus od góry) można znaleźć szersze informacje, czyli ten właśnie komunikat z badań BN, na który powołują się autory artykułu z WP.
Romulus - 2009-03-29, 11:27
:
Kupienie książki nie jest równoznaczne z jej przeczytaniem. Moja koleżanka ma mnóstwo książek beletrystycznych kupowanych na zasadzie mody na książkę na półce. Bo ładnie wygląda :) Bo autor znany i wypada go mieć. Może więc moda na kupowanie książek rośnie a maleje na ich czytanie. Kiedy biorę z jej półki książkę i pytam "czy dobra?" słyszę na ogół: nie czytałam jeszcze, nie miałam czasu przeczytać, przeczytaj i sam sprawdź :) Skoro w jej przypadku to norma, to w innych na pewno. Moje kobitki z sekretariatu nakupowały sobie powieści Zafona, bo jedna kupiła i się rozpływała w zachwytach. Nie chcąc być gorsze i pokazać, że też mają "intelektualny" sznyt, zamiast kolejnej książki z Klubu Książki traktującej o jakiejś biednej idiotce, która wyszła za Araba i cierpiała potem - kupiły masowo (!!!) Zafona. Ale czy przeczytały?

Ale faktycznie ta rozbieżność jest zastanawiająca i nie da się chyba do końca wytłumaczyć tym co napisałem ja i Martinus Jachus. Może zatem rzeczywiście niemiarodajne badanie?
Beata - 2009-03-29, 11:35
:
Byłabym bardzo ostrożna przy stawianiu zarzutu o niemiarodajność badania. W końcu BN prowadzi takie sondaże od bodaj 1992 roku i cały czas są one takie same - w sensie te same pytania, taka sama liczba respondentów... Wydaje mi się, że haczyk tkwi raczej w wyciąganiu wniosków.
wob001 - 2009-03-29, 12:42
:
Beata napisał/a:
Byłabym bardzo ostrożna przy stawianiu zarzutu o niemiarodajność badania. W końcu BN prowadzi takie sondaże od bodaj 1992 roku i cały czas są one takie same - w sensie te same pytania, taka sama liczba respondentów... Wydaje mi się, że haczyk tkwi raczej w wyciąganiu wniosków.

Dokładnie. Jeśli metodyka badania jest od lat taka sama, to pomijając wartość procentową, tendencja jest wyraźna i tu nie ma pomyłki.
A sposób wnioskowania na WP jest żałosny.
Maeg - 2009-03-31, 15:40
:
Pytanie moi drodzy kto się myli (i nie chodzi mi w tym wypadku o porównanie poziomu czytelnictwa z ilością kupowanych książek, sam w zeszłym kupiłem dużo więcej niż przeczytałem) ale według Biblioteki Narodowej w okresie 2006-2008 zanotowano 11% spadek. Według Biblioteki Analiz 14% wzrost (mam pewne obawy czy można porównać oba badania, bo w tekście na WP wpierw podają przedział czasowy 2006-2007, a później 2006-2008 :P ).

Za wynikami BN przemawia nie tylko doświadczenie ale również badanie GUSu, które potwierdzają że od roku 2006 wydatki na książki w gospodarstwach domowych spadały. Z drugiej strony choćby AM nie uznał wiadomość z WP za niespodziankę czyli można uznać, że sprzedaż poszła w górę. Mam wrażenie, że wszelakie sondaże (nie oszukujmy się, ja wyniki zaprezentowane przez BN traktuje jako sondaż, 1000 osób i TNS OBOP - nie przypomina to wam czegoś? :P ) w obecnej formie dalekie są od prawdy a liczba osób, którym zadaje się pytania jest zbyt mała.

A tutaj jeszcze odpowiedź Tomasza Makowskiego:
http://www.biblioteka-ana...lszy_19533.html
Toudisław - 2009-03-31, 18:09
:
Cytat:
Prawdopodobnie promocja będzie, ale tak jak w zeszłym roku, przesunięta zostanie na inny termin.
Z poważaniem,
Jacek Pniewski


To odpowiedz na dziwny znikający post Elektry.
Romulus - 2009-05-22, 09:30
:
Za Katedrą -> za Rzeczpospolitą:
http://www.rp.pl/artykul/19417,308423.html

W pierwszej trójce wydawnictwa "specjalistyczne", naukowe: PWN, WSiP, czy Wolters Kluwer, który przejął kilka prawniczych oficyn wydawniczych. Cieszy mnie sukces Cejrowskiego. Bo mimo kontrowersyjnych poglądów jego książki podróżnicze niosą ze sobą prawdziwą przyjemność czytania. Chyba nie zdarzyło mi się wcześniej, od dzieciństwa, czytać z taką frajdą tego gatunku.

Poza tym, o czym na końcu tekstu, nie można zapominać o "książkach" będących w rzeczywistości dodatkami do filmów. Ale nie było to ujęte w tym zestawieniu.

I wygląda na to, że bardziej książki kupujemy, niż je czytamy. Ciekawe, swoją drogą.
Beata - 2009-05-22, 09:46
:
Romulus napisał/a:
I wygląda na to, że bardziej książki kupujemy, niż je czytamy. Ciekawe, swoją drogą.

Hihihi... ja tam zapasik na czarną godzinę gromadzę (oby nigdy nie nadeszła)... a jak kiedyś uda mi się wydłużyć dobę, to zaległości czytelnicze nadgonię... :)
Dhuaine - 2009-05-22, 09:52
:
Romulus napisał/a:
I wygląda na to, że bardziej książki kupujemy, niż je czytamy. Ciekawe, swoją drogą.

To mnie nie dziwi. Mało kto kupuje książki tak z doskoku - kupujący przeważnie kochają książki i nie zrezygnują z nich tak łatwo. Książki nadal figurują w budżecie domowym, ale z roku na rok każdy ma coraz mniej czasu - i to widać po ilości kryzysów czytelniczych na forum. --_-
Tomasz - 2009-05-22, 20:37
:
Dhuaine napisał/a:
Romulus napisał/a:
I wygląda na to, że bardziej książki kupujemy, niż je czytamy. Ciekawe, swoją drogą.

To mnie nie dziwi. Mało kto kupuje książki tak z doskoku - kupujący przeważnie kochają książki i nie zrezygnują z nich tak łatwo. Książki nadal figurują w budżecie domowym, ale z roku na rok każdy ma coraz mniej czasu - i to widać po ilości kryzysów czytelniczych na forum. --_-


To nie tylko kryzysy czytelnicze i brak czasu. Ja kupuję o wiele więcej niż czytam na bieżąco, ale to po części dlatego, że regularnie wracam do rzeczy dawniej przeczytanych. W końcu po coś się kupuje a nie tylko pożycza, choćby po to żeby czytać co jakiś czas na nowo. Jak coś zakupionego przy pierwszej lekturze nie wpada do kolekcji: "warto kiedyś znów przeczytać" to najczęściej sprzedaję.
Ale w efekcie mam coraz więcej książek zakupionych i nieprzeczytanych. Ale mnie to nie martwi. A wzrost sprzedaży mnie bardzo cieszy, bo dzięki temu pojawia się coraz więcej nowych autorów na naszym rynku, wydawcy chętniej ryzykują wydawanie nowych autorów, tłumaczą coraz szybciej książki zagraniczne. Ale prawdziwego czytelnika poszerzanie oferty zawsze raduje.
Romulus - 2009-05-22, 21:30
:
Ale wiecie, tym kupowaniem na zapas nie da się wytłumaczyć spadku czytelnictwa. Bo jednak, kupując na zapas, nadal przecież czytacie. A mimo wzrostu sprzedaży książek, to jednak "czytalność" ich maleje.

Oczywiście, pamiętać należy, do jakich wydawnictw należą miejsca od 1 do 3. Profil ich działalności załatwia po części, pewnie dużej, odpowiedź na pytanie, dlaczego mimo wzrostu sprzedaży książek, spada czytelnictwo.
makatka - 2009-05-23, 09:14
:
A ktos się wybiera w ogóle na targi w dniu dzisiejszym lub jutrezjszym? Z Fabryki dziś ma być Pilipiuk i Piekara, jutro (co prawda nie z ramienia FS) Dukaj. Fabryka oferuje ksiązki -25%, Runa co prawda wysyłkowo bo icyh nei będzie ale też dają rabat -8zł +darmową wysyłkę w okrewsie targów.
Tomasz - 2009-05-24, 13:03
:
Romulus napisał/a:
Ale wiecie, tym kupowaniem na zapas nie da się wytłumaczyć spadku czytelnictwa. Bo jednak, kupując na zapas, nadal przecież czytacie. A mimo wzrostu sprzedaży książek, to jednak "czytalność" ich maleje.

Oczywiście, pamiętać należy, do jakich wydawnictw należą miejsca od 1 do 3. Profil ich działalności załatwia po części, pewnie dużej, odpowiedź na pytanie, dlaczego mimo wzrostu sprzedaży książek, spada czytelnictwo.


A może spadek czytelnictwa przy wzroście sprzedaży to po prostu efekt zjawiska stawania się czytania zabawą coraz bardziej elitarną?
Czyli mniej osób czyta, ale ci co czytają o wiele więcej kupują. Bądźmy szczerzy, nie obrażając nikogo, to mam wrażenie że pokolenia naszych rodziców mało czytają, jeśli w ogóle, wyjątki, które zaraz ktoś przytoczy tylko potwierdzają tę regułę. A w naszych pokoleniach, czytanie charakteryzuje tylko niewielką grupę osobników. Jednak ludzie starsi, jeśli czytają, to o wiele częściej książki wypożyczają, przyzwyczajeni z dawnych lat. Tyle że biblioteki stoją coraz gorzej, coraz trudniej tam coś sensownego znaleźć. A patrząc na siebie i swoich znajomych widzę, że my już książek nie pożyczamy z bibliotek, chyba że tytuły związane z naszymi zawodami, a dla przyjemności czytamy to co kupujemy. Mamy więcej pieniędzy niż na studiach, więc więcej kupujemy.
Trzeba by się też zastanowić nad wpływem na te rankingi allegro i wtórnego obrotu książek. Czy to jednak nie uderza w biblioteki?

No i jeszcze magia reklamy której niegdyś nie było. Taki Dan Brown, Rowling, Le Carre z Wiernym ogrodnikiem, u nas np. Masłowska i inne. Ludzie kupują bo wypada mieć, niezależnie nawet od tego czy czytają.
No i jeszcze takie akcje jak np. serie książek Lema i Kapuścińskiego, wydawane obok prasy. Nie wiem jak one odnoszą się do tych rankingów.

Wreszcie ostatnia kwestia. Czy metoda badawcza tego ile czytamy jako społeczeństwo nie zawodzi. Czy przekrój jest dobrze dobierany? Nie widziałem, więc nie wiem czy są, ale pytanie o czytelnictwo w zależności od miejsca zamieszkania, od wykształcenia, wieku, zawodu, płci itd. Dopiero takie szczegółowe badania pozwolą coś ocenić.
AdamB - 2009-07-02, 12:30
:
Zmiany w Zarządzie ISA Sp. z o.o.
Z dniem 30 czerwca Grzegorz Szulc został odwołany z funkcji Członka Zarządu firmy oraz została rozwiązana z nim umowa o pracę. :shock:
Paulo - 2009-07-02, 13:37
:
Generlanie z ISA bardzo źle się dzieje od dłuższego czasu. Mnóstwo cykli mają zaczętych, obiecanek mnóstwo, a efektów żadnych. Kiedyś jeszcze G.Szulc się udzielał chociażby na forum wydawnictwa, a tego już dawno nie ma. Brak kontaktów z coraz większą rzeszą nie zadowolonych klientów.
Wprawdzie wydawali książki, które dla bardziej wymagających czytelników nie są w kręgu zainteresowań, ale zdarzały im się perełki, nie mowiąc już o planach: Wznowień Feista itp.
Ostatnimi czasy skupili się już można rzec na wyprzedaży ksiązek w pakietach, a nowości jak nie ma tak nie ma poza figurkami...

Ciekawe co będzie dalej...
Tomasz - 2009-07-02, 18:47
:
Paulo napisał/a:
Generlanie z ISA bardzo źle się dzieje od dłuższego czasu. Mnóstwo cykli mają zaczętych, obiecanek mnóstwo, a efektów żadnych. Kiedyś jeszcze G.Szulc się udzielał chociażby na forum wydawnictwa, a tego już dawno nie ma. Brak kontaktów z coraz większą rzeszą nie zadowolonych klientów.
Wprawdzie wydawali książki, które dla bardziej wymagających czytelników nie są w kręgu zainteresowań, ale zdarzały im się perełki, nie mowiąc już o planach: Wznowień Feista itp.
Ostatnimi czasy skupili się już można rzec na wyprzedaży ksiązek w pakietach, a nowości jak nie ma tak nie ma poza figurkami...

Ciekawe co będzie dalej...


Wydawali parę bardzo dobrych tytułów. Ot wznowienia Stephensona i z nowości Morgan. Mam też parę nieprzeczytanych, które zebrały dobre opinie, np. Samo ostrze. No i liczyłem na wznowienie
Feista coby półkę uzupełnić, bo mi go na niej brakuje.
A co do Samego ostrze, to ciekawe czy to pociągną, porzucą, a jeśli porzucą to czy jest szansa żeby to ktoś przejął, ot choćby MAG.
Tixon - 2009-07-16, 21:16
:
Tyraela napisał/a:
Macie swoje ulubione, kierujecie się wydawnictwem, czy wam to po prostu zwisa? xD

W sumie... to i owszem. Moim ulubionym jest MAG, który na tę pozycję zapracował sobie wydając Haydon, McKillip, Gaimana, Eriksona, Ucztę Wyobraźni i inne. Co prawda mają też Eragona, ale darujemy im to... No i w mojej osobistej biblioteczne jest najwięcej książek MAGa, prawie dwa razy więcej, niż drugie miejsce, które należy do...
Rebis. Ma moje uznanie za Czarną Kompanię, Smoka i Jerzego, Spellsingera (którego nie kontynuuje, a szkoda), Lyonesse, a i ostatnio Imię Wiatru.
Z wielkim żalem patrzę natomiast na trzecie miejsce, które ma całkowitym przypadkiem Fabryka Słów - mam z nich Pawlaka, Grzędowicza i trochę innych autorów, ale gdy tylko mogę, staram się nie inwestować w ich książki (poza Grzędowiczem, którego po prostu trzeba mieć).
Na równi z FS, jest w mojej biblioteczce Prószyński i S-ka, z dużą różnorodnością autorów: Beaglem, Wolfem, Card, Edingsem, Pratchettem, itd.
Ledwo im ustępuje Solaris, który ma wypracowaną wyjątkowo mocną pozycję - Bova, Diaczenko, Leiber, Oldi, ale wysoka cena (najdroższe z posiadanych przeze mnie wydawnictw) skutecznie utrudnia nabywanie kolejnych pozycji.
Ostatnim z liczących się wydawnictw jest u mnie Zysk i S-ka i autorzy - Zelazny, Jordan, Cherrych, Hambly.
Wszystko też wskazuje, że w najbliższej przyszłości superNOWA wyjdzie z drugiej ligi (ale ceny jakie dają też nie są zbyt optymistyczne). A jakie nazwiska z tego wydawnictwa są? Przybyłek, Sapkowski, Białołęcka :>
Pozostałe są zbyt mało znaczące, by o nich wspominać - chociaż się starają, a to już coś.
Książnica - Wolfe + dwie książki McCaffrey

Toudisław - 2009-07-16, 22:56
:
Tixon napisał/a:
Wszystko też wskazuje, że w najbliższej przyszłości superNOWA wyjdzie z drugiej ligi (ale ceny jakie dają też nie są zbyt optymistyczne). A jakie nazwiska z tego wydawnictwa są? Przybyłek, Sapkowski, Białołęcka :>

Wyjdzie z drugiej by wejście do trzeciej....
Białołęcka nie wydała tam już od lat. Przeszła do Runy a teraz pisze w fabryce. co do SN to Sapkowski dawno nic nie napisał a Żmija może się okazać zawodem roku. Z tych nowych oprócz Przybyłka ciekawy jest Braniecki i Twardoch ale z tego ostatniego chyba zrezygnowali.
Tixon napisał/a:
Ledwo im ustępuje Solaris, który ma wypracowaną wyjątkowo mocną pozycję

A klasyka SF ?


Co do polskiej Fantastyki to Powergraph zdobywa coraz lepszą pozycję na polskim rynku. Wydaje możne nie wile na razie ale palny się powiększają i wiem że szykuje się wydanie prawdziwego Hitu.
Tixon - 2009-07-16, 23:55
:
Toudisław napisał/a:
Wyjdzie z drugiej by wejście do trzeciej....

Wyjdzie do pierwszej:p Bo Białołęcką chcę skompletować, Sapkowskiego również (bo mam tego dosyć pomieszane tomy - ostatni wiedźmina, dwie Husyckich, a na Żmiję czekam z nadzieja :P No i kontynuacja Przybyłka.
Cytat:
A klasyka SF ?

Klasyki SF nie czytam i dobrze mi z tym :)
Toudisław napisał/a:

Co do polskiej Fantastyki to Powergraph zdobywa coraz lepszą pozycję na polskim rynku. Wydaje możne nie wile na razie ale palny się powiększają i wiem że szykuje się wydanie prawdziwego Hitu.

