Zaginiona Biblioteka

Londyn - Dom Bjorna

Morpheius - 2009-02-07, 11:41
: Temat postu: Dom Bjorna
Ulica, jakich w Londynie setki. Dom, jakich w Londynie tysiące. Mieszkaniec, jakich w Londynie jedynie dziesiątki.

Tradycyjny dwukondygnacyjny dom nie wyróżnia się niemal niczym spośród stojących w szeregu innych budynków. Pokryty lekko przyszarzałą cegłą , jest archetypem angielskiego domostwa. Od frontu znajduje się tylko miejsce na niewielki placyk pokryty kamieniem. Pod ceglanym murkiem stoi kubeł na śmieci, obok skrzynka na listy. Nad wejściem znajduje się niewielka lampa z wymalowanym na kloszu numerem domu. Obok znajduje się garaż, w sam raz na jeden samochód, oczywiście wyposażony w radiowo sterowaną bramę wjazdową. Jedyną charakterystyczną cechą odróżniającą domostwo od innych w spokojnej części dzielnicy Chelsea są zamontowane we wszystkich oknach, sterowane zdalnie, rolety antywłamaniowe.

Wewnątrz też dom nie wyróżniał się niczym. Na parterze niewielki salon, w którym ustawiono dębowy owalny stół na 8 osób oraz przeszkloną szafę na trunki i szkło. Pod oknem, od strony ulicy, 70-calowy plazmowy telewizor, do którego podłączono dyskretnie poukrywane kino domowe. Na tyłach domu znajduje się niewielka, schludna i jasna kuchnia z wyjściem na tył. Jest to niewielki placyk ze stolikiem i kilkoma krzesłami oraz powierzchnią trawiastą otoczoną trzymetrowej wysokości murem. Przez rosnące w innych ogródkach drzewa widać grzbiety okolicznych domów, gdyby tylko wyburzyć mury, to byłby to spory wewnętrzny dziedziniec ze wszystkich stron otoczony zabudowaniami.

