Procella napisał/a: |
Jednak muszę się przyznać, że mam ochotę sięgnąć po pozostałe tomy - może to nie jest ani oryginalne, ani ambitne, ale jako niezobowiązujące czytadło sprawdza się całkiem nieźle i ma swój urok. Czytając to miałam uczucie cofnięcia się do czasów dzieciństwa i "czytelniczej niewinności" - i było to wrażenie bardzo sympatyczne. Komu w końcu nie zdarzało się za tym tęsknić? |
Tigana napisał/a: |
Być może i zostałbym fanem tego pana, ale zacząłem czytać jego książki o 10 lat za późno. |
Kennedy napisał/a: |
Czytałem kiedyś Diamentowy Tron, czyli pierwszy tom Elenium i przyznam, że mnie w ogóle nie porwał. Genralnie sztampa i nic interesującego, tyle dobrego, że w miarę przyzwoicie napisane. Ledwo dobrnąlem do końca, po kolejne tomy juz nie sięgnąłem i raczej nie sięgnę.
Może spróbuje kiedyś przeczytac Belgariadę, podobno lepsza od Elenium, więc jak mnie najdzie kiedys na jakieś fantasy... |
Wellin napisał/a: |
Tu pojawia się moje pytanie. Wiem, że były 3 różne wydania, Amber, Prószyńskiego i jeszcze jakieś. Które jest najlepsze? |
Elektra napisał/a: |
Ja tam do Elenium i Tamuli mam duży sentyment i lubię sobie czasem poczytać fragmenty. Mimo że dość naiwne są. Za to próbowałam ostatnio Belgariadę i nie dałam rady przebrnąć przez prolog. |
nosiwoda napisał/a: |
Ale "Trzy serca i trzy lwy" to jedna cieniutka książeczka, a eddingsoniada ma tomów z naście. |
Sabetha napisał/a: |
Oj tam, Belgariada nie była taka zła. Z drugiej strony, nie na tyle dobra, by mi się chciało sięgać po Elenium, ale to chyba dlatego, że za stara już byłam, żeby się tym zachwycić |
Asuryan napisał/a: | ||
Nie naście, tylko sześć które warto przeczytać - trzy Elenium i trzy Tamuli. |