Konkretnie - co wydali, co planują?
Toudisław - 2009-07-17, 07:35
:
Tixon napisał/a:
Wyjdzie do pierwszej:p Bo Białołęcką chcę skompletować, Sapkowskiego również

Białołęcką nie skompletujesz z SN bo ona tam wydała tylko jedną pozycję a reszta to już Runa.
Tixon napisał/a:
Klasyki SF nie czytam i dobrze mi z tym :)

Nie wiesz co tracisz

Tixon napisał/a:
Konkretnie - co wydali, co planują?

Jest osobny temat na tym forum do tego jest google :P
http://www.powergraph.pl/

Powinien coś podejść Wegner
toto - 2009-07-17, 07:48
:
Tixon napisał/a:
Konkretnie - co wydali, co planują?
Rafał Kosik: Vertical, Kameleon, Mars, antologia Nowe idzie, Robert Wegner Opowieści z mekhańskiego pogranicza i chyba Orbitowskiego książkę o kotach (?). Plus książki Kosika z serii Felix, Net i Nika (raczej dla dzieci). Zapowiada się antologia Wielkie dzieło czasu (teksty zagraniczne). Może Toudisław wie coś więcej?
Tixon napisał/a:
Klasyki SF nie czytam i dobrze mi z tym :)
. Kiedy już przeczytasz, pomyślisz: Ale te wspaniałe i odkrywcze nowości bazują na starych pomysłach. I nie są wcale lepiej napisane.
Toudisław - 2009-07-17, 07:51
:
toto napisał/a:
Toudisław wie coś więcej?

Wiem ;)
Po pierwsze Zbiorek Michała Cetnarowskiego. No i ponoć coś się ma Jeszce ukazać i ma to być jakiś Hit ale na razie mam tylko domysły :P
Wiem że coś na wzór Nowe Idzie Jeszce może się ukazać ale nic nie jest pewne
toto - 2009-07-17, 13:01
:
Toudisław napisał/a:
Wiem że coś na wzór Nowe Idzie Jeszce może się ukazać ale nic nie jest pewne
Może Stare jedzie? :mrgreen:
Shadowmage - 2009-07-17, 14:00
:
Na pewno szykują ze dwie antologie tematyczne polskich autorów, z czego o jednej to już wiadomo powszechnie. Do tego być może parę książek autorów znanych z "Nowe idzie", ale co i jak to zdradzić nie mogę.
Toudisław - 2009-07-29, 14:43
:
Wie ktoś co z VAT ? Jaki i Od kiedy ?


To struktura mojej biblioteczki. Sam nie wiedziałem że mam tyle pozycji z FS. Głównie wydawnictwa wydające teraz. Myślę że Solaris będzie wypierał FS. Bo MAG i Solaris to dwa moje ulubione wydawnictwa.
Romulus - 2009-07-29, 16:22
:
Moja biblioteczka:
http://baza.fantasta.pl/s...sher.php?id=134

MAG rządzi. Wysoka pozycja Zyska wynika z faktu, że mam cały cykl Koła Czasu R. Jordana. A to sporo makulatury. Połowa pozycji z Zyska.
A VAT-em lepiej się nie przejmować. Póki go nie ma. Bo nadejdzie i tak.
Maeg - 2009-07-29, 19:11
:
A to moja biblioteczka:


Też króluje Mag. Mam nadzieje, że do końca roku Solaris wdrapie się na podium. ;)
Shadowmage - 2009-07-29, 19:15
:
Aż mnie kusi sprawdzić jak to ma się u mnie... ale do tego potrzebuję przynajmniej dnia wolnego; nie wiem czy się znajdzie w najbliższym czasie. Tak sobie obstawiam, że pierwsze miejsce będzie miała ISA (FRy!), Zysk albo ew. Prószyński. Mag też może być stosunkowo wysoko.
Tanit - 2009-07-29, 20:28
:
Moja biblioteczka fantastyczna to sie przy waszych chowa xD

Mam też troche takich pojedynczych co są nieuwzględnione tutaj o.o
batou - 2009-07-29, 22:45
:


U mnie też MAG króluje. Inna sprawa, że gdyby w tym uwzględnić wszystkie moje książki, a nie tylko fantastykę to Zysk byłby pierwszy, a Literackie sporo wyżej. Szkoda, że nie ma w Polsce takiego portalu jak fantasta, w którym można by sobie skatalogować wszystkie swoje książki.
You Know My Name - 2009-07-29, 22:49
:
A u mnie bez słupków - przygotuję później - prowadzi Agora przed Supernową i Magiem
Toudisław - 2009-07-29, 22:59
:
Shadowmage napisał/a:
Aż mnie kusi sprawdzić jak to ma się u mnie... ale do tego potrzebuję przynajmniej dnia wolnego;

Rób to po kawałku. Systematycznie

Maeg napisał/a:
Też króluje Mag. Mam nadzieje, że do końca roku Solaris wdrapie się na podium. ;)

Tak mało z Solaris ? A ich tyle na taniej książce i to dobrych pozycji.
Tigana - 2009-07-29, 23:15
:


U mnie na pierwszym miejscu Fabryka Słów //kas . Ciut mniej MAGa. A potem to już widać, ze mam sporo staroci - Zysk, SuperNowa. SOLARIS na końcu - większość klasyki czytałem/mam w starych wydaniach, a nówki z biorę z biblioteki. Tak więc za bardzo nie mam co u nich kupować.
KreoL - 2009-07-30, 00:22
:
Shadowmage napisał/a:
Tak sobie obstawiam, że pierwsze miejsce będzie miała ISA (FRy!)


No to witam w klubie - bo ISA jest najlepsza ISA nr1 jest xD
Maeg - 2009-07-30, 01:07
:
Toudisław napisał/a:
Tak mało z Solaris ? A ich tyle na taniej książce i to dobrych pozycji.

Byłem ostatnio i był Egan (którego kupiłem), Bułyczow którego mam w starych wydaniach, a poza tym raczej starocia, którymi nie jestem zainteresowany. Ani Diaczenków, ani Klasyki SF. Trochę uboga ta nasza Tania Książka w Wawie jeśli idzie o Solaris.
Tomasz - 2009-08-01, 07:13
:
Wymęczyłem wprowadzanie biblioteki na Fantaście. Oto jej struktura. Zaskoczyło mnie, że masz aż tyle MAGa, widać że to bezapelacyjnie numer jeden, tym bardziej że jak myślę co chcę kupić to też MAG króluje.
Druga silna pozycja dla Prószyńskiego i też się utrzyma, bo na allegro jeszcze trochę staroci chcę kupić plus Pratchett :)
Trzeci Zysk też nie powinien dziwić, choć nie mam jak Romulus całego Koła czasu (ale zbieram).
Solaris się do galerii chwały nie załapał, bo za drogi, dużo zakupów u nich przekładam.
Za to w porównaniu z wami mam sporo Supernowej.




Moja biblioteka fantastyczna pod względem wielkości to numer 3 na Fantaście :P
Tixon - 2009-08-01, 23:26
:
Widzę, że udało mi się zachęcić was do twórczego korzystania z fantasty :p Cieszy mnie i jednocześnie zastanawia wysoka pozycja MAGa u każdego porządnego (bo Tigana to jakiś dziwny jest :D); mianowicie ma to za pozycje popularne jak Gaiman, Erikson czy Eragon, czy też specjalnie dobrane jak te z uczty wyobraźni?
A może łączy? Jak to jest u was?
Tigana - 2009-08-01, 23:38
:
Tixon napisał/a:
(bo Tigana to jakiś dziwny jest :D);

Ja dziwny? :P Bo nie czytam Eriksona czy Eragona wypraszam sobie ;) Jeszcze rok temu na liście byłoby około 10 "magowych" książek więcej, ale się wzięły i sprzedały. Inna sprawa, że np z FS sprzedałem ostatnio około 10 książek.
Maeg - 2009-08-01, 23:59
:
Tixon napisał/a:
Widzę, że udało mi się zachęcić was do twórczego korzystania z fantasty :p

Chyba trochę się przeceniasz. ;) Wiele osób dawno dołączyło do Fantasty. :P
Tixon napisał/a:
Cieszy mnie i jednocześnie zastanawia wysoka pozycja MAGa u każdego porządnego

A co w tym takiego dziwnego? o_O Pomijając, że wiele osób lubi Maga i ma duży kredyt zaufania do tego wydawnictwa, to poza Fabryką chyba najwięcej książek wydaje. To, też nie jest bez znaczenia.
Tixon napisał/a:
mianowicie ma to za pozycje popularne jak Gaiman, Erikson czy Eragon, czy też specjalnie dobrane jak te z uczty wyobraźni?

Mag wydaje najwięcej interesujących mnie pozycji, to kupuje (plus ceny nie aż tak wysokie jak Solaris). Cała zagadka. P
Tomasz - 2009-08-02, 00:31
:
Tixon napisał/a:
Widzę, że udało mi się zachęcić was do twórczego korzystania z fantasty :p Cieszy mnie i jednocześnie zastanawia wysoka pozycja MAGa u każdego porządnego (bo Tigana to jakiś dziwny jest :D); mianowicie ma to za pozycje popularne jak Gaiman, Erikson czy Eragon, czy też specjalnie dobrane jak te z uczty wyobraźni?
A może łączy? Jak to jest u was?


Hmm, uwierz czy nie, to mnie trochę czasu wolnego skłoniło a nie nikt osobiście :)
Trochę się zdziwiłem jak zobaczyłem że MAG na pierwszym miejscu u mnie. Książki kupowałem zanim MAG stał się tak ważnym graczem na rynku. Jak sobie to próbowałem poukładać, to składa się na to parę elementów.
Po pierwsze wydają najwięcej nowych ciekawych rzeczy. Kiedyś np. Prószyński ze swoją serią stanowił skarbnice dobrych tytułów zagranicznych. A teraz MAG wydaje najwięcej dobrych i świeżych rzeczy. Niby jest Solaris, ale oni sporo odgrzewają i są bardzo drodzy, co działa na ich niekorzyść.
MAG ma wiele tytułów będących kategorią "musisz to mieć na półce". Do tego ma świetną serię, dającą sporo tytułów czyli Eriksona. Mają Gaimana, Łukjanienkę. Akurat nie tyle książek aby ci dwaj świadczyli o ich przewadze ilościowej, ale to autorzy których prawie każdy coś ma. Ale przede wszystkim jak popatrzysz na tytuły to MAG ma wiele pozycji które wydał już ładnych parę lat temu, a które były bardzo dobre, popularne w miarę, sprzedawały się. Ot choćby zobacz ile tomów jest Kresa, był Wolfe, Walter Jon Wiliams, Duncan, Swanwick i inni. A do tego MAG nie obawia się porzucać autorów, szukać nowych a nie tylko odcinać kupony. Długo pracowali sobie na tę pozycję, wyszukiwali autorów. Dlatego to oni mają w ofercie "Eragona", który stał się złotą żyłką. To oni złapali Łukjanienkę gdy po pierwszej fali, jakoś wydawcy o nim zapomnieli, to oni wprowadzili Gaimana, oferowali urban fantasy, wydawali Cive'a Bakera, mieli Kresa, którego teraz mogli przypomnieć w kryzysie by zarabiać bez kosztów agentów i tłumaczy. No i jeszcze Stephenson i jego "Żywe srebro", baardzo popularne w tych naszych biblioteczkach.
Takich autorów jak Scott Lynch czy teraz Stover też większość kupuje. W sumie więc nie ma się co dziwić.



Z innej beczki to wydaje mi się, że wielu z was kupuje fantastykę dopiero od kilku lat, stąd pewnie mało u was książek przede wszystkim Supernowej, co mnie zdziwiło. Przecież Supernowa długo sama jedyna niemal sprzedawała polską fantastykę i to bardzo dobrą fantastykę, o jaką teraz trudno.
toto - 2009-08-02, 09:05
:
A mi wprowadzanie swoich książek do fantasty się znudziło (zacząłem, ale nie skończyłem). Na prowadzeniu na pewno znajdują się Mag i Solaris (z tego co widzę na półkach) później może być Prószyński i Amber (mieli sporo przyzwoitych książek).

Tomasz napisał/a:
Z innej beczki to wydaje mi się, że wielu z was kupuje fantastykę dopiero od kilku lat, stąd pewnie mało u was książek przede wszystkim Supernowej, co mnie zdziwiło.
Dokładnie. Czytam od lat około siedmiu. W większych ilościach kupuję od lat trzech. Jakby nie patrzeć, Supernowa w tym okresie nie była liderem. Ale, mam więcej książek z Supernowej niż z Runy i FS razem wziętych. I nie mam żadnej książki Sapkowskiego.

Tomasz napisał/a:
Ot choćby zobacz ile tomów jest Kres, był Wolfe, Walter Jon Wiliams, (...), Swanwick
A to ci autorzy, których muszę powoli kompletować.
Tomasz napisał/a:
No i jeszcze Stephenson i jego "Żywe srebro", baardzo popularne w tych naszych biblioteczkach.
A reszta Cyklu Barokowego już nie? ;)
Tomasz napisał/a:
Takich autorów jak Scott Lynch czy teraz Stover też większość kupuje. W sumie więc nie ma się co dziwić.
Lyncha nie kupiłem, nad Stoverem się zastanawiam. Jeszcze Gilman z nowości mnie kusi. Jednak poczekam na recenzje.
Romulus - 2009-08-02, 09:42
:
Hmm... Ja mam z Supernowej całego Sapkowskiego (Wiedźmina i trylogię husycką) i to chyba wszystko.
Tomasz - 2009-08-02, 12:28
:
toto napisał/a:
mam więcej książek z Supernowej niż z Runy i FS razem wziętych. I nie mam żadnej książki Sapkowskiego.


To gratuluję, znaczy że masz sporo wartościowych rzeczy. Supernowa nawet odliczając Sapkowskiego wydała więcej ciekawych i wartościowych rzeczy niż na razie FS wespół z Runą.

toto napisał/a:
Tomasz napisał/a:
Ot choćby zobacz ile tomów jest Kres, był Wolfe, Walter Jon Wiliams, (...), Swanwick
A to ci autorzy, których muszę powoli kompletować.


Ja ich kupowałem gdy się ukazywali. Za to teraz powoli uzupełniam kolekcję o rzeczy starsze, np. Prószyńskiego. Wiele ciekawych rzeczy, które mi umknęły. O ile np. jeszcze kupiłem wtedy gdy się ukazało Ziemiomorze w Prószyńskim, bo akurat rzucałem się na fantasy (początek liceum jeśli dobrze pamiętam) to wtedy nie byłem zbyt zainteresowany sf i ogromne ilości ksiażek przeszły obok mnie. Np. kupię teraz za parę dni na Allegro Iana Banksa.

toto napisał/a:
A reszta Cyklu Barokowego już nie? ;)


według fantasty to żywe srebro jest wśród najbardziej popularnych tytułów, patrz poniżej



toto napisał/a:
Lyncha nie kupiłem, nad Stoverem się zastanawiam. Jeszcze Gilman z nowości mnie kusi. Jednak poczekam na recenzje.


Ja ostatnio na tyle ufam MAGowi że kupiłem Stovera zaraz jak sie ukazał, a przedwczoraj kupiłem Gilmana.

Romulus napisał/a:
Hmm... Ja mam z Supernowej całego Sapkowskiego (Wiedźmina i trylogię husycką) i to chyba wszystko.


No to ja radzę pomyśleć o zakupie np. powieści Zajdla, książek Ziemkiewicza, rewelacyjnej powieści Huberatha "Gniazdo światów", przynajmniej niektórych tytułów Wolskiego, wspaniałej dylogii Kołodziejczaka ("Kolory sztandarów" i "Schwytany w światła") Żerdzińskiego "Korporacja Wars'n'Guns", Wnuka-Lipińskiego "Apostezjon". Wg mnie to pozycje obowiązkowe na półce miłośnika fantastyki.
toto - 2009-08-02, 13:01
:
Jak patrzę na ten top 7 biblioteczek, to widzę, że jestem dziwny. Nie mam Władcy pierścieni, nie mam Sapkowskiego. Mam tylko Diunę i Stephensona.

Sytuacja z Sapkowskim jest taka, że Wiedźmina przeczytałem dwa razy (biblioteka i zasoby kolegi), Władcę pierścieni podobnie. I to na wczesnym etapie przygody z fantastyką. Wtedy kupowałem inne książki (mniej kasy), które trudniej było dostać w bibliotece. Teraz już nieco mniej pociąga mnie taka lektura, ale myślę, że za jakiś czas kupię sobie zarówno książki Tolkiena (nie tylko WP) i Sapkowskiego. Najlepiej w twardych okładkach.

Cytat:
No to ja radzę pomyśleć o zakupie np. powieści Zajdla, książek Ziemkiewicza, rewelacyjnej powieści Huberatha "Gniazdo światów", przynajmniej niektórych tytułów Wolskiego, wspaniałej dylogii Kołodziejczaka ("Kolory sztandarów" i "Schwytany w światła") Żerdzińskiego "Korporacja Wars'n'Guns", Wnuka-Lipińskiego "Apostezjon". Wg mnie to pozycje obowiązkowe na półce miłośnika fantastyki.
Zajdla niedawno wznawiali. Z innymi tytułami może być gorzej. Jeszcze kilka lat temu udało mi się kupić Apostezjon, ale wydanie z 2000 roku. Ziemkiewicza to chyba też dodruki mam, nie nowe wydania. A Huberatha i Kołodziejczaka dostać nowy egzemplarz książki jest bardzo trudno. Podobnie z Żerdzińskim.
Supernowa to jeszcze wczesny Dukaj, Jabłoński i ostatnio nowa edycja Głowy Kasandry Baranieckiego. Trochę ciekawych tytułów wydają. Ale wydawnictwo te wciąż jest kojarzone z Sapkowskim i inni autorzy zdają się być czasem ignorowani przez czytelników.
Toudisław - 2009-08-04, 07:52
:
Tixon napisał/a:
idzę, że udało mi się zachęcić was do twórczego korzystania z fantasty :p Cieszy mnie i

Obawiam się że tutaj wszyscy mieli konto przed tobą :P ZB współpracuje z Fantastą już od roku.
Tixon napisał/a:
mianowicie ma to za pozycje popularne jak Gaiman, Erikson czy Eragon, czy też specjalnie dobrane jak te z uczty wyobraźni?