Na piętrze poza łazienką i sypialnią znajduje się gabinet Bjorna. Niewielkie pomieszczenie ma wszystkie ściany zastawione półkami na książki, jedynie w jednym miejscu upchnięto kanapę. Pod wychodzącym na ogródek oknem stoi masywne biurko, a na nim stoi highendowy zestaw komputerowy, z którego można, poza normalnymi funkcjami jak gry, pisanie, hackowanie czy surfowanie po sieci, sterować wszystkimi funkcjami domu. Na pierwszy rzut oka nie zauważy się nawet, że gabinet ma solidniejsze niż gdzie indziej drzwi (otwierane na czytnik linii papilarnych) oraz podwójne rolety antywłamaniowe.
Morpheius - 2009-02-07, 15:11
:
Gdy auto było jeszcze kilkanaście metrów od domu, brama garażowa, pobudzona pilotem, zaczęła się uchylać. Gdy tylko wielkie Volvo znalazło się w środku, wrota się zamknęły. Bjorn podszedł do drzwi i na sterowniku umieszczonym obok nich włączył automatyczne zasuwanie rolet w całym domu. Dom utonąłby pewnie w mroku, gdyby nie dyskretne oświetlenie, które nieco rozpraszało mrok, tak, aby nawet śmiertelnik nie zabił się o meble. Płaszcz zawisnął na wieszaku, a Nordman ruszył na piętro czując, że ogarnia go już dzienne odrętwienie. Upewniwszy się, że mieszkanie jest odpowiednio zabezpieczone, rzucił się w ubraniu na kanapę stojącą w gabinecie i po krótkiej chwili już spał.
Morpheius - 2009-02-08, 22:09
:
Powoli zmysły wróciły wraz z zachodem słońca. Olbrzym usiadł na kanapie i rozejrzał się tępym wzrokiem po gabinecie. - Bogowie... - jęknął, wstając. Bolała go głowa, a tego nie lubił.
Po krótkiej kąpieli otworzył szafę w sypialni w poszukiwaniu garnituru. Zaklął z cicha widząc, że standardowy zestaw nie nadaje się do włożenia. No ale co robić? Nie ma wyjścia, będzie musiał wbić się w smoking. Wziął wieszak z całym ubiorem i znowu zniknął w łazience. Po jakichś dziesięciu minutach wyszedł, ubrany w czarne spodnie, tego samego koloru marynarkę i śnieżnobiałą koszulę. Na szyi zwisała jeszcze niezawiązana muszka, ale po chwili wysiłku i tę trudność przezwyciężył. Krytycznie ocenił swój wygląd w lustrze. Rozpuszczone włosy prezentowały się dobrze, oprawki okularów pasowały do całości. Do tego jeszcze odpowiednie obuwie i był gotowy. Ze skrytki pod schodami wyjął sięgającą kolan jesionkę i powiesił przy wyjściu. Udał się na górę i zaczął przeglądać ostępy sieci w oczekiwaniu na Aodha. To będzie długa noc...
KapitanOwsianka - 2009-02-11, 11:12
:
W sieci uderzyła go jedna rzecz. Wielki nagłówek na którymś z portali: Wampir zabił dziewicę! Zeszłej nocy, nad ranem znaleziono ciało dziewczyny, która wykrwawiła się z dwóch ranek kłutych na szyi. Uważa się, że dziewczyna była członkiem jakiejś sekty czy czegoś takiego.
Morpheius - 2009-02-11, 22:10
:
Oczy mu się zmrużyły, gdy przeczytał krzyczący tytuł, a później resztę artykułu. Brew powędrowała mu do góry w niedowierzaniu. - Wykrwawiona? Z ranek na szyi? - przebiegło mu przez myśl. - Albo totalny idiota albo ktoś chce nas sprowokować... Żaden wampir nie byłby na tyle głupi... Wydawało mu się to aż absurdalne, żeby Kainita pozwolił na marnotrawienie napoju. Jeśli to już by był jakiś szalony wampir, to raczej albo by osuszył ofiarę do dna, albo dokonał jakiegoś rytualnego mordu. A to? Wydawało się raczej jakąś irracjonalną, bezmyślną kpiną z instynktu wampira.
KapitanOwsianka - 2009-02-11, 22:59
:
Do tej pory nie zidentyfikowano jeszcze ciała. Nie wiadomo kim jest dziewczyna, nie mniej sposób w jaki była ubrana, a także tatuaże i inne ozdoby mogły świadczyć o przynależności do tego gotyckiego, pseudowampirycznego świata.
Morpheius - 2009-02-18, 16:18
:
W korytarzu zobaczył odbicie parkujących świateł samochodu. - Nareszcie... - westchnął i wyłączył komputer. Chwycił płaszcz i wkładając go po drodze zasunął rolety domu i wyprowadził samochód. - Tym razem nie mam zamiaru się gnieść, pięknisiu - zachichotał patrząc na wystrojonego Aodha i zapraszając do środka. Brama garażowa zasunęła się samoczynnie.
Maeg - 2009-02-18, 18:20
:
- Witaj barbarzyńco z północy, a ty niby się nie wystroiłeś, co? - odezwał sie no Bjorna gdy wysiadał z samochodu. Spojrzał krytycznym okien na jego wóz. - Było sobie czołg fundnąć, niewiele więcej miejsca bym zajmował. Ah zapomniał bym jutro o 20:20 przed kancelarią Hurta. Dziesięć minut później mamy spotkanie. No to w drogę bo już jesteśmy spóźnieni. Otworzył sobie drzwi do jego samochodu i usiadł na siedzeniu pasażera.
Morpheius - 2009-02-18, 20:02
:
- Spoko Maroko, szalony Szkocie. Może i gabaryty czołgu, ale wygoda limuzyny, a i przędkość niezgorsza. - bez ostrzeżenia wcisnął gaz i pomknął uliczkami Kensington w kierunku Fundacji.
Morpheius - 2009-02-22, 18:30
:
- Zdecydowanie śmierdzi mi zbyt dużą ilością tajemnic ta sprawa z wilkołakami.. - mruknął parkując na podjeździe - A ta Connor...Szkoda gadać, myślałem, że wampiry bywają mądrzejrze... - wyjął kluczyk ze stacyjki, chociaż jeszcze nie opuścił samochodu.
Maeg - 2009-02-23, 16:16
:
Widać natura nie miała czasu żeby dobrze się nią zająć i zabrakło jej pod czaszką mózgu. Zobaczymy co jutro będzie chciał od nas Hurt, jak nic wielkiego to moglibyśmy sami się tą sprawą zająć. Obawiam się, że tamta dwójka nawet gdybyś im postawił znak „Uwaga ślad” by nie zauważyła go. Sam również nie wychodził jeszcze z samochodu. Wiesz co Bjorn? Wydaje mi się, że powinniśmy się dobrze uzbroić, zapowiadają się niezbyt ciekawe czasy. I nie martw się o kasę, ważniejsze jest nasze bezpieczeństwo
Morpheius - 2009-02-23, 17:23
:
- Scyzoryk nie wystarczy? Ewentualnie zabytkowa nienaostrzona szabla znad kominka? - zażartował - Znasz jakichś zaufanych ludzi? Bo jednak wypadałoby utrzymywać dyskrecję...
Maeg - 2009-02-25, 19:37
:
Wampir pokręcił głową. Jeszcze nie, ale trzeba będzie się rozejrzeć. Sięgnął ręką w kierunku klamki by otworzyć drzwi. Na mnie już pora, pamiętaj jutro 20:20 przed kancelarią Hurta. Do jutra.. Otworzył drzwi od samochodu i ruszył w kierunku swojego auta. Gdy znalazł się już obok niego, wyłączył alarm i wsiadł do niego, by po chwili ruszyć w kierunku własnego mieszkania.
Morpheius - 2009-03-04, 19:41
:
- Spanie w samochodzie zdecdowanie nie jest wygodne... - pomyślał budząc się ze snu. Bolały go kości, lecz po chwili ruchu otępienie minęło. Smoking nadawał się tylko i wyłącznie do porządnego pralni, bo bez solidnej przepierki chyba tylko walec drogowy zdołałby wygładzić wszystkie zagniecenia materiału.

Po pół godzinie Bjorn, odświeżony i ubrany w świeże ciuchy, wsiadł do auta i, zamykając jak zawsze wrota garażu i włączając alarm, odjechał wmiasto. Już jadąc wysłał tylko krótką wiadomość do Aodha.