Wszystko po trochu.
Maeg napisał/a:
Mag wydaje najwięcej interesujących mnie pozycji, to kupuje (plus ceny nie aż tak wysokie jak Solaris). Cała zagadka. P

Cen Solarisa będę bronił. Wiele z nich jest uzasadnione
Tomasz napisał/a:
Supernowej, co mnie zdziwiło. Przecież Supernowa długo sama jedyna niemal sprzedawała polską fantastykę i to bardzo dobrą fantastykę, o jaką teraz trudno.

Wiele z tego wznowiono w innych wydawnictwach lun zmieniono nazwy i przerobiono. Faktycznie z SN mam mało
Tomasz - 2009-08-04, 08:14
:
Toudisław napisał/a:
Wiele z tego wznowiono w innych wydawnictwach lun zmieniono nazwy i przerobiono. Faktycznie z SN mam mało


Mało pozycji wznowiono. Np. jak na razie tylko SN wydała "Pieprzony los kataryniarza", "Walc stulecia", "Gniazdo światów" "Korporacje Wars'n'Guns", "Kolory sztandarów", "Schwytany w światła", "Sternberg". A to jednej z najlepszych pozycji w polskiej fantastyce. Do tego jako jedyni wznowili trylogię "Apostezjon" w jednym tomie. Jako jedyni wznowili wszystkie pięć najważniejszych powieści Zajdla. Nikt nie wznowił też książek Wolskiego. Zresztą wielu innych które stoją u mnie na półce z SN też nikt nie wznowił.
A nawet te wznawiane pozycje jak Dukaja (ale "Zanim noc" jest tylko w "Xavrasie Wyżrynie" z SN), najpierw wychodziły w SN, czyli gdybyście wtedy kupowali fantastykę w większej ilości to byście je mieli :P Mylę się?
Elektra - 2009-08-04, 08:46
:
Tomasz napisał/a:
najpierw wychodziły w SN, czyli gdybyście wtedy kupowali fantastykę w większej ilości to byście je mieli :P Mylę się?

Mylisz się. ;P Nie jest powiedziane, że przy kupowaniu większej ilości zdecydowaliby się akurat na Dukaja.

Ja z Supernowej mam Sagę o wiedźminie Sapkowskiego, Zajdla i Twardocha. I jakieś tam inne pojedyncze. Nie przepadałam za tym wydawnictwem, bo już ładnych parę lat temu mieli bardzo wysokie ceny książek. Pierwsze wydania Sapkowskiego kosztowały prawie 30 zł, co dla mnie, niebogatej uczennicy, było za drogo. A kompletnie się zraziłam (i obraziłam) do nich za spoiler w blurbie Limes Inferior.
Toudisław - 2009-08-04, 08:53
:
Tomasz napisał/a:
Mało pozycji wznowiono. Np. jak na razie tylko SN wydała "Pieprzony los kataryniarza", "Walc stulecia", "Gniazdo światów" "Korporacje Wars'n'Guns", "Kolory sztandarów", "Schwytany w światła", "Sternberg". A to jednej z najlepszych pozycji w polskiej fantastyce.


Ale oprócz Sternberg to było dawno dawno temu. Teraz weź kup gdzieś te pozycję.
Tomasz napisał/a:
A nawet te wznawiane pozycje jak Dukaja (ale "Zanim noc" jest tylko w "Xavrasie Wyżrynie" z SN), najpierw wychodziły w SN, czyli gdybyście wtedy kupowali fantastykę w większej ilości to byście je mieli :P Mylę się?

Tak. Bo Dukaj nigdy mnie bardzo nie pociągał. Język jakim pisze jest nie dal mnie. Kupuje wybrane pozycję. mam w domu 2 tylko
Maeg - 2009-08-04, 09:25
:
Toudisław napisał/a:
Cen Solarisa będę bronił. Wiele z nich jest uzasadnione

Ostatnio narzekałeś na wyższe ceny u Maga, a Solarisowych bronisz? ;) Ale ja ich nie atakuje, ot jedynie stwierdzam, że dla mnie część z nich jest za wysoka, żeby mógł sobie pozwolić na hurtowe zakupy. ;)

Toudisław napisał/a:
Teraz weź kup gdzieś te pozycję.

Allegro? :P Kołodziejczaka widziałem, cały cykl Solarny za 40 zł, bardzo fajna pozycja.
Toudisław - 2009-08-04, 10:09
:
Maeg napisał/a:
Ostatnio narzekałeś na wyższe ceny u Maga, a Solarisowych bronisz? ;)

Nie całkiem ale TAK. Moje narzekanie na MAGa brało się pomyłki z Kresem ( tzn i tak uważam że podział na tomy jest nie fajny ale tamta cena była Absurdalna i dobrze że nie prawdziwa ) UW zaczyna miec ceny rynkowe i na poziome solarisa.
No i z Solaris mnóstwo rzeczy jest na wyprzedaży

Cytat:
Allegro? :P Kołodziejczaka widziałem, cały cykl Solarny za 40 zł, bardzo fajna pozycja.

Nie wszystko tam jest. A Książki z SN się rozpadają same taki kijowo zrobione :P
Tomasz - 2009-08-04, 20:05
:
Toudisław napisał/a:
Nie wszystko tam jest. A Książki z SN się rozpadają same taki kijowo zrobione :P


E tam, wszystko jest na Allegro, tylko trzeba dłużej czekać aż się pojawi. Z tą jakością to fakt. Ja bardzo szanuję książki przy lekturze, mam bzika na tym punkcie, mogę ze trzy razy przeczytać książkę i nawet śladu nie będzie. A pierwszy tom ASa mi się rozsypał trochę, lekko się nadwyrężyły też "Gniazdo światów" i "Limes inferior". Ale z innymi książkami nie mam problemu. Ale jak ktoś lubi trochę pomaltretować ksiażkę, to fakt, że się SN książki sypią niestety.

Wiem że nei wszystko jest w ciągłej sprzedaży, dlatego na początku napisałem że to dowód na to że kupujecie od paru lat, jeśli nie macie niektórych tytułów. Przecież teraz Toudi masz większość najciekawszych rzeczy z polskiej fantastyki, mylę się? Jakbyś kupował wcześniej, gdy jeszcze przy tym oferta na rynku była mniej liczna to na pewno być takie ksiazki jak te Kołodziejczaka, Ziemkiewicza czy Żerdzińskiego kupił.

A z tych starszych rzeczy SuperNOWEJ to polecam przede wszystkim "Gniazdo światów". Genialna rzecz i trzeba się po lekturze otrząsnąć. Dosłownie. Poraża.
Shadowmage - 2009-08-05, 19:55
:
No i wprowadziłem swoje książki do biblioteczki na fantaście (ale do oceniania chyba mi już zacięcia nie starczy :P ). Kilku pozycji jeszcze brak, kilka innych zostało przypisanych do innych wydań (i, przez to, wydawnictw). Niemniej jednak ogólny pogląd na sytuację jest i te kilka książek niewiele zmieni. Rządzi Zysk - niech żyją długaśne cykle fantasy :D Isa również wysoko - no ale kiedyś kupowałem ich wszystko jak leci. Mag na drugim miejscu i chyba z czołówki on naszybciej będzie odrabiał straty. Rebis to również cykle, a Prószyński nadrabia przede wszystkim Pratchettem. Solaris ma pecha, że wiele książek mam z wcześniejszych wydań, ale i tak się na top 7 załapał. Ostatnia FS - w końcu trochę też polskiej fantastyki czytam, a oni wydają jej większość.

Toudisław - 2009-10-22, 09:33
:
Zapytam tutaj ale nie wiem czy to ten temat.
jak to jest z Vat na książki ?
Juninka - 2009-10-22, 10:38
:
Obecnie 0%, w przyszłości... któż to może wiedzieć? :)
Toudisław - 2009-10-22, 10:44
:
Juninka napisał/a:
Obecnie 0%, w przyszłości... któż to może wiedzieć? :)

No właśnie. Miało być od 2010 a to już tuż tuż.
Żle się dzieje. Wzrost Vat to znaczny wzrost cen bo to podatek szczególnie kosztogenny
Juninka - 2009-10-22, 10:51
:
Nie pierwszy rok już tak straszą, można tylko mieć nadzieję, że znowu nic z tego nie wyjdzie.
ASX76 - 2009-10-22, 11:32
:
Juninka napisał/a:
Obecnie 0%, w przyszłości... któż to może wiedzieć? :)


Naszemu krajowi udało się wynegocjować przedłużenie okresu przejściowego, dzięki czemu zerowy VAT na książki obowiązuje (na razie/póki co) do 2010 roku, natomiast do jego wprowadzenia (later) zobowiązuje międzynarodowa umowa, najprawdopodobniej (o ile znowu nie uda się załatwić przesunięcia - wymaga to zgody innych państw, a dokładnie rzecz ujmując decyzję podejmują bodajże ministrowie finansów - szczerze pisząc nie ma sensu liczyć na taki MEGA-CUD, ponieważ warunkiem przedłużenia okresu przejściowego było właśnie uporządkowanie/zreformowanie systemu VAT w ciągu kilku najbliższych lat, co m(i)a(ło) się sprowadzić do podwyższenia wcześniejszych obniżonych/zaniżonych stawek i wprowadzenia tych, których jeszcze nie było... -> vide -> książki) od 2011 r.
Gdyby pod koniec 2007 roku nie udało się załatwić kwestii VAT po naszej myśli, to w Polsce, od stycznia 2008 r., knigi byłyby obłożone 7% podatkiem, co "zaowocowałoby" - zgodnie z prognozami ZPTWK - wzrostem cen książek o 10%.

Co ciekawe:
- w Irlandii i Wlk. Brytanii nie obowiązuje VAT na książki
- Hiszpania i Grecja mają czteroprocentowy podatek

Ewentualne utrzymanie stawki 0% w Polsce po 2010 roku, wymaga zgody wszystkich krajów UE... Na Austrię i Niemcy najprawdopodobniej nie ma co liczyć, zresztą na nich UE się ani nie zaczyna, ani nie kończy. ;)
Elektra - 2009-10-22, 11:49
:
Dobra, ASX-ie, a teraz napisz, jak to wygląda w praktyce. Zostaje wydana książka z ceną okładkową np. 35 zł. W grudniu. W styczniu wchodzi 7% VAT. Co z ceną tej książki?
ASX76 - 2009-10-22, 12:07
:
Elektra napisał/a:
Dobra, ASX-ie, a teraz napisz, jak to wygląda w praktyce. Zostaje wydana książka z ceną okładkową np. 35 zł. W grudniu. W styczniu wchodzi 7% VAT. Co z ceną tej książki?


Wszystko wskazuje, że cena książki będzie wyższa. O ile dokładnie, to już zależy... Może wzrosnąć do około 10%.
Toudisław - 2009-10-22, 12:12
:
ASX76 napisał/a:
Wszystko wskazuje, że cena książki będzie wyższa. O ile dokładnie, to już zależy... Może wzrosnąć do około 10%.

Ale Vat naliczą na książki wydane już od stycznia czy na wszystkie ? naowe/ używane ?
i jak będzie wyglądała ta podwyżka bo trzeba by przeklinać ceny . A TEN WZROST O 3 % NA KOSZTU już nastąpił lub nastąpi wkrótce po wprowadzeniu Vat wzeośnie tlko o 7 % ale książki już drożeją o średnio 10 %
Elektra - 2009-10-22, 12:24
:
ASX76 napisał/a:
Wszystko wskazuje

Aha. Myślałam, że wiesz konkretnie. Bo tak gdybać to ja też mogę.
Maeg - 2009-10-22, 12:42
:
Rozmawiałem przed godzina z właścicielką księgarni w Łomiankach i ona była sceptyczna co do wprowadzenia vatu od 2010 roku. Jeśli miałoby to nastąpić, za te nieco ponad dwa miesiące, to już teraz powinni księgarze wszystko wiedzieć a obecnie nic a nic nie wiedzą.

A jeśli do tego Vatu dodać, że niektóre wydawnictwa sztucznie powiększają objętość książki by tylko załapała się na wyższą półkę cenową, to robi się nie ciekawie i nakłady pewnie spadną, a ceny później wzrosną itd.
ASX76 - 2009-10-22, 12:53
:
Elektra napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Wszystko wskazuje

Aha. Myślałam, że wiesz konkretnie. Bo tak gdybać to ja też mogę.


To nie gdybanie, ponieważ wszędzie wprowadzenie/zwiększenie stawki VAT na książki spowodowało wzrost ich cen...
Jak będzie konkretnie, czyli o ile wzrosną ceny (bo że wzrosną, jest oczywistą oczywistością), to się jeszcze okaże, w każdym razie przy stawce 7%, jak wynika z wyliczeń/prognoz Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek, a więc odpowiedniejszego/bardziej kompetentnego "ciała" od nas (i naszego gdybania), będzie to do 10%.

Maeg :arrow: Toż wyraźnie napisałem, że ewentualna zmiana, czyli wprowadzenie VAT na książki jeśli nastąpi, to dopiero od 2011 roku...
Do 2010 roku obowiązuje stawka 0%.
Romulus - 2009-10-22, 13:26
:
ASX76 napisał/a:
Do 2010 roku obowiązuje stawka 0%.

A od 1 stycznia 2011 - nie wiadomo. Tu optymistyczny link: http://www.maximus.pl/jes...o-news-273.html

Ale, jeśli to rzeczywiście nasz MF ma decydować, to trzeba się przygotować na VAT jednak.
Toudisław - 2009-10-22, 13:30
:
Ok. Ale jak będzie wyglądało naliczanie tej stawki ? Na książki wydane po 1 styxcznia 2011 ? czy wsio ? Tzn nowe ( do 3 lat ) czy wszytko antykwaryczne i używane
ASX76 - 2009-10-22, 13:52
:
Romulusie -> Już wcześniej napisałem, że to nie (tylko) nasz MF o tym decyduje, lecz przede wszystkim dyrektywy Unii Europejskiej do których przestrzegania jesteśmy zobowiązani jako jej członek (proszę bez niewłaściwych skojarzeń ;) ). Polsce udało się wynegocjować dłuższy okres przejściowy, któren jednak kończy się wraz z 31 grudnia 2010 roku. Innymi słowy, o tym, co się stanie od 1 stycznia 2011 roku w pierwszej kolejności zadecyduje UE, która może "coś" dać, ale nie musi... i dopiero w zależności od jej stanowiska, będzie można podjąć dalsze działania. Z tego co się orientuję, wymagana jest zgoda wszystkich krajów (członków Wspólnoty), żeby to "coś" miało możliwość zaistnieć.


Toudik -> Gdybym wiedział jak dokładnie będzie to wyglądało, to napisałbym gdy zapytałeś o to za pierwszym razem.
Romulus - 2009-10-22, 14:33
:
Toudisław napisał/a:
Ok. Ale jak będzie wyglądało naliczanie tej stawki ? Na książki wydane po 1 styxcznia 2011 ? czy wsio ? Tzn nowe ( do 3 lat ) czy wszytko antykwaryczne i używane

Jak znam życie, to pewnie VAT na wszystko i trzeba będzie przemetkować ceny :) To chyba nie jest działanie prawa wstecz, bo chodzi o sprzedaż książek po wprowadzeniu podatku VAT a nie o opodatkowanie już sprzedanych :) Ale nie mam pojęcia, trzeba zaczekać na jakieś ustawy (nowelizację ustawy o VAT) i rozporządzenia. Chyba nikt się tym jeszcze nie zajmuje w MF (nie znalazłem w trakcie pobieżnej przebieżki przez stronę MF żadnej info na ten temat). I to dobrze :-)
xan4 - 2009-10-22, 14:33
:
Toudisław, prawdopodobnie odbędzie się to jak zwykle z VATem, tj. wszyscy wchodzą na konkretny dzień i koniec, z antykwariatem pewno będzie można stosować VAT marżę, tj tak jak w komisach samochodowych, będzie się płacić VAT tylko od marży sprzedawcy.
Toudisław - 2009-10-23, 10:23
:
xan4 napisał/a:
Toudisław, prawdopodobnie odbędzie się to jak zwykle z VATem, tj. wszyscy wchodzą na konkretny dzień i koniec, z antykwariatem pewno będzie można stosować VAT marżę, tj tak jak w komisach samochodowych, będzie się płacić VAT tylko od marży sprzedawcy.

Masakra. Po pierwsze to będzie pewnie oznaczało posiadanie dowodu zakupu na każdą książkę ? O_o No i dowodu sprzedaży bo czasem ( nawet często ) obniżamy z ceny i jak tu liczyć Vat. Zresztą to zabije antykwariaty które % mają wysokie marże bo muszą. Na harlekin za 1 zł nasza marża to 300 - 400 % ale bywa że i kupujemy książkę za 1 zł sprzedajemy za 30.

Mnie marti że przez poł roku książki drożeją systematycznie o kilka zł. Widać to we wszystkich wydawnictwach. Cena 29.90 to już pieśń przeszłości.
ASX76 - 2009-10-23, 13:46
:
Spoko, Toudik. Jak będzie, to jeszcze nikt nie wie. Xan4 wyraził jedynie przypuszczenie, które wcale nie musi się ziścić, dlatego twój "lament" jest przedwczesny. ;) Może się bowiem okazać, że od 2011 roku nic się nie zmieni... :-)

Drożeją nie tylko książki... Taki lajf. :P
xan4 - 2009-10-23, 14:35
:
ASX76, nie widzę możliwości, aby nic się nie zmieniło, tak podpisaliśmy i koniec, nikt nam nie przedłuży karencji. Musiałaby się zmienić linia całej Unii na VAT, a na to się nie zanosi. Będziemy musieli to przeboleć. Osobiście uważam, że na początku bedzie spadek, ale potem wszystko wróci do normy, przecież ci co czytają nie przestaną, tylko dlatego, że wprowadzono VAT na książki, a jak pisze Toudi, już przeżyli podwyżkę około 10 % od począrku roku i nikt nie kwęka.
ASX76 - 2009-10-23, 14:50
:
Jeszcze nie wszystko stracone, a Ty swoją pozbawioną wszelkiego optymizmu wypowiedzią siejesz strach i ferment. To, że coś zostało podpisane, nie oznacza końca :!:
Na razie się nie zanosi, ponieważ jest na to za wcześnie. Do 2011 roku jeszcze daleko. Podejrzewam, że jakieś rozmowy na ten temat trwają, ale na rozstrzygnięcie przyjdzie jeszcze poczekać.
Unia Europejska może wziąć pod uwagę marny poziom czytelnictwa w Polsce i to, że wprowadzenie stawki VAT negatywnie się na nim odbije, przyczyni do dalszego spadku...


Jak to nikt nie kwęka? Np. Toudik narzekał na wzrost cen książek... :-P
xan4 - 2009-10-23, 18:31
:
ASX76, robiąc codziennie w podatkach, optymizm zostawiam sobie na inne rzeczy, w pracy obowiązuje mnie realizm ;)
ASX76 - 2009-10-23, 18:51
:
xan4 napisał/a:
ASX76, robiąc codziennie w podatkach, optymizm zostawiam sobie na inne rzeczy, w pracy obowiązuje mnie realizm ;)


W porządku. Nie kwestionuję twojego realizmu w pracy, natomiast czy od 2011 roku zostanie wprowadzony VAT na książki jest na razie niewiadomą. Ty gdybasz sobie (że będzie), ja sobie (że niekoniecznie) i tak możemy się "licytować" do dnia rozstrzygnięcia. :-P
Caesar - 2009-11-15, 21:18
:
Znacie jakieś polskie wydawnictwo, które wydaje zupełne szmatławce? Wiecie, jakieś powieści detektywistyczne w stylu tych najgorszych noir z lat 50., hard science-fiction i horrory ocierające się o literacką pornografię, romansidła ocierające się o erotyki.
MrSpellu - 2009-11-15, 21:26
:
Nie kojarzę, a co? Chcesz zapełnić niszę? :DD
grubshy - 2009-11-20, 02:12
:
Kiedys na peczki wydawal to Phantom Press (ktory wydal tez swoja droga kupe swietnych rzeczy) nie wiem, czy ktos przejal po nich schede. Z 'horrorami ocierajacymi sie o pornografie' zawsze kojarzyl mi sie Masterton - teraz go wydaje zdaje sie Albatros.
Swoja droga to chyba najpewniejsza droga poszukiwan - wybrac kilku reprezentatywnych autorow i zobazcyc kto ich wydaje (jesli wydaje).
jmpiszczek - 2009-11-21, 13:26
:
Guya N. Smitha nikt nie podjął się wydawać...
Romansideł - erotyków chyba są całe stada (Harlekiny i podobne)
Kryminałów noir nie zaliczył bym do literatury szmatławej, tak samo jak nowoczesnej hard sf. Prędzej większość ukazującej się fantasy
Tigana - 2009-11-21, 18:43
:
jmpiszczek napisał/a:
Guya N. Smitha nikt nie podjął się wydawać...


Wydawnictwo VARIA-APD wydało w 1994 roku "Alfabet szatana", "Wampiry z Knighton" i na tym się skończył Smith w Polsce. Z horrorów gorszego sortu można jeszcze wymienić cykl powieściowy [/quote]"Kroniki Blackstone" Johna Saula - wydawnictwo De Capo wuydało je w połowie lat 90-tych. A ostatnio wznowienie "Rzezi niewiniątek" z Książnicy widziałem.

jmpiszczek napisał/a:
Romansideł - erotyków chyba są całe stada (Harlekiny i podobne)

Harlekiny są aseksualne i za dużo scen łóżkowych tam nie znajdziesz, a jeśli już to soft, albo i jeszcze lżej. Za to ksiażki z wydawnictwa BIS :P

jmpiszczek napisał/a:
Kryminałów noir nie zaliczył bym do literatury szmatławej, tak samo jak nowoczesnej hard sf. Prędzej większość ukazującej się fantasy

Wszystko można spartolić i czarny kryminał, i hard sf.
jmpiszczek - 2009-11-22, 10:32
:
Że wszystko można spertolić, to wiadomo. Tylko, że w tym wypadku pytanie początkowe jest bez sensu...
Toudisław - 2009-12-09, 13:27
:
Wiele Wskazuje na to, że Wydawnictwo RH upada. Nie miało jakieś super silnej pozycji na Rynku ale troszkę grozy wydawali. Odeszło od nich wielu polskich pisarzy do innych wydawnictw i chyba odczuwają ten brak. Zresztą od pewnego czasu ich książki lądowały na wyprzedażach. Teraz nie wyłają patronom książek i z tego co słyszanemu w wydawnictwie pracuje już tylko właściciel
lemurek - 2010-01-13, 16:04
:
Generalnie przy wyborze książki nie kieruję się wydawnictwem ale bardzo lubię propozycje z goneta.net, daje ono szanse twórcą , którzy nie maja jeszcze imponującego dorobku literackiego ale są bardzo ciekawi a ich propozycje intrygują
iselor - 2010-11-27, 21:29
:
Zauważyłem że najwięcej mam ksiażek z wydawnictwa Alfa, już nie istniejącego a szkoda, bo wydawali kiedyś świetną Bibliotekę Fantastyki:( Zawsze kupuję to co wydali gdy natrafię na nich w antykwariacie, rzadko się rozczarowuję ich pozycjami:)
Ard - 2010-11-27, 23:04
:
Na mojej półce króluje Wydawnictwo Literackie. Wydają/wydawali moich ulubionych autorów (Dukaj, Gombrowicz, McCarthy, Lem), poza tym - od jakichś pięciu czy sześciu lat - mają chyba najwyższy poziom edytorski (redakcji, korekty) w kraju.
Metzli - 2010-11-28, 23:34
:
Z forum Maga, myślę, że warto to odnotować:

Cytat:
No i jest jeszcze Vat. Wszyscy ucieszyli się z tego, iż wprowadzono okres przejściowy do Maja, ale mało kto zwrócił uwagę na to, że najprawdopodobniej będzie dotyczył on tylko książek wydanych/dostarczonych do końca tego roku. Tak więc od stycznia de facto wszystkie książki wydane po nowym roku będą zawierały w swojej cenie podatek Vat.

Pozdrawiam,
Andrzej

AM - 2010-11-29, 00:09
:
Metzli napisał/a:
Z forum Maga, myślę, że warto to odnotować:

Cytat:
No i jest jeszcze Vat. Wszyscy ucieszyli się z tego, iż wprowadzono okres przejściowy do Maja, ale mało kto zwrócił uwagę na to, że najprawdopodobniej będzie dotyczył on tylko książek wydanych/dostarczonych do końca tego roku. Tak więc od stycznia de facto wszystkie książki wydane po nowym roku będą zawierały w swojej cenie podatek Vat.

Pozdrawiam,
Andrzej


Pozwolę sobie zacytować newsa, który się pojawił jakiś czas temu. Zwróćcie uwagę na wyboldowany tekst:

„Dostawa książek i broszur drukowanych do końca kwietnia 2011 roku będzie objęta zerową stawką VAT. Czasopisma specjalistyczne będą mogły korzystać z tej stawki do końca lutego przyszłego roku" - informuje „Dziennik Gazeta Prawna" (wydanie z 26 października 2010 roku).
Gazeta powołuje się na zmiany, które mają pojawić się w projekcie rozporządzenia ministra finansów w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o podatku od towarów i usług.
Jak czytamy, jednym z warunków stosowania w okresach przejściowych zerowej stawki będzie posiadanie dokumentacji potwierdzającej, że książki zostały przekazane do dystrybucji przed 1 stycznia 2011 roku.

Przejrzyście napisane, nie ma co :) .
MORT - 2010-11-29, 00:32
:
Cholera... to zmienia pewne moje plany... dobrze wiedzieć, dzięki.
Beata - 2010-11-29, 08:26
:
Kurczę blaszka, znowu będę się przez dno w skarbczyku przebijać! Niech tych przepisodawców gęś kopnie! Dwa razy! Albo nawet i trzy...
xan4 - 2010-11-29, 08:56
:
Nie za bardzo rozumiem tej rozpaczy, przecież to od razu było tak mówione przez MF, że przedłużenie do końca kwietnia będzie dla książek już wprowadzonych na rynek. Dla nowych jest przepis od 1 stycznia 2011.
Metzli - 2010-11-29, 09:07
:
Owszem, ale nie każdy czytał tak uważnie. Tylko zakodował, że okres przejściowy do maja ;) Bo i ta informacja o dostarczeniu książek do końca roku nie była już tak wyeksponowana.
Beata - 2010-11-29, 09:20
:
W moim przypadku zawód (owszem, jestem zawiedziona, a najbardziej tym, że w ogóle nastąpiła podwyżka stawki VAT na książki) wynika z tego, że miałam nadzieję, że choć raz wydatki rozłożą mi się w czasie do maja. Teraz widzę, że nic z tego - kumulacja nastąpi, jak zwykle, na koniec roku. Bo nie ma co liczyć IMHO na to, że ceny po 1.01. na nie-nowości pozostaną takie same - nie wierzę, że sprzedawcy przegapią taką okazję do podwyżki (w innych branżach ceny już wzrosły).
xan4 - 2010-11-29, 09:26
:
Dla mnie to takie strachy na lachy. Książki podrożały w tym roku średnio około 10% i była cisza, nikt nic nie mówił, a jak mamy dorzucić 5% VATu to lament niesamowity, nakręcany według mnie zwłaszcza przez wydawców.
ASX76 - 2010-11-29, 12:45
:
Beata napisał/a:
Kurczę blaszka, znowu będę się przez dno w skarbczyku przebijać! Niech tych przepisodawców gęś kopnie! Dwa razy! Albo nawet i trzy...


U ASX-a książki są w bardzo przystępnej cenie, więc proszę nie narzekać... :-P
AM - 2010-11-29, 12:52
:
Beata napisał/a:
W moim przypadku zawód (owszem, jestem zawiedziona, a najbardziej tym, że w ogóle nastąpiła podwyżka stawki VAT na książki) wynika z tego, że miałam nadzieję, że choć raz wydatki rozłożą mi się w czasie do maja. Teraz widzę, że nic z tego - kumulacja nastąpi, jak zwykle, na koniec roku. Bo nie ma co liczyć IMHO na to, że ceny po 1.01. na nie-nowości pozostaną takie same - nie wierzę, że sprzedawcy przegapią taką okazję do podwyżki (w innych branżach ceny już wzrosły).


Ceny książek podane w zapowiedziach uwzględniają już ten VAT. Dla mnie bardziej bolesne jest to, że w ciągu ostatnich 6 lat średnia marża na książki wzrosła do kosmicznych rozmiarów; w naszym przypadku o 11%. Jeszcze 6 lat temu po uwzględnieniu marży dystrybutora i honorarium dla autora z każdego każde 10 PLN zostawało nam 4.7 PLN na wszystkie pozostałe opłaty. Dzisiaj jest to 3.37 PLN. Oznacza to, że de facto dzisiejsze 49 PLN = 35 PLN sprzed 6 lat.
MrSpellu - 2010-11-29, 13:21
:
No mnie bardziej jednak boli fakt, że muszę wydać te 49 złotych :>
AM - 2010-11-29, 13:33
:
MrSpellu napisał/a:
No mnie bardziej jednak boli fakt, że muszę wydać te 49 złotych :>


Całkowicie to rozumiem. Chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że wyższa cena nie oznacza większych kokosów dla wydawcy. Jest wprost przeciwnie, bo przecież książki za 49 sprzeda się mniej niż takiej za 35.
ASX76 - 2010-11-29, 13:36
:
MrSpellu napisał/a:
No mnie bardziej jednak boli fakt, że muszę wydać te 49 złotych :>


Nie musisz, ponieważ nikt Ci nie każe kupować w cenie okładkowej. Bez problemu można znaleźć księgarnie, gdzie ma się rabat już na starcie, że nie wspomnę o różnych promocjach... :-P

W sumie i tak niewiele kupujesz, więc nie marudź! ;)
MrSpellu - 2010-11-29, 13:52
:
AM napisał/a:
Całkowicie to rozumiem. Chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że wyższa cena nie oznacza większych kokosów dla wydawcy. Jest wprost przeciwnie, bo przecież książki za 49 sprzeda się mniej niż takiej za 35.

No ja też to rozumiem. Ja tylko mówię co mnie bardziej boli ;)

ASX76 napisał/a:
Nie musisz, ponieważ nikt Ci nie każe kupować w cenie okładkowej. Bez problemu można znaleźć księgarnie, gdzie ma się rabat już na starcie, że nie wspomnę o różnych promocjach...

Tak, tak. Srały muchy będzie wiosna.

ASX76 napisał/a:
W sumie i tak niewiele kupujesz, więc nie marudź!

Niewiele? Chyba ostatnio.
Beata - 2010-11-29, 14:55
:
AM napisał/a:
(...) w ciągu ostatnich 6 lat średnia marża na książki wzrosła do kosmicznych rozmiarów; w naszym przypadku o 11%.

No właśnie. Gołym okiem widać, że średnia cena książek wzrosła i że ten wzrost przekracza poziom inflacji. I jeszcze do tego ten VAT. Czy zatem Mag nie rozważa uruchomienia własnego sklepu internetowego? Taki Znak uruchomił, wprowadził znaczące rabaty... atrakcyjna oferta. Nie wiem, jak to od strony ekonomicznej wygląda, ale gdyby się im to nie opłacało, to by chyba tego nie robili, nie? A poza tym, jako klient mam poczucie, że moje pieniądze zostają w wydawnictwie, a nie u jakiegoś pośrednika, szczególnie jeśli jest to pośrednik, którego nie lubię. ;)
AM - 2010-11-29, 15:22
:
Beata napisał/a:
AM napisał/a:
(...) w ciągu ostatnich 6 lat średnia marża na książki wzrosła do kosmicznych rozmiarów; w naszym przypadku o 11%.

No właśnie. Gołym okiem widać, że średnia cena książek wzrosła i że ten wzrost przekracza poziom inflacji. I jeszcze do tego ten VAT. Czy zatem Mag nie rozważa uruchomienia własnego sklepu internetowego? Taki Znak uruchomił, wprowadził znaczące rabaty... atrakcyjna oferta. Nie wiem, jak to od strony ekonomicznej wygląda, ale gdyby się im to nie opłacało, to by chyba tego nie robili, nie? A poza tym, jako klient mam poczucie, że moje pieniądze zostają w wydawnictwie, a nie u jakiegoś pośrednika, szczególnie jeśli jest to pośrednik, którego nie lubię. ;)


Nie ma na to szans. Mamy wyłącznego dystrybutora.
Beata - 2010-11-29, 17:41
:
No tak. To ja już nic nie będę "racjonalizować". ;)
ASX76 - 2010-11-29, 18:42
:
Swego czasu MAG prowadził własny sklep internetowy (czy coś w tym guście) i z niego zrezygnował... Ciekawe dlaczego? ;)
Paul Atryda - 2010-11-29, 20:15
:
A czy ktoś coś wie co słychać o wydawnictwie ISA? Qrcze czekam na ich cztery książki i chyba jednak się nie doczekam. Wypuścili Brygady duchów, myślałem że coś ruszy ale chyba dalej mają zatwardzenie. Gdyby jakieś informacje ktoś posiadał to czekam z niecierpliwością.
tr - 2010-11-29, 21:01
:
Ja tam się wściekam na ISĘ za to co zrobiła z "Z furii zrodzoną" Webera. Jak można podzielić jedną książkę na dwie części, po czym przez ponad pół roku zwlekać z wydaniem zakończenia? I jak na razie ani widu, ani słychu kiedy się to w końcu ukaże...
kurrrak - 2011-01-01, 21:56
:
Garść nowości z różnych wydawnictw. Ciekawostką są dwa zbiory zagranicznego SF z Fabryki Słów. Autorów klasycznych wrzucono do jednego worka z nowymi, w tym kilku przez mnie niekoniecznie lubianych. Przed zakupem poczekam na opinie.
Toudisław - 2011-01-04, 21:59
:
http://ksiazki.wp.pl/tytu...,wiadomosc.html
MadMill - 2011-01-04, 22:19
:
No i?
Toudisław - 2011-01-04, 23:34
:
No i nie mam już dostępu do tanich książek jak ktoś odemnie zamawiał to już nie zamówi ... I ogólnie nie fajnie
Tigana - 2011-01-05, 15:11
:
Toudisław napisał/a:
No i nie mam już dostępu do tanich książek jak ktoś ode mnie zamawiał to już nie zamówi ... I ogólnie nie fajnie

Całkiem serio i bez kpiny; sztandary do pół masztu i 3 minuty ciszy. Dzięki Toudiemu zaoszczędziłem parę ładnych groszy i chwała mu za to. I będzie jeszcze fajnie.
MadMill - 2011-01-05, 17:24
:
No ok, ale co to ma wspólnego z linkiem? Bo ja nie wiem czy się cieszymy, czy płaczemy...
Beata - 2011-01-05, 20:51
:
Toudisław napisał/a:
No i nie mam już dostępu do tanich książek jak ktoś odemnie zamawiał to już nie zamówi ... I ogólnie nie fajnie

A to przykrość w ta pora. Faktycznie, nie jest fajnie.
BG - 2012-07-18, 17:36
:
Generalnie przy wyborze/kupnie książek nie kieruję się wydawnictwem, ale najwięcej mam książek wydanych przez "Amber". Doceniam też "Rebis" za wydanie tak wielu książek Anne Rice.
Tixon - 2012-12-15, 16:59
:
Nadal dominuje u mnie MAG, stale zwiększając przewagę nad innymi. 92 pozycje. Głównie pyszne kąski : Erikson, Stephenson, Uczta Wyobraźni, Gaiman, Stover, Stross, Moore.
Drugie miejsce to Rebis - 48 pozycji. Głównie klasyczne i dobre fantasy, ale trafia się i tandeta w postaci Brooksa. Z tych lepszych to Cook, Novik, Rothfuss, Vance, Haydon, Dickson.
Miejsce trzecie z 36 pozycjami zajmuje Solaris. Głównie SF, choć nie tylko. Bova, Diaczenko, Leiber, Crowley.
Czwarty jest Amber - 30 pozycji. Głównie Conany i starsze książki.
Na piątym miejscu jest Fabryka Słów z Dużą Czcionką i Szerokimi Marginesami. 27 pozycji, wśród których najwięcej Pawlaka i Grzędowicza oraz kilka pomyłek (z czasów młodości i nie tylko).
Na wzmiankę łapie się też Pruszyński z 20 pozycjami. Tutaj jest duży rozrzut, wiele cykli niepełnych. No i nie zbierałem Pratchetta, dlatego tak niewiele.
Pozostałe 45 wydawnictw ma w sumie 155 książek, co stanowi 37% fantastyki i okolic.
Tixon - 2012-12-24, 14:28
:
Update : MAG 107. Mogę już się ubiegać o kartę stałego fanboja?
ASX76 - 2012-12-24, 14:36
:
Tixon napisał/a:
Update : MAG 107. Mogę już się ubiegać o kartę stałego fanboja?


Z pewnością o spamerską. --_-
Romulus - 2012-12-24, 16:38
:
U mnie MAG = 102. Ale pewnie pozbędę się jednej czy dwóch pozycji więc nadal 100 jest liczbą pewną :)
Shadowmage - 2012-12-24, 22:34
:
Ja mam wg Fantasty 209 pozycji, ale pewnie jeszcze jakiś nie wprowadziłem... W sumie dopiero się zorientowałem, że Mag wyszedł na pierwsze miejsce przeganiając Zyska.
ASX76 - 2012-12-24, 22:40
:
Statystyka jest jak kostium bikini: pokazuje wiele, ale nie pokazuje najważniejszego. :-P
Tomasz - 2012-12-25, 12:47
:
U mnie MAG ma 168 pozycji na fantaście, zdecydowane pierwsze miejsce przed Zyskiem (108) i Prószyńskim (100), które zmieniają się często na drugim miejscu.
Utrzymuje się tendencja wzrostu przewagi MAGa nad resztą, bo coraz mniej fantastyki godnej uwagi poza MAGiem wychodzi.
AM - 2013-01-12, 12:51
:
Przeniesione z wątku Petera Wattsa
YKMN

silaqui napisał/a:
AM napisał/a:
Najwyraźniej Ars Machina nie wierzyła w Turner na tyle, żeby w nią więcej zainwestować, co jest też oczywiście jakimś sygnałem na przykład dla EMPIKU.

Jeśli tak było to szkoda: cykl o złodzieju królowej okazał się być dość przyjemną lekturą, i zbierał naprawdę dobre recenzje w sieci (stąd moje zdziwienie minusowym bilansem). Wydaje mi się, że wydawnictwo po prostu się przeliczyło i szara rzeczywistość nieco ich zaskoczyła. A szkoda, bo zapowiadali się dobrze. Może ten rok przyniesie jakąś odmianę, ale samym Wattsem raczej długo nie pociągną....


Ten rok raczej nie przyniesie odmiany na rynku książki, a być może będzie jeszcze trudniejszy. Właściwie trudno dostrzec jakiś promyczek nadziei...
Tomasz - 2013-01-12, 20:22
:
AM napisał/a:
Właściwie trudno dostrzec jakiś promyczek nadziei...

Będziecie, wydawcy, mieć gorzej, bo postanowiłem mniej kupować w tym roku. O wiele mniej. Jeszcze nic w tym roku nie kupiłem. :mrgreen:
MrSpellu - 2013-01-12, 23:43
:
Tomasz napisał/a:
Będziecie, wydawcy, mieć gorzej, bo postanowiłem mniej kupować w tym roku. O wiele mniej. Jeszcze nic w tym roku nie kupiłem.

Ja chyba w 2012 więcej sprzedałem niż kupiłem. I wiele wskazuje na to, że w 2013 będzie podobnie.
ArsMachina - 2013-01-16, 15:51
:
AM napisał/a:
Jeszcze mały komentarz dotyczący tego podsumowania. Jak zwykle winowajcą w takiej sytuacji został EMPIK, ale... sieć nie ma obowiązku zamawiać wszystkiego, co zechcemy wydać (nie robi tego żaden sprzedawca w kraju). Poza tym, jeśli wierzysz w tytuł, jeśli uważasz, że ma potencjał, wykupujesz promocję i nie martwisz się o to czy książka trafi do sprzedaży czy też nie. Najwyraźniej Ars Machina nie wierzyła w Turner na tyle, żeby w nią więcej zainwestować, co jest też oczywiście jakimś sygnałem na przykład dla EMPIKU.

Oczywiście, Andrzeju, przecież każdy wydawca ma zawsze pod ręką 20k zł netto, żeby wykupić promocję w EMPiKu. Przypomnij mi proszę - ile niepromowanych książek fantastycznych wydaliście w okresie, kiedy EMPiK nie zamawiał niczego a ile wydajecie normalnie?

silaqui napisał/a:
Jeśli tak było to szkoda: cykl o złodzieju królowej okazał się być dość przyjemną lekturą, i zbierał naprawdę dobre recenzje w sieci (stąd moje zdziwienie minusowym bilansem). Wydaje mi się, że wydawnictwo po prostu się przeliczyło i szara rzeczywistość nieco ich zaskoczyła. A szkoda, bo zapowiadali się dobrze. Może ten rok przyniesie jakąś odmianę, ale samym Wattsem raczej długo nie pociągną....

Myślę, że w tym temacie warto zaczerpnąć informacji u źródła, a nie słuchać życzliwych, którzy nie znają sytuacji w wydawnictwie Ars Machina, ani na oczy nie widzieli osób wydawnictwo prowadzących.
AM - 2013-01-17, 00:10
:
ArsMachina napisał/a:
[
Oczywiście, Andrzeju, przecież każdy wydawca ma zawsze pod ręką 20k zł netto, żeby wykupić promocję w EMPiKu. Przypomnij mi proszę - ile niepromowanych książek fantastycznych wydaliście w okresie, kiedy EMPiK nie zamawiał niczego a ile wydajecie normalnie?


Nie pamiętam od kiedy zaczęły się problemy z EMPIKIEM, dlatego podaje ze sporym zapasem.


Sierpień 0/0

Wrzesień 3/2

Październik 3/2

Listopad 6/3

Grudzień 1/1

Pierwsza liczba to książki ogółem w danym miesiącu, druga niepromowane.

20k netto to tylko suma wyjściowa, nie płacimy tyle. Warunki zależą od dostawcy.
ArsMachina - 2013-01-17, 09:55
:
Problemy zaczęły się w marcu i ciągnęły się przez kwiecień, maj, czerwiec i lipiec.
AM - 2013-01-17, 11:52
:
ArsMachina napisał/a:
Problemy zaczęły się w marcu i ciągnęły się przez kwiecień, maj, czerwiec i lipiec.


Ok. Uzupełniam

Marzec 5/4*
Kwiecień 4/1**
Maj 3/1
Czerwiec 2/2
Lipiec 4/2*

*tylko jedna promocja płatna
** bezpłatna, transakcja wiązana



Wracając do promocji... jest jeszcze tzw promocja "mała", kosztuje o 50% taniej i obejmuje tylko wybrane EMPIKI (około 50 najlepszych, które pewnie sprzedają 80% nakładów, trafiających do EMPIKU). To zawsze jakaś opcja.

Myślę, że warto wziąć pod uwagę możliwość, iż w tym roku nie będzie już okresów "normalnych" zamówień.
ArsMachina - 2013-01-17, 13:42
:
Czyli jeśli mnie oczy nie mylą, liczba niepromowanych książek w słabym okresie nie była taka sama, jak w okresie "normalniejszym" (bo normalnym go nie nazwę). Zresztą, na waszym forum czytałem, że część książek spadła Wam na później ze względu na sytuację z Empikiem, ale nie dogrzebię się teraz do tego, bo szkoda mi czasu przekopywać się przez dziesiątki stron tekstu. Niby dlaczego więc ta sama niewesoła sytuacja z Empikiem nie miała prawa być przyczyną gorszej sprzedaży jakichś tytułów?

Czego jednak zupełnie nie mogę zrozumieć, to czemu wypowiadasz się w imieniu obcych wydawnictw, opierając się na domysłach i przypuszczeniach? Nas to dotyka nie po raz pierwszy, ale widziałem też wypowiedzi w tematach innych wydawców (np. Ifryta). Doprawdy, czy widziałeś, żebym ja grzebał sieci i pisał cokolwiek w imieniu wydawnictwa MAG? Proszę więc (po raz wtóry!) - uszanuj kolegów z branży, którzy tak czy inaczej realnie MAG-owi nie mogą zaszkodzić i powstrzymaj się od podobnych spekulacji, które wprowadzają czytelników w błąd.
AM - 2013-01-17, 15:35
:
ArsMachina napisał/a:
Czyli jeśli mnie oczy nie mylą, liczba niepromowanych książek w słabym okresie nie była taka sama, jak w okresie "normalniejszym" (bo normalnym go nie nazwę). Zresztą, na waszym forum czytałem, że część książek spadła Wam na później ze względu na sytuację z Empikiem, ale nie dogrzebię się teraz do tego, bo szkoda mi czasu przekopywać się przez dziesiątki stron tekstu. Niby dlaczego więc ta sama niewesoła sytuacja z Empikiem nie miała prawa być przyczyną gorszej sprzedaży jakichś tytułów?




ArsMachina napisał/a:
Czego jednak zupełnie nie mogę zrozumieć, to czemu wypowiadasz się w imieniu obcych wydawnictw, opierając się na domysłach i przypuszczeniach? Nas to dotyka nie po raz pierwszy, ale widziałem też wypowiedzi w tematach innych wydawców (np. Ifryta). Doprawdy, czy widziałeś, żebym ja grzebał sieci i pisał cokolwiek w imieniu wydawnictwa MAG? Proszę więc (po raz wtóry!) - uszanuj kolegów z branży, którzy tak czy inaczej realnie MAG-owi nie mogą zaszkodzić i powstrzymaj się od podobnych spekulacji, które wprowadzają czytelników w błąd.


Temat zainteresował mnie tylko z powodu EMPIKU, który robi za chłopca do bicia. Część złej sławy jest zasłużona, a część nie; często zresztą zabieram głos w sprawie. Rzeczy, o których piszesz nie są niczym nadzwyczajnym już od dłuższego czasu. Duzi odbiorcy mają 100% prawo zwrotu i mogą oddawać książki nawet w 2 lata po o dostarczeniu towaru, a zdarza się, że i po 3 latach. Brak zamówień na nowości też nie jest czymś nowym, choć oczywiście, ten problem z każdym rokiem się pogłębia. Nie jestem z tego powodu szczęśliwy, ale rozumiem, że, niestety, inaczej być nie może.

Wykupywanie lub niewykupywanie promocji jest swego rodzaju deklaracją tego, jak bardzo wierzymy w swoje tytuły (nawet przez myśl nie przyszło mi sugerowanie, że ktoś nie może sobie na to pozwolić, bo nie wiem). Jeśli uważamy, że w ciągu pierwszego roku, tylko w EMPIKU, nie damy rady sprzedać 2-3 tysięcy danego tytułu, promocja rzeczywiście nie ma sensu. Można powiedzieć, że wobec tego w sytuacji, która obecnie panuje na rynku, spisujemy ją na straty; nie możemy wymagać, żeby sieć brała wszystko, jak leci, bo nie robi tego, żadna stacjonarna księgarnia w Polsce. Dlaczego wobec tego wydajemy 2-3 tysiączniki, mimo że zdrowy rozsądek każe dać sobie z tym spokój? Z sentymentu, dlatego, ze lubimy właśnie taką literaturę. Tylko, że za sentymenty i kaprysy się płaci. Jeśli wiec książka nie trafia do sieci, albo z niej wraca w dużych ilościach, możemy mieć pretensję tylko do siebie, bo sami, dokonując wielu wyborów o tym zdecydowaliśmy.
ArsMachina - 2013-01-17, 16:44
:
AM napisał/a:
Wykupywanie lub niewykupywanie promocji jest swego rodzaju deklaracją tego, jak bardzo wierzymy w swoje tytuły (nawet przez myśl nie przyszło mi sugerowanie, że ktoś nie może sobie na to pozwolić, bo nie wiem). Jeśli uważamy, że w ciągu pierwszego roku, tylko w EMPIKU, nie damy rady sprzedać 2-3 tysięcy danego tytułu, promocja rzeczywiście nie ma sensu. Można powiedzieć, że wobec tego w sytuacji, która obecnie panuje na rynku, spisujemy ją na straty; nie możemy wymagać, żeby sieć brała wszystko, jak leci, bo nie robi tego, żadna stacjonarna księgarnia w Polsce. Dlaczego wobec tego wydajemy 2-3 tysiączniki, mimo że zdrowy rozsądek każe dać sobie z tym spokój? Z sentymentu, dlatego, ze lubimy właśnie taką literaturę. Tylko, że za sentymenty i kaprysy się płaci. Jeśli wiec książka nie trafia do sieci, albo z niej wraca w dużych ilościach, możemy mieć pretensję tylko do siebie, bo sami, dokonując wielu wyborów o tym zdecydowaliśmy.

Wszystko to bardzo pięknie, ale pamiętaj, że patrzysz na to z perspektywy dużego wydawnictwa o dwudziestoletniej tradycji, które zapewne zatrudnia kilkadziesiąt osób. To oczywiste, że Wasze potrzeby są inne niż nasze. Podobnie możliwości. Dla Ciebie 2-3 tysiące sprzedaży to może być nieopłacalna wycieczka sentymentalna. Dla kogoś innego może to być możliwość inwestowania w kolejne tytuły z zyskiem. Tym samym wyrażając pewne sądy, patrząc ze swojego punktu widzenia, można wypaczać obraz, wprowadzać błąd i godzić w czyjś wizerunek, na który stara się uczciwie zapracować.
AM - 2013-01-17, 17:20
:
ArsMachina napisał/a:
AM napisał/a:
Wykupywanie lub niewykupywanie promocji jest swego rodzaju deklaracją tego, jak bardzo wierzymy w swoje tytuły (nawet przez myśl nie przyszło mi sugerowanie, że ktoś nie może sobie na to pozwolić, bo nie wiem). Jeśli uważamy, że w ciągu pierwszego roku, tylko w EMPIKU, nie damy rady sprzedać 2-3 tysięcy danego tytułu, promocja rzeczywiście nie ma sensu. Można powiedzieć, że wobec tego w sytuacji, która obecnie panuje na rynku, spisujemy ją na straty; nie możemy wymagać, żeby sieć brała wszystko, jak leci, bo nie robi tego, żadna stacjonarna księgarnia w Polsce. Dlaczego wobec tego wydajemy 2-3 tysiączniki, mimo że zdrowy rozsądek każe dać sobie z tym spokój? Z sentymentu, dlatego, ze lubimy właśnie taką literaturę. Tylko, że za sentymenty i kaprysy się płaci. Jeśli wiec książka nie trafia do sieci, albo z niej wraca w dużych ilościach, możemy mieć pretensję tylko do siebie, bo sami, dokonując wielu wyborów o tym zdecydowaliśmy.

Wszystko to bardzo pięknie, ale pamiętaj, że patrzysz na to z perspektywy dużego wydawnictwa o dwudziestoletniej tradycji, które zapewne zatrudnia kilkadziesiąt osób. To oczywiste, że Wasze potrzeby są inne niż nasze. Podobnie możliwości. Dla Ciebie 2-3 tysiące sprzedaży to może być nieopłacalna wycieczka sentymentalna. Dla kogoś innego może to być możliwość inwestowania w kolejne tytuły z zyskiem. Tym samym wyrażając pewne sądy, patrząc ze swojego punktu widzenia, można wypaczać obraz, wprowadzać błąd i godzić w czyjś wizerunek, na który stara się uczciwie zapracować.


Ani myślę godzić w wasz wizerunek; zawsze chciałem, żeby pojawiło się inne wydawnictwo, które będzie wydawać nowe, ciekawe rzeczy, tym bardziej, że Solaris z takowych niemal się wycofał; trochę z egoistycznych pobudek, bo dzięki temu uwaga ASXa rozłożyła się na więcej podmiotów, ale zawsze :) . Zdaje sobie również sprawę, że wymyśliliście to wszystko tak, żeby miało ręce i nogi przy 2-3 tys nakładach, ale mimo wszystko dokonaliście wyboru. Postanowiliście wydawać dobre książki, takie jakie sami chcielibyście czytać (przynajmniej tak podejrzewam). Była również inna opcja. Wydawać książki, które niekoniecznie sprawią wam satysfakcję, ale dadzą większe bezpieczeństwo finansowe (one niekoniecznie muszą więcej kosztować). Udało się to Galerii Słów, być może powiodłoby się i wam. Skoro wiec postanowiliście świadomie iść pod prąd, wybraliście tę dłuższą i bardziej wyboistą drogę do zbawienia :) ... nadal możecie mieć pretensje tylko do siebie.

Nie ukrywam, że mój start w Magu i sentymenty do tytułów, które chciałem wydawać, omal, w dużo łatwiejszych czasach, nie doprowadził do wykolejenia wydawnictwa... Mam nadzieję, że w waszym przypadku tak nie będzie, bo byłoby naprawdę szkoda. Powodzenia w Nowym Roku.
ArsMachina - 2013-01-17, 17:37
:
Dzięki i nawzajem.
Romulus - 2013-04-22, 20:46
:
Nie ma tematu tego wydawnictwa i chyba nie ma potrzeby jego zakładania, ale warto je polecić, jeśli ktoś jeszcze nie zna:
http://sklep.wydawnictwoastra.pl/
Ma fajną ofertę dotyczącą książek o historii Anglii. Nabyłem ostatnio "Tudorów" i czekam na kilka zbliżających się premier, szczególnie na historię Yorków i Lancasterów oraz wojny Dwóch Róż http://sklep.wydawnictwoa...aria-tudor.html Kawał czasu jeszcze, ale chyba warto. Pozostałe zapowiedzi także są ciekawe: http://sklep.wydawnictwoastra.pl/10-zapowiedzi
Oceansoul - 2013-04-23, 22:57
:
Dołączam do polecania, świetne książki i dość ładnie wydane. Na razie zaczęłam "Tudorów", ale pewnie skończy się kupieniem pełnej ich oferty na temat historii Anglii.
A, w zapowiedziach na stronie jeszcze tego nie ma, ale pisali na fejsbukowym fanpejdżu - w grudniu także "Plantageneci. Waleczni królowie, twórcy Anglii" Dana Jonesa. :)
Romulus - 2013-04-24, 07:03
:
Oceansoul napisał/a:
Dołączam do polecania, świetne książki i dość ładnie wydane. Na razie zaczęłam "Tudorów", ale pewnie skończy się kupieniem pełnej ich oferty na temat historii Anglii.

Prawda. Ładne wydanie, twarda oprawa, atrakcyjna okładka.

Oceansoul napisał/a:
A, w zapowiedziach na stronie jeszcze tego nie ma, ale pisali na fejsbukowym fanpejdżu - w grudniu także "Plantageneci. Waleczni królowie, twórcy Anglii" Dana Jonesa. :)

:perv: :perv: :perv: :perv:
Romulus - 2015-08-22, 10:24
:
Od niedawna na polskim rynku działa wydawnictwo HarperCollins Polska. Szkoda, że na razie oferta polskiego oddziału jest taka słaba: erotyka, romanse z Harlekina, thrillery (takie do pociągów), czy powieść obyczajowa i historyczna (czytaj: romanse nie z Harlekina). Liczę, że to tylko "rozbiegówka" przed rzuceniem na polski rynek lepszych, cięższych gatunkowo tytułów.
Trojan - 2020-08-12, 02:39
:
Przy okazji powtórki Diuna naszło mię na wspominki
https://www.dwutygodnik.c...na-swiecie.html

O wydawnictwie Phantom Press
toto - 2020-08-12, 07:24
:
Nie powiem, ciekawie się czyta, ale podejście trochę słabe. Wiecie, my mieliśmy zapieprz, nie było czasu, a co złego, to tłumacze. Tłumacze i maszynistki. I dyrektor, co psuł okładki. I redakcja warszawska. I góra, co to wciąż wydawała, jak już książki nie schodziły. Rozumiem idealizowanie młodości, ale jednak są duże zgrzyty, bo z tego wywiadu wynika, że oni robili wszystko dobrze (najszybciej jak umieli, bo już niekoniecznie najlepiej), tylko zawsze ktoś spoza zespołu redaktorskiego coś zepsuł.
Trojan - 2020-08-12, 10:20
:
E tam, ,przesadzasz - wtedy tak było. Za co się człowiek nie brał to był pionierem.
okładki nie były takie złe, a co do ilości w magazynach to chyba tak było - faktycznie jeszcze 20 lat po w dyskontach można było znaleźć "nówki" PP wygrzebane z jakiś odmetow.

Tłumaczenia jakościowo - no cóż i lata później można się oto samo czepiać. Oczywiście Phantom stał edytorsko na najniższym poziomie (od Amberu czy Rebisu) ale wydawał dużo i szybko.

Nostalgia. ....
ASX76 - 2020-08-12, 10:24
:
... i znacznie mniejsze wymagania ;)
Trojan - 2020-08-12, 11:41
:
wymagania jak wymagania - 15 lat później też można było wypuszczać tłumakowe potworki w stylu Pierwszego prawa czy Przestrzeni objawienia.
Stary Ork - 2020-08-12, 11:47
:
Rynek potwornych tłumaczeń ma się w Polsce znakomicie, jeśli wziąć w nawias kilka przyzwoitych wydawnictw to właściwie siedzimy pośród kopców i hałd parującej chujni.
Bibi King - 2020-08-12, 11:49
:
Niemal każda DZISIEJSZA (a na pewno dużo późniejsza niż czasy pionierów w wolnej Polsce) produkcja np. Solarisu to tłumacki potworek. Niektóre rzeczy się nie zmieniają...

@Stary Ork
O, napisałeś, kiedy tworzyłem swojego posta. 10/10.
Bibi King - 2020-08-12, 12:04
:
Trojan napisał/a:
Przy okazji powtórki Diuna naszło mię na wspominki
https://www.dwutygodnik.c...na-swiecie.html

O wydawnictwie Phantom Press


He, he... Zabawne, że chwali się m.in. "Szatańskimi wersetami". Tego się czytać nie dało, musiałem cierpliwie poczekać na wydanie Rebisu(?), bo w PhantomPressie ta książka nie miała za grosz sensu i urody.
Trojan - 2020-08-12, 12:07
:
dziwię się Solarisowi - choć jeśli mam być szczery prawie nic od Sedeńki nie mam (bodaj przytrafiło się kupić Gwiazdy moim...) , dziwię bo Solaris to głównie reprinty, starocie kupowane za gorsze itd. więc zaskakujące że na tłumokach nie oszczędza.

także jak widać - nic się nie zmieniło od czasów PhantomPressu :) i wcale nie uważam że okładki były złe :) , dużo ciekawych pomysłów.

w sumie - ktoś wie kto był właścicielem wydawnictwa ? bo to z czasów gdzie NIPa nie było
Trojan - 2020-08-12, 12:13
:
Bibi King napisał/a:
Trojan napisał/a:
Przy okazji powtórki Diuna naszło mię na wspominki
https://www.dwutygodnik.c...na-swiecie.html

O wydawnictwie Phantom Press


He, he... Zabawne, że chwali się m.in. "Szatańskimi wersetami". Tego się czytać nie dało, musiałem cierpliwie poczekać na wydanie Rebisu(?), bo w PhantomPressie ta książka nie miała za grosz sensu i urody.


ostatnio Rebis robi duży wypust staroci - z czego właśnie sporo jest z portfolio PhantomPressu.
Fidel-F2 - 2020-08-12, 13:36
:
Na ten przykład UW to w większości nędza translatorska, a czasem po prostu wyjebista katastrofa.
Bibi King - 2020-08-12, 14:03
:
@Trojan,
Przekład dla Rebisu zrobił Kozłowski, "etatowy" u nich tłumacz Rushdiego, i zrobił go dobrze. Nie wiem, kto robił dla Phantoma, ale zęby bolą, kiedy się to czyta.

@Fidel,
Pierdolisz.
Fidel-F2 - 2020-08-12, 15:10
:
Bibi King jak zawsze zabawny.
toto - 2020-08-12, 19:33
:
Trojan, ale mi chodzi o konkretną postawę osoby na kierowniczym stanowisku. Redaktorzy (oprócz warszawskich), zespół koleżeński Ewy Penksyk-Kluczkowskiej się uczył, pracował ciężko i zawsze dawał radę. A zepsute książki to efekt nieudolności tłumaczy, redaktorów z Warszawy, dyrektora, co wtrącał się do okładek. Przykro mi, to tak nie działa. Jest zespół, pani redaktor koordynuje prace zespołu. Jeśli coś nie wychodzi raz, to to poprawiamy. Jeśli coś nie wychodzi regularnie, to znaczy, że szef nie potrafił wyciągnąć wniosków i poprawić wspólnej pracy zespołu, być może rozstać się z ludźmi, którzy regularnie zawalają. Przeczytałem trochę książek przez nich wydanych, nie mam jakiegoś ogromnego sentymentu, z dzikich lat 90. mam więcej książek wydanych przez Rebis i Amber. Ale Delany'ego mam (Punkt Einsteina), choć za nic w świecie nie przypomnę sobie o czym był i czy mi się ta książka podobała.
Bibi King - 2020-08-12, 22:11
:
Fidel-F2 napisał/a:
Bibi King jak zawsze zabawny.


Nooo, czuję się doceniony.
Trojan - 2020-08-12, 22:22
:
Nie no jasne, PhanPress wydawał dużo tanio i szybko.
Przypominam sobie Kane'a - najpierw Amber wydał Pajeczyne utkaną .... w klasowej edycji. HardC z oryginalną wykrwista okładką Frazetty - już nie pomnę ale drugi tom Krwawnik wydali 2-3 lata później. A Phantom Press wydał swojego Kane'a zaraz po Amberze 1 tomie miód razu wypuścił chyba 5 tomów. Kiepska jakość, rozklejace się(Wichry nocy. ) z kiepskimi okładkami - ale było od razu. Nie trzeba było czekać.
Lata '90 to piękny czasy - kupowalem prawie wszystko co chciałem, książki były tanie w stosunku do tego co szczeniak z LO miał kasy. Ja mam mnóstwo książek z tego okresu - także PP. A kijowa jakość tłumaczeń to rzecz która przetrwała Do dziś.


A że red.nacz opowiada o jasnej stronie mocy - to normalne. :)
Trojan - 2022-06-05, 03:04
:
https://biznes.trojmiasto.pl/Najwieksze-wydawnictwo-w-Polsce-powstalo-w-Trojmiescie-Phantom-Press-to-juz-legenda-n167551.html


ot - inny głos w sprawie tego legendarnego wydawnictwa
Mamerkus - 2022-06-05, 10:27
:
Z tekstu wynika że Cieślik był genialnym tłumaczem i że mógł tłumaczyć "Punkt Einsteina", a to właśnie tę pozycję Phantom Press (i "Szatańskie wersety" tysz) kojarzę jako nieczytalną z uwagi na tłumaczenie. Coś tu nie halo.

No i kto był tym legendarnym, anonimowym dyrektorem wpieprzającym się we wszystko? Ktoś nam znany? :-)
Fidel-F2 - 2022-06-05, 11:10
:
Punkt Einsteina tłumaczył Grzegorz Rąkowski, Cieślik Gwiazdę imperium.
Trojan - 2022-06-05, 12:47
:
przypomnijmy jeszcze tą arcygenialną okładkę


Spriggana - 2023-02-24, 11:25
:
Na Lubimy Czytać pojawiły się zapowiedzi Uroborosa. Wśród nich nowa fantasy Marthy Wells („Witch King”) oraz totalna niespodzianka – „This Is How You Lose the Time War” Amal El-Mohtar i Maxa Gladstone’a. Nie spodziewałam się że ktokolwiek u nas sięgnie po to drugie.
bio - 2023-02-24, 12:46
:
Ja też nie.
Mamerkus - 2023-02-24, 19:06
:
Marthę Wells kojarzę tylko ze Śmierci nekromanty, ale była to ciekawa, dobrze się czytająca fantasy, nie jakieś oklepane siurki o wybrańcach. Zdecydowanie więcej potrzeba na naszym rynku oryginalnej fantasy.
Ash - 2023-04-05, 21:07
:
Mam ochotę na Petera F. Hamiltona. Kiedyś czytałem pierwszą dylogię Wspólnoty i trylogię Świt nocy. Na jakimś etapie się pozbyłem tych książek. Patrzę na allegro a tam ceny nawet 200zł za tom.
Ogólnie tu widzę, że jest mały burdel, bo jedną dylogię wydał Zysk, trylogię MAG i później znowu Zysk.

Ktoś się może orientuje czy Zysk albo inne wydawnictwo planuje powrót do tych starych pozycji?
Jacob94 - 2023-04-27, 14:56
:
Parę dni temu po raz pierwszy założyłem kartę w bibliotece publicznej. Po stronie czytelniczej - trzeba sobie jakoś radzić. Szczególnie, że interesujące mnie pozycje (co zrozumiałe) wypadają z planów. A nadal mam coś do czytania z tego, co już na rynku pierwotnym nie funkcjonuje, a na rynku wtórnym - sporo kosztuje. Więc biblioteki mam wrażenie mogą się wkrótce stać jakąś czytelniczą alternatywą jeśli to będzie szło dalej w taką stronę cenowo. Oczywiście nigdy nie zdominują, ale ich udział w czytelnictwie może wzrosnąć. (zależy to również od ceny serwisów oferujących e-booki i od ogólnej zmiany proporcji jeśli chodzi o popularność e-booków, na ile będą wypierać druk tradycyjny, bo słyszałem już na ten temat tyle sprzecznych teorii i opinii że sam już nie wiem jak to będzie)

W każdym razie warto się udać do lokalnej biblioteki i zobaczyć jak stoją z fantastyką.
Typical_troll - 2023-04-27, 15:07
:
Jacob94 napisał/a:
...proporcji jeśli chodzi o popularność e-booków, na ile będą wypierać druk tradycyjny, bo słyszałem już na ten temat tyle sprzecznych teorii i opinii że sam już nie wiem jak to będzie...

A czytałeś najnowszy raport biblioteki narodowej o czytelnictwie w PL? Po jego lekturze termin "wypieranie" nabiera, nowego, rozrywkowego sensu :mrgreen:
Whoresbane - 2023-04-27, 16:38
:
Też zaobserwowałem, że z fantastyki coraz mniej pojawia się premier, każdy ogranicza wydawanie. Normalnie portfel by odetchnął ale z drugiej strony ilość wydawanych książek historycznych jakby wzrosła więc mam nadal przekichane finansowo :mrgreen:
Jacob94 - 2023-04-27, 16:57
:
Typical_troll napisał/a:
Jacob94 napisał/a:
...proporcji jeśli chodzi o popularność e-booków, na ile będą wypierać druk tradycyjny, bo słyszałem już na ten temat tyle sprzecznych teorii i opinii że sam już nie wiem jak to będzie...

A czytałeś najnowszy raport biblioteki narodowej o czytelnictwie w PL? Po jego lekturze termin "wypieranie" nabiera, nowego, rozrywkowego sensu :mrgreen:


Czytałem, ale to nie ma większego znaczenia. Presja cenowa coraz mocniej będzie skłaniać ludzi do poszukiwania tańszych alternatyw czytania (a pierwszą, która przychodzi do głowy, to abonamenty). To się nie dzieje z dnia na dzień, a drastyczny skok cenowy mamy raptem od roku. Trochę potrwa zanim ludzie zmienią nawyki. Ja od 10 lat mówiłem znajomym, że książki są bardzo tanie, ten rok jest pierwszym w którym mówię, że są drogie.

Gdybym dostawał 5zł za każdym razem, gdy kupując u kogoś używany fizyczny egzemplarz książki słyszałem "przerzuciłem się w całości na kindle'a" to byłbym dziś bogaty (zawsze są to osobny młodsze lub w moim wieku). Słyszę to coraz częściej i żadne badanie mnie nie przekona, że nic się nie dzieje.
lordofthedreams - 2023-04-27, 17:03
:
Jacob94 napisał/a:
Słyszę to coraz częściej i żadne badanie mnie nie przekona, że nic się nie dzieje.

Co oznacza, że - niestety - nie jesteś odporny na "dowód anegdotyczny".
Bibi King - 2023-04-27, 17:11
:
Jacob94 napisał/a:
Presja cenowa coraz mocniej będzie skłaniać ludzi do poszukiwania tańszych alternatyw czytania (a pierwszą, która przychodzi do głowy, to abonamenty)

Zależy od bańki, w której tkwisz. Mnie pierwsze przychodzą do głowy biblioteki, ale nie wyciągam z tego wniosku, że nastąpi jakiś mega renesans bibliotekarstwa.

Zresztą AM pisał tu, na forum, że autorzy/agenci nie zawsze chętnie zgadzają się sprzedaż w abonamencie.
fdv - 2023-04-27, 17:17
:
@Jacob94 Imo to czasami są dwie różne kwestie chęć przeczytania i chęć posiadania, kiedyś były prawie że tożsame teraz wpadają w dwa różne zbiory. Osobiście kupuję w papierze to co chcę mieć i postawić na półce ( wiem takie skrzywienie tudzież hobby/kolekcjonowanie) ofc czasami jest jakaś wtopa i pójdzie do oddania. Gdybym jednak chciał tylko przeczytać to bym w tym momencie przerzucił się tylko na abonamenty względnie na uber promki ebookowe typu amazonowe pozycje po 1$. Podobnie mam z audiobookami których sporo słucham w ostatnich latach, ale jedyne jakie posiadam to pozycje z kodów promocyjnych, cała reszta została wysłuchana w abonamentach.
grimmjow - 2023-04-27, 17:31
:
fdv napisał/a:
@Jacob94 Imo to czasami są dwie różne kwestie chęć przeczytania i chęć posiadania, kiedyś były prawie że tożsame teraz wpadają w dwa różne zbiory. Osobiście kupuję w papierze to co chcę mieć i postawić na półce ( wiem takie skrzywienie tudzież hobby/kolekcjonowanie) ofc czasami jest jakaś wtopa i pójdzie do oddania. Gdybym jednak chciał tylko przeczytać to bym w tym momencie przerzucił się tylko na abonamenty względnie na uber promki ebookowe typu amazonowe pozycje po 1$. Podobnie mam z audiobookami których sporo słucham w ostatnich latach, ale jedyne jakie posiadam to pozycje z kodów promocyjnych, cała reszta została wysłuchana w abonamentach.


mam to samo. Kolekcjonuje w postaci fizycznej a czytam na Kindle bo wygodniej. Więc gdyby nie hobby też bym przeszedł na abonament.
Ash - 2023-04-27, 17:35
:
Jak się przestanie opłacać wydawanie książek fizycznych to w ogóle przestaną je wydawać, gdzie tu w ogóle miejsce na ebooki/audiobooki i abonamenty...
Jacob94 - 2023-04-27, 19:26
:
W kwestii kolekcjonowanie to zawsze przebiega w jedną stronę, nieprawdaż? Najpierw kupujesz wszystko, później już tylko to co bardzo chcesz mieć na półkach, by ostatecznie przejść na treści cyfrowe. Jakby nigdy nie przebiega to odwrotnie. Ten mechanizm mocno współgra z mocną podwyżką cen, która będzie dodatkowym motywatorem przesuwającym czytelników w prawą stronę powyższego wzorca. W wielu ankietach książkowych kryterium cenowe widniało na pierwszym miejscu wśród wpływających na decyzje zakupowe czynników. Z tego powodu kupujemy w księgarniach internetowych.

Ja też jestem kolekcjonerem, ale dziś raczej nie zacząłbym kolekcjonować książek od zera przy obecnym pułapie cenowym. Mówimy tu o nowych czytelnikach którzy nie mają jeszcze utartego modelu czytelniczego (czy kolekcjonują, czy czytają, czy papierowe, czy e-boooki) oraz tych, u których kryterium dochodowe ma istotny wpływ na wolumin zakupów. Poza tym to nie jest żadna fizyka kwantowa że sporo ludzi się zastanowi kilka razy, czy aby NA PEWNO potrzebuje tej książki za 70zł w papierze (czy 100zł w księgarni). Bo nie potrzebują - kupią sobie tańszą, albo wypożyczą, albo w abonamencie dostaną jeszcze z multum innych pozycji.

Wiadomo, że alternatyw będą szukać ci, którzy potrzebują/chcą je znaleźć, a nie ci, którym finansowo to wszystko jedno. Ja np. się ogromnie ucieszyłem na wybór fantastyki w mojej lokalnej bibliotece. Takie np. "Sztuka i Duch Diuny" to 120zł, a tak się składa że jest jeden egzemplarz obok mnie. Z roku na rok na rynek książki wchodzą nowi czytelnicy przyzwyczajeni/wychowani do modelu subskrypcyjnego - czy to świecie gamingu, czy streamingi seriali/filmów, teraz także książek. Dlaczego miałoby to nie mieć absolutnie żadnego przełożenia? Nie mówię kiedy nastąpi ta zmiana trendów (bo nie wiem) ale właśnie z tych szeptanek totalnie zrandomizowanych ludzi (bo nie wiem, od kogo kupuję, poza tym, że fantastykę) wyłania się obraz pokoleń przyzwyczajonych do tego typu konsumpcji treści, dużo bardziej niż w starszych grupach wiekowych, dlatego wciąż te statystyki odnośnie e-booków wyglądają marnie - bo to wymaga czasu. Dużo więcej niż kuglarze-wyrocznie by chcieli. Nie moja wina że ludzie zaczęli wieszczyć koniec papieru zbyt wcześnie :P Zawsze gdy się wieści koniec czegoś ludzie czują się zmuszeni podać datę bo inaczej to wróżenie z fusów (i to jeszcze nieodległą datę, bo jak podasz że za 50 lat to Cię wyśmieją że zmyślasz) A ja tam nie mam problemu z powodzeniem, że nie wiem kiedy to nastąpi, bo to równanie społeczno-ekonomiczne, pełne zmiennych odnośnie długookresowej przyszłości, których nie sposób przewidzieć.

Zmiana zachowań i trendów zawsze z czegoś wynika, najefektywniej z ekstremalnych zmian rynkowych. Nie wystarczy "bo mamy czytniki to ludzie będą używać czytników" (a tak twierdzili pierwsi prorocy zagłady). Ale już "mamy książki po 70zł" przemawia do wyobraźni. Na pewno moja wajcha z kolekcjonera na czytacza przesunęła się w prawo. Zobaczymy jak będzie.

Ps. dowód anegdotyczny oznacza, że coś wcale nie musi być regułą/prawdą, a nie, że jest na 100% fałszywe. Równie dobrze mogę mieć rację. Szczególnie że moje tezy globalne odnoszą się do przyszłości a nie teraźniejszości, a te równie dobrze mogą być błędne nawet w oparciu o twarde dane liczbowe. Na pewno chętnie bym zobaczył jakieś statystyki legimi z podziałem użytkowników na wiek, ale szczerze powiem - nie chce mi się tego sprawdzać, ponieważ czytam tylko w papierze :P
AM - 2023-04-27, 19:34
:
Jacob94 napisał/a:
Ale już "mamy książki po 70zł"


I to dużo? Pytam zupełnie serio, bo w 1999 wydawaliśmy książki, które kosztowały 39.
Sędzia - 2023-04-27, 20:06
:
lordofthedreams napisał/a:

Co oznacza, że - niestety - nie jesteś odporny na "dowód anegdotyczny".


Ja czytałem ten raport i jedyne co z niego można wywnioskować, to że to badanie nie jest do niczego przydatne, jeśli chodzi o ebooki, może w innym zakresie tak.

Jedyne co w nim znalazłem odnośnie ebooków to to, że jedynie 6% księgozbiorów domowych opiera się także o ebooki i audiobooki (jeśli jest coś więcej, to proszę o wskazanie, wyszukiwanie tekstu nie daje innych wyników).

Tylko trzeba do tego kilka uwag.
1) W 100% aż 29% nie ma w ogóle książek, a 8% to tylko podręczniki szkolne, czyli w rzeczywistości 37% nie ma książek. Jeśli przyjąć tylko dwie pozostałe odpowiedzi (czyli tych, którzy zbierają książki), to bibliotek z ebookami/audiobookami będzie bliżej 10%, czyli tyle, ile od dawna pojawia się w informacjach o sprzedaży.

2) takie zestawienie zrównuje biblioteczkę 10 papierowych książek z biblioteczką 1000 ebooków.

3) Takie zestawienie nie bierze pod uwagę, że biblioteki papierowe to historia ostatnich kilkuset lat, a biblioteka ebooków to historia ostatniej dekady, no może parę lat więcej. Siłą rzeczy nie będzie tu szybkich zmian.

4) uzupełniająco do pkt 3 - dużo bibliotek papierowych mają ludzie starsi, którym nie chce się już wchodzić w ebooki. Jaki byłby ten wynik, gdyby wziąć pod uwagę tylko przedział wiekowy do 30 rż?

Żeby zwizualizować kwestie braków w tych badaniach.

Ja w samym 2023 na dzisiaj kupiłem 170 ebooków, nie licząc komiksów (ebooków) czy rpgów w pdfach. W 2022 r. nieco ponad 600 samych ebooków. Serio myślisz, że to można porównywać z tym, że ktoś ma bibliotekę książek papierowych w liczbie np. kilkudziesięciu sztuk? I tutaj tkwi problem tych badań - spora grupa ludzi kupujących duże ilości książek przechodzi na ebooki. Jak ktoś kupuje naście czy nawet kilkadziesiąt książek rocznie, to pewnie dla niego czytnik nie ma sensu. Choćby dlatego, że cena czytnika to jest równowartość kilku-kilkunastu książek.

Jak ktoś w ciągu roku nakupiłby tyle papieru, że zawaliłby sobie całe mieszkanie, to siłą rzeczy przejdzie na czytnik.
Ash - 2023-04-27, 20:09
:
Jacob94, Pan Andrzej kiedyś podawał ile się sprzedało ebooków Ady Palmer w stosunku do papierowych książek, i był to ułamek. Zresztą MAG nie ukrywa, że większość UW przynosi stratę i jest finansowana z zysków, które generują "konie pociągowe" wydawnictwa czyli Bardugo, Clare czy Sanderson.

Dużym autorom jeszcze przez długi czas może nie zagrozić wyrzucenie ich książek z systemów abonamentowych ale może taki dzień nadejść i co wtedy?

Warkocz ze Szmaragdowego Morza na świecie książki - papier - 35,89 zł
Warkocz ze Szmaragdowego Morza na świecie książki - ebook - 37,03 :mrgreen:

Przecież to śmiech na sali.

Ale takich UW jak Palmer to nie uświadczysz ani w papierze ani w wersji elektronicznej już dużo dużo wcześniej.
Sędzia - 2023-04-27, 20:21
:
Ash napisał/a:
Jacob94, Pan Andrzej kiedyś podawał ile się sprzedało ebooków Ady Palmer w stosunku do papierowych książek, i był to ułamek.


Ebooki Palmer stanowiły ponad 14% wszystkich sprzedanych egzemplarzy, więc trudno mówić o ułamku. Inna sprawa, że to papier się tak kiepsko sprzedał, a nie ebooki tak dobrze.
AM - 2023-04-27, 20:23
:
Sędzia napisał/a:
Ash napisał/a:
Jacob94, Pan Andrzej kiedyś podawał ile się sprzedało ebooków Ady Palmer w stosunku do papierowych książek, i był to ułamek.


Ebooki Palmer stanowiły ponad 14% wszystkich sprzedanych egzemplarzy, więc trudno mówić o ułamku. Inna sprawa, że to papier się tak kiepsko sprzedał, a nie ebooki tak dobrze.


Ebooki nie odgrywają ogromnej roli. I już nie będą. Za to rozwijają się audio i to zrozumiałe, bo ebooki mają tę samą wadę, co papier, trzeba je czytać.
goldsun - 2023-04-27, 20:25
:
Sędzia napisał/a:

...
Ja w samym 2023 na dzisiaj kupiłem 170 ebooków, nie licząc komiksów (ebooków) czy rpgów w pdfach. W 2022 r. nieco ponad 600 samych ebooków.
...

Z ciekawości - w jakim czasie to przeczytasz?
Bo ja nie kupiłbym ponad 100 książek w ciągu roku (a na pewno nie co roku), bo jestem świadom, ze nie ma szans, żebym w takim tempie czytał. A kupowanie kolekcjonerskie też w pewnym momencie potrafię u siebie stłumić. Nie wiem czy nawet FOMO by tu cokolwiek zadziałało i jakieś zagrożenia, ze jak nie kupię teraz, to nigdy.
Kwestia miejsca na półkach w tym momencie byłaby drugorzędna. Zwykłe racjonalne podejście, znając swoje tempo czytania by mi takie ilości po prostu wybiło z głowy. Nie widziałbym w tym sensu.
I to pomimo zbliżania się do 2600 papierowych książek w domu.
Może gdybym zaczynał, to przez kilka pierwszych lat, żeby ponadrabiać zaległości. Ale na pewno nie w dłuższym okresie czasu.
Sędzia - 2023-04-27, 20:34
:
goldsun napisał/a:

Z ciekawości - w jakim czasie to przeczytasz?


To nie ma znaczenia, kupuję dla siebie, dla żony, córki, na przyszłość, żeby móc skorzystać, gdy będę chciał akurat przeczytać to, co będę miał ochotę. Albo żeby córka mogła skorzystać, gdy będzie chciała. Więc zakupy do wykorzystania przez kilkadziesiąt lat.

I to są w dużej mierze, dzięki nexto, książki po kilka, kilkanaście złotych, więc cena jest mało zauważalna.

Pomijam już to, że zamieniam papier na ebooki i często sprzedaję papier za dużą kasę, a ebooka kupuję za dwie dyszki (np. Artefakty czy rekordowe Bastiony Mroku Jordana, które sprzedałem za 400 zł, a w przyszłym roku kupię za 30-40 zł, jak wyjdą w ebooku).

Rzecz jasna nowych rzeczy w papierze już nie biorę (z wyjątkiem UW i rzeczy, które muszę mieć i nie wyszły w ebooku, chyba kupiłem jedną w 2022 i jedną w 2023 w papierze).
Sędzia - 2023-04-27, 20:50
:
AM napisał/a:
Ebooki nie odgrywają ogromnej roli. I już nie będą. Za to rozwijają się audio i to zrozumiałe, bo ebooki mają tę samą wadę, co papier, trzeba je czytać.


Mam na ten temat inne zdanie, ale już kiedyś ustaliliśmy, że ja patrzę na tę kwestię jako proces rozłożony w czasie dłuższym niż 20 lat, zaś taki okres czasu MAGa nie interesuje.

Dodam, że z zaciekawieniem odkryłem niedawno, że SAGA Egmont zaczęła wydawać w ebookach nową zagraniczną fantastykę, która w formie drukowanej się w Polsce nie pojawiła i nie ma zapowiedzi, by to miało nastąpić. Czyli kupują prawa i zlecają tłumaczenia tylko po to, by wydać w Polsce książkę w wersji elektronicznej.
Jacob94 - 2023-04-27, 21:06
:
AM napisał/a:
Jacob94 napisał/a:
Ale już "mamy książki po 70zł"


I to dużo? Pytam zupełnie serio, bo w 1999 wydawaliśmy książki, które kosztowały 39.


Nie da się odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie (zbyt wiele czynników). Dodam też dla porządku, że operuję kwotami księgarni internetowych (po rabatach), nie okładkowymi. 100zł na okładce wydaje mi się kwotą już zauważalną i wydatkiem, który poprzedza zamysł. Raczej nie zdarzy mi się wejść do sklepu stacjonarnego i pod wpływem impulsu wydać stówę na książkę. Nie tak dawno za niewiele więcej kupowałem cały koszyk. Nie urwałem się z choinki, wiem skąd te ceny i że są one rynkowe. Ale to wcale nie łagodzi uczucia, że pojedyncze książki kosztują więcej niż miesięczny karnet na inne, alternatywne przyjemności. A przepaść cenowa pomiędzy alternatywnymi formami czytania rośnie, a wraz z nią - moja motywacja do modyfikacji swoich przyzwyczajeń.

Koszty się dodają, skoro zwykle kupuje się w większych ilościach, i zamiast 3 UW po 30 mam nagle dwie po 45. Skoro promocje 3 za 2 działają na ludziach, to 2 za 3 zadziała jeszcze mocniej ;-)

Wszystko zależy od tego ile się tych książek de facto kupuje, na ile czytanie jest pierwszym hobby, a na ile jedynie alternatywną formą spędzania wolnego czasu, na ile się kolekcjonuje. Mr. Obvious we mnie twierdzi, że wolałbym się wrócić do czasów sprzed pandemii ;-)

Na pewno kiedyś kupowałem wszystko jak leci, bo po prostu nie było to odczuwalne, tak jak dziś nie odczuwam kupowania książek używanych po 10-30zł praktycznie non-stop. Za niskie pieniądze kupowało się (nówki w sklepach internetowych) cały wór książek na miesiące, nawet przez chwile człowiek nie żałował 4 stówek. Myślałem sobie "jak to jest że za tak śmieszną kwotę można mieć tyle radości?" Dziś wrzucę 4 Artefakty do koszyka i już mam 300... i tak mnie bierze wtedy "w sumie mam już ten Ilion i Olimp..." Ostatecznie i tak kupiłem ale wiecie, odczuwam coraz mniej zadowolenia z tego, ile udaje mi się kupić za przyzwoite pieniądze (nie odkryłem właśnie inflacji :P Jestem po studiach finansowo-ekonomicznych).

Dla mnie byłoby w porządku, gdyby po prostu już nie drożały, tylko tyle by mnie zadowoliło. No i aby zyski wydawnictw pozwalały na wydawanie ambitniejszej literatury (nie chce mi się bawić w okrągłe słówka, gdy mam na myśli poziom Artefaktów i UW). Bo jeśli miałoby to pójść w stronę wydawanie jedynie tego co popularne i średniej jakości (ostatnio w tych popularnych mam pecha do kiepskich pozycji) to bym musiał kontynuować swój trend kupowania w oryginale. Więc ja sobie poradzę, ale szkoda ludzi, którzy będą mieli ten dostęp do świetnych dzieł mocno ograniczony.
Rec - 2023-04-27, 21:08
:
Cytat:

Dodam, że z zaciekawieniem odkryłem niedawno, że SAGA Egmont zaczęła wydawać w ebookach nową zagraniczną fantastykę, która w formie drukowanej się w Polsce nie pojawiła i nie ma zapowiedzi, by to miało nastąpić. Czyli kupują prawa i zlecają tłumaczenia tylko po to, by wydać w Polsce książkę w wersji elektronicznej.

Nie chciałbym bałaganić w MAGowym wątku, mógłbyś w innym wątku napisać coś więcej na ten temat? Jest tam jakiś znany autor, nagradzana pozycja, coś wyjątkowo godnego polecenia? (ofc mowa o fantasy, s-f i horrorze)
Jacob94 - 2023-04-27, 21:21
:
Trochę mi głupio, że przerobiłem to w wałkowaną już dyskusję na temat tego, czy e-booki wyprą papier, bo nie takie było moje przemyślenie :) Był to jedynie warunek, w którym alternatywne metody dostępu do literatury będą odgrywać większą rolę w związku z jednym i tylko jednym kryterium - mocnym wzrostem cen. Nie ze względu na medium (pomijam ten czynnik), a ze względu na kryterium opłacalności dochodowej. A odgrywać większą rolę to też nie znaczy dominująca, a jedynie komplementarną. Czy zanotują statystycznie istotny wzrost w kolejnych okresach, kolejnych badaniach rynku książki. Oraz czy (skrótowo powiem) bardzo dobra literatura fantastyczna, już wcześniej deficytowa lub funkcjonująca na granicy opłacalności, będzie wydawana (i kupowana) w papierze przy obecnym pułapie cenowym? A samolubnie powiem, że przede wszystkim na takiej fantastyce mi zależy.
Sędzia - 2023-04-27, 21:25
:
Rec napisał/a:

Nie chciałbym bałaganić w MAGowym wątku, mógłbyś w innym wątku napisać coś więcej na ten temat? Jest tam jakiś znany autor, nagradzana pozycja, coś wyjątkowo godnego polecenia? (ofc mowa o fantasy, s-f i horrorze)


zapowiedź - https://www.swiatksiazki....500-e-book.html

wydane:
https://www.nexto.pl/szuk...015,c1221,c1023
https://www.nexto.pl/eboo...za_p1308249.xml

co do jakości to nie wiem, na goodreadsach nie mają fatalnych średnich ocen, pewnie takie przeciętniaki, co by się spokojnie dało wydać w niektórych wydawnictwach.

Ale mi bardziej chodzi o sam fakt, że ktoś wydaje zagraniczną fantastykę jedynie w formie elektronicznej.

nie wiem gdzie to miałbym napisać, więc jeśli to komuś przeszkadza, to niech mod to przeniesie do właściwego wątku
Bibi King - 2023-04-27, 21:41
:
Tłumaczy to-to ChatGPT? Czy zatrudniają do tej roboty człowieki? :-P
Ash - 2023-04-27, 22:25
:
Elektra napisał/a:
Sędzia napisał/a:
nie wiem gdzie to miałbym napisać, więc jeśli to komuś przeszkadza, to niech mod to przeniesie do właściwego wątku

Jak mi ktoś podpowie dokąd, to mogę przenieść. ;)


https://www.zaginiona-bib...t=106&start=570 ?
AM - 2023-04-28, 00:56
:
Sędzia napisał/a:


Ale mi bardziej chodzi o sam fakt, że ktoś wydaje zagraniczną fantastykę jedynie w formie elektronicznej.


Da się pewnie. Trudno mi powiedzieć ile mogą kosztować prawa do książki wydanej własnym sumptem, ale na Amazonie jest tego zatrzęsienie. 160 stron w przypadku Renegata to również niezbyt wielki koszt wydania. No i Egmont Saga to część międzynarodowego koncernu, który mości się na nowym rynku. A to oznacza, że mają pewnie sporo kasy do przepalenia.

Na lubimy czytać "liczba czytelników" bardzo fajnie oddaje proporcje sprzedaży naszych książek. Więc, jeśli ta prawidłowość jest tu zbliżona, to sprzedali Renegata 5-6 razy mniej niż my "Ptaków, które zniknęły". Sprzedaż na takim poziomie nie wystarczyłaby na okładkę od Dark Crayona.
goldsun - 2023-04-28, 07:36
:
Sędzia napisał/a:
Rec napisał/a:

Nie chciałbym bałaganić w MAGowym wątku, mógłbyś w innym wątku napisać coś więcej na ten temat? Jest tam jakiś znany autor, nagradzana pozycja, coś wyjątkowo godnego polecenia? (ofc mowa o fantasy, s-f i horrorze)


zapowiedź - https://www.swiatksiazki....500-e-book.html

wydane:
https://www.nexto.pl/szuk...015,c1221,c1023
https://www.nexto.pl/eboo...za_p1308249.xml

co do jakości to nie wiem, na goodreadsach nie mają fatalnych średnich ocen, pewnie takie przeciętniaki, co by się spokojnie dało wydać w niektórych wydawnictwach.

Ale mi bardziej chodzi o sam fakt, że ktoś wydaje zagraniczną fantastykę jedynie w formie elektronicznej.

nie wiem gdzie to miałbym napisać, więc jeśli to komuś przeszkadza, to niech mod to przeniesie do właściwego wątku

Opinie na lubimyczytać nie zachęcają.
I wcale mnie nie dziwi, że nikt tego w pl nie chce wydać książkowo. Bo z tego co widzę, to takie starwarsy, tylko pod innym szyldem. Szyldem kompletnie nie znanym, więc jeśli to ma trafiać do tego samego czytelnika co starwarsy, to stoi od razu na gorszej pozycji.
A i tak poza starwarsami takich czytadełek trochę w Polsce wychodzi - po co ryzykować i pchać się w kolejnego autora, który w dodatku chyba tłucze książki na akord?
@Sędzia - piszesz, że kupujesz "na zapas", czyli tych książek jeszcze nie przeczytałeś? Może właśnie kilku ludzi również w wydawnictwach przeczytało i uznało, że na papier nie ma sensu, a z ebookiem można ewentualnie spróbować (bo to jednak inne koszty - nie ma kosztów wydruku/oprawy, nie ma czasu oczekiwania na wolny slot w drukarni, nie trzeba się martwić czy będzie papier itp.). Dla mnie to jest właśnie sposób na "eksperyment, zobaczymy czy się przyjmie" - dlatego tylko w ebooku.
grimmjow - 2023-04-28, 09:54
:
AM napisał/a:
Jacob94 napisał/a:
Ale już "mamy książki po 70zł"


I to dużo? Pytam zupełnie serio, bo w 1999 wydawaliśmy książki, które kosztowały 39.


dla mnie to nie jest dużo, szczerze to 100 zł to nie jest dużo mogę sobie pozwolić na takie hobby więc akurat jestem tym przypadkiem, że nie patrzy na ceny chcę to kupuję :)

U mnie to działa w inną stronę. Jestem w stanie wydać nawet 150 zł za nową książkę (cena detaliczna) ale nie dam więcej niż cena detaliczna za używaną :)
Sędzia - 2023-04-28, 11:12
:
goldsun napisał/a:

@Sędzia - piszesz, że kupujesz "na zapas", czyli tych książek jeszcze nie przeczytałeś? Może właśnie kilku ludzi również w wydawnictwach przeczytało i uznało, że na papier nie ma sensu, a z ebookiem można ewentualnie spróbować (bo to jednak inne koszty - nie ma kosztów wydruku/oprawy, nie ma czasu oczekiwania na wolny slot w drukarni, nie trzeba się martwić czy będzie papier itp.). Dla mnie to jest właśnie sposób na "eksperyment, zobaczymy czy się przyjmie" - dlatego tylko w ebooku.


Nie wiem skąd wzięło się założenie, że ja te książki wydane przez SAGA Egmont kupiłem, a tym bardziej przeczytałem. Nic w tym temacie nie wspominałem. Chodziło mi jedynie o wskazanie jako ciekawostki faktu, że ktoś wydaje zagraniczną fantastykę tylko w ebookach/audiobookach.

Natomiast to chyba nie ten przypadek, SAGA Egmont po prostu zajmuje się wydawaniem książek w postaci elektronicznej, chyba nie wydają papieru.
Trojan - 2023-04-28, 21:24
:
cudze chwalicie swego nie znacie.
Parokrotnie wspominałem o grupach fanowskich na fb - jak i o naszych rodzimych samowydawcach. Obecnie ich stado rozrosło się - na oko do kilkudziesięcu sztuk. Domiują kobiety - nawet jak rozumiem sprzedają, a jak to w homo gronie - wszyscy liżą się po jajach. ;) W każdym razie - u nich jest zaebiście :)
Nawet jedna pochwaliła się że chcą ją przetłumaczyć na ang.
KS - 2023-04-29, 00:13
:
Trojan napisał/a:
Domiują kobiety - nawet jak rozumiem sprzedają, a jak to w homo gronie - wszyscy liżą się po jajach.

czyli kobiety z jajami
dokąd ten świat zmierza?
grimmjow - 2023-05-02, 09:49
:
Ash napisał/a:
Mam ochotę na Petera F. Hamiltona. Kiedyś czytałem pierwszą dylogię Wspólnoty i trylogię Świt nocy. Na jakimś etapie się pozbyłem tych książek. Patrzę na allegro a tam ceny nawet 200zł za tom.
Ogólnie tu widzę, że jest mały burdel, bo jedną dylogię wydał Zysk, trylogię MAG i później znowu Zysk.

Ktoś się może orientuje czy Zysk albo inne wydawnictwo planuje powrót do tych starych pozycji?


pytałem o to Zysk i nie planują. Zagadałem Vesper o to skoro wchodzą w SF też na ten moment nie mają planów z tym autorem związanych. Więc niestety albo zostało Ci koczowanie na używki w "normalnej" cenie albo zadowolić się różnymi jakościami ebooków
Ash - 2023-05-02, 10:24
:
grimmjow napisał/a:
Ash napisał/a:
Mam ochotę na Petera F. Hamiltona. Kiedyś czytałem pierwszą dylogię Wspólnoty i trylogię Świt nocy. Na jakimś etapie się pozbyłem tych książek. Patrzę na allegro a tam ceny nawet 200zł za tom.
Ogólnie tu widzę, że jest mały burdel, bo jedną dylogię wydał Zysk, trylogię MAG i później znowu Zysk.

Ktoś się może orientuje czy Zysk albo inne wydawnictwo planuje powrót do tych starych pozycji?


pytałem o to Zysk i nie planują. Zagadałem Vesper o to skoro wchodzą w SF też na ten moment nie mają planów z tym autorem związanych. Więc niestety albo zostało Ci koczowanie na używki w "normalnej" cenie albo zadowolić się różnymi jakościami ebooków


:cry:
Trojan - 2023-05-02, 13:33
:
jeżeli czytacie ze zrozumieniem co pisze AM - to nikt obecnie nie będzie inwestował w tego typu produkcje.
Ash - 2023-05-02, 15:53
:
Niby człowiek wie a nadal przykro.
Trojan - 2023-05-02, 21:47
:
bo ja wiem...
mieliśmy tłuste lata - tera czas na chude
kto ma zapasy ten ma ;)
Jachu - 2023-05-02, 22:07
:
Trojan napisał/a:
kto ma zapasy ten ma ;)
Mam takie zapasy, że mógłbym do końca życia nie kupić ani jednej książki, a tych co mam pewnie i tak nie przeczytam ;)
Rec - 2023-09-09, 11:35
:
https://www.tokfm.pl/Tokf...ek-dzwonia.html

Ciekawy problem.
Z grubsza chodzi o to, że część dużych wydawców buntuje się przeciwko ustawowemu obowiązkowi wysyłania 17 egzemplarzy każdego wydanego tytułu do Biblioteki Narodowej i bibliotek uniwersysteckich. Dyrektorka z Marginesów twierdzi, że te książki powinny być przez państwo kupowane, a nie wymuszane. Dodaje, że to dla wydawcy duży koszt i mnoży siedemnaście egzemplarzy przez cenę okładkową, co jest dla mnie conajmniej głupie.

Popiera ją Tedeusz Zysk, który, nie od dzisiaj wiadomo, jest... specyficzny.

Cytat:
Rozumiem, że kiedyś powstała idea, by jedna z bibliotek miała wszystkie książki wydawane w Rzeczypospolitej, ale potem obowiązek poszerzono i teraz jakiejś bibliotece uniwersyteckiej przysługuje literatura rozrywkowa. Podejrzewam, że nie będzie się cieszyła dużą popularnością wśród studentów czy pracowników naukowych. Uniwersytet Jagielloński miałby potrzebować dwóch egzemplarzy książki przygodowej albo podróżniczej, którą wydajemy? To absurdalne, a przede wszystkim denerwujące - przyznaje Tadeusz Zysk.



Ciekawi mnie co o tym sądzi AM.
Mamerkus - 2023-09-09, 13:26
:
Taki ustawowy haracz. Mnie zastanawia jedno - dlaczego akurat 17, a nie np.18?

I czy można jakoś korzystać z zasobów tej Biblioteki Narodowej, czy to jest jakiś tajny magazyn.
Bibi King - 2023-09-09, 13:54
:
Mamerkus napisał/a:
I czy można jakoś korzystać z zasobów tej Biblioteki Narodowej, czy to jest jakiś tajny magazyn.

:shock: Tajny magazyn? Serio? Pewnie łatwiej mi mówić, bo od ładnych paru lat mieszkam w W-wie i kilka razy byłem w BN, ale każdy może tam przyjść i wybrać sobie cokolwiek zechce - chociaż tylko NA MIEJSCU, w czytelni. Poza pewnie jakimiś starodrukami i dziełami wymagającymi szczególnej ochrony, tak przypuszczam.

Nawiasem mówiąc, albo dostępny w Internecie katalog BN jest nieaktualny/niekompletny, albo jednak nie wszystkie książki tam trafiają :evil:
Rec - 2023-09-09, 13:57
:
Cytat:
Taki ustawowy haracz. Mnie zastanawia jedno - dlaczego akurat 17, a nie np.18?
Bo tylu uniwersyteckim bibliotekom udało się wepchnąć na listę?


Cytat:
Nawiasem mówiąc, albo dostępny w Internecie katalog BN jest nieaktualny/niekompletny, albo jednak nie wszystkie książki tam trafiają :evil:

W artykule jest to opisane. Dużo pozycji do BN nie trafia, część z powodu nieświadomości wydawców (głównie ludzi, którzy robią coś regionalnie albo własnym sumptem) albo z powodu oporu.
Bibi King - 2023-09-09, 14:11
:
Rec napisał/a:
Dużo pozycji do BN nie trafia, część z powodu nieświadomości wydawców (głównie ludzi, którzy robią coś regionalnie albo własnym sumptem) albo z powodu oporu

Nie miałem na myśli samizdatów. Ale też nie sądziłem, że skala "oporu" jest tak duża.
Trojan - 2023-09-09, 14:54
:
ja prdl, ile oni tego muszą magazynować ...
Ash - 2023-09-09, 15:15
:
Nie zdziwiłbym się jakby się to rozchodziło po pracownikach :mrgreen:

Mogliby ten wymóg zmienić na cyfrowa kopie ale by to pewnie wymagało przetargu za kilka miliardów złotych na ichni system.
KS - 2023-09-09, 15:20
:
Ash napisał/a:
Nie zdziwiłbym się jakby się to rozchodziło po pracownikach :mrgreen:



szukaj na allegro
Bibi King - 2023-09-09, 15:22
:
Cytat:
Nie zdziwiłbym się jakby się to rozchodziło po pracownikach

Takie, rzekłbym, bardzo polskie myślenie.

Cytat:
Mogliby ten wymóg zmienić na cyfrowa kopie

Dajże spokój, digitalizacja samego katalogu trwała lata. Nie umieją w cyfrę. Zresztą kiedy patrzę, jakie u nas są kłopoty z ebookami... Chciałbyś, żeby wydawcy wysyłali im pliki z drukarni?

Cytat:
szukaj na allegro

Na allegro na pewno trafiają egzemplarze kradzione z drukarni.
Rec - 2023-09-09, 15:47
:
Jasne, że cyfryzacja, ale równolegle przechowywanie egzemplarzy papierowych (póki takie będą wydawane) powinno dalej funkcjonować.
Spriggana - 2023-09-11, 13:12
:
Rec napisał/a:
Dyrektorka z Marginesów twierdzi, że te książki powinny być przez państwo kupowane, a nie wymuszane.

Ciekawe co by zrobili jakby BN w odpowiedzi stwierdziła „OK, płacimy za ksiązki[*], ale ISBNy będą kosztowały 1000 złotych od sztuki”.

[*] cenę hurtową.